W chwili publikacji notki najprawdopodobniej będę już w innym, piękniejszym i mam nadzieję, białym świecie nart i snowboardów i przez najbliższy tydzień nie będą pojawiać się wpisy - może i powinnam napisać coś na zapas, ale nie miałam kiedy. Wasze blogi będę odwiedzać, ale planuję też częściowy odwyk od wirtualnego życia i liczę, że chociaż kawałek jakiejś książki przeczytam ;)
Przed wyjazdem musiałam opróżnić większą część lodówki, a tak się akurat stało, że w piątek znalazłam w jej czeluściach kostkę tofu (a poprzednią właśnie tego dnia wykończyłam) i całe opakowanie kiełków na patelnię. Nie miałam innego wyjścia, jak tylko zrobić z tego użytek, bo wyrzucać jedzenia nie lubię, więc na sobotni obiad stworzyłam takie oto resztkowe danie, utylizujące ponadto ugotowane wcześniej na parze brukselki i sos pomidorowy.
Tofu podsmażyłam na patelni z dodatkiem przypraw, a ugotowane brukselki wraz zalegającymi ziemniakami odgrzałam w sosie pomidorowym, dodając kiełki na patelnię. Całość posypałam płatkami drożdżowymi i powstało coś naprawdę pysznego. Resztę kiełków i tofu upakowałam w lunch box'ie wyjazdowym, do tego dogotowałam kaszę gryczaną, dokroiłam paprykę i mam nadzieję, że uda mi się to w ogóle zjeść ;) Wyjazd zapewne będzie odpoczynkiem nie tylko od rzeczywistości, ale także od zdrowego jedzenia - zawsze jak skądś wracam, to najbardziej brakuje mi warzyw :D
Przed wyjazdem musiałam opróżnić większą część lodówki, a tak się akurat stało, że w piątek znalazłam w jej czeluściach kostkę tofu (a poprzednią właśnie tego dnia wykończyłam) i całe opakowanie kiełków na patelnię. Nie miałam innego wyjścia, jak tylko zrobić z tego użytek, bo wyrzucać jedzenia nie lubię, więc na sobotni obiad stworzyłam takie oto resztkowe danie, utylizujące ponadto ugotowane wcześniej na parze brukselki i sos pomidorowy.
Tofu podsmażyłam na patelni z dodatkiem przypraw, a ugotowane brukselki wraz zalegającymi ziemniakami odgrzałam w sosie pomidorowym, dodając kiełki na patelnię. Całość posypałam płatkami drożdżowymi i powstało coś naprawdę pysznego. Resztę kiełków i tofu upakowałam w lunch box'ie wyjazdowym, do tego dogotowałam kaszę gryczaną, dokroiłam paprykę i mam nadzieję, że uda mi się to w ogóle zjeść ;) Wyjazd zapewne będzie odpoczynkiem nie tylko od rzeczywistości, ale także od zdrowego jedzenia - zawsze jak skądś wracam, to najbardziej brakuje mi warzyw :D
Życzę wszystkim udanego tygodnia ;)
Udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńZ resztek można czasem wyczarować cuda :D
Udanego wyjazdu :) Odpoczywaj i korzystaj z uroków okolic ;)
OdpowiedzUsuńUdanego wypadu! Wypoczywaj ♡♡
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę wyrzucania jedzenia. ;)
OdpowiedzUsuńA pomysł - jak zazwyczaj - ciekawy i smaczny. Ja za tofu nie przepadam, ale może kiedyś wykorzystam je ciekawie.
Udanego wyjazdu.
UsuńJa po pierwszym spróbowaniu też zanim nie przepadałam, ale potem spróbowałam wersji z bananem i od tamtej pory lubię już każdą :)
Dziękuję :)
Pasta z bananem, kakao i tofu jest genialna. A nie, czekaj, to awokado było.
UsuńKomentuję z linkiem do bloga w nicku, a nie z tego konta, bo nie planuję już dodawać postów na oś. Rozumiesz?
A awokado, tofu i bananem też jest pyszna :D
UsuńChyba rozumiem, ja i tak nigdy nie wchodzę na blogi z linków w komentarzu tylko właśnie z nicku :D
Dania z resztek są czasem najlepsze :)Improwizacja w kuchni jak najbardziej wskazana!
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu życzymy!
Udanego wypoczynku! Baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńWykorzystanie resztek zawsze pokazuje kto ma zdolnosci kulinarne!
platki-owsiane.blogspot.com
Z takich resztek ciężko nie stworzyć dania ;D
UsuńDziękuję ;)
Ja to uwielbiam takie dania ,,resztkowe'' zawsze wyjdzie coś ciekawego. :D
OdpowiedzUsuńWspaniałego wyjazdu;)
OdpowiedzUsuńDania z resztek wychodzą zazwyczaj lepsze niż się spodziewaliśmy. Nieraz już w ten sposób tworzyłam przepyszne dania, a później chcąc je odtworzyć, niestety mi się nie udawało XD
OdpowiedzUsuńMiłego wyjazdu :*
Udanego urlopu! Wypocznij! :) No i porób jakieś zdjęcia co tam ciekawego jadłaś bezmięsnego i zrób nam jakieś sprawozdanko! :)
OdpowiedzUsuńResztkowy obiad u Cb wygląda tak apetycznie, że nawet nie muszę się zastanawiać czy by mi smakował! :)
Dziękuję :)
UsuńZ jedzeniem zaciekawie nie jest i pozostają mi proste rzeczy, więc nie wiem czy będzie co fotografować :/
Życzę udanego wyjazdu, niepołamania nóg i smacznych stokowych rozgrzewaczy ;*
OdpowiedzUsuńJest tak ciepło, że rozgrzewacze nie są potrzebne :D Dziękuję, może się nie połamę :D
UsuńAch kochana! Miłego wypoczynku. Nawet nie wiesz jak ja bym chciała sobie jeszcze pojeździć na nartach w tym sezonie. Byłam tylko dwa razy na króciutkich jednodniowych wypadach. Baw się dobrze. A danie wspaniałe i wygląda bardzo smakowicie. Jeśli tak się u Ciebie prezentują dania z resztek to ja i na te resztki się z chęcią załapię :D Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku i regeneracji! :)
OdpowiedzUsuńMilego pobytu! Juz czekam na nowe posty,bede tesknic XD
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj Aniu, udanego urlopu :-)
OdpowiedzUsuńPomysły bardzo fajne :) Udanego wyjazdu, odpocznij :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tych kiełków nie dopadłyśmy ale mamy to w planach.
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy i bezpiecznej!!! Wracaj do nas jak najprędzej ;)
A ja jestem ciekawa kiełków z patelni:)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że Twój biały świat jest piękniejszy :D A wyrzucać jedzenia sama nie lubię, więc często jadam podobne kolacje, są najlepsze! Miłego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńBiały świat jest tylko na stoku, a w okolicy wiosna :/
UsuńDziękuję :)
Danie wygląda smakowicie i niezwykle aromatycznie :) To udanego urlopu i dużo śniegu na nartach ! ;)
OdpowiedzUsuńAktywnego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńOch! Uwielbiam takie dania z resztek, typowe "śmieciuszki", ale takie są najsmaczniejsze. :D
Miłego wypoczynku. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie udanej zabawy! Czekam na jakieś fotki z wypadu ;)
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisany i robię na pewno! Danie w 100% w moje gusta :)
Baw się dobrze kochana i wracaj naładowana nową dawką pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńGóóórrry!!! Wspaniałej zabawy i wypoczynku życzę! Czekam na foty i relacje!
OdpowiedzUsuńi takie dania są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńudanego wypoczynku :)
Życzę Tobie udanego wyjazdu odpocznij :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńUdanego urlopu :)
Cóż, takie resztki mogłabym jeść codziennie... :)
OdpowiedzUsuńMmm, smakowicie :)
OdpowiedzUsuńSuper dania. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne wykorzystanie resztek kuchennych :D
OdpowiedzUsuńChrupię z Tobą!.
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu! Ja też nie lubię marnować jedzenia i zawsze staram się wszystko wykorzystac :D
OdpowiedzUsuńJuż wróciłam niestety :D
UsuńFajnie, że starasz się nic nie wyrzucać :)
Widzę, że coraz więcej kampanii jest na ten temat. Wyrzucam zbyt dużo jedzenia. Był ostatnio program, że nawet daty przydatności do spożycia koncerny spożywcze robią krótsze niż powinny być. Czyli wyrzucamy przeterminowane jedzenie, które możemy jeszcze zjeść. W niektórych państwach jak Izrael, pomarańcze i cytryny, które się nie nadają do sprzedaży z punktu widzenia wyglądu, zamiast być wyrzucane wolontariusze je zbierają i dają do banku żywności. I to jest takie racjonalne!
UsuńJa na daty tak restrykcyjnie nie patrzę, a raczej kieruję się smakiem (chyba, że termin wskazuje na totalne ukatrupienie produktu :D)
UsuńTo prawda i bardzo mądre :)
Ja się staram uczyć rodziców, żeby nic nie wywalali i nie kupowali więcej niż zjedzą (mój tata ma takie tendencje zwłaszcza w odniesieniu do serków wiejskich i jogurtów Fantazja - kupuje, choć rzadko kiedy je) i tłumaczę im, że wyrzucająć przeterminowane produkty mleczne beszczeszczą poświęcenie zwierząt i widzę, że jest lepiej pod tym kątem :)
Wygląda przepysznie. :)
OdpowiedzUsuńNiby z resztek ale na pewno smakuje przepysznie tak jak zresztą wygląda :)
OdpowiedzUsuńPodasz jadłospis z dzisiaj? I czy będzie relacja z wyjazdu? (Który mam nadzieje był udany :))
OdpowiedzUsuńPóki co na śniadanie jadłam owsiankę z porzeczkami na domowym mleku nerkowcowo - kokosowo - daktylowym, z orzechami laskowymi, siemieniem lnianym, rodzynkami, suszoną figą i gorzką czekoladą, do tego jabłko. Potem pomarańczę i trochę czekolady. Na lunch kaszę jaglaną z suszonymi owocami i orzechami + antonówki ze słoika i marchewkę. Zaraz zjem jabłko, a potem w domu chyba zrobię kisiel (tak mnie jakoś naszło w tym momencie :D). Na kolację zjem na pewno zupę krem brokułowo - pieczarkową z soczewicą, buraka, jajko na miękko i chleb zwykły biały z masłem i dżemem. Nie wiem co jeszcze zjem, ale napiszę jak nie zapomnę :)
UsuńCo do relacji to nie wiem czy jest sens, bo mam tylko 2 zdjęcia jedzenia, z wycieczk do Zakopanego. Raz tylko wzięłam aparat na spacer po Białe i nie mam za dużo zdjęć, ale przejrzę je w piątek i zobaczę czy da się coś z tego sklecić :) A wyjazd był udany :)
Jadłam jeszcze kilka wafli ryżowych z kremem czekoladowym i trochę orzechów.
UsuńMam nadzieję, że udało Ci się odpocząć i złapać jeszcze trochę zimy. Co do tofu nigdy go nie kosztowałam, ale u Ciebie wygląda ciekawie w tym połaczeniu z kiełkami. Jak zwykle inspirujące połączenia składników, z których wychodzi coś pysznego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjazd był udany! A danie z resztek wygląda mega smacznie :)
OdpowiedzUsuńJak widać pyszności da się przygotować ze wszystkiego, wystarczy nieco fantazji :-)
OdpowiedzUsuńTakie tofu bywa przepyszne!
OdpowiedzUsuńJa ciągle robię Twój pudding jaglany i rozbudowuję go trochę, daję jeszcze orzechy laskowe i zatapiam w środku kawałek gorzkiej czekolady ;-)
Ja też tak czasem robię, z czekoladą jest najlepszy, ale wtedy robię już bez jabłka :D
UsuńJak zawsze, tak smacznie! :D Świetne pomysły!
OdpowiedzUsuń