Dziś pierwszy dzień weekendu majowego, więc wczoraj wracając z pracy zastanawiałam się, co mogę ciekawego ugotować na godne rozpoczęcie majówki. Nic mi do głowy nie przychodziło - ostatnio sama już nie wiem czego mi się chce, a że wzięłam się za porządkowanie kuchennych szafek, na gotowanie czasu mi nie starczyło. Na szczęście w lodówce miałam sporo pozostałości tygodnia - ugotowałam tylko ryż i powstał naprawdę przepyszny obiad. Za to na śniadanie upiekłam owsiankę buraczkową - nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam pieczoną wersję śniadaniowego przysmaku i to był świetny wybór ;)
A przy okazji porządków znalazłam w kuchennych szafkach wiele różności - zapomniane makarony, różnego rodzaju kasze, strączki i orzechy to przyjemne znalezisko, niestety daty wielu z nich zbliżają się niebezpiecznie ku końcowi, więc staną się głównym czynnikiem determinującym moje żywieniowe wybory w najbliższym czasie. A przechodząc do fotomenu, to poniżej możecie zobaczyć, co dzisiaj jadłam - wszystkie dania, choć proste, były bardzo smaczne, ale cały czas chodzi za mną coś bliżej nieokreślonego...
A przy okazji porządków znalazłam w kuchennych szafkach wiele różności - zapomniane makarony, różnego rodzaju kasze, strączki i orzechy to przyjemne znalezisko, niestety daty wielu z nich zbliżają się niebezpiecznie ku końcowi, więc staną się głównym czynnikiem determinującym moje żywieniowe wybory w najbliższym czasie. A przechodząc do fotomenu, to poniżej możecie zobaczyć, co dzisiaj jadłam - wszystkie dania, choć proste, były bardzo smaczne, ale cały czas chodzi za mną coś bliżej nieokreślonego...
ŚNIADANIE (860kcal)
- pieczona owsianka bananowo - buraczkowa (zrobiona z buraka, połowy banana, 50g płatków owsianych, 2 łyżek jogurtu sojowego, mleka kokosowo - ryżowego i łyżeczki oleju kokosowego) z bananem, łyżeczką tahini, kostką czekolady 70% i orzechami - brazylijskimi i pekankami (łącznie 10g)
- kakao surowe z mlekiem ryżowo - kokosowym i łyżką syropu klonowego