sobota, 28 lutego 2015

Pieczona owsianka gruszkowa z płatkami migdałowymi


Jak już chyba kiedyś pisałam, pieczone owsianki to jedne z moich ulubionych (ale budyniowa z gruszką ciągle pozostaje na pierwszym miejscu w owsiankowym rankingu :P). Są proste w przygotowaniu, robią się w zasadzie same, a jak upiecze się ich więcej, to można cieszyć się nimi przez kolejne dni, bez żadnego już wysiłku, a na zimno naprawdę smakują świetnie :) 

Ta owsianka smakowała jak gruszkowe ciasto, a przypieczone na wierzchu płatki migdałowe dodatkowo wzbogaciły smak, świetnie komponując się z całością. Dodatek cukru z wanilią i nutą kardamonu sprawił, że jej smak był jeszcze pełniejszy, ale i bez tego owsiance nic nie będzie brakować. Świetnie będą tu pasować także wszelkie orzechy, a zwłaszcza włoskie i laskowe, których to akurat nie posiadałam, ale już uzupełniłam zapasy :) Na następny dzień, po nocy spędzonej w lodówce owsianka nabrała fajnej, zwartej struktury.  A bezpośrednio po wyjęciu z piekarnika, nie wiem dlaczego, zapachniała mi ona owsianką jaką pamiętam z czasów przedszkola, którą wspominam bardzo dobrze, ale jestem pewna, że tamtejsza owsianka gruszki w składzie nie zawierała... W szybki sposób otrzymujemy pyszne i zdrowe śniadanie, bogate w wiele cennych dla zdrowia składników :)

czwartek, 26 lutego 2015

Wegański jadłospis 12

Dziś kolejne wegańskie fotomenu czwartkowe :) Największym odkryciem dzisiejszego dnia okazały się śniadaniowe pancakes kokosowe, które smakowały zupełnie jak leniwe pierogi, jakie ostatni raz jadłam w przedszkolu, z tym że te były w kokosowej wersji :P Posypane wiórkami i gorzką czekoladą smakowały cudownie, choć nie spodziewałam się tego po nich, bo robiłam je na szybko, bez większych przemyśleń :) 

ŚNIADANIE (580kcal)
  • placki potrójnie kokosowe (zrobione z 3 łyżek płatków owsianych, łyżki mąki kokosowej i łyżki jaglanej, małego banana, łyżki wiórek kokosowych, łyżeczki oleju kokosowego, mleka migdałowego, udekorowane wiórkami kokosowymi i kostką gorzkiej czekolady 64% kakao) - trochę je jeszcze udoskonalę i dodam przepis na bloga ;)
  • herbata zielona
  • w czasie jak placki się smażyły zjadłam jabłko

wtorek, 24 lutego 2015

Zapiekanka z kaszy jaglanej, soczewicy i warzyw korzeniowych


Zimą, kiedy dostęp do świeżych sezonowych warzyw jest ograniczony, powinniśmy bardziej doceniać warzywa korzeniowe, które można jeść praktycznie przez cały rok. Pyszne i zdrowe marchewki, buraki, pietruszki czy selery, choć są tak powszechnie dostępne i niedrogie, często są niedoceniane i muszę przyznać, że i ja jeszcze nie tak dawno nie zwracałam uwagi na te korzenie, za wyjątkiem marchewki, która w postaci surowej niezmiennie jest moim ulubionym warzywem i codziennym elementem diety już od kilku lat :) Pietruszkę czy seler także bardzo polubiłam, zarówno w zupach jak i w naturalnej formie po ugotowaniu i nie wiem jak kiedyś mogłam pozwolić, żeby te  warzywa po zrobieniu wywaru na zupę zostały wyrzucone do śmieci :P A buraki już jakiś czas temu (chyba za sprawą mojej "warzywnej" koleżanki) dołączyły do zestawu moich ulubionych warzyw :)

W tym daniu wykorzystałam 3 najpopularniejsze warzywa korzeniowe - marchewkę, pietruszkę i selerczerwoną cebulękaszę jaglaną oraz czerwoną soczewicę. Orzechy laskowe, których smak był wyraźnie wyczuwalny, bardzo wzbogaciły smak, a przyprawy nadały cudowny aromat. W wersji nie wegańskiej na wierzch można położyć ser żółty lub mozzarellę, ale podejrzewam, że ser wegański, którego ciągle nie miałam okazji spróbować też się doskonale sprawdzi i fajnie się przypiecze. Całe danie jest pyszne i zdrowe, bogate w witaminy, składniki mineralne i białko o wysokiej wartości odżywczej :) 

niedziela, 22 lutego 2015

Niedzielne śniadania zimowe

Od jakiegoś już czasu mam takie przyzwyczajenie, że w niedzielę przeważnie jem na śniadanie kanapki. Czasami zdarzy mi się zrobić coś bardziej zaawansowanego jak gofry czy placki, ale jakoś kanapki najbardziej kojarzą mi się z tym dniem tygodnia, tym bardziej, że w tygodniu jem je rzadko :) Za każdym razem robię inne, staram się żeby były bogate i urozmaicone, co zimą jest znacznie trudniejsze, ze względu na mniejszy asortyment sezonowych warzyw, spośród których najbardziej chyba brakuje mi szczypiorku...

Podstawę moich kanapek zawsze stanowi chleb żytni razowy na zakwasie, a dodatki przynajmniej w części za każdym razem wybieram inne, choć mam swoje ulubione jak awokado czy wegańskie smarowidła kanapkowe, koniecznie w połączeniu z warzywami. Ostatnio bardzo polubiłam dodatek szpinaku, który zimą zastępuje mi sałatę. Często robię także kanapki w wersji słodkiej, wykorzystując do nich np. powidła śliwkowe, dżemy, tahini czy miód. I nie wyobrażam sobie mojego niedzielnego śniadania bez kakao :)

Dzisiaj przedstawię w notce kilka moich kanapek z niedzielnych śniadań, a zainspirowała mnie do tego akcja Ervishy (Nie) nudna kanapka. Moje kanapki nie są jakieś szczególnie wyszukane, ale wydaje mi się, że porównując je do najpowszechniej jedzonych kanapek z szynką czy z serem nie są nudne ;)

ZESTAW 1
Po lewej stronie kanapka z jednym z moich ulubionych roślinnych pasztetów - z soczewicy, kaszy jaglanej i marchewki z pomidorem i oliwkami. Druga to najprostsza kanapka z awokado i papryką.

sobota, 21 lutego 2015

Weekendowy koktajl podwójnie zielony


Bardzo lubię wszelkie zielone koktajle, a tak naprawdę to do ich robienia natchnęła mnie siostra, która jeszcze kilka miesięcy temu nie miała pojęcia jak smakuje szpinak, nieodzowny element zielonych szejków. W tych pysznych miksach jest on niemal niewyczuwalny, chociaż ja akurat bardzo lubię jego smak i zawsze dodaję go więcej, żeby lekka nuta szpinakowa była obecna, a i kolor był bardziej zielony. Nieodłącznym elementem moich koktajli jest także banan, którego słodki smak często dominuje. Tak naprawdę, to każde owoce się tu nadadzą i w zależności od ulubionych smaków można zmiksować swoje własne owocowo - warzywne CUDO :)

W dzisiejszym koktajlu, poza bananem najbardziej wyczuwalne było kiwi, które nawet lekko przytłumiło jego słodki smak, a dodatek mandarynki dodatkowo wzmocnił kwaskową nutę. Szpinaku dodałam sporo, ale nie dominował w koktajlu, lecz po głębszym zastanowieniu można było go wyczuć :) Do takich koktajli zawsze dodaję siemię lniane, które po zmiksowaniu jest niewyczuwalne, a wzbogaca całość w cenne kwasy omega 3. Blender kielichowy którego używam bez problemu rozdrabnia całe ziarenka, ale w przypadku blendera ręcznego siemię warto wcześniej zmielić w młynku do kawy.

Takie koktajle warto pić jak najczęściej - idealnie sprawdzą się na 2 śniadanie czy podwieczorek, także na wynos :) Moja siostra niegdyś zabierała je ze sobą w specjalnym pojemniku zwanym przez nas koktajlnikiem. Mamie także bardzo smakują, a ona do wszelkiej surowej zieleniny podchodzi bardzo sceptycznie :)

czwartek, 19 lutego 2015

Wegański jadłospis 11

Dziś przedstawiam kolejne wegańskie czwartkowe fotomenu. A jeśli ktoś by chciał, to więcej może zobaczyć w zakładce JADŁOSPISY :)

ŚNIADANIE (600kcal)
  • naleśniki (zrobione z 3 łyżek mielonych płatków owsianych, łyżki mąki jaglanej i łyżki gryczanej, łyżeczki siemienia lnianego, łyżeczki oleju rzepakowego i połowy szklanki mleka migdałowego + woda gazowana) - jeden z antonówkami ze słoika, drugi z twarożkiem z tofu (pół kostki tofu naturalnego zmiksowane z połową banana i połową szklanki rozmrożonych truskawek) + 2 kostki pokrojonej gorzkiej czekolady 64% (większość w środku)
  • pozostała część twarożku z dodatkiem łyżeczki płatków migdałowych
  • zielona herbata liściasta

środa, 18 lutego 2015

Buraczane pancakes wegańskie z migdałami i czekoladą


Chociaż buraki jem niemal codziennie, to jako składnik placków użyłam ich po raz pierwszy dopiero przed kilkoma dniami. Nigdy nie wątpiłam, że to połączenie będzie udane, ale przywykłam do jedzenia ugotowanego buraka pokrojonego w plasterki i nie szukałam dla niego nowych zastosować kulinarnych. Jednak widząc wiele przepisów na dania z jego dodatkiem czułam, że marnuję jego potencjał i postanowiłam zobaczyć jak sprawdzi się w śniadaniowych "pankejkach" :)

Odkąd zrobiłam je pierwszy raz, to powtórzyłam je kilkukrotnie w różnych wariantach smakowych :) Zorientowałam się już, że do placków świetnie pasuje kokos, czekolada i orzechy, a dziś wypróbowałam je w wersji migdałowej, dodając do środka płatki migdałowe i mleko roślinne o tym smaku. Choć i nuta kokosowa była w nich bardzo wyczuwalna, w wyniku dodatku oleju kokosowego. Oczywiście roztapiająca się na plackach gorzka czekolada to dla mnie dodatek niemal obowiązkowy i w takim wydaniu wyszły wspaniale :) Mimo iż nie zawierają jajka doskonale się smażą, a jeśli użyjecie płatków owsianych bez glutenu, to będą nie tylko wegańskie, ale i bezglutenowe. Placki wychodzą wilgotne, a strukturą trochę przypominają brownie. Buraczany smak jest w nich słabo wyczuwalny, więc powinny smakować nawet osobom nie przepadającym specjalnie za tym warzywem :)

I w taki pyszny sposób możemy dostarczyć organizmowi sporą dawkę obecnej w buraku betainy, korzystnie wpływającej m.in na pracę wątroby i trawienie, zapobiegającej chorobom serca i naczyń oraz zwalczającej wolne rodniki :)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Gofry potrójnie kokosowe z gorzką czekoladą


Od jakiegoś czasu mam zwiększone zapotrzebowanie na kokos pod różną postacią. Najlepszym źródłem kokosowego smaku są dla mnie wiórki kokosowe, więc dokładam je wszędzie tam gdzie tylko mogę. Tak było i z tymi goframi, które oprócz wiórek zawierały w składzie olej i mąkę o tym smaku i idealnie sprawdziły się na sobotnie śniadanie. Wyszły mocno kokosowe, miękkie w środku, a z wierzchu chrupiące. Wiórki na gofrach, w połączeniu z roztapiającą się gorzką czekoladą jeszcze bardziej wzbogaciły ich smak i podkreśliły cudowną kokosowość. Jak dla mnie połączenie wiórek z czekoladą to jedno z połączeń idealnych :) Do tego rozmroziłam maliny, których zapasy ciągle zalegają w mojej zamrażarce, a niedługo przecież nadejdzie na nie nowy sezon...

Tłuszcz kokosowy zawiera w większości nasycone kwasy tłuszczowe, ale składają się one z krótkich i średnich łańcuchów, w przeciwieństwie do kwasów długołańcuchowych, zawartych w produktach odzwierzęcych. Tłuszcze te są łatwo przyswajalne przez organizm i wykorzystywane jako źródło energii, a nie magazynowane w tkance tłuszczowej. Nie wpływają negatywnie na poziom cholesterolu, a niektóre badania pokazują, że poprawiają proporcje pomiędzy cholesterolem HDL i LDL. Występujący w oleju w największej ilości kwas laurynowy w organizmie rozkładany jest na monolauryn, wykazujący działanie bakterio i wirusobójcze. Fajnie, że bogate w nasycone tłuszcze kokosy nie są niezdrowe ;)

niedziela, 15 lutego 2015

Małe zakupy spożywcze z Tesco

I dziś znowu notka z zakupami spożywczymi, tym razem z Tesco :) Akurat tak się złożyło, że natrafiłam tam ostatnio na kilka fajnych produktów i może któreś z nich okażą się dla Was ciekawe. Oczywiście to nie są całościowe zakupy, a jedynie wybrane produkty, na które uważam, że warto zwrócić uwagę będąc w Tesco.

piątek, 13 lutego 2015

Wegański jadłospis 10

Dzisiaj przedstawiam moje kolejne fotomenu. Wpisy tego rodzaju staram się zamieszczać w czwartki, ale wczoraj, z racji Tłustego Czwartku zjadłam za dużo pieczonych oponek (które zostały przemianowane na oponiaki :P) i czekolady i takie menu na bloga o zdrowym odżywianiu pasowało średnio :) A dzisiaj z kolei od samego rana czuję ogromne zapotrzebowanie na cukier, ale świadomość, że zdjęcia tego co zjem powędrują na bloga, częściowo powstrzymywała mnie przed konsumpcją niektórych, niekoniecznie zdrowych rzeczy :)

ŚNIADANIE (520kcal)
  • owsianka budyniowa z malinami (zrobiona z kubka mleka sojowego, 4 łyżek płatków owsianych, łyżeczki otrębów gryczanych, łyżki domowej granoli, łyżeczki budyniu waniliowego, szklanki mrożonych malin, z dodatkiem nerkowców, migdałów, łyżeczki wiórek kokosowych, łyżeczki suszonej żurawiny i syropu klonowego)
  • 2 mandarynki (na zdjęciu tylko jedna, bo drugą zjadłam gdy owsianka się gotowała)
  • filiżanka herbaty z czystka

czwartek, 12 lutego 2015

Pieczone oponki na nie całkiem Tłusty Czwartek


Nigdy nie przepadałam za pączkami i naprawdę bardzo mało ich zjadłam w życiu :) Nie podoba mi się ich tłustość, lepkość, zapach, a niekiedy i nadzienie, które w kupnych pączkach jak dla mnie smakuje sztucznie i chemicznie. Jedynie pączki mojej babci smażone na oleju (babcia na szczęście chyba nie wie, że tradycyjne pączki smaży się na smalcu :P), nadziane dżemem i obsypane cukrem pudrem zawsze mi smakowały, zwłaszcza jeszcze ciepłe, jednak nie jadłam już ich kilka lat...

Patrząc na skład niektórych kupnych pączków i oponek (w tych pakowanych w plastikowe opakowania, dostępnych w supermarketach często jest on pokazany) można się przerazić ilością składników, a podobno w okolicach Tłustego Czwartku ich jakość jeszcze bardziej spada, bo liczy się przede wszystkim ilość. Taki "oszukany" pączek po lekkim ściśnięciu gwałtownie zmniejsza swoje rozmiary i w żadnym wypadku nie chce powrócić do pierwotnego kształtu, a domowe są przecież sprężyste... Dlatego najlepiej byłoby zrobić pączki samemu, choć wiadomo, że nie każdy ma na to czas i chęci ;) 

wtorek, 10 lutego 2015

Fasolada


Fasolada to grecka, wegetariańska zupa, składająca się głównie z fasoli, a także z wielu różnych warzyw oraz z oliwy z oliwek. Niekiedy dodaje się do niej także oliwki oraz ser feta. Mieszanka warzyw, sos pomidorowy i przyprawy nadają jej cudowny smak i aromat. Jest bardzo gęsta, treściwa i doskonale sprawdzi się na zimowy obiad wegetariański :)

Zupa przypomina mi trochę w smaku fasolkę po bretońsku, której wersję wegetariańską robiłam kiedyś bardzo często. Za każdym razem dodaję trochę inne warzywa, w zależności od aktualnie posiadanych zasobów i zawsze świetnie smakuje :) Używam sporo mniej oliwy niż nakazują niektóre oryginalne greckie receptury (niektóre mówią nawet o połowie szklanki na taką porcję), bo nie lubię tłustych zup. Tym razem dodałam też trochę zielonych oliwek i mimo to zupa smakowała także mojej siostrze, która do ich wielbicieli się nie zalicza (a do tej pory wręcz czuła do nich odrazę), a jedząc zupę stwierdziła, że całkiem je lubi :P Ja uważam, że oliwki znacznie wzbogaciły smak tego dania, ale i bez nich zupa wyjdzie pyszna.

Zupa jest bardzo zdrowa, bogata w białko roślinne o wysokiej wartości odżywczej, błonnik, witaminy i składniki mineralne. Doskonale smakuje z przypieczoną bagietką polaną oliwą z oliwek, ale jako dodatek sprawdzi się każdy rodzaj pieczywa, a ja niekiedy dodaję do niej kaszę jaglaną ;)

niedziela, 8 lutego 2015

Eko zakupy spożywcze z Rossmanna

Dzisiaj kolejna notka z zakupami spożywczymi, ponieważ poprzednia na ten temat cieszyła się dużym zainteresowaniem i kilka osób pisało, że chciało by widzieć takie na blogu częściej ;) Tym razem wszystkie produkty pochodzą z Rossmanna i muszę przyznać, że często zaopatruję się tam w żywność z serii ener bio. Najczęściej kupuję tamtejsze rodzynki i słonecznik, ale wiele innych produktów spożywczych zdarza mi się tam nabywać, zwłaszcza jak pojawi się promocja na coś fajnego albo jakaś nowość ;) A w ostatnim czasie kupiłam takie oto produkty:


sobota, 7 lutego 2015

Pasztet z soczewicy, kaszy jaglanej i marchewki


Ten pasztet, wraz z pasztetem soczewicowym z rodzynkami i wegańskim paprykarzem z kaszy jaglanej to ulubiony składnik kanapek mojej rodziny, obecny w naszej diecie od dłuższego czasu. Wcześniej robiłam go z dodatkiem jajek, jednak "weganizacja" nic a nic nie wpłynęła na smak i strukturę, a kasza jaglana wszystko wspaniale zlepiła :) 

Był taki czas, że stanowił on nieodłączny element mojej kanapki "obiadowej" na wynos, złożonej z grahamki, grubego plastra pasztetu rozsmarowanego po jednej stronie bułki i awokado po drugiej. Środek wypełniały warzywa w ilościach zatrważających i taką kanapkę ciężko mi było złożyć :P A moja najlepsza koleżanka przynosiła bardzo podobną, z równie bogatym wsadem, a do tego zawsze jadłyśmy marchewki... Potem przestałyśmy kupować pszenne pieczywo (grahamki nie jadłam chyba od wakacji), a na lunch na uczelnię zaczęłyśmy zabierać jaglankę z orzechami (ale dodatek marchewki pozostał :P). Fajnie jest mieć koleżankę o podobnych nawykach żywieniowych i podejściu do odżywiania :)

Pasztet jest bardzo ciekawie przyprawiony, ma śliczny, marchewkowy kolor, a smaki poszczególnych przypraw doskonale ze sobą współgrają, choć niekiedy zdarza się i tak, że pomijam niektóre z nich z powodu tymczasowych deficytów i zawsze świetnie smakuje ;) Jest wilgotny, zwarty i ładnie się kroi - jak trzeba to pozostaje w całych kawałkach i nie rozwala się (w takiej postaci jem go często jako część obiadu, np. do kaszy gryczanej i warzyw), ale także z łatwością można go rozsmarować na chlebie (pasztet który spełnia to kryterium jest zdecydowanie bardziej lubiany przez mojego tatę :P). 

No i pasztet taki jest bardzo zdrowy - składa się wyłącznie z naturalnych składników, bogatych w wiele cennych dla zdrowia związków i białko roślinne o wysokiej wartości odżywczej i naprawdę może świetnie zastąpić tradycyjną wersję pasztetu :)

czwartek, 5 lutego 2015

Wegański jadłospis 9

Dziś kolejny wegański jadłospis czwartkowy. Miał wyglądać nieco inaczej, ale rano spotkała mnie bardzo niemiła niespodzianka, gdyż w całym domu nagle wyłączyli wodę z powodu jakiejś okolicznej awarii (dobrze, że zdążyłam się umyć :P). Zamiast naleśników z tofu jakie planowałam zrobić na śniadanie musiałam wymyślić coś, co nie ubrudziłoby wielu naczyń, gdyż liczyłam się z tym, że naprawa trochę potrwa. Ale na szczęście wszystko poszło szybko, bo w przeciwnym razie, to nie wiem co ja bym jadła, nie mogąc umyć chociażby jabłka, nie mówiąc już o rękach, bo płyn antybakteryjny to przecież nie to samo :P
A więcej jadłospisów, gdyby kogoś to interesowało, można zobaczyć w zakładce JADŁOSPISY :)

ŚNIADANIE (606kcal)
  • mikstura owsiano - twarożkowa (wczoraj znalazłam w lodówce tofu ważne do jutra i musiałam zrobić z niego użytek, więc pół kostki tofu zblendowałam z połową szklanki mleka sojowego i łyżeczką syropu klonowego na gładki, lekko lejący krem. Połączyłam to z namoczonymi płatkami owsianymi (4 łyżkami) i gryczanymi (łyżeczką), dodałam łyżkę granoli, łyżeczkę rodzynek, kilka nerkowców, 3/4 banana i kostkę gorzkiej czekolady - wyszło przepyszne śniadanie, ale jednak to nie to samo co naleśniki :P)
  • 2 suszone figi

wtorek, 3 lutego 2015

Drożdżówki z makiem i twarożkiem z żurawiną


Wczoraj urządziłam sobie dzień wypiekania drożdżówek :) W dzieciństwie nigdy za nimi nie przepadałam, mimo to tata kupował mi codziennie jedną dorodną sztukę, a ja często gromadziłam je w plecaku przez cały tydzień, po czym wszystkie wyrzucałam. Po latach dopiero widzę jakie to było niemądre...
Najczęściej do szkoły dostawałam bułki z makiem, które szybko mi się przejadły i w efekcie ze wszystkich drożdżówek nie lubiłam ich najbardziej i długo żyłam w przekonaniu o ich wątpliwych wartościach smakowych :P Ale po kilkukrotnym samodzielnym wypiekaniu różnych drożdżówek przyszedł czas i na te z makiem i wtedy przypomniałam sobie ich smak i polubiłam na nowo. Bo chociaż za nimi nie przepadałam to przecież był to smak mojego dzieciństwa :)

Drożdżówki przeważnie robię w dwóch wersjach smakowych - część najczęściej z makiem, a część z twarożkiem lub ricottą i żurawiną. Cała moja rodzina bardzo je lubi, a najbardziej mama, która ostatnio właśnie stwierdziła, że dawno ich nie robiłam ;) Domowe wypieki, nawet jak nie wyjdą idealnie kształtne są dużo lepsze od kupnych, których składu nigdy nie można być pewnym, a niejednokrotnie można było by się go przestraszyć... Ja nie jestem wielką fanką bułek drożdżowych i obecnie robię je bardzo rzadko, ale takie domowe, zrobione z naturalnych składników bardzo mi smakują.

Zawsze jak robię drożdżowe bułeczki, to inspiruję się blogiem Moje Wypieki, który do tej pory nigdy mnie nie zawiódł :) Tym razem oparłam się na przepisie na bułeczki z ricottą i żurawiną, ale trochę go zmodyfikowałam i zrobiłam nieco uzdrowioną wersję, a do części bułek przygotowałam nadzienie makowe według własnej inwencji twórczej. Bułeczki wyszły przepyszne, wyrośnięte i puchate, po prostu idealne ;)

niedziela, 1 lutego 2015

Ulubieńcy stycznia 2015

Wpadłam na pomysł, żeby raz w miesiącu pokazywać na blogu kilka moich ulubionych produktów (głównie spożywczych, ale może czasami i jakaś książka o odżywianiu się utrafi, bo sporo takich czytam, a dwie nowe akurat zamówiłam), które szczególnie mi się spodobały w danym miesiącu. Sama bardzo lubię czytać na innych blogach wszelkie wpisy dotyczące jakichś ciekawych produktów czy kosmetyków, więc mam nadzieję, że spodobają Wam się takie notki. Oczywiście wszystkie produkty o których pisałam przy okazji wpisu na temat ulubionych produktów spożywczych 2014 roku w dalszym ciągu regularnie jem, ale w każdym miesiącu będę wybierać jakieś nowe (a może i potrawy) które jadłam szczególnie często ;)

1. W styczniu na pierwsze miejsce zasługuje SUSZONE MANGO. Już od jakiegoś czasu kupuję suszone mango firmy Ener Bio i nigdy nie próbowałam innych firm.


Wspaniale się sprawdza jako przekąska na dłuższą podróż czy jako dodatek do śniadania czy podwieczorku. Jest pyszne, słodkie, a smak bardzo przypomina mi smak świeżego owocu. Jest to także świetny, dużo zdrowszy zamiennik słodyczy i jem go często wtedy, kiedy nachodzi mnie ochota na coś bliżej nieokreślonego :P W Rossmannie często można spotkać je w promocji i kosztuje chyba wtedy ok. 6zł. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...