Czy u Was też jest ostatnio tak jesiennie? Ja od kilku dni mam wrażenie, że nadeszła nowa pora roku - rano jak wychodziłam z domu to bywało i 10 stopni, a w ciągu dnia maksymalnie 20, ale słyszałam, że w przyszłym tygodniu ma to się zmienić. Mam taką nadzieję, bo marznąć w środku lata to nie jest normalne i miłe. A dodatkowo tą jesienną aurę potęgują u mnie widoki w supermarketach, w których piętrzą się ostatnimi czasy różnorodne dynie... Jedynym plusem chłodnych dni jest to, że mogę zabrać ze sobą tabliczkę czekolady, bez obaw że zastanę w opakowaniu gęsty płyn przypominający zawartość legendarnej czekotubki :P
Tak więc dziś na śniadanie zrobiłam pyszną i gęstą owsiankę budyniową z cukinią, bananem i porzeczkami, do której dodałam leśne jagody. Na lunch zabrałam makaron kukurydziany z wiśniami, który bez wątpienia mogę zaliczyć do moich ulubionych letnich dań, choć wolę jak makaron jest ciepły - wtedy znacznie lepiej wchodzi w interakcje z sosem wiśniowym (z kolei jak bym wszystko ze sobą wymieszała, to sok z wiśni wsiąkł by w makaron i zrobiła by się rozmokła masa :/). W ramach obiadu poszłyśmy z siostrą do chyba znanej wszystkim, warszawskiej burgerowni KROWARZYWA na wege burgery, które były przepyszne. Ja wybrałam jaglanexa z pestkami dyni i słonecznika oraz kolendrą, a także lemoniadę malinową - więcej o tych pysznościach napiszę w dalszej części notki. I chociaż po powrocie byłam bardzo objedzona, to na kolację zjadłam resztę zupy botwinkowej (kolor ma nieciekawy, ale botwinka z której była robiona miała bardzo mikroskopijne buraczki, więc liście zdominowały zabarwienie :P) i pozostałości warzywne z tygodnia. Jutro czas uzupełnić zapasy :)
ŚNIADANIE
- owsianka budyniowa porzeczkowo - cukiniowa z bananem (zrobiona z 50g płatków owsianych, 260ml mleka sojowego, łyżeczki proszku budyniowego, połowy banana, kilku łyżek czarnych porzeczek, kawałka cukinii) z jagodami, mieszanką orzechów i nasion (20g) oraz chałwą.
- w czasie jak owsianka się gotowała zjadłam kilka wiśni i małe jabłko