niedziela, 2 kwietnia 2017

Ulubieńcy marca 2017


Minął marzec, a wraz z nim rozpoczęła się kalendarzowa wiosna, więc coraz bliżej do naprawdę ciepłych dni i lata, a tym samym do sezonowych owoców i warzyw. Mrożone owoce towarzyszyły mi przez większą część marca, bo musiałam wyjadać zapasy z zamrażarki (które ciągle są całkiem pokaźne, ale nie będę narzekać - wolę taki stan niż deficyty) i zwalniać miejsce na nowe. Warzyw w mojej diecie także nie brakowało (królowały brukselki, kapusta kiszona i mrożonki), ale jadłam również sporo niezdrowych rzeczy - zapotrzebowanie na cukier mi wzrosło, a kilka okazji i "przygód" sprzyjało jego uzupełnianiu. Część przysmaków, raczej tych zdrowych i wartych wyróżnienia w marcu zobaczycie w dalszej części wpisu.

1. MASŁO ORZECHOWE (Primaeco)

Zacznę od masła orzechowego, na które miałam prawdziwą "fazę" od początku miesiąca. Najpierw zjadłam słoik opisywanego wcześniej np. tutaj firmy Terrasana, a potem prawie wykończyłam ten z Primaeco - jak dla mnie to dużo. Masło orzechowe Primaeco składa się w 100% orzechów, więc nie znajdziemy w nim soli, cukru czy dodatkowego oleju - osobiście takie lubię najbardziej. Smarowidło smakowało naturalnie świeżymi orzeszkami, było dość gęste (po wymieszaniu, które wymagało sporej siły mięśniowej) i nie całkiem jednorodne - gdzieniegdzie chrupały kawałki orzechów. Najczęściej jadłam je jako dodatek do kolacyjnej jaglanki z jabłkiem, owsianki albo wafli kukurydzanych.

2. KULKI JAGLANE Z ORZECHAMI (Tesco Organic)

Kuleczki jaglane kupiłam w Tesco, niestety teraz ich nie widuję (spotkałam je tylko raz w jednym, dużym supermarkecie). Prosty skład zachęcił mnie do zakupu (kulki zawierały w sobie chyba tylko proso, orzechy ziemne i sól) i gdyby nie to, że po shoppingu szłam jeszcze do pracy, kupiłabym więcej opakowań (dobrze, że wzięłam chociaż 3 ;)). Millet balls były chrupiące, lekko i naturalnie orzechowe, minimalnie tylko słone i wyraźnie jaglane, na szczęście nie gorzkie - dla mnie naprawdę smaczne.

3. KAKAO SUROWE SPROSZKOWANE (BioPlanet)

Kakao tej firmy chyba kiedyś miałam i być może nawet opisywałam na blogu, ale tym razem zadziwiło mnie swoją surowością - smakowało zupełnie tak, jak zmielone w młynku do kawy surowe ziarna kakaowca w większych kawałkach... Nie jest to plus biorąc pod uwagę przygotowanie kakao w wersji pitnej (trudno rozprowadza się w płynie, a napój mimo wysiłku włożonego w mieszanie nie jest jednorodny), ale owsiankom czy kremom jaglanym nadaje niesamowitego, prawdziwie kakaowego smaku i delikatnego koloru. A dzięki temu, że kakao jest surowe i nieodtłuszczone, zachowuje dużo więcej wartości odżywczych niż zwykłe kakao. 

4. CZEKOLADA GORZKA 72% Z KAWAŁKAMI MALIN I Z KAWAŁKAMI KARMELU

Czekolady kupiłam w Biedronce głównie dlatego, że spodobał mi się podział na mniejsze, 21g tabliczki, których każdy kartonik skrywa 6. Mam jeszcze wersję bez dodatków, ale jej jeszcze nie próbowałam. Obydwie okazały się mocno kakaowe - dokładnie tak jak przystało na 72% zawartość kakao, a dodatki jedynie wzbogacały ich smak. Łamaniu czekolady towarzyszył wyraźny trzask, a w kontakcie ze śliną rozpuszczała się dość szybko, w kremowy sposób. W wersji malinowej owoców specjalnie nie czułam - jedynie lekką kwaskowatość pod koniec gryzienia, a w tej karmelowej kawałki cukrowych tworów nieznacznie podniosły poziom słodkości.


Tabliczka z kawałkami malin jest wegańska - w składzie zawiera miazgę kakaową, cukier, maliny liofilizowane 2%, lecytyny z soi oraz ekstrakt z wanilii, a ta z kawałkami karmelu dodatkowo cukier, syrop glukozowy, tłuszcz mleczny, sól oraz aromat naturalny wchodzące w skład owych kawałków (mogliby pominąć ten tłuszcz mleczny - na pewno wielu wegan by się ucieszyło...).

5. BIO QUINOA BIAŁA

Powyższa komosa ryżowa pochodzi z Lidla i mogę ją zaliczyć do jednych z moich ulubionych. Gotuje się dość szybko (ok. 15 minut), nie rozprowadza po kuchni zapachu siana, a także nie rozgotowuje się przesadnie. Stanowiła pyszną część moich zimowych lunch boxów, a także dodatek do dań obiadowych jedzonych w domu. Pomijając jej właściwości smakowe, jest bardzo zdrowa - bogata w wartościowe białko roślinne, witaminy i składniki mineralne, ponadto nie zawiera glutenu.

6. PESTO BAZYLIOWE Z CZOSNKIEM

To kolejna zdobycz z Lidla, która okazała się bardzo smaczna - nie jestem szczególną fanką bazylii, ale w takim wydaniu bardzo lubię to zioło. Atutem tego pesto jest dla mnie to, że nie zostało wzbogacone w żadne sery i inne składniki odzwierzęce (pesto w składzie zawiera 55% bazylii, olej słonecznikowy, 1,5% czosnku, ocet winny, płatki ziemniaczane, natkę pietruszki, sól oraz papryczkę chilli). Mieszanina pachniała i smakowała intensywnie bazylią, ocet dawał o sobie znać tylko w minimalnym stopniu, sól też nie zaburzała mi smaku (choć mogłoby być jej mniej), przez co bazyliowy przysmak urozmaicał moje marcowe lunche, kanapki, a niekiedy wafle kukurydziane.

7. KISIELE DELECTA

Od jakiegoś czasu mam fazę na kisiele i często przyrządzam je na podwieczorek, zazwyczaj z mrożonymi owocami, jeśli akurat to danie jem w domu. Kisiele z Delecty nie mają w składzie cukru, a także odzwierzęcych barwników, jak np. koszenili. Poza wyżej widocznymi smakami kupuję jeszcze truskawkowe i żurawinowe. Skład wiśniowego np. wygląda tak: skrobia ziemniaczana, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, barwnik: antocyjany, aromat, witamina C, suszony koncentrat z wiśni 0,1%. 

8. NASIONA KONOPI (Intenson)

Dawno nie jadłam nasion konopi, bo te, które próbowałam kiedyś, nie zachwyciły mnie ani trochę, więc nie wiem co skłoniło mnie do ponownego zakupu. Ostatnio okazało się jednak, że je lubię, co wynika albo z ewolucji moich kubków smakowych albo to kwestia firmy. Te okazały się całkiem miękkie, przez co nietrudno dokładnie je pogryźć (w przeciwieństwie do sezamu czy niezmielonego siemienia), smakowały świeżo (trochę jak nasionka dyni) i pysznie wzbogacały moje kanapki czy dania w lunch boxie. A do tego są bogate w wartościowy tłuszcz roślinny (m.in kwasy omega 3), witaminy i składniki mineralne (zwłaszcza cynk, magnez, miedź i żelazo).

9. EKSPANDOWANE JAGŁY (Soligrano)

Powyższe dmuchane proso to dodatek do chyba wszystkich moich śniadań, jakie zabierałam na wynos w marcu - posypuję nimi płatki owsiane z jogurtem i dodatkami, więc trochę namiękną, ale jednocześnie nie memłają się. Kupiłam je w Biedronce i z tego co widzę, są w stałej ofercie wraz z preparowaną gryką i chyba orkiszem. 

10. JOGURT NATURALNY TYPU GRECKIEGO 3% (Piątnica)

Pierwszy raz do ulubieńców miesiąca dodaję jogurt z mleka krowiego, bo nie jem ich dużo - staram się ograniczać i rzadko kupuję nowości, ale ten na wyróżnienie zasługuje. Spotkałam go tylko w jednym sklepie i z tego co widzę, nie jest łatwo go znaleźć (w przeciwieństwie do greckiego bez tłuszczu). Okazał się bardzo kremowy, idealnie gęsty (wręcz łychostajny), a po połączeniu z syropem klonowym i cukrem waniliowym przypomina mi serek homogenizowany. Skład jest przyjazny (jogurt zawiera tyko mleko pasteryzowane i żywe kultury bakterii jogurtowych), jednak minusem jest dla mnie spora ilość białka (8,7g w 100g), ale dla tego smaku i konsystencji warto się od czasu do czasu przebiałczyć :D (dla wielu osób to zapewne będzie zaleta). 

11. ŚNIADANIA

Na śniadania najczęściej jadłam gęste i kremowe owsianki z owocami (przez ostatnie kilka dni, jeśli jadłam śniadanie w domu, dodawałam do nich jabłko, a poza tym to gruszkę, banany, mango czy maliny) - zagęszczałam je albo budyniem albo siemieniem lnianym. Czasem robiłam jaglane kremy, a przepis na jeden z nich - kakaowy z bananem i mleczkiem kokosowym znajdziecie tutaj. W moich śniadaniach nie brakowało ponadto orzechów i suszonych owoców - zwłaszcza morwy i fig. 

12. OBIADY

Moje obiady składały się zwykle warzyw, kasz oraz strączków - szczególnie dużo jadłam ciecierzycy i często dodawałam ją także do dań na wynos. Kilka razy gotowałam zupę, którą zazwyczaj miksowałam potem na gładki krem.

13. RECENZOWANE PRZYSMAKI
Jak w każdym miesiącu, w marcu jadłam sporo różnych zdrowych batonów, a spośród dla mnie nowych wymienić mogę Batony Warszawskie (w marcu jadłam 2 smaki) oraz Bombusa z nerkowcami i kawą - pyszne były ;)



A co Wam przypadło szczególnie do gustu w marcu?

51 komentarzy:

  1. Jadłam tę czekoladę z Biedronki w wersji bez dodatków i z malinami i bardzo mi smakowała :)
    Ja swoich ulubieńców przedstawiłam na moim kanale YT, zapraszam - https://www.youtube.com/watch?v=zGDo_Lint68 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi widzieć quinoę wśród twoich ulubieńców ;) Bardzo lubię też nasiona konopi z firmy Intenson, często używam ich w kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciesze sie na twoich ulubiencow zawsze,u mnie pojawia sie jutro! :D
    Tego jogurtu Piatnicy,podobnie jak millet ballsow,nigdzie i nigdy nie widziałam,a szkoda :c Kisli akurat strasznie nie lubię,nie wiem czemu-od dziecka kislu nienawidzę,wole zdecydowanie budyń :p
    Ale ciesze sie ze tobie smakuje ;) Narobiłas mi tez ochoty na pesto,a quinoi mam 2 nieotwarte paczki w domu-ciagle o niej zapomniam,nie wiem czemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam na Twoich ;)
      I chyba też wolę budyń, ale kisiel także bardzo lubię, zwłaszcza ostatnio.
      Komosy na szczęście też mam zapas :D

      Usuń
  4. Od dawna jeśli już wybieram masło orzechowe to zwracam uwagę na to, aby to było takie 100% orzechów bez zbędnych dodatków. To lubię!
    ...a na kisiel bym się z chęcią skusiła... i to właśnie wiśniowy. Wieki nie jadłam. Muszę spróbować sobie taki zrobić!
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100% masła są najlepsze, choć niektórzy takiego bez soli nie lubią :D
      Kisiel polecam ;))

      Usuń
  5. Na czekoladę bym się skusiła :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba skuszę się na czekoladę z Biedronki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam - ja zrobiłam ich zapas, bo bardzo podoba mi się ten podział na mniejsze części - taka jedna mała to dla mnie świetny dodatek do podwieczorku :)

      Usuń
  7. Pesto z czosnkiem miałam ( tej samej firmy ) i uważam, że jest świetne :-) Bardzo przypadło mi do gustu i chociaż wolę sama robić to akurat to jako jedne z nielicznych jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nigdy nie robiłam i raczej się na to nie zanosi, ale fajnie, że ktoś kto ma większe doświadczenie z pesto uważa je za smaczne :)

      Usuń
  8. Przeszłam moje tesco chyba milion razy i NIGDY nie mogę znaleźć tych kulek :/ Tak strasznie chciałabym ich spróbować, bo wiem, że to coś co zasmakowałoby mi w 100%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie też nie ma teraz, ciekawe czy kiedyś dowiozą...:/

      Usuń
  9. Twoje owsianki i obiady to wyglądają tutaj i tak najlepiej :) A masła orzechowego takiego jeszcze nie widziałam, teraz poluję na nową serię Primaviki :> Tą czekoladę z karmelem bym chętnie przytuliła, słodycz karmelu musi fajnie kontrastować z czekoladą 72 :> I skoro mówisz, że te jagły ekspandowane dobre to muszę kupić, widziałam je już kilka razy, ale trochę się bałam wziąć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z Primaviki też muszę upolować, słyszałam, że jest super.
      Nie ma się czego bać - taka rzecz to chyba nie może być niedobra :D

      Usuń
  10. A czemu tak bardzo unikasz białka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie unikam, tylko staram się nie przebiałczać - za dużo się naczytałam o szkodliwości nadmiaru białka, zwłaszcza zwierzęcego, a że białko jest w większości produktów to łatwo z nim przesadzić.

      Usuń
  11. Jaglane chrupki chętnie schrupałabym na przekąskę ;) Fajnie, że oddałaś kisiele, bo odzwyczaiłam się zupełnie, zakładając, że każdy ma cukier, a tu taka niespodzianka! Na następnych zakupach pewnie wylądują w koszyku ;) Nasiona konopi muszę kupić, bo do tej pory próbowałam ich jedynie w mieszance. A Batony Warszawskie... uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kisiele z innych firm też nie mają cukru - trzeba szukać :) Ja dodaję do nich ostatnio ksylitol, bo niesłodkiego nie zjem, a te z cukrem są dla mnie stanowczo za słodkie.

      Usuń
  12. poszukam w Tesco tych jaglanych kulek!:)
    I tych czekolad w Biedronce!
    ja mam surowe kakao z firmy "superfood" bo tego jakie ty masz szukałam i znaleźć nigdzie stacjonarnie nie mogłam.
    Zapach siana mówisz? hehe uśmiałam się:) jeszcze nie czytałam aby ktoś tak opisywał gotowanie quinoli:)
    moja tak nie pachnie więc chyba nic jej nie dolega choć gdyby faktycznie pachnęła świeżym siankiem wcale bym się nie obraziła tylko Chrupek chodziłby jak nakręcony i niuchał gdzie to sianko co je czuje:)
    I kisieli mi się zachciało- dobrze wiedzieć że akurat te są wegańskie bo jeden mam w zapasie!
    Bogaty miałaś ten marzec w ulubieńców i pyszne przepisy, ciekawe co przyniesie kwiecień:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kulki nie jest tak łatwo znaleźć, ale czekolad w Biedrze do której chodzę jest sporo (a ja wybrałam stamtąd z pół kartonu, więc chyba uzupełniają :D)
      Ja czułam kilka razy siano, podobnie jak przy gotowaniu amarantusa i myślę, że ten zapach zwabił by Chrupiego :))
      Dziękuję i także Cię pozdrawiam ;)

      Usuń
  13. Oho miło wiedzieć że nie tylko mnie ciągnęło ostatnio do niezbyt zdrowych słodkości ;)
    Czekolady nabyłam w tych samych wariantach co Ty. Naprawdę są smaczne i super poręcznie zapakowane :)
    Masło orzechowe też wyciągam ostatnimi czasy słoikami... czas się chyba ograniczyć zwłaszcza że w mojej diecie ni3 brakuje też orzechów pekan, włoskich i laskowych. Kakao nieodtluszczone niestety tylko przy długim gotowaniu wymiesza się w miarę jednorodnie z napojem. Kiedyś mieliłam surowe ziarno kakao i nie dało rady. A ja rano w biegu kakao zalewam szybko mlekiem dosypuje inkę i już.
    Tych orzechowych kulek jako pozeracz masła orzechowego zazdroszczę. Szukałam długo ale w moim tesco ich nigdy nie było...
    W śniadaniach jesteś mistrzynią :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze tą czeko bez dodatków :)
      Co do orzechów, to też jem ich sporo - ostatnio włoskie, pekanki, nerkowce i brazyle.
      Kakao surowe firmy Purasana (kupuję w Rossmannie) miesza się szybko bez gotowania (mieszam najpierw z mlekiem, dolewam to mleko do połowy kubka i dopełniam wodą) i nigdy nie miałam z tym problemu - pierwszy raz taka niespodzianka :D Muszę spróbować kakao z inką :)

      Usuń
  14. Nasion konopi nigdy nie jadłam "solo" - jedynie w raw batonach. Ciekawa jestem ich smaku, bo wydaje mi się, że są gorzkie, ale pewnie się mylę :P Jogurtu z Piątnicy nie jadłam (żadnego), ale bardzo lubię te firmę za składy - lubię ich śmietany, mleka i serki wiejskie :) Kisiele Delecty dobrze znam, a na pesto ostatnio i ja mam fazę - tylko to drugie Lidlowe, chyba ma już w składzie ser. Z tej firmy, co masz komosę, to kupiłam chia (dwie paki - pycha!). A Twoje ulubione batony są także i moimi ulubionymi :D

    Mnie w marcu posmakowało masło orzechowe Natur Avena z miodem (orzeszki i miód - nic więcej), często też wsuwałam pudding chia i robiłam na śniadanie placuszki (ostatnio nie mam możliwości piec owsianek :(). Ze słodkości - Karmelovy oraz L'oreo od Legal Cakes (chociaż to już 1 kwietnia był...), kokosowy Lifebar, czekolada biała z pistacjami Surovital (pycha!), biała Torras z truskawkami, gorzka Torras z truskawkami, Krem Warszawski oraz baton Raw Paleo w wersji proteinowej z orzeszkami ziemnymi. Dopiero za półtorej tygodnia jadę do domu i dobiorę się do moich zamrażarkowych zapasów - truskawek mrożonych u cioci została mi garść, ale mam jeszcze porzeczki w słoiku i jakieś inne owoce. A moim ulubionym daniem kolacyjnym było leczo (cukinia, papryka, pomidor, włoszczyzna, zioła z ogródka, pieczarki), które robiłam latem z mamą do słoików, podgrzewane z jajkiem i masłem - pyyyycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są gorzkie, przynajmniej te. Kupiłam już firmy Purasana i zobaczę czy też okażą się takie dobre. Z Piątnicy jem głównie jogurty (naturalne albo te z owocami - są mniej słodkie niż te innych firm), a jak mi się zdarzy zjeść serek wiejski to też zwykle tej firmy. Pesto z Lidla mam jeszcze jakieś z papryką, też bez serów itp. To zwykłe bazyliowe chyba faktycznie ma jakieś dodatki, bo tak to bym kupiła wcześniej. Chia też kupiłam :)

      Pysznie brzmią Twoi ulubieńcy :)

      Usuń
  15. Bardzo lubię ten jogurt, idealnie gęsty, rześki w smaku,ale nie jest kwaśny i gorzki :)
    Masło orzechowe-muszę dziś zjeść kanapkę koniecznie :)
    Lubię to pesto, szczególnie z gryczanym makaronem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniałaś mi o gryczanym makaronie - dawno nie jadłam, a mam w zapasach, a z pesto brzmi zachęcająco :)

      Usuń
  16. bardzo lubię Lidlowe produkty niektóre mają naprawdę świetne

    OdpowiedzUsuń
  17. Same pyszności tutaj u Ciebie. Jak ja bym zjadła jogurt, może w końcu ta nietolerancja na tyle się uspokoi że będę mogła chociaż troszeczkę zjeść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz nietolerancję laktozy? Spróbuj jogurty sojowe jeśli jeszcze nie jadłaś - może polubisz :)

      Usuń
  18. Super te produkty.
    Uwielbiam komosę ryżową, muszę już zaopatrzyć bo akurat mi się skończyła.
    Ten jogurt bardzo lubię, jeszcze wersje smakowe są pyszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze smakowych kupuję czasem te nieodtłuszczone - truskawkowe albo z owocami leśnymi. Lubię je, bo nie są przesłodzone jak większość owocowych jogurtów :)

      Usuń
  19. Śniadania i obiady wyglądają bardzo apetycznie!
    Nigdy nie jadłam masła orzechowego. Nie miałam okazji jakoś go spróbować :/ Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości poznam jego smak! :)
    Aj, gorzka czekolada, nie dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masło orzechowe powinnaś spróbować - najprawdopodobniej polubisz :)

      Usuń
  20. Uwielbiam ten jogurt grecki z Piątnicy! Jest przepyszny i ma cudowną, kremową konsystencję, dodatkowo świetny skład. Ale to prawda, że ciężko go dostać, zazwyczaj kupuję w E.Leclerc. Z kolei tych 0% jest wszędzie pełno, to nie sprawiedliwe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam niestety Leclerka, a do sklepu w którym je kupuję nie mogę iść codziennie, bo to inne miasto. Dokładnie - to niesprawiedliwe :( Pamiętam jak kiedyś nigdzie nie mogłam znaleźć tych zwykłych naturalnych i chodziłam specjalnie do sklepu pod akademiki :D A teraz łatwo je spotkać ;)

      Usuń
    2. Ja mogę je kupić tylko jak jadę na studia - u mnie w mieście też ich nie ma :( Haha, ja ostatnio znalazłam dobry jogurt w wersji pitnej (Milko) - na prawdę ma pyszny smak (skład też dobry) i również chodzę do jednego sklepu tylko po niego, choć ostatnio coraz rzadziej go tam spotykam :(

      Usuń
    3. Jogurtów pitnych nie używam, ale wierzę że ten grecki z Piątnicy będzie wkrótce lepiej dostępny :)

      Usuń
  21. Padam na twarz i na ścianę... ale obiecałam, że napiszę to napiszę! Ale obiecałam dzisiaj więc szybko dodam ten komentarz i zaraz w następnym wyłożę swój spam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ufff... no to pokrótce tak by mój mózg ogarnął jeszcze o co mi chodzi o tej porze xD Wspominałam Ci, że lubię te cykle? Ach, tylko o jadłospisach? To dopisz te również :D No dobra nie oszukujmy się, ja lubię chyba wszystkie serie u Ciebie, ale cóż ja żem winna ;) Ale do konkretów: Och kulki jaglane i to jeszcze smakowe... aż mnie ściska od środka, bo u mnie ich nie ma, a specjalnie do Tesco zajechałam sprawdzić te flipsiaki z marchewką. Być może kiedyś je dorwę ^^ Czekolady testowałam i jedną wstawiałam na IG i całkowicie podzielam Twoje zdanie ^^ Malinowej jeszcze nie wstawiałam, ale nadrobię to być może w next tygodniu :D O tej quinoa właśnie pisałyśmy! Nie jadłam jej jeszcze bo wciąż mam dobre wymówki, ale mam nadzieję, że to się zmieni w następnym tygodniu również :D Ach kisielki <3 Polecam Ci również ogromnie z firmy Celiko, bo mają strzępki owoców, skład niezły i fajnie się zagęszczają. Są w kaufie :) Ziarna konopi też mam, ale w towarzystwie płatek quinoa bo kupiłam z ciekawości, ale żadnych atrakcji po nich nie ma :D Dodaję je do gotowanych śniadań ;) Och kocham takie zapychacze zdrowe w postaci ekspandowanych ziaren- tych z soligarno paczkowanych nie jadłam, ale to kwestia czasu ^^ Jogurt.... czy muszę wspominać, że dziod mnie unika? Kurde... ale go dorwę zobaczysz :D Poza tym wszystko mniamuśne, pyszniusie, zdrowe i dziękuję za kolejną dobrą notkę i za wytrzymałość w czytaniu tych bredni co piszę :D Dobrego! :) PS Na pewka zrobię owsiankę pieczoną z ostatniego przepisu, ale mam pytanie, któe nurtuje mnie od dłuższego czasu... co znaczy zalać do poziomu składników? TZN JAK? :D Zalewam zawsze około 2cm wzwyż... ale do poziomu składników jeszcze nie jestem tak fachowo wtajemniczona :)

      Usuń
    2. A ja odpiszę jutro (a raczej już dzisiaj, ale później :D) bo - pewnie podobnie jak Ty - cały dzień spędziłam poza domem, niedawno dopiero wróciłam i idę spać. A Twój spam jest zawsze mile widziany :)

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że lubisz moje notki :)
      Niestety kulki zniknęły i z mojego Tesco, mam nadzieję, że nie na zawsze :/
      Kisiel Celiko, chyba wiśniowy, dostałam kiedyś od Ciebie i faktycznie był bardzo dobry (chyba nawet dodałam go do którychś ulubieńców...), ale w Kaufie ich nie widziałam - rozejrzę się przy najbliżej okazji ;)
      Z tym jogurtem jest niełatwo - widziałam go tylko w jednym sklepie (i to na dodatek w innym mieście), a sporo sklepów obeszłam w poszukiwaniu :/

      To w moim mniemaniu znaczy to, że zalewam składniki tak, że nic nie wystaje poza nie - wlewam wodę do czasu aż widzę, że wszystko jest nią pokryte, a w przypadku tej owsianki dodałam jeszcze mleko - gdyby nie ono, to też dolałabym wodę ponad poziom płatków. Ale wydaje mi się, że płatki z mąką kokosową wchłoną wszystko co się im wleje :)

      Usuń
    4. bardzo, bardzo dziękuję ^^

      Usuń
  22. Masło orzechowe zawsze będzie ulubieńcem :P <3 Bardzo lubimy tez te same nasiona konopi, są pyszne ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Quinoa, jogurt z Piątnicy i czekolada z malinami to i moi ulubieńcy tego miesiąca. A ten jogurt grecki to wcinałam jak szalona w ciąży - z tym, że kupowałam z borówkami - pyyyychaaa ;) Teraz przerzuciłam się na jogurty greckie Tolonis (z Biedronki) mają w miarę dobry skład i ciekawe smaki - kokosowy jest moim faworytem, jest w nim mleko kokosowe a nie aromat, więc to duży plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z borówkami też bardzo lubię, ale nie jest łatwo go kupić, podobnie jak tego :/
      Kokosowy Tolonic to chyba nawet jadłam i jeśli to był ten o którym myślę, to był dla mnie stanowczo za słodki.

      Usuń
  24. Batony Warszawskie bym przygarnęła, pesto nie mogę (a kocham, choć wolę czerwone), kulki jaglane też fajne, mimo iż w dzieciństwie okrągłych kulek orzechowych nienawidziłam.
    Na wiosnę spożywczą czekam, bo pomidorki (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwone też kupiłam, ale ciągle czeka. Kulki orzechowe w dzieciństwie lubiłam bardzo i we wczesnym dzieciństwie jadłam głównie je, bo tata zabraniał mi jeść chipsów uważając je za bardzo rakotwórcze (innych słodyczy za takie nie uważał :D). Ja chyba bardziej na szczypiorek, bo pomidorki z prawdziwym smakiem będę miała dopiero późnym latem z działki rodziców :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...