Dzisiejszy piątek miałam wolny, w związku z czym fotomenu jest bardziej urozmaicone i uporządkowane, tak mi się przynajmniej wydaje. Rano nie musiałam się z niczym spieszyć, śniadanie mogłam zjeść w domu, w związku z czym zrobiłam cudowne placki buraczane, których nie jadłam już kilka miesięcy. I choć panujące ostatnimi czasy mrozy nie zachęcają do nieprzymusowego opuszczania domu (przymusowego tym bardziej :P), to musiałam iść upolować paprykę niezbędną do obiadu który sobie wcześniej wymyśliłam, a przy okazji chciałam kupić zapas mleka sojowego, będącego obecnie w dużej promocji w Kauflandzie. Niestety, mleko zostało doszczętnie wyprzedane, ale dzięki wyprawie zobaczyłam, że sklep ten ma w swoim asortymencie czekolady Vivani, ale tylko dwa rodzaje (ciemna 92% kakao i mleczna z orzechami), ale lepsze to niż nic :) Ponadto pojawiło się tam sporo eko żywności - komosa, kasza gryczana niepalona, amarantus itp., nie wiedziałam, że tak się tam pozmieniało... A przechodząc już do fotomenu, to dziś jadłam widoczne poniżej dania, a wszystko to było naprawdę przepyszne :)
ŚNIADANIE (620kcal)
- buraczane pancakes (zrobione z mąki owsianej, kokosowej i jaglanej - łącznie 60g, buraka, 100ml mleka orzechowo - ryżowego, łyżeczki oleju kokosowego + aromat waniliowy) z wiórkami kokosowymi, surowym kakaowcem i orzechem włoskim
- kawa jęczmienna z łyżeczką cukru trzcinowego z mlekiem orzechowo - ryżowym
- w czasie robienia śniadania zjadłam 2 nie za duże eko jabłka
2 ŚNIADANIE (330kcal)
- jabłko
- brokułowa zupa krem (450ml) zrobiona z brokułów, ziemniaków, fasolki szparagowej, marchewki, pietruszki, selera, czerwonej soczewicy i czosnku z dodatkiem 1/4 awokado
OBIAD (630kcal)
- pieczona papryka z warzywami, kaszą jaglaną, czerwoną soczewicą i oliwkami (to co nie zmieściło się w papryce zostało zapieczone w naczynku widocznym po prawej stronie) - łącznie, oprócz warzyw (cebuli, cukinii, pomidora, jarmużu) użyłam 50g kaszy jaglanej i 40g czerwonej soczewicy.
- pieczone warzywa (kalafior, pietruszka, bakłażan i jarmuż) z olejem kokosowym i przyprawą suszone pomidory - bazylia - czosnek niedźwiedzi
PODWIECZOREK (435kcal)
- pieczone jabłko z ryżem brązowym (oprócz ryżu wnętrze zawierało syrop klonowy, rodzynki i cynamon)
- chia pudding (zrobiony z łyżki nasion chia i 100ml mleka orzechowego) z gruszką, malinami, borówkami i orzechami włoskimi (aż 2 sztuki, niestety mam deficyt :P)
KOLACJA (455kcal)
- surówka z marchewki i jabłka (na 4 osoby robiłam z 4 gigantycznych marchewek i 2 wielkich jabłek, a wzięłam trochę więcej niż 1/4)
- ziemniaki (250g) z łyżką oleju lnianego
- brokuły, kalafior i fasolka (resztki z tygodnia), 1/4 awokado i jedne z ostatnich działkowych pomidorków
Zachwycam się twoimi jadłospisami już jakiś czas. Dziś buraki mnie najbardziej zaciekawiły, a nie buraki - w zasadzie placki z nich :) Śliczne i na pewno były smaczne.
OdpowiedzUsuńTak, polecam spróbować jeśli jeszcze nie jadłaś, bo naprawdę warto ;)
UsuńCzekałam, czekałam i się doczekałam :D Jest piąteczek, jest przepysznie :)
OdpowiedzUsuńPieczone warzywa z obiadu wyglądają cudownie. Mam fazę na kalafior i pietruszkę, więc propozycja w sam raz dla mnie :)
Troszeczkę się zgrałyśmy, bo dzisiaj na kolację zrobiłam placki z buraczano-pietruszkowe :)
Buraczano - pietruszkowe brzmią jeszcze lepiej :)
UsuńU mnie też mleko sojowe dosłownie zniknęło z półek! A to Biedronkowe mi nie podchodzi...
OdpowiedzUsuńCo do menu, pyszne, ale buraki to bym wywaliła :P
Nie pomyślalabym, że ludzie tak się rzucą na mleko sojowe :p A biedronkowe jak dla mnie też jest ok, ale Alpro lubię najbardziej ;)
UsuńMój tata dzisiaj w Kaufie wygrzebał to mleko z kartonu ukrytego pod wystawionymi :p Zobacz może u siebie, czy nie ukryli zapasu :)
UsuńJaki wypasiony obiad, no tak pysznie wygląda,że wzięłabym dokładkę:)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że nie zmieszczę wszystkiego :p
UsuńPrzecież jakiś czas temu pisałam Ci o tych czekoladach w Kauflandzie ;) Zapomniałaś? ;)
OdpowiedzUsuńCo do menu to według mnie zawsze jest uporzadkowane i świetne ;) Tak też jest i tym razem ;)
Faktycznie, zapomniałam :p Ale te które kupiłam mają 100g :)
UsuńTrochę dziwnie z tą wagą czekolad ;p
UsuńSprawdziłam teraz i faktycznie ta z kauflandu ma 80g...:p
UsuńSprawdziłam teraz i faktycznie ta z kauflandu ma 80g...:p
UsuńA widzisz? ;) Własnie wydało mi sie to dziwne ;)
UsuńU mnie też pojawiły się te czekolady. Dokładnie te same dwa rodzaje.
UsuńWspaniałe! mnie obiad zachwycił. Uwielbiam różnego rodzaju nadziewanki.
OdpowiedzUsuńDla buraczanych placuszków, mogłabym zabić :D
OdpowiedzUsuńChyba lepiej zrobić samemu niż potem spędzić reszte życia w więzieniu :)
UsuńTwoje jadłospisy są jakże wspaniałe (a ten obiad - same ochy! i achy! :P ) tylko nie dla buraczanych pancakes... buraki toleruję tylko w czekoladowym cieście bądź takie "przetforowe" z papryką XD
OdpowiedzUsuńJak do placków byś dosypała łyżkę kakao, to będą smakować właśnie jak czekoladowe ciasto :p
Usuńkażde danie świetne, ale najbardziej do mnie przemawiają słodkie buraczane placuszki! <3
OdpowiedzUsuńWszystko! Wszystko totalnie bez wyrzutów sumienia bym pożarła... oprócz placków z buraczkami :> Nie przepadam za nimi, a jak zrobiłam brownie z nich to mało dosłownie pawia nie puściłam :< Od tej pory rzadko współpracujemy, czasami zjem uparowane... Ale może w twoich placuszkach bym się przełamała ^^ Nasion chia Ci zazdroszczę u mnie ich nie ma, a jak są w dosłownie w kosmicznych cenach :/ I mam pytanko! Czy to przyprawa ,,suszone pomidory" nadała tą czerwnoną charakterystyczną barwę całemu obiadkowi? Jeżeli tak to napisz mi z jakiej firmy ją kupujesz, albo zdjęcie mi wygoogluj, byłabym Ci baaaardzo wdzięczna <3 O ziemniaki! Nie spodziewałam się xDD
OdpowiedzUsuńMyślę, że barwę nadała właśnie ta przyprawa, pisałam o niej w ulubieńcach września ;) Firma to chyba Dary natury, ale w sumie to nie wiem czy to jest firma :p Zdjęcia Ci teraz nie wygogluję, bo piszę z telefonu - zobacz proszę 2 notki wcześniej ;)
UsuńA co do chia to czasem można natrafić na jakąś fajną promocję, ale normalnie to faktycznie są dość drogie :/
dziękuję Ci bardzo, muszę ją dorwać, a jak dorwę, dam znać :) Kocham przyprawy, a w stylu czosnek granulowany, czubrica, papryka- kocham <3 Oczywiście, że odświeżę moją beznadziejną pamięć, pewnie nawet nie przyłożyłam do niej głębszego myślenia, tylko spojrzałam od tak :)
UsuńEch... w biebrze niby były, ale NIGDZIE ich nie było :/
I w lidlu miały być niedawno, ale moja siostra ich nie uświadczyła, pisałam Ci już chyba ;)
Usuńtak, ja też :)
UsuńPlacki buraczane wyglądają pysznie, ale ten obiad to mistrzostwo!Dopiero zjadłam śniadanie, ale jak patrzę na tą paprykę zapiekaną to już chce jeść obiad :)
OdpowiedzUsuńPlacki mają idealny kolor! :D
OdpowiedzUsuńLubię nadziewane warzywa i myślę, że zainspiruję się Twoja propozycją :)
Genialny ten obiad! Sama- nie weganka bym go zjadła :)
OdpowiedzUsuńAniu zachwyciły mnie te buraczane placuszki. Wspaniale wyglądają :-)
OdpowiedzUsuńTym razem zachwyciło mnie niemal wszystko, więc nawet nie będę kolejno wymieniać. Pierwsze miejsce dostaje... hmmm... zupa krem. A wegański obiad wygląda jakby był z nico mniej wegańskimi krewetami :P
OdpowiedzUsuńA w czym te krewetki dostrzegłaś :p?
UsuńNie wiem, co to jest, bo cukinia jest z tyłu, a to coś z przodu wygląda jak białe... krewetki, no :P
UsuńTo chyba kalafior ;)
UsuńTen obiad zachwycił mnie najbardziej, ta faszerowana papryka pewnie by zdobyła moje kubki smakowe. Wpraszam się na obiad! :P
OdpowiedzUsuńTe buraczane panckesy muszę kiedyś koniecznie spróbować! *.*
OdpowiedzUsuńJeju, gdybyś miała firmę cateringową, (to, mimo że uwielbiam sama siedzieć w kuchni), na pewno często u Ciebie chciałabym zamawiać! Genialny jadłospis!
OdpowiedzUsuńPS. Ja też na początku, w pierwszej chwili, myślałam, że ten kalafiorek na obiadek to krewetki. :DDD
To ciekawe z tymi krewetkami :) W życiu bym się tam ich nie dopatrzyła :P
UsuńKoniecznie muszę poinformować, że niesamowicie przyjemnie się patrzy na Twoje jadłospisy, a to wcale nie jest usilny słód ;) Najfajniej tutaj dla mnie wygląda obiad, a zaraz potem różowe placki (burak #loveforever). W każdym razie, fajnie.
OdpowiedzUsuńCo do lodów (z poprzedniego jadłospisu - tak, nadrobiłem xd) - ja się nimi hardo zajadam i jakoś wcale nie myślę nawet rezygnować. Miska lodów stanowi olbrzymią część tego, czego do szczęścia mi potrzeba (albo banany <3) :D
Bardzo dziękuję :)
UsuńCo do lodów to ja sobie w dalszym ciągu nie jestem w stanie wyobrazić, że miałabym je zjeść :P To samo się odnosi do mrożonych bananów :)
Jakie cudowne jedzenie! Sama nie wiem, czym zachwycam się bardziej - obiadem, śniadaniem czy podwieczorkiem! Wszystko wygląda tak apetycznie, że naprawdę podziwiam Cię za nie tylko tę niesamowitą różnorodność, ale i estetykę jedzenia oraz fotografii. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, ale na co dzień nie układam jedzenia tak estetycznie - to tylko do fotomenu na bloga się staram :)
UsuńKaufland - lubię to! Liczę na to, ze moje ukochane mielone z indyka nie będzie wyprzedane. To mleko też chciałabym kupić, ale bardziej mi zależy na tym pierwszym.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się podoba śniadanie, obiad i podwieczorek.
Jeszcze nigdy nie kupowałam mięsa, ale jak jestem w Kauflandzie to często widzę olbrzymią kolejkę po nie, więc istnieje duże ryzyko, że będzie wyprzedane :P
UsuńMama mi mówiła, że jeszcze śnieg ma padać - oby nie :P
OdpowiedzUsuńTak przy okazji... jak pieczesz warzywa? :)
Dziś dodam przepis na tą faszerowaną paprykę i do tego warzywa przy okazji. Zazwyczaj wkładam je do piekarnika na ok. 25 - 30 minut w 170 stopni, wcześniej obtaczam w oleju i przyprawach, czasem bez niczego...
UsuńTo ja poczekam na dokładny przepis bo jeszcze coś źle zrobię i mi nie wyjdzie ;p
UsuńNa to nie ma skomplikowanego przepisu - miesza się warzywa jakie się akurat ma i się piecze przy okazji pieczenia innego dania :p Nawet do nich nie zaglądałam w czasie pieczenia ;)
UsuńA to nie jest tak, ze różne warzywa pieką się dłużej a inne krócej? Nie trzeba ich wcześniej obgotowywać? ;)
UsuńMoże i trzeba, ale mi szkoda czasu, a lekko twarde warzywa lubię najbardziej :p
UsuńJa tak samo a mama na mnie krzyczy, ze jem surowe warzywa i to się nie wchłania... Nie wytłumaczy Jej, ze to nie przeszkadza, że np. kalafiora można jeść na surowo.. Co do jedzenia Ona ma takie śmieszne teorie, że gdyby to spisać to wyszła by niezła książeczka z humorem ;p
UsuńŚwietny jadłospis ;)
OdpowiedzUsuńObiad i podwieczorek wymiatają :)
OdpowiedzUsuńSmakowite jedzonko.
Twój jadłospis jest cudowny:)
OdpowiedzUsuńZupkę krem z chęcią bym porwała, a to pieczone jabłko wygląda naprawdę kusząco. Za upieczenie tych owocków zbieram się już od długiego czasu.
Ja też się nigdy nie mogę zebrać, żeby coś upiec :p Być może dlatego, że najbardziej lubię warzywa i owoce na surowo ;)
UsuńObiad i kotleciki buraczkowe super.
OdpowiedzUsuńObiad i podwieczorek wyglądają przepięknie!
OdpowiedzUsuńSuper menu, naprawdę. Buraczane pancakes są świetne!
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za buraczanymi pancakesami ! Zawróciły mi w głowie, w związku z czym zamierzam sama takie przygotować :D ten kolor jest wspaniały !
OdpowiedzUsuń1. Placuszki kuszą nie tylko składnikami ale i kolorem :D
OdpowiedzUsuń2. Zupa krem w kubku z awokado bardzo nas ciekawi :) Szkoda, że nie mamy ze sobą naszego kochanego blendera :/
3. Nie no obiad to pierwsza klasa pod względem wyglądu i w ogóle smaku.
4. Pieczone jabłko z ryżem zawsze dobre ale ten pudding chia w słoiczku wygląda uroczo :D Ah chciałoby się trochę malin!
5. Nawet nie wiesz jaki nam teraz apetyt narobiłaś na surówkę z marchewki i jabłka. Wieki temu ją jadłyśmy! Dla nas koniecznie z cynamonem :P
1. Ja też uwielbiam ten buraczkowy kolor :)
Usuń4. Mi też brakuje już malin, a najgorsze, że w tym roku wcale ich nie zamroziłam :/
5. Muszę kiedyś dodać do surówki cynamon, choć trochę się boję, że popsuję tym smak - uwielbiam taką klasyczną, niczym niedoprawianą wersję...:P