Chociaż Święta już minęły, w moim dzisiejszym menu nie zabrakło świątecznych potraw i teraz mogę napisać, że wyjadłam prawie wszystkie resztki (zostało mi jeszcze kilka nieudekorowanych pierniczków). Wszystko było pyszne, ale przez duże spożycie ciast w ostatnich dniach (a było w czym wybierać, zwłaszcza w Wigilię, kiedy to połączyły się wypieki z kilku domów :)), przez moment miałam dosyć wszystkiego co słodkie. Teraz już prawie odzyskałam wewnętrzną równowagę, a dzisiaj, pierwszy raz od chyba tygodnia, jadłam zielone warzywa, do czego w dużej mierze zmotywował mnie blog - gdyby nie notka, zapewne bym ich nie upiekła, zadowalając się samymi krokietami :D
I ponownie jadłospis nie jest wegański - tym razem za sprawą obiadowych krokietów (w ramach urozmaicenia wyjadanych resztek, dwa ostatnie odgrzałam w piekarniku ;)) oraz podwieczorkowego sernika. W śniadaniu rolę główną odegrała kasza jaglana, przeistaczając się w pyszny, kremowy budyń, który dopełniłam mnóstwem dodatków. A kolacja to mój klasyczny zestaw na piątek - chyba 2 tygodnie nie jadłam już ziemniaków i takiej surówki :D Dzisiaj także nie podaję wartości odżywczych, bo zbyt dużo tutaj niejasności, ale wszystko było pyszne ;)