Listopad już się skończył, a że za nim nie przepadam, to bardzo się z tego cieszę. Chłodny i deszczowy miesiąc nieźle mnie wykończył, a grudzień kojarzy mi się nie już tylko z zimnem, ale i świątecznymi filmami czy vlogmasami ulubionych youtuberów. Listopadowe dni umilało mi jak zwykle jedzenie - szczególnie jabłka, brukselki, brokuły czy orzechy wprost ze skorupek, ale kilka innych rzeczy także mogę zaliczyć do ulubieńców - i to właśnie ich będzie dotyczył ten wpis. Nie ma tego dużo, bo ciągle jem to samo - masło orzechowe z dużego słoika, te same zdrowe batoniki, czekolady czy krówki, a o części rzeczy pewnie zdążyłam już zapomnieć - chyba powinnam zacząć wszystko zapisywać...
Poza orkiszowymi waflami firmy BiojeJe, w listopadzie jadłam też wafle amarantusowe (niechący skasowałam zdjęcia ;/) i obydwie wersje zasługują na wyróżnienie. Wiadomo, że przeciwników pszenicy skład nie zachwyci (zwłaszcza w tych amarantusowych, po których można byłoby oczekiwać bezglutenowości :P), ale jest w porządku - na liście widnieje mąka orkiszowa, mąka pszenna, łuska gryczana, ryż brązowy, olej roślinny słonecznikowy i sól morska, wszystko z upraw ekologicznych. W smaku wafle są naprawdę pyszne - takie jakby piankowe i fajnie miękną oraz robią się elastyczne pod wpływem dodatków - ja jadłam je z awokado.
Mleko ryżowe o smaku czekoladowym kupiłam pierwszy raz i sprawdziło się świetnie zarówno do budyniów, jak i owsianek. Z uwagi na swoją gęstość - zawdzięcza ją niestety stabilizatorom -musiałam je trochę rozcieńczać, ale poza tym było bardzo kremowe, gęste i wyraziście kakaowe. Skład, jak na tego typu produkt, nie jest zły - znajdziemy w nim wodę, ryż (14%), kakao (2,8%), olej słonecznikowy, cukier trzcinowy, masło kakaowe, sól morską i stabilizatory - gumę guar i karagen.
Jak już na blogu pisałam, od dłuższego czasu mam fazę na budynie, dlatego poszukuję nowości - zarówno pod względem smaku, jak i składu. Te jaglane sprawdziły się bardzo dobrze i zwykle dodaję trochę do innej mieszanki budyniowej. Tylko raz robiłam budyń jedynie z tej saszetki i wyszedł smakowity, fajnie waniliowy, jednak posiadał charakterystyczny dla kaszy jaglanej pierwiastek goryczki, której nie wyczuwam, gdy mieszam proszek z innym waniliowym. Na strukturę gotowego budyniu kasza jaglana także wpływa, czyniąc ją nieco ziarnistą.
SOK POMARAŃCZOWY (Tesco organic)
Powyższe soki z Tesco może nie mają jakiegoś wybitnego smaku, a napis "from concentrate" też nie dodaje im uroku, ale trafiłam na świetną promocję i wzięłam kilka takich opakowań. Są bardzo praktyczne - 200ml opakowanie jest w sam raz na raz (ewentualnie na dwa - czasami dodaję do niego sok wyciśnięty ze świeżej pomarańczy i wtedy zużywam 100ml), a że jest dość słodki, zwykle mieszam go z sokiem z cytryny i niekiedy dodaję sproszkowaną witaminę C - powstaje przepyszna, kwaśna mikstura ;)
ŚNIADANIA
Moim ulubionym śniadaniowym daniem listopada była z całą pewnością owsianka gotowana z gruszką i bananem, zagęszczona nasionami chia i siemieniem lnianym. Robiłam też często wersję pieczoną owsianki - najczęściej z dynią i jabłkiem, pyszne wyszły mi też buraczano bananowe placki. A w niedziele zazwyczaj jadłam kanapki - kilka kompozycji znajdziecie tutaj.
OBIADY
Na obiad rządziły u mnie wszelkie mieszanki warzyw z kaszą, często z dodatkiem orzechów czy tahini. Wiele razy robiłam też surówkę z kiszonej kapusty, marchewki i jabłka z sokiem z cytryny - ona też najlepiej smakuje z dodatkiem orzechów - laskowych, włoskich lub pekanków.
LUNCH BOX
Do pracy zwykle zabierałam mieszanki warzyw i kasz - najczęściej komosę ryżową ugotowaną z amarantusem (którego spory zapas znalazłam przy okazji porządków i muszę zużywać), ciecierzycą i jarmużem, wymieszaną następnie z różnymi dodatkami, a do tego warzywa - głównie brukselki i brokuły, czasem dokładałam też buraka.
RECENZOWANE PRZYSMAKI
Wszystkie recenzowane w listopadzie przysmaki także mogę zaliczyć do ulubieńców - najbardziej oczarowała mnie czekolada biała z pistacjami i solą Cocoa, ale ciemna Terra Etica 75% zachwyciła bogactwem kakaowego smaku. Ponadto zaskoczyły mnie chipsy z bananów z solą morską Joe, a płynna Tahini Vegamarket sprawdziła się jako polewa do wielu dań.
A co dobrego Wy jedliście w listopadzie?
Zaciekawiły mnie budynie jaglane. Ja uwielbiam budyń o smaku tiramisu, ale nie ma go niestety w Polsce. Ciocia z Niemiec zawsze mi przysyła zapas :)
OdpowiedzUsuńZa tiramisu nie przepadam, ale budyń o tym smaku byłby ciekawy :)
UsuńMoich ulubieńców znasz z notki :D Ciekawa byłam tych proszków budyniowych, ale właśnie ta goryczka jest zniechęcająca. Nie przepadam za takimi dmuchanymi waflami, ale narobiłaś mi ochoty na sok pomarańczowy taki z kartonika - napiłabym się przez słomkę, bo kojarzy mi się to z dzieciństwem :p
OdpowiedzUsuńTa goryczka jest minimalna, uważam że warto spróbować mimo to :)
UsuńTeż w dzieciństwie takie piłam, ale dużo częściej kubusie szklanych butelkach ;)
A ja Pysie najczęściej, ale miałam okres, że mi tata kupował zgrzewki małych Caprio multiwitamina albo Jupików :)
UsuńTo ja takich nie piłam, tylko Kubusie, a potem jak zżółkłam to w kartoniku owocowe - pamiętam wiśniowe i winogronowe, pyszne były :) A potem zaczęłam pić Vitaminki i Leony. Kurczę, muszę sobie kupić jakiś taki sok, bo dawno nie piłam :D
UsuńA jakich masz ulubionych YouTuberow?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oglądam regularnie MayeTheBee, Karolinę Sobańską, Bonny Rebeccę, Arlenę Witt, Mówiąc inaczej, Familly Fizz i Caitlin Shoemaker - oni mi teraz przychodzą do głowy. Vlogmasy codziennie ma niestety tylko Karolina Sobańska, więc jak mam czas to oglądam inne, jakie mi się akurat trafią :)
UsuńUwielbiam budyń jaglany, zastanawia mnie skład tego od Delecty.
OdpowiedzUsuńMasz chociażby tutaj - https://ezakupy.tesco.pl/groceries/pl-PL/products/2003020169195
Usuńdziś kupiłam 2 te budynie, wzięłam czekoladę i malinę, ciekawe czy mi posmakują? :)
OdpowiedzUsuńMaliny nie jadłam, bo nie jest wege, ale czekoladę mogę polecić ;)
UsuńSzczerze? Wprost uwielbiam mleka czekoladowe! Są genialne w smaku! :)
OdpowiedzUsuńTroszkę takie guilty pleasure, tyle, że bez poczucia winy ;)
Bardzo bym chciała spróbować tego.
Pozdrowionka serdeczne :)
Mleko jest pyszne - czekoladowe i gęściutkie :)
UsuńDziękuję i także Cię pozdrawiam :)
O jakie fajne smakołyki, najbardziej ciekawi mnie budyń jaglany :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie :)
UsuńMleko czekoladowe mimo niezbyt dobrego składu chętnie bym spróbowała, bo zazwyczaj trafiały mi się smaczne te wersje z kakao :) O budyniach nie słyszałam, są w 100% na bazie prosa, czy tylko stanowi ono domieszkę? :P
OdpowiedzUsuńStanowi podstawę, ale też są inne składniki - tutaj np znajdziesz dokładny skład - https://ezakupy.tesco.pl/groceries/pl-PL/products/2003020169195
UsuńŚwietne podsumowanie :) Ja ostatnio czaję się na te budynie jaglane, ale jeszcze ich nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńJa już w kilku sklepach je kupowałam, dziwne że nie możesz trafić ;/
UsuńNajbardziej pewnie zasmakowałby nam ten napój, piłyśmy z Vitariz inne smaki roślinnych mleczek i wszystkie były pyszne a szczególnie z orzechów laskowych :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za orzechowym w takim razie :D
UsuńZaciekawiło mnie czekoladowe mleko ryżowe :) Muszę na takie zapolować :)
OdpowiedzUsuńMoim odkryciem listopada jest mleczna czekolada cocoa. Nigdy wcześniej na nią nie zwracałam szczególnej uwagi i kupowałam te ciemne z dodatkami. Zaciekawiłaś mnie jednak wersja z solonymi pistacjami i kupiłam 3 smaki dostępne w sklepie. Ta recenzowana przez Ciebie stanowi ciekawe połączenie ale od pierwszego gryza zakochałam się w cynamonowej :) ciekawi mnie jeszcze ta z wiśniami ale jeszcze jej nie spotkałam :/
OdpowiedzUsuńTe jaglane budynie są super. Faktycznie są bardziej proszkowe i mają nutkę goryczki ale ginie w napoju sojowym :) najbardziej smakuje mi malinowy ;)
Cynamonowej jeszcze nie spotkałam, ale zapowiada się zachęcająco :)
UsuńJa też te budynie robię zazwyczaj na napoju sojowym :) A malinowego nie jadłam, bo ma w składzie koszenilę - może go kiedyś zwegetarianuzują, to spróbuję :P
Ja w listopadzie zajadałam się pieczonymi burakami, brukselką i dynią. I pikantnym żółtym curry z ryżem jaśminowym. Z Twojego zestawienia najbardziej ciekawią mnie te wafelki :)
OdpowiedzUsuńCurry brzmi super, a brukselki to moje ulubione warzywo ostatniego czasu (no może na równi z marchewką ;))
UsuńJa do marchewki nie potrafię się przekonać. Przez kilka lat miałam ją na czarnej liście z racji alergii, od jakiegoś czasu wprowadzam do diety, ale średnio mi smakuje. Myślę, że to kwestia samej jakości marchewki. Ta, którą pamiętam rosła sobie na wsi w ogródku, była słodka, chrupiąca i nieprzerośnięta.
UsuńJa teraz kupuję takie w ziemi, zawsze od tej samej pani na rynku i pierwszy raz w życiu jadłam takie dobre - słodkie, chrupiące i przepyszne. Te mojej babci ze wsi się do tych nie umywają, więc nie wiem, z czego wynika smak... U babci nikt ich nie pryska, rosną na polu i mogłoby sie wydawać, że powinny smakować naturą, a one nie mają specjalnego smaku (w sumie to jadłam je ostatni raz ze 2 lata temu, może w tym roku jest inaczej, ale nie miałam okazji spróbować).
UsuńPierwszy raz widzę płynne tahini :D
OdpowiedzUsuńTo mnie już kilka takich się trafiło :D
UsuńBudynie jaglane? Zaciekawiłaś mnie tymi produktami, muszę poszukać i koniecznie kupić :)
OdpowiedzUsuńSą dość popularne, więc powinnaś szybko je znaleźć. Na pewno sa w Kaudlandzie ;)
UsuńZ tych produktów to nic nie znam, a każdy mnie bardzo zaciekawił. Piankowe wafle orkiszowe szamałabym każdego wieczora <3 Ile tutaj warzyw! U mnie tahini nie tknięte od dłuższego czasu. Trzeba mi skomponować jakąś mieszankę z sezamowym akcentem. W listopadzie w ogóle nie skupiałam się na jedzeniu, chyba nie mam ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńJa też jakoś mało i w ogóle to mam wrażenie, że ciągle jem to samo :P
UsuńJaglane budynie bardzo mnie interesują. Co jednak zapędzę się, by je kupić, przypominam sobie, że to nie jest jednorazówka. Poza tym - spójrzmy prawdzie w oczy - kupiłabym je po to, żeby leżały, a nie po, żeby zjeść w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń1 budyń jest na 500ml mleka, więc spokojnie można na raz zjeść. Ale z tym leżeniem masz rację - na pewno szybko byś się za nie nie zabrała ;)
UsuńObjętościowo można, ale gdzie wtedy miejsce na batona?
UsuńJakimś sposobem może byś je znalazła :D
UsuńO widzę sporo fajnych produktów do przetestowania :D Wafle orkiszowe chętnie bym pochrupała :) Mleko czekoladowe też już od pewnego czasu mnie kusi i nawet ostatnio miałam jedno w ręku, ale jednak odłożyłam z powrotem na półkę ;) Budynie jaglane też zwróciły moją uwagę, ale jak na razie zajadam się wersją domową ;)
OdpowiedzUsuńA jak robisz domowy budyń ? Ja raz próbowałam, ale stwierdziłam, że ten z proszku lepszy :P No a teraz to robię na roślinnym mleku, więc z takim prawdziwym ma niewiele wspólnego, ale mnie bardzo smakuje ;)
Usuńno cos pysznego
OdpowiedzUsuń