Na początek, żeby ta notka nie była pozbawiona elementu kulinarnego, wstawiam zdjęcie mojego dzisiejszego, niedzielnego śniadania.
W jego skład wchodziły:
- 2 kromki chleba żytnio - pszennego: jedna z pasztetem z soczewicy i kaszy jaglanej z żurawiną i z orzechem włoskim, druga z benecolem i połową jajka na twardo
- kawałek ciasta dyniowego
- jabłko
- kakao na mleku sojowym (z łyżeczką cukru trzcinowego)
Już jakiś czas temu zostałam nominowana do LBA przez Iwonę, za co jej dziękuję i dziś odpowiem na zadane pytania :)
1. Jaki kosmetyk jest dla Ciebie najważniejszy?
Nie jestem jakąś wielką fanką kosmetyków, raczej wyznaję zasady kosmetycznego minimalizmu, ale poza najważniejszymi kosmetykami, takimi jak płyny do mycia, pasta do zębów i dezodorant, wybieram krem nawilżający do twarzy. Niezwykle ciężko wybrać mi taki odpowiedni, bo moja skóra nie lubi zbędnych dodatków, więc zazwyczaj jest to krem ekologiczny, o prostym składzie i wegański. Bardzo lubię też wodę termalną i maseczki z glinki ;)
2. Co daje Ci w życiu poczucie radości i szczęścia?
Ostatnimi czasy to chyba myśl, że nadchodzi weekend :D
3. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Ciężko stwierdzić jednoznacznie, ale chyba pomarańczowy (2 ściany w pokoju mam w tym kolorze i zawsze miło mi się na nie patrzy).
4. Co weźmiesz ze sobą na bezludną wyspę?
Jeśli byłby tam dostęp do internetu to telefon (choć miałby on zastosowanie na krótką metę, bo raczej bym go tam nie naładowała :P), a jeśli nie to może jakieś książki, kilka ubrań i kosmetyków i czekoladę (liczyłabym, że owoce będą na drzewach w nieograniczonych ilościach :P)
5. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Na obecną chwilę wybrałabym jakieś wielozbożowe placki - z jabłkami lub dyniowe. Często mam tak, że nachodzi mnie na jedną konkretną rzecz i nic innego może dla mnie nie istnieć, więc każdego dnia ta potrawa może być inna...
6. Czego nie jesteś w stanie tolerować u swojego mężczyzny?
Pomijając takie cechy charakteru jak lenistwo, brak zaradności życiowej i prowadzenie życia "kanapowca", nie wyobrażam sobie, że miałby on palić papierosy - tego "zapachu" w domu nie jestem w stanie znieść :P
7. Jakie filmy lubisz oglądać?
Nie mam jednego ulubionego gatunku - jak na coś ciekawego natrafię to obejrzę. Lubię dramaty psychologiczne, horrory (choć nie potrafię się ich bać), komedie (bez Kevina nie wyobrażam sobie świąt :P) i pewnie wiele innych ;)
8. Wiesz, że jutro umrzesz, jak by wyglądał Twój ostatni dzień życia?
Jeśli bym zdążyła wszystko załatwić, to poleciałabym na Bali i to tam bym chciała umrzeć... Ale wiem, że nie jest tak łatwo przedostać się na inny kontynent, więc jeśli ten dzień spędziłabym w domu, to na początek zrobiłabym bardzo bogate śniadanie, nie martwiąc się o przebiałczenie (może nawet zjadłabym kostkę twarogu z cukrem naraz do dyniowych "pankejków" :P), a przy konsumpcji spisałabym krótki testament (choć najbliższa rodzina mniej więcej wie, co komu przekazuje - na pewno całe moje zapasy żywieniowe wędrują do siostry :D). Jak by się udało to poleciałabym na szybkie zakupy do Londynu, Berlina czy Holandii, najadłabym się tamtejszych słodyczy, ugotowałabym coś zupełnie nowego, a wieczór spędziłabym wraz z rodziną ;)
9. Wolisz morze czy góry?
Góry, choć ciepłe morza także bardzo lubię ;)
10. Lubisz gotować czy raczej wolisz gotowe potrawy?
Lubię gotować, a na gotowe potrawy kupione w sklepie patrzę z pogardą :P
11. Jakie masz hobby?
Różne rzeczy lubię robić - gotować, pisać coś na blogu, jeździć na rowerze, rolkach i nartach, a także chodzić po sklepach spożywczych :)
Nie nominuję nikogo konkretnego, ale jeśli ktoś ma ochotę to może odpowiedzieć w komentarzu na pytanie: Co jadłaś/jadłeś lub zamierzasz zjeść dziś na kolację ?
Pyszne śniadanko, bardzo ciekawy pomysł na dodatki do kanapek, u mnie pewnie będą standardowo z mozarellą i kurą, bądź jakimś serem z warzywami. :D To właśnie zjem na kolacje tak odnośnie pytania. Widzę też, że identycznie spędziłybyśmy swój ,,ostatni dzień" - podróż, dobre jedzenie i masa słodyczy i zakupy. :D
OdpowiedzUsuńTyle pysznych rzeczy jest na świecie, że nie wiadomo by było co tu jeść w ostatni dzień życia :p
UsuńŚniadanie cudownie różnorodnie, najlepiej <3 poza tym piękne porcelana, jak sądzę z Bolesławca :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTak, to Bolesławiec :)
To już wiem, skąd masz te piękne naczynia - Bolesławiec się kłania :P Z gatunkami filmów to Twoje gusta są i-den-tycz-ne jak moje :) I... ja też wręcz nie cierpię niezaradnych mężczyzn, aż mam czasem ochotę taki "przypadek" nie wiem, ehm... zbić? Doprowadzają mnie do szału :D
OdpowiedzUsuńTo sporo nas łączy ;)
UsuńDziękuję za odpowiedź na pytania; bardzo przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńTy dajesz jedzenie siostrze, a ja powiedziałam Mamci że mają mnie ewentualnie spalić i wsadzić do kartonu razem z moimi kosmetykami :D
Jeśli chodzi o poczynania pośmiertne z moimi zwłokami to moja rodzina wie, że chcę być skremowana i rozsypana na działce ;p Na pewno nie chcę być ulokowana w grobie...
UsuńNa prawdę chcesz zostać skremowana? ;)
UsuńTak
UsuńZapomniałam dodać, że u mnie również nie ma opcji Świąt bez Kevina :) Oglądam co rok i za każdym razem śmieję się jak głupia xD
UsuńWięc nie tylko u mnie Kevin dodaje świętom magii ;)
Usuńciekawi mnie ten pasztecik z soczewicy, uwielbiam takie wege przetwory :3
OdpowiedzUsuńCzytam odpowiedzi na pytania i dochodzę do wniosku, że w wielu sytuacjach postąpiłabym tak jak ty, np wyjazd na Bali i jedzenie mnóstwa zagranicznych słodyczy (aczkolwiek ja bym uderzyła w Japonię) :D
Ale do Japonii jest daleko, a do Londynu to 2h lotu ;)
UsuńPiękna porcelana :-) i pyszne śniadanko :-)
OdpowiedzUsuńZamierzam zjeść winogrona, serek wiejski i domową granolę :D
OdpowiedzUsuńPyszne śniadanie, szczególnie to ciasto <3
Zazdroszczę tej domowej granoli :D
UsuńChleb widywany u Ciebie to rzadkość - tak samo jajka ;) Fajnie zobaczyć coś innego :)
OdpowiedzUsuńTen pasztet, ciasto... bomba :D
3. W moim pokoju dwie ściany są czerwone a dwie łososiowe ;)
4. Znowu ten telefon :P I sporo zabrałabyś na tę wyspę - nie ma nudy ;)
6. Papierosy śmierdzą tak samo jak alkohol - również nie znoszę tego zapachu ;/
8. Dlaczego na miejsce śmierci wybrałaś akurat Bali?
Co dzisiaj zjem na kolację? Do kolacji daleko i jeszcze nie wiem ale najprawdopodobniej będzie to kasza gryczana z warzywami na patelnię (gdzieś w zamrażalniku zawieruszyło się opakowanie ;P), pieczarkami i suszonymi pomidorami ;)
3. U mnie 2 pozostałe są jasno szare.
Usuń6. Mi zapach alkoholu nie przeszkadza, aczkolwiek mieć chłopaka pijaka to sobie nie wyobrażam
8. Bo tam jest ładnie ;)
Twoja kolacja brzmi pysznie ;)
6. A ja jakoś nie mogę jak od kogoś śmierdzi alkoholem... Od kiedy pamiętam zawsze na Święta u moich dziadków był alkohol (ale nie w Wigilię) i jeden wujek bardzo szybko go przedawkowywał i był pijany. Potem jak to osoba pod wpływem alkoholu coś mamrotał, bełkotał, do każdego podchodził, ściskał, całował...i nadal to robi.. już jako dziecko ten zapach był dla mnie nieprzyjemny ;/
Usuń7. Wyjdę na głupka ale musiałam sobie wygooglować bo pierwszy raz słyszę o Bali, ale masz rację tam jest pięknie <3
Dziękuję :)
Czekoladę bym zabrała z sobą wszędzie;) Ale smakowity placek dyniowy:)
OdpowiedzUsuńPyszne śniadanie :) I te cudne talerzyki :)
OdpowiedzUsuńBardzo zabawny testament "wszystkie moje zapasy żywieniowe wędrują do siostry". Och, wesołe to wyznanie :) Nawet po testamencie widać, co komu w duszy gra :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadłam na Twój blog. Jestem pierwszy raz, ale bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam! ;)
Dziękuję za miłe słowa ;)
Usuńhahaha genialny wpis :D Jak zawsze, śniadanko porywam, a co do odpowiedzi parę zrujnowało mi system :D 2- mam identycznie :D, 4 ja bym wybrała laptopa, prąd, internet <3, 5- ja mam za każdym razem inną zależy od dnia i godziny :D 7 horrory? dramaty? ooo nie ja wychodzę, ale komedie kocham ^^ 8- rozwalasz, naprawdę na łopatki ^^ 10 - z pogardą... o matko uciekam xDD
OdpowiedzUsuńTrudne pytanie, bo zaczynam planować kolację jakieś 5 minut przed :D Ale wczoraj jadłam płatki z serkiem homo, dwa małe kiśle, dwa jabłka i pomidor. Przedwczoraj flipsy i małe okrągłe wafle wielkości piłek, plus dwa jabłka, pomidor, i chyba dwie mandarynki. Dzisiaj się okażę... Kanapek na kolację nie jadłam chyba od dwóch lat :D
Z tą pogardą to chodziło mi o to, że mi gotowe dania ze sklepu nie smakują zazwyczaj i wszystko mi smakuje sztucznie :D
UsuńTo bardzo dobre rzeczy jadasz ;) Ja też kanapek nie jadłam baaardzo dawno na kolację...
Uczę się od najlepszych :D :*
UsuńHahaha rozumiem :D
No tak, w blogosferze można znaleźć wiele inspiracji ;) Ja dziś może w końcu zrobię kisiel :D
Usuńhahaha, o ty wariacie :D Ale masz rację bo ja też się zainspirowałam :D Zrobiłam pseudo kanapeczki :D Jadłam na kolację hummus od Sante z pieczywem chrupkim oliwkowym i pomidorowym też od Sante O.o Teraz to zauważyłam xDD Chyba po 3 kromki każdego. No i pomidor i dwa jabłka xDD
UsuńBrzmi pysznie, lubię ten hummus z Sante (jadłam z pomidorami), choć z tego co czytam to nie spotyka się on z aprobatą wielu osób :p
Usuńjest okropny, aż mi twarz wykrzywiało! Nie to co ta poezja z biebry! :D Pyszne nie było, ale dzięki temu nie objadłam się jak świnia :D
UsuńPyszności u Ciebie i wpis jak najbardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńpomaranczowe sciany? :O
OdpowiedzUsuńa na wiekszosc pytan odpowiedzialabym podobie xd
Tak, to taka mocna pomarańcz :) Ale dwie kolejne dla kontrastu mam jasno szare :)
UsuńChodzenie po sklepach spożywczych to najlepsze hobby pod słońcem - dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w sumie też mogę zaliczyć je do moich ulubionych zajęć :D A placki to również jedno z moich ulubionych dań - nie robię już ich tak często jak kiedyś, ale mimo to są w czołówce :)
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję, że to hobby nie dotyczy też sklepów z ubraniami :P
UsuńKonkretne śniadanko! Pytanko od nas: czy uprawiasz jakiś sport?Jesteś taka szczuplutka :)
OdpowiedzUsuńObecnie jedynie dużo chodzę, staram się wszędzie tam gdzie się da dojść na własnych nogach. Latem jak mam czas to jeżdżę więcej na rowerze i rolkach, a zimą na nartach (choć to przez tydzień w roku, więc raczej się nie liczy :P)
UsuńO Bali uczyłam się przez cały semestr na wstępie do antropologii kultury. Powiem tylko tyle, że zajęcia prowadził tak charyzmatyczny wykładowca, a obecnie szef katedry kulturoznawstwa, że 100% uczniów chciało potem lecieć na Bali. Co zaś tyczy się facetów, to ja też miałam podejście "nie dla papierosów", ale spotkało mnie z tego tytułu tyle nieprzyjemności (każdy facet mnie okłamywał, palił po kątach, wykręcał się, oszukiwał w żywe oczy), że odpuściłam. Teraz wolę zasadę "palisz - spierdalaj" (przepraszam za słowo). I odpowiedź na Twoje pytanie: to co zawsze, czyli dwie kromki grahama z worka z pasztetem sojowym Sante i górą warzyw (dziś ogórków).
OdpowiedzUsuńA myślałam, że Ty na kolację jadasz jakieś produkty do recenzji na bloga (tak sobie ubzdurałam, że jesz je w ramach kolacji) :D
UsuńCoś Ty! Słodkim bym się nie najadła. Poza tym ja jem 1-1,5h przed snem, bo inaczej obudzę się w nocy z głodu. A że kąpać się chodzę tuż po 24:00, to kolację kończę o 23:00.
UsuńKurczę, to ja się byle czym najem - dla mnie bez różnicy czy zjem jaglankę czy odpowiadającą jej kaloryczności ilość krówek :D
UsuńPo pierwsze, śniadanko - geniusz! Miałabym ochotę na ten pasztet <3
OdpowiedzUsuńCo do odpowiedzi, to odniosę się do 5 punktu. Mam podobnie, tylko że jak mi coś posmakuje to mogę to jeść np. codziennie przez miesiąc, ot taka moja dziwność :-)
Dzisiaj na kolację (teraz z resztą XD) jem sobie kukurydzianego omleta biszkoptowego z ricottą i dżemem truskawkowym, mniam! <3
To kolacji Ci zazdroszczę ;)
UsuńPyszne śniadanie u ciebie! Ja na kolację miałam dziś zupę krolewska(taka z pieczarkami, szpinakiem, cebula, marchewka-mrozonka Hortexu :)) a później zjadłam chyba z pół słoika buraczków tartych! :0 serio, kocham buraczki tartę, jadłam łyżeczkami prosto ze słoika ...ale są zdrowe i nie jakoś bardzo kaloryczne
OdpowiedzUsuńJa wolę buraki w plasterkach :D
UsuńA zupa brzmi pysznie ;)
Ten pasztecik to domowy? :D Mooogę prosić o przepis? (chyba, że coś pominęłam? ;O) Brzmi i musi smakować pyysznie.
OdpowiedzUsuńPrzepis pochodzi z Jadłonomii (nazywa się chyba soczewicowy z żurawiną), potem wstawię linka, bo teraz piszę z telefonu, użyłam zielonej soczewicy, zwykle robię z czerwonej ;)
Usuńpopłakałam się z testamentu i zapasów żywnościowych - matko też mam ich tyle że faktycznie szkoda aby się zmarnowały. Zawsze rozdzielałam ciuchy - ale teraz poszerzę zapis :)
OdpowiedzUsuńA ja o ubraniach nie myślę, a też mam ich sporo :D
UsuńMasz rację. W porównaniu np. z czekoladami Gross wypada słabo, jednak tragedii nie ma. Tak czy owak raczej nie wyląduje w moim koszyku - wolę dopłacić 1zł do czekolad J.D.Gross :)
OdpowiedzUsuńKanapeczki plus chlebek dyniowy to dobre zestawienie na śniadanko :D
OdpowiedzUsuńMasz rację! Zapach papierosów nawet u Rafała Maślaka byśmy nie zniosły xD (choć i tak nie jest w naszym typie, no ale przystojny jest :)
Czymże jest wygląd w obliczu tytoniowego smrodku :P
UsuńDobrze prawisz milordzie ;P
UsuńPycha ciasto dyniowe :) Ja też nienawidzę, jak faceci palą papierosy ;)
OdpowiedzUsuńCiacho dyniowe <3 uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPorywam tą kanapkę z pasztetem z soczewicy :D
śniadanie mistrzów, pysznie :)
OdpowiedzUsuńKrem nawilżający- faktycznie, też go lubię :D
hmm... Odnosząc się do przekazywania zapasów... Masz czasem tak że kupisz sobie coś co bardzo lubisz i zapomnisz schować (Biorąc pod uwagę że nie masz możliwości tego kupić obok w sklepie ;-)) I raptem któryś z domowników chce to zużyć do swoich celów? co robisz/zrobiłabyś w takiej sytuacji?
OdpowiedzUsuńRaczej u mnie takie sytuacje się nie zdarzają, nikt nawet nie myśli, żeby brać moje rzeczy, ale jak by ktoś zapytał czy może, a ja bym nie miała w planach użycia tego akurat w tej chwili (albo na następny dzień do pracy) to nie miałabym nic przeciwko. Zresztą ja mam większe zapasy wszystkiego i na pewno bym nie zbiedniała :P
UsuńPod poprzednią notką wspomniałaś, że nieco biednie... U mnie jest tak prawie codziennie. ;-; A to przez brak czasu jak i rodzinkę. Eh... nieważne. Nie jest jeszcze tragicznie.
OdpowiedzUsuńMam tak samo z filmami, a i horrory uwielbiam. <3 I również mam pomarańczowe ściany, ale razem z fioletowym i zielonym.
Czymże jest ten benecol? Bo brzmi fajnie. :D
Czym jest to
Pomarańcz, fiolet i zieleń brzmi ciekawie ;)
UsuńBenecol to margaryna roślinna ze sterolami, wpływająca wg. reklam na obniżenie cholesterolu :P Z pewnością są zdrowsze tłuszcze, ale mi ona smakuje, no i jako jedna z nielicznych nie ma w składzie utwardzonych tłuszczów roślinnych ;)
Jak zawsze miło mi się czyta twoje odpowiedzi z LBA. Bali brzmi jak z bajki, ale to chyba ten scenariusz z rodziną byłby najpełniejszy. A odpowiadając na twoje pytanie: Dziś na kolację mój P. zażyczył sobie zapiekanki z czerstwiejącego chleba, więc pewnie włączymy jakiś stary film i będziemy się tym pieczonym z dodatkami chlebem objadali :)
OdpowiedzUsuńTo zapowiada Wam się świetny wieczór - życzę Wam udanego gotowania ;)
UsuńJa dzisiaj nic nie jadłam na kolację, po prostu nie byłam głodna :)
OdpowiedzUsuńfajnie napisane
OdpowiedzUsuń