Dzisiaj znowu nie miałam pomysłu na śniadanie, a wczoraj w ogóle zapomniałam wszcząć procesy myślowe na ten temat. Rano dopiero uzmysłowiłam sobie, że trzeba dodać fotomenu na bloga i byle jaka, niewystylizowana owsianka nie wchodzi w grę :P Po szybkim przeglądzie szafek zdecydowałam się zrobić bananowe placki z dodatkiem wegańskiej odżywki białkowej, która wyleciała mi z półki niemal na głowę - uznałam to za wystarczający znak, aby wypróbować proteinowy proszek (i aby jutro zrobić porządki). Mój obiad to sezonowy zestaw smakołyków, a główną rolę odegrała fasolka - uwielbiam to warzywo i jem prawie codziennie. Dzisiejsza pochodzi z ogródka koleżanki mojej mamy, a pierwotnie była czarna - zdziwiłam się (i lekko rozczarowałam), gdy w czasie gotowania zmieniła zabarwienie, ale najważniejsze, że smakowała cudnie, zwłaszcza w połączeniu z tahinką. Podwieczorek skomponowałam z ulubionych przysmaków ostatnich dni, a na kolację ponownie zrobiłam jaglankę w warzywnym wydaniu, przez co wyglądała prawie tak samo jak obiad - wszystko zobaczycie poniżej ;)
- owoce - truskawki (200g), maliny (200g) i borówki (80g)
ŚNIADANIE (575kcal)
- owsiane placki bananowe zrobione z 50g zmielonych na mąkę płatków owsianych, małego banana, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego, łyżeczki oleju kokosowego, 10g waniliowej wegańskiej odżywki białkowej, 80ml "mleka" sojowego i garści borówek + na wierzch borówki, orzechy (migdały i pekanki - łącznie 15g, wcześniej je namoczyłam) i płatki kokosowe
- herbata biała
PRZEDOBIAD (210kcal)
- arbuz (część bez skórki ważyła 700g)
OBIAD (475kcal)
- talerz darów sezonu - ugotowana fasolka szparagowa (250g) polana łyżką tahini, komosa ryżowa (50g) z natką pietruszki i przyprawami, duży ogórek, mała merchewka, kilka pomidorków koktajlowych, bób (100g), kilka migdałów
PODWIECZOREK (550kcal)
- borówki (200g) z ogródka, brzoskwinia, 3 wafle ryżowe - 2 z kremem super krówka, sezamek z żurawiną, rodzynki w surowej czekoladzie, świeży mały daktylek (od kochanej pani_chrup ;)) z tahini
- kakao z cukrem kokosowym i mlekiem sojowym
- kasza jaglana (50g) ugotowana z pietruszką (korzeniem i natką) i cukinią, mała marchewka, ogórek konserwowy, pomidorek (eko hiszpański z Lidla - pachniał słońcem :D), pod kaszą miałam jeszcze fasolkę (do obiadu ugotowałam za dużo), której kawałek wygląda zza pomidora, wszystko to posypałam łyżeczką pestek słonecznika, łyżką płatków drożdżowych i polałam łyżeczką tahini
- jogurt sojowy (mieszanka naturalnego i brzoskwiniowego z Valsoi)
- herbata miętowo - rumiankowa
RAZEM: 2445 kcal
BIAŁKO: 77,3kcal
WĘGLOWODANY: 404,7g
TŁUSZCZ: 67,1g
WG. CRONOMETER.COM
Najchętniej zjadłabym Twoje przedśniadanie i "talerz darów sezonu" xD
OdpowiedzUsuńTruskawki, maliny i borówki, a do tego arbuz... ach, po prostu poezja!
OdpowiedzUsuńTeraz jest tyle sezonowych pyszności! Ach! :)
Ja dziś objadałam się śliwkami i morelami :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Śliwek w tym roku jeszcze nie jadłam, w tygodniu na pewno kupię :)
UsuńTo prawda - jest tyle produktów, że nie wiadomo co jeść :D
mniam mniam truskaweczki <3
OdpowiedzUsuńZjadłabym Twoje...całe menu :) Wszystko wygląda bardzo apetycznie, a przedśniadania i przedobiady są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńU mnie na obiad też dzisiaj bób. Za to na kolację znowu skusiłam się na Twoją wersję surówki z kiszonej kapusty :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie jadłam surówki z kiszonej kapusty, ale zimą na pewno zacznę regularnie ;)
Usuńsame pyszności, zjadłabym wszystko :)
OdpowiedzUsuńChyba jutro zjem taką kolorową miskę z kaszą jaglaną, bo wygląda przepysznie i bardzo świeżo!
OdpowiedzUsuńMusze kiedyś zainwestować w taką odżywkę. Co to za firma i ile za nią zapłaciłaś?
OdpowiedzUsuńDziś porywam Twój obiad.
Zauważyłam, ze jedząc owoc zamiast śniadania poczułam się lekko (nic dziwnego, ale jednak), co poprawiło samopoczucie, pracę mojego wnętrza. Ta, mam tutaj również dwuznaczność na myśli.
Odżywka firmy Vega Sport, zamówiłam próbki na iherb i kosztuje teraz (sprawdziłam na stronie) 5.39zł za 41g opakowanie - jest na promce. Są też opakowania pełnowymiarowe.
UsuńSuper ;) U mnie zamiast śniadania by się nie sprawdziły, ale przed je uwielbiam ;)
Placki kusza mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńBardzo zdrowo, bardzo smacznie :D Również jestem wielką fanką fasolki szparagowej i obecnie jem ją codziennie. Dzisiaj też na ugotowanie czeka cała miska :D
OdpowiedzUsuńFasolki chyba nie da się nie lubić :D
UsuńWszystko to wygląda przesmacznie! Jak dla mnie jadłospis idealny :D Zjadłabym na prawdę wszystko co zaserwowałaś tego dnia :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba ;)
UsuńPlacuszki wyglądają jak biszkopciki :D A ta odżywka wegańska była smakowa?
OdpowiedzUsuńOstatnio też zajadam się fasolką, ale żółtą. I kalafiorem podsmażanym na maśle. Geniusz! Obiad cały bym przygarnęła, wygląda bardzo apetycznie :)
Od razu się buzia cieszy, jak tyle darów lata jest dostępnych - i kolorów :)
Udanych porządków! :P
Tak, waniliowa. Mam jeszcze czekoladową i jakieś 2 smaki innej firmy ;)
UsuńŻółtą też czasem jem, ale zauważyłam, że częściej można trafić na taką łykowatą - zielona jest dla mnie pewniejsza :D
Porządki się nie odbyły - nie miałam czasu niestety, więc chyba będę żyła w nieładzie w najbliższych dniach :P
Ostatnio też mam fazę na arbuza :D
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy, którzy nie widzą, że fasolka fioletowa podczas gotowania zmienia się w zieloną są wielce rozczarowani. Mi w dzieciństwie mama taką gotowała, więc wiedziałabym czego się spodziewać :D
OdpowiedzUsuńJak powiedziałam o niej mamie, to też się zdziwiła :D
UsuńBez pomysłu na śniadanie, a wyszło bardzo apetyczne <3 Skradłabym chętnie ten talerz - placki bananowe i borówki - cud miód połączenie :) I idealnie nazwany obiad - dary lata są najpyszniejsze <3
OdpowiedzUsuńCzęsto śniadania bez pomysłu wychodzą apetyczne, ale bywa i tak, że kompletnie bez ładu i składu :D
UsuńZgadzam się ;)
Truskawki maliny i borówki - mój ulubiony mix! :D
OdpowiedzUsuńPs. Polecam zrobić arbuzadę jeżeli jeszcze nie robiłaś, czyli coś na wzór lemoniady tylko z arbuza :)
Coś mi się wydaje, że arbuza wolę jeść w całości :)
UsuńPysznie jesz 😊Pieczywo ryżowe zajadam prawie codziennie. Musze się zastanowić nad lekką zmianą nawyków żywieniowych 😊
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda tak smacznie i zachęcająco. Od dawna planuję zacząć "zdrowiej jeść", ale brakuje mi motywacji. Czasu, przy małym rozbrykanym szogunie, żeby w ogóle zastanowić się, co zjeść :D
OdpowiedzUsuńAle chyba w końcu wezmę się za siebie i zainspiruję Twoim blogiem :)
pozdrawiam :)
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się zmobilizować, ale brak czasu rozumiem.
Kolorowo, smacznie i zdrowo. Uwielbiam kasze jaglaną w sałatkach :)
OdpowiedzUsuńJa w sałatkach średnio, wolę inne :)
UsuńTym razem mam smaka na Twoje śniadanie. uwielbiam placki bananowo-owsiane i robię je podobnie, jak Ty. Zjadłabym je z ogromną chęcią :)
OdpowiedzUsuńObecnie to chyba moje ulubione placki - zmieni się to zapewne, jak pojawią się dobre, nadające się do placków jabłka :D
UsuńJeszcze masz truskawki? Ojej zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńJuż końcówka niestety :/
UsuńKrem na waflach wygląda fajnie. Dajesz go tak mało, bo się kończy, nie chcesz zabić smaku wafli, chodzi o kalorie, słodycz, czy o coś całkiem innego?
OdpowiedzUsuńW tym wypadku akurat chodzi o słodkość - jak dam za dużo, to przekraczam próg idealnej słodkości wafla :D
Usuń