Dawno nie robiłam roślinnych kotletów, bo choć nie są specjalnie skomplikowane w przygotowaniu, to jednak jest z nimi trochę więcej pracy, niż z wymieszaniem warzyw z kaszą. Jednak czasem warto zmotywować się do większego wysiłku kulinarnego i stworzyć coś innego niż zwykle ;)
Do ugotowanej z cebulą i soczewicą kaszy jaglanej dodałam buraka, który nadał całości lekko słodkiego smaku. Czarny sezam specjalnie na smak nie wpłynął, ale kolor trochę urozmaicił. Tylko kilka składników wystarczyło, aby stworzyć smakowite, proste, bezglutenowe i wegańskie danie. Zapieczone kotlety wyszły dość miękkie, jednak gdy ostygły, zrobiły się zwarte i z powodzeniem sprawdzą się jako część dania do lunchboxu. A najlepiej smakowały polane pastą sezamową, z dodatkiem gotowanych i pieczonych warzyw.
Kotlety buraczano - jaglane z czarnym sezamem
Składniki na ok. 10 sztuk:
- 100g (pół szklanki) kaszy jaglanej
- 60g (3 łyżki) czerwonej soczewicy
- cebula
- 2 małe ugotowane buraki
- łyżka czarnego sezamu
- łyżka sosu sojowego
- łyżka lubczyku
- pieprz do smaku
Wykonanie:
Kaszę jaglaną dokładnie wypłukać i ugotować wraz z pokrojoną cebulą, soczewicą i sosem sojowym (kasza powinna wchłonąć całą użytą wodę, ewentualny nadmiar odlać). Do ciepłej mieszanki dodać starte na grubych oczkach tarki, ugotowane wcześniej buraki, czarny sezam, lubczyk i pieprz i dokładnie wymieszać, rozgniatając przy okazji kaszę i ewentualnie doprawić do smaku. Z otrzymanej masy formować dowolnej wielkości kotlety, następnie ułożyć je na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i piec przez ok. 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Przed jedzeniem lekko przestudzić, bo takie prosto wyjęte z piekarnika, mogą się rozwalać. Gdy ostygną, robią się całkiem zwarte.
Wartość odżywcza 1 kotleta:
78kcal
białko: 3,7g
węglowodany: 14,5g
tłuszcz: 0,8g
78kcal
białko: 3,7g
węglowodany: 14,5g
tłuszcz: 0,8g
Mmm kuszące te kotleciki :> Tylko to połączenie buraków i soczewicy wydaje mi się troche szalone, muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńSoczewicy właściwie nie czuć ;)
Usuńależ wspaniale wyglądają, kuszą by spróbować :)
OdpowiedzUsuńCzuję się przekonana do takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńAle pysznie wyglądają!I jak mało maja składników-to jest coś co lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te kotleciki i na pewno je sobie zrobię, szczególnie że już od kilku miesięcy w szafce leży nieużywany czarny sezam ;)
OdpowiedzUsuńMożesz też posypywać nim inne dania, dodaje fajnego koloru :)
UsuńWłaśnie zawsze sobie o nim zapominam ;) Muszę go umieścić w jakimś bardziej widocznym miejscu :D
UsuńMam tak samo i położyłam w kuchni na parapecie obok lodówki - jak rano do lunchu dodaję olej lniany, to przy okazji posypuję całość sezamem, choć i tak zdarzy mi się zapomnieć :D
UsuńTe kotleciki wyglądają bardzo apetycznie! :) Muszę je koniecznie wypróbować ^^
OdpowiedzUsuńCałe danie również przyciąga, smakowicie bardzo :)
Super wyglądają i pewnie tak smakuja ;)
OdpowiedzUsuńKotleciki wyglądają bardzo apetycznie :) Chętnie bym skosztowała :)
OdpowiedzUsuńOoo! Ciekawa propozycja. Nie wiedziałam, że mogą istnieć takie kotleciki.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią bym przetestowała ten przepis. Lubię poznawać nowe smaki.
Pozdrawiam cieplutko :)
Przepisów na roślinne kotleciki jest mnóstwo, warto próbować :)
UsuńTakże pozdrawiam :)
Zapamiętuję! Musze kiedyś zrobić. Przepysznie wyglądają. *,*
OdpowiedzUsuńTylko gdzie ja czarny sezam znajdę... chociaż w sumie aż tak trudno nie będzie.
Kupuję w Tesco, powinien być na dziale kuchnie świata :)
UsuńJejku zjadłabym takie placuszki ale niestety ciągle wracam do domu z pracy o 19.00 i na eksperymenty kulinarne nie mam ani czasu ani chęci ...
OdpowiedzUsuńMuszę się zadowolić gotowanymi co rano warzywami do odgrzania w pracowej mikrofali ...
Rozumiem Cię. Ja wczoraj byłam w domu po 23 i też nie myślałam o gotowaniu (ale miałam owsiankę na kolację na wynos upieczoną w weeekend :)) A na lunch także wzięłam warzywa, ale do tego kaszę i inne dodatki :)
UsuńTwój talerz wygląda niebiańsko. Te intensywne kolory warzyw:D
OdpowiedzUsuńKotleciki buraczane to wspaniały pomysł:)
na pierwszy rzut oka jak wołowina
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miały z nią nic wspólnego :D
UsuńBardzo fajny obiadek:) Lubię od czasu do czasu tak warzywnie i kolorowo:) Super
OdpowiedzUsuńDobry przykład, jak wyczarować coś z niczego :D Fajna sprawa, a kolor obłędny <3
OdpowiedzUsuńświetnie się prezentują! ja kurczę jakoś nigdy nie umiem się zabrać za kotleciki, a uwielbiam je jeść :(
OdpowiedzUsuńMam podobnie i też trudno jest mi się zebrać do ich robienia :D
UsuńKotlety z buraków są bardzo dobre, a ten czarny sezam musi się z nimi świetnie łączyć :)
OdpowiedzUsuńMmmm nie dość, że kombo smakowe kusi to i też pięknie się prezentują :) Muszę wypróbować przepis :)
OdpowiedzUsuńAniu cudowne kotleciki :-) z chęcią takie zrobię :-)
OdpowiedzUsuńZeżarłyśmy dziś nasze buraki :( Ale soczewice czerwoną mamy to musimy jakoś pokombinować choć tego pięknego różowego koloru już nie uzyskamy :P
OdpowiedzUsuńZnajac Was to z soczewicy zrobicie jakies wystrzałowe cudo :)
Usuńinspirujące bardzo, już kiedyś próbowałam takie robić ale niestety rozpadały się, chętnie spróbuję tych z Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńBezpośrednio po wyjęciu z piekarnika, te też sie trochę rozpadały, ale jak lekko przestygły, zrobiły się zwarte :)
Usuńświetnie się prezentują :-)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne kotleciki. Lubię takie dania -:)
OdpowiedzUsuńależ to apetycznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńAż zaburczało mi w brzuchu na sam widok. Wygląda pysznie. A na talerzu to pietruszka czy topinambur?
OdpowiedzUsuńTopinambur upieczony :)
UsuńWieki nie jadłam, a uwielbiam jego smak. Gdzie kupowałaś?
UsuńOgólnie kupuję w Lidlu lub w Biedrze, a ten akurat tata mi przywiózł od wujka ze wsi - ponoć jest łatwy w uprawie, nie wymaga nawozów i się im rozprzestrzenił :D
UsuńDzisiejszą przeprawę przez Twojego bloga musiałam zacząć od tego wpisu :D Wizualnie te kotlety są mega. Podałabym je na imprezie halloweenowej. Pamiętaj o tym, jak będzie połowa października.
OdpowiedzUsuń"Przeprawa przez bloga" - brzmi ciężko :D
UsuńJak nie zapomnę to zrobię jeszcze bardziej krwiste :P