To już ostatnia recenzja batonów otrzymanych w ramach współpracy z firmą Zmiany Zmiany i dotyczyć ona będzie dwóch najpóźniej wypuszczonych na rynek produktów - jabłkowego i bananowego Urwisa. Degustacja jabłkowego przysmaku miała miejsce w samolocie, gdyż uznałam, że noc spędzona w niebie to dobry moment na niespieszną konsumpcję i zapisywanie wrażeń. Po zjedzeniu kolacji skomponowanej z maderskich pozostałości, a raczej z zawiezionych tam i nie pożartych przysmaków, w skład których weszły wafle kukurydziane, lekko stopione rodzynki w surowej czekoladzie, chipsy z topinamburu, 2 werthersy oraz lokalne jabłko i marchewka, dobrałam się do widocznego poniżej batonika. W prawdzie trochę ucierpiał tłocząc się w plecaku, ale że w domu miałam jeszcze jednego, mogłam go zjeść bez obaw o brak zdjęć do notki :)
W dostarczającym 142 kcal batoniku znalazły się tylko 3 składniki - suszone jabłka, rodzynki i orzechy nerkowca. Okazał się on mniej zbity od wcześniej jedzonych produktów firmy, ale w czasie żucia nabierał charakterystycznej, umiarkowanie lepkiej konsystencji. Ku mojemu zdziwieniu, baton pachniał bardziej orzechowo niż owocowo, i chociaż orzechy były wyczuwalne w smaku, to jabłka i rodzynki zdominowały całość. Z dużą łatwością dało się zidentyfikować wszystkie składniki wchodzące w skład słodycza - rodzynki z jabłkiem stworzyły słodką bazę, w której cały czas pobrzmiewały świeże, nienaznaczone pleśnią nerkowce. Co ciekawe, w jednej jedzonej sztuce wyraźniej czułam suszone jabłka, a w drugiej na pierwszy plan wysuwały się rodzynki, ale zapewne jest to wynik moich nie zawsze zrównoważonych kubków smakowych.
Po Urwisie jabłkowym przyszła kolej na jego bananowego brata, który zachęcał mnie nie tylko minimalistycznie zdobionym opakowaniem, ale także zawartością w składzie dwóch rodzajów orzechów - nerkowców i brazylijskich. Słodką bazę stanowiły daktyle i banany suszone, więc z takiej mieszanki musiało powstać coś dobrego. Batonik okazał się nieco twardszy od wersji opisywanej wcześniej, ponadto zawiera więcej kalorii - 157 kcal w 40g sztuce.
Pierwsze co poczułam po spróbowaniu, to intensywny smak suszonych bananów, których słodkość dopełniały daktyle. Poza przyjemnie cukrową eksplozją znać dawała o sobie delikatna tłustość, wynikająca prawdopodobnie z dużej ilości różnokształtnych kawałków orzechów. Na orzechy nie sposób nie trafić przy każdym gryzie, a napotykając większy kawałek, można bez problemu różnicować, z jakim mamy do czynienia. Zbliżając się do końca konsumpcji owocowo - orzechowego zlepka, naturalna słodkość przybrała na sile, ale dla mnie nie okazała się w żaden sposób muląca, a wręcz idealna. To kolejne udane połączenie i batoniki mogę polecić wszystkim miłośnikom słodkości, a dzieciom, dla których są dedykowane, też na pewno zasmakują ;)
Wartość odżywcza
Owocowe batony firmy Zmiany Zmiany cechują się mniejszą masą, a tym samym niższą wartością kaloryczną niż podstawowe warianty smakowe, więc dla osób liczących się z każdą przyjętą kalorią będą lepszym wyborem. Wszystkie mają naturalny, wegański skład, ponadto nie zawierają glutenu i dodanego cukru. Ze względu na dodatek orzechów są źródłem wartościowych tłuszczów, a wersja bananowa, dzięki obecności orzechów brazylijskich, będzie także świetnym źródłem selenu.
Wartość odżywcza wersji jabłkowej: 142kcal, 5,4g tłuszczu, 23,8g węglowodanów, 2,7g białka
Wartość odżywcza wersji bananowej: 157kcal, 6,1g tłuszczu, 25,9g węglowodanów, 2,8g białka
Na koniec, w ramach podsumowania, zamieszczam mój osobisty ranking batonów firmy Zmiany Zmiany, której produkty wszystkim mogę polecić - przedstawia on batony od najbardziej ulubionego do tego najmniej, ale tak naprawdę każdy był na swój sposób smaczny i jeśli tylko gdzieś na nie trafię, będę kupować. A więc klasyfikacja wygląda tak:
1) Aloha
3) Kosmos
4) Urwis bananowy i jabłkowy (u umiem określić, który smakował mi bardziej)
5) Petarda
Więcej na temat batonów możecie przeczytać na stronie internetowej firmy, warto odwiedzić także fanpage strony na facebooku.
Skład batonów jest rewelacyjny i do tego bez zbędnych dodatków! Chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńAloha, Aloha! Przekonuje mnie Twój ranking :)
OdpowiedzUsuńOwocowe batony też pewnie bym bez problemu zjadła, ale wersje bananowe które dotąd jadłam zawsze były nieco w tyle.
Też miałam takie odczucie, dlatego Urwis bananowy pozytywnie mnie zaskoczył ;)
UsuńMnie bardziej smakował ten bananowy, bo jabłkowy zbyt ''nudnawy'' :)
OdpowiedzUsuńbananowy kusi):)
OdpowiedzUsuńJabłkowy bardziej mi posmakował bo nie przepadam za bananami :) U mnie Kosmos wygrywa a Lewego dałabym na drugim miejscu chyba z Urwisem jabłkowym ale pewności nie mam bo dawno je jadłam :)
OdpowiedzUsuńJak teraz o nich myślę, to chyba też jabłkowego postawiłabym trochę wyżej... Ale jak tylko gdzieś spotkam te batony to kupię wszystkie smaki i spróbuję ponownie ;)
UsuńW naturze wolę banany od jabłek, ale w wypadku słodyczy to zawsze wersja jabłkowa jest przed bananową. W tym wypadku przypuszczam, ze też by tak było.
OdpowiedzUsuńA ja 100 razy bardzie wolę jabłka - jem ich kilka dziennie, a banany to ze 2 na tydzień może :)
UsuńTez w bananowym mocno wyczulam te suszone owoce, ale byl dla mnie troche za slodki. Jablkowy bardziej mi chyba smakowal, chociaz z odrobina cynamonu bylby jeszcze lepszy :D
OdpowiedzUsuńA co do rankingu, to jadlam ostatnio Alohe - 3/4 poszlo na raz z lekka popitka, wiec podwyzszyl mi sie prog slodkosci ewidentnie :D
Na chwilę obecną też myślę, że jabłkowy smakował mi minimalnie bardziej :D
UsuńŻebyś tylko od cukru się nie uzależniła ;)
Mam nadzieję, że mi to ponownie nie grozi :D
Usuńpysznie wygląda taki batonik ile w nim dobroci wszelakich omom:D bym jadłą:) obserwuję:)
OdpowiedzUsuńJa rzadko kiedy zajadam się owocowymi batonami. Tego jabłkowego bym zjadła, natomiast banan niestety mnie odrzuca
OdpowiedzUsuńTeż na co dzień wybieram batony w innych smakach, ale tych naprawdę warto spróbować - są inne :)
Usuńnajbardziej podoba mi się ich.... nazwa :) nie jadłam jeszcze żadnych tego typu batoników:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bananowe słodkości, a tych zdrowych jest tak niewiele na rynku. Dlatego nic więc dziwnego, że Urwisa bananowego chciałabym skosztować w pierwszej kolejności. Fajne są te batony od Zmiany Zmiany.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowionka piątkowe! :)
Wszystkie batoniki są pyszne, nie tylko bananowe :)
UsuńJadłam już te batoniki są pyszne ;) Chociaż kokosowy u mnie wygrywa ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się na nie skusić, bo taki skład to skarb ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dane mi będzie ich spróbować! Najbardziej ciekawi mnie ten, bananowy :)
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Mam nadzieję, że Ci się uda :)
UsuńWygląda smacznie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem różne odczucia względem batonów wynikają z tego, iż są robione ręcznie, więc nie napotkasz dwóch takich samych. Banan górą ;)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo zdanie! I mnie akurat to cieszy bo mam pewność, że nie jest to maszynowa produkcja, chemiczna. Zmiany Zmiany mają bardzo fajne batony, a teraz nawet wypuszczają nowość na rynek, warzywną przekąskę :)
UsuńZgadzam się z Wami :)
UsuńW jabłkowej wersji nieco zdziwił nas smak rodzynek. Tzn. generalnie za nimi nie przepadamy ale w tym batonie wypadły bardzo dobrze :D
OdpowiedzUsuńU nas Petardka musiałaby wcisnąć się gdzieś na podium :P
Mnie Petardka smakowała, ale inne smaki ją pobiły :D
UsuńMuszę dopaść te małe urwisy, wszędzie tak kuszą :) Aloha na pierwszym miejscu? Teraz już nie wiem, czy za pierwszym razem kupić Kosmos czy Alohę ;D
OdpowiedzUsuńNajlepiej spróbuj obydwa :)
UsuńUwielbiam je! Bardzo mi smakowały :) Chyba na równi jabłkowy z bananowym :P
OdpowiedzUsuńJuż mi smakują i to bardzo :-)
OdpowiedzUsuńbananowy mój ulubiony!
OdpowiedzUsuń