Pisałam ostatnio, że wzięłam się za porządkowanie kuchennych szafek. Nie jestem typem zbieracza w odniesieniu do kuchennych akcesoriów i lubię w tej dziedzinie minimalizm (choć obok ładnych naczyń ciężko mi przejść obojętnie, ale na szczęście jestem wybredna :D), jednak jeśli chodzi o jedzenie, to kupuję za dużo :/ Odziedziczyłam chyba taki gen po tacie, bo on też lubi kupić wszystko na zapas. I właśnie sprzątając szafy, znalazłam mnóstwo rzeczy, których data ważności nakazuje niezwłoczną konsumpcję i to głównie przez to, w mojej zupie znalazł się bio makaron żytni, w śniadaniu ta konkretna czekolada i suszone brzoskwinie w podwieczorku. Jednak wstyd by było narzekać na nadmiar jedzenia, które należy doceniać, a dziś jadłam poniżej widoczne dania ;)
ŚNIADANIE (740kcal)
CZĘŚĆ II
PODWIECZOREK (560kcal)
KOLACJA (455kcal)
ŚNIADANIE (740kcal)
- czekoladowa owsianka z gruszką na domowym mleku kokosowo - nerkowcowym (złożona z 5 łyżek płatków owsianych, gruszki, łyżki wiórków kokosowych, kilku nerkowców, 2 świeżych daktyli, czubatej łyżeczki kakao, łyżeczki siemienia lnianego i łyżeczki syropu klonowego) z pekankami i orzechem brazylijskim (łącznie 15g), kostką czekolady 70% i mieszanką suszonych owoców - żurawiny, miechunki i wiśni.
- resztka dżemu porzeczkowego ze słoika
- czystek
2 ŚNIADANIE (255kcal)
- zielony koktajl złożony z garści jarmużu (50g), banana, jabłka, połowy cytryny, daktyla i wody
OBIAD (580kcal)
CZĘŚĆ I
- ugotowana fasolka szparagowa i brokuł (odgrzane w mikrofalówce) z dodatkiem łyżeczki oleju lnianego (a do brokuła dodałam jeszcze łyżeczkę tahini), ogórek konserwowy i kawałek papryki
CZĘŚĆ II
- wegańska zupa grochowa (zrobiona z grochu żółtego i zielonego z dodatkiem ziemniaków, selera, marchewki, cebuli, brokuła i koncentratu pomidorowego), a dziś dogotowałam do niej 50g żytniego makaronu
PODWIECZOREK (560kcal)
- jabłko, paluszki z ziołami prowansalskimi 35g, 2 kostki czekolady 70% (25g), chipsy brzoskwiniowe (niby odpowiednik jednej świeżej brzoskwini :D) i rodzynki w surowej czekoladzie (30g)
- herbata pukka womankind
KOLACJA (455kcal)
Pyszności zwłaszcza zupka z żytnim makaronem :)
OdpowiedzUsuńNo i śniadanie bardzo apetyczne. Do drugiego śniadania też miałam porzeczkowy dżemik.
Kusisz tą zupką ;) Podasz przepis? ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to konkretnego przepisu na nią nie ma... Wieczorem w dniu przed gotowaniem zalałam groch (kolejne znalezisko sprzątaniowe :P), a że było go za mało dodałam pół paczki grochu zielonego. Następnego dnia się okazało, że grochu jest za dużo na garnek w jakim planowałam gotować zupę, więc przelałam wszystko do innego i wyszło mi tej zupy baaaaardzo dużo, chyba jeszcze na jutro będzie.
UsuńGroch po nocy moczenia wypłukałam i zalałam nową wodą i zagotowałam go wraz z 3 chyba marchewkami i połową korzenia selera oraz suszoną włoszczyzną. Gdy wszystko wstępnie zmiękło dodałam pokrojone w kostkę ziemniaki (ok. 800g) i brokuła (marchewki i selera wyjęłam i pokroiłam w kostkę). Doprawiłam całość papryką wędzoną, majerankiem, cząbrem i suszoną pietruszką (proporcji nie pamiętam), dodałam też 2 łyżki sosu sojowego, pieprz i koncentrat pomidorowy, bo czegoś mi brakowało. Ogólnie nie miałam czasu, żeby ją idealnie doprawić, bo jednocześnie sprzątałam na górze i tak zbiegałam co chwilę, żeby sprawdzić co u niej słychać. Jadłam ją raz samą, raz zmiksowaną na krem, raz z ryżem basmati i raz z makaronem żytnim - za każdym razem smakowała super :)
Dziekuje :) Na pewno jest smaczna ;)
UsuńSuper ,u ciebie bym z głodu nie umarła.
OdpowiedzUsuńSame pyszności, mogłabym się u Ciebie stołować :) zielony koktajl też popijam ;)
OdpowiedzUsuńWowoow! :) no świetnie ! :) śniadanka zjadłabym teraz, zaraz, już! Koktajl jest super :))
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam! Ja też kupuję wszystkiego za dużo i na zapas niestety, tak samo jak mój tata. On też kupuje po 3 opakowania ryżu na raz, zamiast 1, albo 10 kubeczków twarożku grani, zamiast 3 :D Ale przynajmniej niczego mi nigdy nie brakuje, więc pozytywy są! :)
OdpowiedzUsuńPyszny jadłospis, a szczególnie śniadanie <3
Czyli to u nas rodzinne :)
UsuńRyżu, kasz itp to mój tata trzyma w piwnicy po ok.10 paczek :D Twarożku (a raczej serków wiejskich) kupuje już mniej, bo wcześniej robił zapasy, a potem tego nie jadł, więc kupuje tylko wtedy kiedy wie, że zje - wkurza mnie wyrzucanie jedzenia i tłumaczę rodzicom, że krowa nie po to wielkim wysiłkiem daje mleko, żeby on sobie mógł twarożki wyrzucać i działa - teraz z produktów mlecznych kupuje tylko zapas jogurtów naturalnych dla mamy :) No i w piwnicy trzyma zgrzewkę mleka UHT, gdyby nie miał kiedy kupić w butelce.
koktajl-wprosiłabym się na porcję:)
OdpowiedzUsuńWow Ale obiad mamy podobny(też zupka tylko krem wege, grzanki żytnie(czyli żyto też) i na talerzu warzywa m.in brokuł z hummusem.) Smacznie bardzo. A kolacje to chyba ściągne tylko na wytrawnie i twarożek dam normalny bo tofu nie kupie w tej dziurze co mieszkam.
OdpowiedzUsuńBrokuł z hummusem musiał być świetny :D
UsuńKolację polecam :)
Nie jesteś sama w sprawie "zbierania" jedzenia :P Moje półki aż proszą o trochę luzu :D W dużej mierze to produkty z współprac, ale także ja sama kupuję zawsze coś co jest nowe, nie próbowane przeze mnie, ciekawe :D I tak powoli się nazbiera wszystkiego :P
OdpowiedzUsuńJadłospis piękny i zdrowy jak zawsze! Kolor zielonego koktajlu cudowny, taki "żywy". Przypomniałaś mi, że dawno nie jadłam zupy grochowe - oj i to bardzo dawno :(
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu ;)
Jest tyle pyszności na świecie, że gdyby chcieć wszystko kupić, kuchni by nie starczyło :D
UsuńDokładnie tak jak piszesz! :)
UsuńCzytając wpisy na blogu stałam się zbieraczem słodyczowym :P Mam 6 czekolad, 5 batoników z daktyli, ciasteczka jak pieguski, batonika Cavalier, 4 paczuszki bakalii Surovital... Muszę się zmobilizować :P
OdpowiedzUsuńZupy grochowej dawno nie jadłam - chyba w listopadzie ostatnim razem. Pamiętam, że było tak zimno, ja kończyłam późno wykłady, po 19 byłam w domu i jadłam gorącą zupkę na kolację :)
I nawet nie wiedziałam, że są chipsy brzoskwiniowe! To w takich małych paczuszkach jak np. plasterki buraka, marchewki, truskawki i jabłka?
Odkąd opublikowałaś posta, w którym pisałaś o suszonych bananach, cały czas namiętnie ich poszukuję. Dzisiaj zajdę do jeszcze jednego sklepu ze zdrową żywnością - trzymaj kciuki, żebym znalazła :D (Gen zbieracza!)
To moje zbiory są znacznie większe, ale wiem, że to i tak nicość w obliczu zapasów innych blogerów :)
UsuńTak, to te chipsy :)
Powodzenia ;) W eko sklepie do którego chodzę ciągle są.
Chyba zainspirowana Twoim śniadaniem sobie dzisiaj przygotuję taką czekoladową owsiankę. Wygląda wspaniale. A co do zupki grochowej (wegańskiej także) jadłam wczoraj na kolację akurat - pycha. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPolecam owsiankę, ja właśnie jem placki :D
UsuńPysznie wygląda ta owsianka, aż się głodna zrobiłam :D chyba zrobię sobie na śniadanko :D
OdpowiedzUsuńTeż mam lekką tendencję do tworzenia zapasów jedzeniowych. No ale przynajmniej nie można potem narzekać na jego brak i zawsze znajdzie się coś dobrego do zjedzenia! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - jeśli nie wyrzuca się jedzenia, to warto mieć zapasy ;)
UsuńOwsianka po prostu wygląda obłędnie. Zanurzyłaś w niej tyle cudownych dodatków, że to aż niepojęte ile dobra może znaleźć się w jednej miseczce! :D Za to zupka... oj jak mi narobiłaś ochoty.
OdpowiedzUsuńOwsianki z dodatkami są najlepsze, choć czasem nachodzi mnie ochota na taką zwykłą, bez niczego ;)
UsuńJa raczej znajduję rzeczy po terminie, a to dlatego, że rzadko szukam. Jak będę robić porządek przed remontem i wyjmować wszystko z szaf, kto wie, czy w którejś nie znajdę zaschniętego z głodu szczura :P A makarony, kasze, ryże trzymam bez względu na datę, takie rzeczy się nie psują.
OdpowiedzUsuńU mnie też remont spowodował te porządki, jeszcze jedna szafa mi została -z płatkami, deserami i mlekami roślinnymi :D
UsuńWszystko mi już smakuje :-) mniam :-)
OdpowiedzUsuńJa mam to samo, zawsze kupuję za dużo, a potem noszę siaty po 10 kg i się stresuję, że się przeterminuje albo zepsuje wszystko xd
OdpowiedzUsuńOwsianka cudna, te pekany i czekolada na wierzchu omom *.* I koktajle zielone są takie pyszne <3 Z daktylem jeszcze nie próbowałam, czas najwyższy :>
To ja aż tak ciężkich nie noszę :) Daktyl do koktajli pasuje super :)
UsuńTeż jeśli chodzi o jedzenie to mamy za duże zapasy :D Ale wszystko jest pięknie uporządkowane w specjalnych pudłach i pojemnikach więc częste porządki nie są potrzebne :) Ale np. dziś z resztek zrobiłyśmy budyń jaglano-owsiano-lniany. Takie resztkowe dania są najciekawsze :D Jejku jak nam się podoba Twoja zastawa! Nawet kupiłyśmy a właściwie ja (Angelika) kupiłam piękną miseczkę w niebieskie wzory ^^ Po weekendzie chyba pojawi się w recenzji :D
OdpowiedzUsuńMoże i mi takie pudła by się przydały...:D
UsuńBudyń brzmi pysznie, a miseczka mnie ciekawi - będę wypatrywać w recenzji :)
Widzę że i w kwestii zapasów mamy podobnie. jak widzę naprawdę dobrą promocję (bo niektóre to istna ściema) to nie potrafię przejść obok niej obojętnie. I tak potem biorę drugi za grosz czy 50% taniej, no i od razu podwójnie, a potem chowam wszystko do reklamówek za lodówką xD A najśmieszniejsze jest to, że jak na szybko potrzebuję czegoś konkretnego to się okazuje, że akurat tego w zapasie nie mam xD
OdpowiedzUsuńJedzonko oczywiście pyszne, ale co ja się będę powtarzać... :)
Promocje często bywają zwodnicze, ale koło tych "prawdziwych" też nie umiem przejść obojętnie :)
UsuńTeż tak czasem mam, że czegoś mi brakuje, ale rzadko to się zdarza :)
Ja się ostatnio wzięłam za oczyszczanie szafki. ;) Wcześniej często jakoś nie po drodze mi było do kilku kasz, ale zawzięłam się i je zjadłam. :D /okazały się być jednak smaczniejsze niż je zapamiętałam/. Do tego podczas ponad tygodniowego wolnego (majówka + maturzyści piszący matury - więc nie miałam szkoły) wysprzątałam w końcu szafki z ubraniami. :D Uwielbiam mieć wolne. :D
OdpowiedzUsuńJadłospis - jak zawsze przepyszny!
Szafki z ubraniami też sprzątałam kilka dni temu i też kilka zapomnianych ciuchów znalazłam :D Też uwielbiam wolne :)
UsuńWszystko pyszne, ale zupka pierwsza klasa! Dawno nie jadłam grochówki :(
OdpowiedzUsuńAle z tego co widzę na Waszym blogu jesz wiele innych pysznych zup :) A grochówkę zawsze możesz ugotować :)
UsuńOjeju, uwielbiam oglądać Twoje jadłospisy! Zazdroszczę takich posiłków <3
OdpowiedzUsuńA podasz jadłospis z dzisiaj ? ;)
OdpowiedzUsuńA więc rano zjadłam rozmrożone wiśnie, a potem zrobiłam placki - 3 z szarą renetą, 2 z borówkami i syropem klonowym i 2 ze startym batatem, tahini i czekoladą. Na 2 śniadanie jabłko, wodę z miodkiem i cytryną i kilka daktyli. Na obiad grochówkę widoczną powyżej, ale zmiksowaną na krem i chyba więcej (ale bez makaronu), a do tego pół papryki i pół awokado. Na podwieczorek piłam wodę z młodego kokosa i zjadłam trochę miąższu z niego, jabłko, głowę misia Lindt, pół prince polo xxl orzechowego, kilka paluszków tych co powyżej i 1 mambę. I właśnie robię kolację - jaglankę z jabłkiem jak powyżej, ale z tahini, do tego jogurt naturalny z syropem klonowym, marchewkę i ćwikłę.
Usuńzupa wygląda genialnie, ale zaskoczył mnie dodatek brokuła ;) nie wiem czy zdecydowałabym się na niego, ale genialną zupę grochową chętnie bym wszamałą
OdpowiedzUsuńZobiłąm się głodna
Brokuła nie było czuć, a chciałam zupę bardziej uwarzywnić :)
UsuńPodkradłabym CI teraz taki koktajl :) Uwielbiam je sobie robić i chyba nie ma dnia, abym czegoś nie zblendowała, albo nie wycisnęła w sokowirówce :)
OdpowiedzUsuńTo mnie rzadko na takie nachodzi - raczej wolę jeść owoce oddzielnie :)
UsuńKolejny pyszny jadlopsis,tutaj akurat zjadlabym wszystko :D
OdpowiedzUsuńSame pyszności!
OdpowiedzUsuńJa również lubię w kuchni minimalizm, ale jak przeglądam rzeczy w Ikei lub Tigerze to na prawdę często walczę ze sobą żeby nie wypełnić koszyka tymi pięknymi rzeczami. Chyba ograniczają mnie tylko fundusze i rozsądek :D
Jedzenie również gromadzę, ale tylko te długoterminowe. Natchnęłaś mnie do przejrzenia mojej szafki :D
Pozdrawiam serdecznie :)
To udanego przeglądania Ci życzę, może znajdziesz coś ciekawego :)
UsuńCo to za paluszki? Planujesz jakąś ich recenzję? Podoba mi się ich solidny rozmiar! :)
OdpowiedzUsuńPytałam u siebie, ale zapytam u Ciebie - jaką tahinę masz z Terrasana? Jasną czy ciemną? I czy wiesz może czym one się różnią? :)
Paluszki z serii Paluszki bez E, te są z siołami prowansalskimi. Recenzji póki co nie planuję, ale może zrecenzuję jakiś inny smak w przyszłości.
UsuńTeraz mam jasną, wcześniej miałam ciemną (dawno temu i nie pamiętam dokładnie smaku...) Nie wiem czym one się różnią, może ta jasna jest z łuskanego sezamu, a ciemna z niełuskanego...? :)
Ach te Twoje owsianki są mega :) A ja dziś ugotowałam zupkę jarzynową z botwinką i cieszę się wiosennymi smakami :)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie :) Botwinkową mam w planach robić w przyszłą sobotę :)
UsuńI znów tyle pyszności :D
OdpowiedzUsuńJa robię wiosenne porządki w zamrażarce i wyjmuję wszystkie warzywa i owoce po kolei. Smaczniutki miałaś dzień :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń