Dawno na moim blogu nie było żadnych burgerów, więc przyszedł na nie czas :) Sezon na botwinkę ciągle trwa, więc warto korzystać z tego pysznego i zdrowego warzywa. Ja ostatnio polubiłam te buraczki także na surowo i ilekroć kroję je do jakiejś potrawy to zjem kilka sztuk w naturalnej postaci.
Burgery nie dość, że wyszły przepyszne, to jeszcze zawierały w sobie same zdrowe składniki, m.in sezonową botwinkę, która z pewnością należy do moich ulubionych warzyw, kaszę jaglaną, aromatyczną zieleninę oraz mnóstwo ziaren. Nadadzą się zarówno jako wnętrze do wypasionych wegańskich kanapek (wyszły dosyć miękkie, więc pod uciskiem bułki fajnie się ukształtują), dodatek do letniego obiadu czy nawet szybkie samodzielne danie. Smakują świetnie zarówno na ciepło i na zimno, więc do dań na wynos jak najbardziej się sprawdzą. Oparłam się na przepisie na burgery botwinkowe pochodzące z bloga Jadłonomia, który trochę zmodyfikowałam, więc pewnie dlatego moje wyglądają zupełnie inaczej... Ale najważniejsze, że smakowały cudownie :)
Pieczone burgery botwinkowe
Składniki na 12 sporych burgerów:
- spory pęczek botwinki (mój miał ok. 8 dorodnych buraczków, ale 2 zjadłam w czasie krojenia)
- 3/4 szklanki (150g) kaszy jaglanej
- 1 spora cebula
- szczypiorek (ok. 3/4 szklanki po pokrojeniu)
- koperek (ok. pół szklanki po pokrojeniu)
- 2 czubate łyżki pestek dyni (30g)
- 2 czubate łyżki pestek słonecznika (30g)
- 2 łyżki sezamu (20g)
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 2 łyżki mąki z dyni (każda się tutaj sprawdzi)
- 3 łyżki sosy sojowego
- przyprawy: łyżeczka mielonych ziaren kolendry, 1/3 łyżeczki pieprzy (lub więcej), sól do smaku
Wykonanie:
Kaszę jaglaną ugotować wg. przepisu na opakowaniu, pestki dyni, słonecznika i sezam podprażyć przez chwilę na suchej patelni, a liście botwinki i buraczki pokroić na mniejsze kawałki i gotować przez ok. 10 minut, po czym odcedzić z nadmiaru wody. Cebulę pokroić w drobną kostkę, a szczypiorek i koperek drobno posiekać. Wszystkie te składniki wymieszać ze sobą (ja robiłam to dużą łyżką i starałam się maksymalnie rozgnieść kaszę), dodając mąkę, olej, sos sojowy i przyprawy.
W uzyskanej masy formować burgery (łatwiej się to robi, gdy ręce umoczy się wcześniej w zimnej wodzie), które układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180stopni przez ok. 25 minut.
Wartość odżywcza 1 burgera:
106kcal
białko: 3,7g
węglowodany: 13g
tłuszcz: 5,4g
błonnik: 2,4g
I na koniec pokażę Wam jeszcze obiad z ich udziałem, który na pewno mogę zaliczyć do najlepszych obiadów tego lata :) W jego skład, poza botwinkowymi burgerami weszła gotowana młoda kapusta z marchewką i koperkiem, ugotowany bób oraz pieczona cukinia posypana przyprawą z suszonych pomidorów i czosnku.
Kotlety z krwią.... xD Bynajmniej mogą uchodzić za nie wegańskie xD
OdpowiedzUsuńHaha nie no smacznie wyglądają, my lubimy ten piękny kolorek :)
O i bóbek na talerzu! Dziś raczyłyśmy się pyszną pastą z bobu i awokado :)
Mi też wyglądają krwiście ;)
UsuńWasza pasta brzmi przepysznie - przydałaby mi się taka na jutro :) Ale bób zjem zaraz do kolacji ;)
Wspaniały talerz! Wyglądają wspaniale...:)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl :)
OdpowiedzUsuńsmakowały cudoooownie!? *___* Ja botwinki nie lubię, ale z przyjemnością do niej bym się przekonała w postacii dodatku do takich burgerów :) Szczególnie, że są i zdrowe i smaczne :D takie duety kocham !!! :D
OdpowiedzUsuńJak można nie lubić botwinki ?? :p
UsuńNie dość, że burgery to jeszcze botwinkowe ! Pokochałam to danie od pierwszego wejrzenia <3
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł! Bardzo smakowicie się prezentują! Świetny skład! Cudowne! Oj chciałabym takiego jednego (no może dwa :D) na obiad :D
OdpowiedzUsuńPowiedz mi czemu od jakiegoś czasu, kiedy dodajesz komentarze pod moimi wpisami pojawia się ich 2-3 kopie? :D To coś u mnie na blogu szwankuje, czy po prostu za dużo razy klikasz?
No właśnie nie wiem dlaczego tak się dzieje, bo klikam raz i bezpośrednio po dodaniu komentarza jest 1, a nagle po jakimś czasie są 3 i to o tej samej godzinie pisane... Może to dlatego, że piszę w większości z telefonu, ale nie powinno tak być... :(
UsuńMoże faktycznie to telefon.... Bo w sumie od innych nie miało miejsca takie powtarzanie się komentarzy.
UsuńMasz rację, nie powinno tak być, ale niestety nic nie mogę Ci doradzić dlaczego mogłoby się tak dziać :(
To na pewno coś z mojej winy, bo na innych blogach też to zauważyłam i jak wypatrzę to zawsze nadmiar komentarzy kasuje, ale te 2 zbędne często pojawiają się dopiero po czasie z wcześniejszą godziną...
UsuńWspaniałe :-) wyglądają pysznie :-)
OdpowiedzUsuńAle świetny przepis;)
OdpowiedzUsuńSuper burgery :) Obiadek musiał być pyszny.
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś podobne burgery i muszę przyznać, że są smakowite. No ale moje nie wyszły tak kształtnie i kolorowo :)
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie. Cały obiad wygląda przepysznie. :)
OdpowiedzUsuńGenialny ten przepis! Zdrowo i wygląda do tego strasznie fajnie. :-)
OdpowiedzUsuńDla mojej mamy byłby to przepis idealny bo zastanawia się jak te liście botwinki przyrządzać :)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na botwinkę:)
OdpowiedzUsuńCóż można rzec... mniaaaaam <3
OdpowiedzUsuńZestaw idealny:) Chcę to zjeść!!!
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie (:
OdpowiedzUsuńJak zwykle smacznie, kolorowo i zdrowo. Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńNie dość, że pyszne i zdrowe to jeszcze urodziwe :)
OdpowiedzUsuńMiałam właśnie taki pomysł, żeby zrobić botwinkowe burgery :) dzięki za przepis, mam motywację ;)
OdpowiedzUsuńUratowałaś mnie właśnie przed brakiem obiadowych pomysłów! Lecę jak najszybciej do ogródka po botwinkę!
OdpowiedzUsuńFajnie masz, że masz ją w ogródku; )
Usuńmoja narzeczona została ostatnio wegetarianką, i kombinuje czasami z obiadem, mogłaby spróbować Twoje burgery zrobić, przyznam, że dość oryginalnie wyglądają, nie wiem jednak czy nie za bardzo
OdpowiedzUsuńNajwiększe znaczenie ma smak ;)
Usuńukochana! xDD Chcę nową notkę, zlituj się ^^
OdpowiedzUsuńJutro będzie wege menu najprawdopodobniej ;)
Usuńhihi ^^ :*
UsuńHej ! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Pytania na blogu : http://urudejnatalerzu.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńZaraz po wakacjach ,kiedy tylko zaopatrzę się w Polsce w kilogramy kaszy zrobię je na pewno .Wspaniałe z moimi ukochanymi burakami.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam surowych buraków. Nie mogę się również przekonać do tradycyjnych z chrzanem, ale za to lubię krem z buraczków i barszcz;) Burgery botwinkowe być może też by mi posmakowały:)
OdpowiedzUsuńburgery wyglądają pierwsza klasa, muszę wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać,że wyglądają apetycznie,ale odpuszczę je sobie,bo nie przepadam za czymkolwiek związanym z botfinką ;D
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńAleż to apetycznie wygląda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ajć, tak się bałam, że nie nasycę się sezonem na truskawki, a tymczasem... przegapiam botwinkę :(. Jadłam raz zupę z botwniki w restauracji, w domu ani razu nie zrobiliśmy w tym roku...
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze zdążysz :)
UsuńMuszę koniecznie wybrać się po botwinkę! :D
OdpowiedzUsuńW tym sezonie nie jadłam młodej kapusty... w ogóle? xD
Nie wiem co bym z nią zrobiła, pewnie dlatego nie kupiłam :/