Dobiegł końca kolejny rok, więc czas na małe podsumowanie mojego żywieniowego życia z tego okresu. Wiele pysznych produktów odkryłam, a te ulubione będą mi towarzyszyć także w obecnym roku, który mam nadzieję, okaże się chociaż tak samo smaczny. Lubię eksperymentować na swoim organizmie, zwłaszcza z odżywianiem, więc i w roku 2017 zamierzam trochę powydziwiać ;)
A dzisiaj pokażę Wam produkty spożywcze oraz rzeczy, które zasługują na szczególne wyróżnienie - one najbardziej umilały mi życie w minionym roku i stanowiły część mojej codzienności. Nie było łatwo wyłonić faworytów, ale po dłuższych rozmyślaniach przedstawiam Wam niekrótką listę ulubieńców :)
1. ZDROWE BATONY
Nie ma chyba nic lepszego na zdrowe i szybkie doładowanie cukru. Zdrowych batonów na bazie suszonych owoców jest teraz tyle, że chyba każdy coś dla siebie wybierze. Mnie najbardziej smakują te z dodatkiem kokosu albo orzechów - do ulubionych firm w tej dziedzinie zaliczam Zmiany Zmiany, Bombus natural energy oraz Dobra kaloria. Niedawno odkryłam też niesamowity smak wegańskich batonów proteinowych Bombus Raw Protein, a poniżej przedstawię Wam mój ranking absolutnych ulubieńców (klikając w linki przeniesiecie się na stronę z recenzją).
2. MASŁA ORZECHOWE
Masło orzechowe przez większość dni w roku stanowiło dodatek do moich owsianek, placków, kanapek, a także dań obiadowych. Za najsmaczniejsze uznałam masło z orzechów laskowych firmy Monki, którego zjadłam kilka słoiczków, niestety teraz zamknęli eko sklep w pobliżu mojej pracy, więc nie mam do niego tak łatwego dostępu. Z tej firmy szczególnie przypadło mi do gustu także masło z nerkowców. Z kolei masło z orzechów ziemnych firmy Terrasana jest znacznie łatwiej dostępne stacjonarnie (kupuję je w Tesco), a także bardzo smaczne - spośród maseł fistaszkowych, dla mnie najlepsze.
3. OWOCE SUSZONE I ORZECHY
Bez orzechów i suszonych owoców moje śniadanie straciłoby większość smaku. Spośród owoców za szczególnych ulubieńców uznałam suszone figi i morwy, a wśród orzechów czołowe miejsce zajmują u mnie włoskie i laskowe (a ze względu na zawartość selenu, także brazylijskie ;)) Orzechy to w mojej diecie główne źródło zdrowych tłuszczów, a dodaję je do owsianek, jaglanek, surówek, a także kanapek i dań obiadowych.
5. MLEKO KOKOSOWE
Mleczko kokosowe to niezastąpiony dodatek do zup, może stanowić także bazę do owsianek (po rozcieńczeniu) czy jaglanek, ponadto dodaje wiele smaku roślinnemu kakao czy gorącej czekoladzie. Dwa widoczne powyżej mleka są moimi ulubionymi i zawsze mam mały zapas szafce - ich skład jest przyjazny (tylko kokos i woda), cechują się przyjemną, płynną i jednolitą konsystencją i idealnie kokosowym smakiem.
Bez czekolady moje życie straciłoby wiele smaku - mogłabym bez niej żyć, ale niesamowicie wzbogaca moje śniadania (zwłaszcza ciepłe owsianki i placki) oraz podwieczorki. W zależności od pory wybieram tabliczki o różnej zawartości kakao, choć moimi ulubionymi są ciemne. Szczególnie dużo w tym roku zjadłam czekolad surowych i niemal zawsze mam jakąś napoczętą. Za kryterium wyboru posłużył mi nie tylko smak, ale też ilość zjedzonych tabliczek. Poniżej zobaczycie moją ulubioną piątkę roku :)
3. Zotter For Good Ones - biała wypełniona miodowo - karmelowymi płatkami
4. Surowa czekolada z jagodami goji Cocoa
5. Surowa czekolada Cappuccino migdałowe z morwą
4. Surowa czekolada z jagodami goji Cocoa
5. Surowa czekolada Cappuccino migdałowe z morwą
7. KAKAO Z MLEKIEM ROŚLINNYM
Kakao to najlepszy z możliwych napój do mojego sobotniego śniadania czy podwieczorku jedzonego w domu. Robię je zawsze bardzo podobnie i nie raz już tutaj o tym pisałam. Receptura się nie zmieniła - czubatą łyżeczkę surowego kakao mieszam z niewielką ilością roślinnego mleka, następnie dolewam to mleko mniej więcej do połowy kubka (ok. 150ml) i całość dopełniam wodą. Na koniec słodzę albo miodem albo jakimś syropem - powstaje coś wspaniałego :)
8. PŁATKI OWSIANE I OWSIANKI
Płatki owsiane to jedno z moich ulubionych zbóż roku, a te firmy Tesco organic (pokazywałam je chociażby tutaj, przy okazji notki z zakupami z Tesco) uważam za absolutnie najlepsze - są idealnie twarde, przez co w owsiankach nie rozgotowują się na miazgę.
Owsianki jadłam zarówno w postaci gotowanej, jak i pieczonej. W tej pierwszej wersji, moim ulubionym dodatkiem jest gruszka, wpływająca korzystnie na smak i konsystencję. Owsianki gotuję zazwyczaj na mleku roślinnym i zagęszczam zmielonym siemieniem lnianym lub budyniem i nie pamiętam już, kiedy ostatni raz jadłam taką wodnistą - w tym roku muszę koniecznie przypomnieć sobie ten smak :) Owsianka gruszkowo - dyniowa była jedną z lepszych gotowanych, jakie przygotowywałam w tym roku, a w zależności od dodatków wierzchnich, za każdym razem smakowała inaczej (a niekiedy, dzięki kakao, zmieniała kolor ;))
Do owsianek pieczonych za to świetnie sprawdzało się jabłko, a także gruszki i inne owoce w zależności od sezonu - latem często piekłam owsiankę z dodatkiem owoców leśnych, a jesienią np. cukiniowo - brzoskwiniową.
9. KASZA JAGLANA I JAGLANKI
Kasza jaglana jest moją ulubioną kaszą - świetnie nadaje się do śniadań, dań obiadowych, roślinnych pasztetów czy kotletów. Przez większą część roku najczęściej jadłam jaglankę gotowaną z kwaśnym jabłkiem, ale jakiś czas temu mi się przejadła i wolę jaglane budynie - np. budyniowy krem jaglany z jabłkiem i cynamonem. Ostatnio, zwłaszcza na kolację, często gotuję kaszę z dodatkiem jarmużu i czosnku, a następnie posypuję ją płatkami drożdżowymi i przyprawą z suszonych pomidorów. A poza tym, kasza jaglana z dodatkiem warzyw i strączków, to ciągle mój ulubiony obiad z jednej patelni :)
10. PLACKI
Jeśli chodzi o placki, to najczęściej robiłam je z dodatkiem jabłka - zarówno w wersji wegańskiej, jak i w zawierającej jajko. Wegańskie placki z tartym jabłkiem to moja ulubiona kolacja na wynos, a puchate placki z szarą renetą są najlepsze na sobotnie śniadanie. W sezonie, do placków często dodawałam dynię, cukinię czy borówki, a jednymi z lepszych wegańskich są dla mnie owsiane placki buraczkowo - bananowe.
11. DANIA OBIADOWE
Wśród dań obiadowych, na pierwszym miejscu są u mnie wszelkie mieszanki na bazie kasz i warzyw, jak chociażby kasza gryczana z warzywami, kiełkami na patelnię i orzechami czy zapiekanka z kaszy jęczmiennej i warzyw. Często nachodzi mnie także na gotowaną w jednej patelni kaszę jaglaną z warzywami i soczewicą. Zazwyczaj raz w tygodniu gotuję zupę, którą potem w tygodniu tylko odgrzewam i ewentualnie dodaję do niej jakąś kaszę czy ryż. Bardzo lubię także dania skomponowane z resztek znalezionych w lodówce, a zwłaszcza warzywa podgrzane w mikrofalówce i polane tahini, olejem czy masłem orzechowym ;)
Jak zapewne większość stałych czytelników bloga wie, na niedzielne śniadanie zazwyczaj przygotowuję kanapki. W minionym roku, za ulubione mogę uznać te z roślinnymi pastami kanapkowymi (zwłaszcza z hummusem i domowymi pasztetami) czy awokado - w sezonie dodatkowo z mnóstwem warzyw. Wśród słodkich smaków, do gustu szczególne przypadło mi połączenie miodu i mielonego siemienia lnianego, a także miodu i tahini. Świetnym urozmaiceniem były także orzechy i suszone owoce. W tej zakładce znajdziecie więcej pomysłów na kanapki.
13. OWOCE
Przy owocach miałam największy problem z wyborem, bo chyba lubię wszystkie, ale do najlepszej szóstki wytypowałam truskawki, czereśnie, maliny, pomarańcze, jabłka oraz jedzone na Maderze banano - ananasy (na ich temat więcej możecie przeczytać w notce na temat targu Mercado dos Lavradores).
14. ULUBIEŃCY NIESKLASYFIKOWANI
Te produkty nie podchodzą pod wcześniejsze kategorie, a także na wyróżnienie zasługują - kolejność jest zupełnie przypadkowa. Płatki drożdżowe stanowią świetne urozmaicenie dań obiadowych, których smak wzbogacają w serowy sposób. Figi w surowej czekoladzie i orzechy (zwłaszcza laskowe i brazylijskie) to jedne z moich ulubionych dodatków do podwieczorku i śniadań. Krążki gryczane odkryłam niedawno i często stanowią część moich kolacji czy dodatek do obiadu, zwłaszcza do zup. Bolo de caco to jedna z najlepszych rzeczy jakie jadłam na Maderze (więcej o chlebku możecie przeczytać w notce na temat Madery). Żurawinowy roiboos stał się moją ulubioną herbatą roku 2016, a surowe kakao firmy Purasana było bazą mojego ulubionego napoju roku. Kasza gryczana i komosa ryżowa to moje ulubione zboża do dań na wynos, a tahini stanowiło do nich nierzadki dodatek. A wafelki babci Ani zadziwiły mnie nie tylko swoim składem, ale także smakiem i chrupkością.
15. NACZYNIA
Jak pewnie da się zauważyć na blogu, uwielbiam bolesławiecką ceramikę. Zawsze jak jestem na wycieczce w innym mieście, kupuję coś do kolekcji na pamiątkę (ogólnie naczynka te już mi się ledwo mieszczą w szafkach :D)
Powyżej widoczny zestaw był pierwszym, jaki w ogóle nabyłam, a kupiłam go w Zakopanem, na Krupówkach (mam jeszcze jeden kubek, ale troszkę uszkodzony) i jeszcze rok temu tam był. Talerzyk jest idealny na kanapki czy placki, a kubki i filiżanka świetnie sprawdzają się na kakao czy kawę. Do tego bardzo podoba mi się ten wzorek :)
Powyższe naczynka z kolei kupione zostały we Wrocławiu - kubek z lewej strony świetnie mieści kolacyjną jaglankę z jabłkiem, a duża filiżanka jest idealnym naczyniem na owsiankę.
A ten zestaw kupiłam w Białce Tatrzańskiej i także bardzo mi się podoba. W kubku zazwyczaj jem jaglankę, a miseczka idealnie nadaje się na moje owsianki - ma rozmiar niemal idealny na śniadaniową porcję.
A tutaj 2 miseczki zakupione chyba w Warszawie - ta z prawej jest najlepsza do dań warzywno - kaszowych, a ta głębsza jest niezastąpiona do zup :)
16. LUNCH BOXY
Podstawę moich lunch boxów zazwyczaj stanowiła kasza gryczana niepalona, komosa ryżowa lub ryż basmati oraz ugotowane na parze warzywa, w zależności od sezonu - najbardziej lubię brokuły, kalafiory, papryki, fasolkę szparagową, pomidorki koktajlowe i brukselki. Za dodatek tłuszczowy służyło mi awokado, oliwki, tahini, orzechy albo jakiś dobry, roślinny olej, najczęściej lniany. Do dań dodawałam albo ugotowane na miękko jajko albo jakieś strączki - najczęściej ciecierzycę lub groszek zielony.
17. TORBA NA LUNCH BOXY
I na koniec jeszcze moja ulubiona torba na lunch boxy - zakupiona już jakiś czas temu w Home and You (ciągle tam są). Aktualnie przestawiłam się na plecak (lecz myślę, że na wiosnę powrócę do torebek :)), ale ta torba niezawodnie służyła mi przez większą część roku, wiele w sobie mieszcząc. A gdy jest nieużywana, można ją złożyć w niezajmujący wiele miejsca prostokąt.
Trochę tego się uzbierało i pewnie jeszcze kilka produktów mogłabym dorzucić, ale na tym skończę. Koniecznie piszcie co Wam przypadło szczególnie do gustu w minionym roku ;)
Co do raw barów - wszystkich Twoich propozycji z wyjątkiem Cocoa Beans próbowałam i są rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńMasło z nerkowców jest u mnie w kolejce do spróbowania (to które polecasz) :)
Dwie miseczki, które przedstawiasz bardzo mi się b. Lubię taki styl. Z chęcią bym sobie je sprawiła :)
Pozdrawiam ciepło! :)
W takim razie cocoa beans polecam :)
UsuńRewelacyjny post, doskonałe streszczenie ubiegłego roku. Na naczynia nie mogę się napatrzeć ,są cudowne a menu niezwykle różnorodne i zdrowe. Na Nowy Rok życzę wielu kolejnych wspaniałych przepisów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńMoich ulubieńców jest tak wiele, że nie sposób ich wymienić :D W zeszłym roku pierwszy raz, poza czekoladą bez cukru, spróbowałam zdrowych słodyczy. Do ulubionych czekolad zaliczam Torras mleczną z migdałami, Surovital z jagodami goji, Torras gorzką z pomarańczą, gorzką z mango oraz Trapa mleczną z chrupkami ryżowymi. Z batonów uwielbiam DK kokosową, orzechową i kawową, RawProtein kakaowego oraz orzechowego, RawEnergy orzechowego, Alohę i Kosmos, australijskie The Bar Counter oraz Quest Bara Chocolate Brownie. Pokochałam masło orzechowe - zwykłe oraz z kakao i miodem od Natur Avena, a także masło migdałowe. Także mleka Amandin stały się moimi ulubionymi. Nie mogę nie wspomnieć o hummusie z Biedry i pasztetach roślinnych Lavica Gourmet. Z orzechów najbardziej lubię włoskie, brazyle, nerkowce, laskowe (zwlaszcza Surovital!) i pistacje, a z suszków - morwę, banany i miechunkę :)
OdpowiedzUsuńAch! Zapomniałam o odkryciu roku, czyli Legal Cakes :D I pieczonych owsiankach, w których się zakochałam.
A kakao już mi się przejadło i chyba jutro wykombinuję inny, ciepły napój na kolację - choć niewątpliwie w zeszłym roku piłam go do 80% moich kolacji :P
W tytule wkradł Ci się chochlik :D
Twoi ulubieńcy brzmią ciekawie :) Masło Natur Avena czeka w kolejce (wyjem ostatnie Tereasana i zacznę próbować innych firm :)), a Legal Cakes muszę w końcu spróbować (nie po drodze mam do tej kawiarni, ale czas najwyższy na wycieczkę :P). To ja kakao piję do śniadania lub podwieczorku, do kolacji jakieś zioło zazwyczaj (dziś np. rumianek - mniamm ;))
UsuńJuż poprawiłam - trochę wybiegłam w przyszłość :D
ale mi się Twoje naczynia podobają, chyba bym Ci je mogła podkraść wszystkie:)
OdpowiedzUsuńLepiej nie próbuj, jestem do nich przywiązana :D
UsuńŚwietna lista - same pyszności :)
OdpowiedzUsuńNaczynia prześliczne - nie sposób się w nich nie zakochać a torba w sówki urocza :)
Nie będę wymieniać wszystkich ulubieńców roku bo jest ich sporo :) Na pewno baton Kosmos oraz Raw Protein Cocoa beans oraz prawie wszystkie naturalne masła orzechowe, które jadłam np. Primavika Active, BASIA BASIA czy Terrasana (masła z dwoma wyjątkami, które można rozpoznać po recenzjach) a takze tahini:D Do tego kasza jaglana, gryczana, orzechy włoskie, ziemne, ziarna słonecznika, pestki dyni, płatki migdałów, kakao.... warzywa(między innymi zielony groszek, marchew, pietruszka, brokuły, buraczki, kapusta, szczypiorek...), sezonowe owoce np. czereśnie, truskawki, poziomki, maliny, jeżyny, jabłka.... Z czekolad najlepiej wspominam Vivani 92% oraz 99% ale to było "z czasów", kiedy czekolada mi smakowała, bo na razie jestem na etapie, kiedy mi nie smakuje ;P
A z innej kategorii to dodam jeszcze wyjazdy z mamą do Zamościa, które bardzo miło wspominam :)
Dziękuję :))
UsuńVivani 92% też bardzo lubię, ale w minionum roku jadłam ja raz czy 2 - surowe zdominowały moje wyżywienie w zakresie czekolad :D
Z kategorii wyjazdowej mogę dodać Maderę i kilka miast polskich :) W Zamościu nie byłam jak dotąd.
oj żadnego produktu nie znam... masło orzechowe jest super ale mam innej marki:)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze wiele smaków przed Tobą :)
UsuńZa tymi mlekami kokosowymi się rozejrzę, bo czasami odkładam opakowania ze względu na skład :( Co do płatków z serii Tesco Organic to u mnie ich nie ma, ale za to uwielbiam te marki własnej Tesco, też są odpowiednio twarde, pełnoziarniste i smaczne. Naczynia przepiękne :)
OdpowiedzUsuńMleka kupuję w Tesco lub Kuchniach Świata. A płatków tesco chyba nie próbowałam, ale się rozejrzę :)
UsuńMmm...ale smacznie się zrobiło. Naczynia ceramiczne naprawdę przepiękne <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle mi sie ten post podoba,przeczytałam z wielka przyjemnością :D Te wszystkie rzeczy co ty i ja mogę zaliczyć do swoich ulubiencow(te jedzeniowe,oprócz z Madery i tej herbatki) bo naprawdę dzięki tobie odkryłam dużo świetnych rzeczy i smakow :D No i nie wiedziałam ze masz aż taka pokaźna kolekcje ceramiki -te naczynka sa śliczne! :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńNaczynka bardzo lubię i chyba ciągle będę kupować kolejne ;))
Kurcze, oglądam zdjęcia i myślałam, że nic nie przebije batonów i gorzkich czekolad. A tu psikus... Soooowy <3 Kocham je i mam pełno gadżetów z ich motywem :)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię, ale z ich wizerunkiem, poza torbą, mam tylko kalendarz i poduszkę :))
UsuńDla mnie, niestety, w ubiegłym roku wciąż ulubieńcem była czekolada :( :D
OdpowiedzUsuńDobra czekolada nie jest zła :)
UsuńWow, ale pomysłowy post i świetne podsumowanie ;) Aż zachciało mi się takie samej zrobić :D Ale chyba jednak miałabym problem aby wybrać ulubionego batonika! Piękne masz te miseczki z bolesławca! Uwielbiam ich naczynia i juz nie mogę się doczekać kiedy będzie mi dane znów jechać na targ z nimi ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam problem z wyborem, niekiedy spory :D
UsuńDziękuję :) W mojej okolicy nie ma takich targów niestety, a naczynka kupuję w sklepach z ceramiką.
Ja uwielbiam gorzką czekoladę i surowe kakao. Zarazilam się od Ciebie miłością do masła orzechowego i jaglanki :)
OdpowiedzUsuńPóźno wracam do domu bo najpierw kanca potem zajęcia na aplikacji i po kolacji pozwalam sobie na deser zjeść kostkę czekolady 75 lub 85 i popić mlekiem , myślisz, że to zdrowe? Obawiam się trochę o boczki :) jestem mega zajęta, ale rano staram się do Ciebie zaglądać; )
Musisz kontrolować boczki, ale wątpię, że czekolada wieczorem na nie wpłynie ;)
UsuńBardzo się cieszę i dziękuję za komentarz ;)
O rany! Tyle dobroci w jednym poście to świat nie widział! xD
OdpowiedzUsuńNormalnie chciałybyśmy dosłownie wszystko co tutaj wymieniłaś. Wiele z tych produktów i na naszej takowej liście by się znalazł, więc dobry wybór :)
Domyślam się, że lista naszych ulubieńców w dużym stopniu się pokrywa :)
UsuńEkstra podsumowanie :D! MASŁO orzechowe - ojeeju! trace głowę za każdym razem jak go widzę! :) Mogłabym go jeść codziennie i to tonami! :)
OdpowiedzUsuńoo i te naczynia - wpadają w oko! :)
To ja tak nie mam - jem w optymalnych ilościach ;)
UsuńDziękuję :))
Bardzo fajne i rzeczowe streszczenie. :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńCzy cierpisz na zespół nocnego objadania?
OdpowiedzUsuńZ tym też nie trafiłaś/eś :D Żaden głód nie wyciągnąłby mnie w nocy z łóżka. Ciekawa jestem o jakie schorzenie zapytasz przy kolejnej notce ;)
UsuńAaach, zgłodniałam! Ale polskie jedzenie, to polskie jedzenie. Taka anegdotka: wczoraj wróciłam po przerwie świątecznej do UK. W walizce miałam 10 kg kasz, chleba, dżemów... A na podróż dostałam cały plecak przysmaków. Zatrzymali mnie na Okęciu przy kontroli bagażu, ale oświadczyłam panu, że jeśli mi coś z plecaka zabierze, to się bardzo zdenerwuję (i niech nie liczy, że sam zje, bo pochłonę to na granicy). Na szczęście okazało się, że to rutynowa kontrola i mogłam zjeść w samolocie domowe pierogi :)
OdpowiedzUsuńTakie życie emigrantki :D
A co do Anonima, to się niedługo wścieknę: ciągłe pytanie o choroby, na które ludzie umierają, jest poniżej wszelkiej krytyki.
UsuńJa sie ostatnio przed lotem martwiłam, że mi skonfiskują owsiankę (że uznają ją za półpłynną) i zeżarłam przed odprawą - wolałam nie ryzykować :D Rozumiem doskonale Twoje obawy - stracić cokolwiek z polskich przysmaków byłoby ogromną stratą...
UsuńCiekawe co anonim wymyśli kolejnym razem. Przyzwyczaiłam się do takich dziwnych pytań, nie tylko w komentarzach, bo i mailem się zdarza - komuś się chyba nudzi :)
Pewnie po cichu podjadasz smalec ( nie wegetariański ).Niby taka fit a jednak nie
OdpowiedzUsuńWTF z tym smalcem? To już któryś komentarz.
UsuńCo do wpisu, pomyślałam: o, sporo zdrowego!, a potem sobie przypomniałam, że przecież niezdrowych produktów u Ciebie nie ma :P
Ktoś chyba bardzo tęskni za tłuszczem :D
UsuńNa blogu wiele niezdrowych produktów nie pokazuję, ale takie jem :) Kiedyś dostałam wiadomość, że powinnam zmienić nazwę bloga jeśli mam w ogóle czelność opisywać na nim mleko sojowe :D
Fajne były te czasy 2016 r
OdpowiedzUsuń