W moim domu bigos zawsze robiło się w okolicach Sylwestra, a nie jak to bywa w wielu domach na święta. I mi właśnie bigos najbardziej kojarzy się z tym czasem :) Już od bardzo dawna nie jadłam tradycyjnego bigosu z mięsem i od kilku lat mam swoją porcję w wersji wege ;) Zawsze robiliśmy tak, że gotowaliśmy w wielkim garnku i przed dodaniem mięsnych dodatków ja odkładałam swoją część, jedynie z grzybami i pieczarkami i doprawiałam go po swojemu. I taki bigos właśnie uwielbiam. Nie pamiętam już smaku tego z mięsem, ale z całą pewnością wolę mój :P I nawet w tym roku rozważałam dodatek kiełbaski sojowej, ale one są tak słone, że bałam się, że popsują mi całe danie...
W tym roku swoją wersję bigosu robiłam od podstaw sama. Wyszedł moim zdaniem przepyszny, podobny smak pamiętam właśnie z dawnych lat ;) Pierwszy raz dodałam suszone śliwki i jabłko, ale nie wydaje mi się, żeby te składniki jakoś mocno wpłynęły na smak... Wiele zależy na pewno od kwaśności kiszonej kapusty. Moja była dosyć kwaśna, więc i bigos trochę taki wyszedł... Ale moim zdaniem jest pyszny, a do tego bardzo zdrowy ;) Może to dziwne, ale ja najbardziej lubię go jeść po wymieszaniu z kaszą gryczaną lub makaronem :P No i bigos, jak to bigos - z każdym dniem jest lepszy...