Nadszedł kolejny mroczny piątek i już całkiem straciłam nadzieję na ładną jesień. Dobrze, że chociaż istnieją jedzeniowe pocieszacze - ostatnio czuję wzmożoną potrzebę jedzenia niezdrowych słodyczy (która chyba na szczęście już mija :P), ale dzisiaj, ze względu na bloga, starałam się wybierać zdrowsze opcje. I pierwszy raz w życiu jadłam proteinowego, wegańskiego batonika, który sprawdził się świetnie na podwieczorek na wynos, a recenzja pewnie niedługo pojawi się na blogu.
Z racji tego, że część dań jadłam poza domem, możecie zobaczyć jeden z moich ostatnio ulubionych zestawów do lunch box'a - jest szybki w przygotowaniu (zwłaszcza jak ma się wcześniej ugotowane warzywa :)), a przy tym bardzo smaczny i zdrowy. A po dość ciężkim dniu, najlepsza okazała się kolacja - jak widać takie pełne dodatków kanapki sprawdzają się świetnie nie tylko na niedzielne śniadanie :)
ŚNIADANIE (685kcal)
- kasza jaglana (55g) ugotowana z połową dużej szarej renety i łyżeczką cukru trzcinowego z orzechami laskowymi i brazylijskim, łyżeczką pestek dyni (łącznie było 18g orzechów i ziaren, wcześniej namoczonych), sosem zrobionym z łyżeczki masła z nerkowców (10g) i 2 łyżek mleka migdałowego, suszoną morwą białą i miechunką
- pozostała część renety, kawałek mango i łyżka dżemu z czarnych porzeczek
- herbata roiboos z żurawiną z łyżeczką syropu kokosowego, sokiem z połowy cytryny i połowy łyżeczki witaminy C (3g)
LUNCH (520kcal)
- kasza gryczana niepalona (55g) z warzywami ugotowanymi wcześniej na parze (kalafiorem, brokułami, brukselkami, fasolką szparagową i papryką), łyżką kukurydzy i ciecierzycą (80g) z dodatkiem łyżki oleju lnianego, łyżeczki pestek dyni i łyżeczki hummusu pomidorowego.
PODWIECZOREK (410kcal)
- 3 małe eko jabłka, deser sojowy waniliowy Alpro i batonik Bombus raw protein cocoa beans
KOLACJA (585kcal)
- chleb żytni (72g) - jedna kromka z domowym hummusem (zrobionym z 40g ciecierzycy, łyżeczki tahini + czosnek i przyprawy), pomidorem i kiełkami rzodkiewki, a druga z 1/4 awokado, plastrem wegańskiego żółtego sera o smaku goudy, sałatą, pomidorem i kiełkami, marchewka, gotowany burak, pomidor i kostka czekolady 72%
- surowe kakao z mlekiem migdałowym i łyżeczką syropu kokosowego
RAZEM: 2200kcal
BIAŁKO: 69,4g
WĘGLOWODANY: 372,4g
TŁUSZCZ: 67,8g
WG. CRONOMETER.COM
2 dzień chodzę z chęcią na kakao i nie wiem czemu nie mogę sobie zrobić :) Już 3 dzień nie jadłam kanapki, mam ochotę;)
OdpowiedzUsuńTo połącz to wszystko i masz danie idealnie :)
Usuńpysznosci jak zawsze, sniadanie wyglada swietnie
OdpowiedzUsuńa gdzie zupka? :)
Nie gotowałam w zeszły weekend, więc zupy brak :)
UsuńAle chyba nie jem zup aż tak często, żeby ich brak na blogu był zauważalny :D
Takie śniadania to my mogłybyśmy jeść na każdą porę dnia :P
OdpowiedzUsuńDziś na przekąskę też miałyśmy te batoniki proteinowe ale wersje z masłem orzechowym, super sycąca sprawa :D
Przepiękna kolacja! My nadal kiełki dodajemy tylko do obiadów i jeszcze u nas nigdy nie spoczęły na kanapkach.
Jeśli chodzi o te mniej zdrowe słodycze to zawsze nas kuszą ale dajemy sobie z tym radę bez problemu. Gorzej jest gdy przyjeżdża się do domu rodzinnego na święta a tu same słodkości! Dobrze, że mimo, że nie w zdrowszej wersji to chociaż domowe. Takie np. ciastka jakoś mniej bolą :P
Miałam wziąć z masłem orzechowym, ale padło na tego :D
UsuńU mnie kiełki to głównie dodatek kanapkowy :)
Mnie do ciast nie ciągnie, za to do wybranych batonów czy wege żelek z Kauflandu już bardzo :P
Jak to wygląda pysznie :D! Lubię proteinowe batoniki, ale tego nie znam :P
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńPyszności od góry do samego dołu... ciężko zdecydować co najlepsze - nie da się wszystko jest pyszne... ten zestaw do pracy, śniadanie, kolacja... batonik ♥ według mnie najlepszy ze wszystkich od Bombusa :D Co do mniej zdrowych słodyczy to po to one są aby je jeść :D Nie ma co myśleć, czy zdrowe, mniej zdrowe, czy jakie tam jeszcze.. człowiek ma ochote to zjada i zapomina :D Ale domowych ciast chyba nie zaliczasz do tych "niezdrowych"? :D
OdpowiedzUsuńZestaw tym razem nie do pracy, ale do pracy ostatnio zabieram podobne ;)
UsuńTak mi tutaj piszesz, a sama żadnych niezdrowych nie jesz i ja też od listopada się ogarniam :)
Trudno uznać ciasto ze śmietaną, masą krówkową czy czymś innym tłustym za zdrowe:D Zresztą mnie do takowych nie ciągnie - przez tydzień jadłam, bo zostało z mamy imienin, ale i tak wolałam krówki, białe michałki i mleczne czekoladki :)
Niezdrowa to może być dieta, a nie pojedyncze rzeczy. Aniu, jesz tak zdrowo, poza tym jesteś tak szczupła, że słodycze Ci nie zaszkodzą! Podoba mi się zasada 80:20 - 80% diety dla ciała, 20% dla ducha.
UsuńAbc dziękuję za miłe słowa ;) Nie zabierzam popadać w paranoję, ale ostatnio naprawdę trochę przesadzam z cukrem :/ Chciałabym powrócić do trybu, w którym słodycze jem w weekendy ;)
UsuńZ dzisiejszego jadłospisu pochłonęłabym wszystko, tylko że w podwójnych porcjach:)
OdpowiedzUsuńNo dziś faktycznie chyba jadłam mniej niż powinnam, ale tak wyszło ;)
UsuńSmakowicie wszystko wygląda, dawno nie jadłam kiełków :)
OdpowiedzUsuńA co to za wegański ser żółty? Z soi?
Nie czytałam składu, ale to wege plastry z Polsoi, soję zapewne ma :)
UsuńKolacyjka mistrzostwo :) Moja mamcia wczoraj ugotowała dużo buraków i non stop je wcinam :)
OdpowiedzUsuńJa gotuję lub piekę zazwyczaj zapas na tydzień :)
UsuńPrzyznam ze wstydem, że nigdy w życiu nie gotowałam buraków, jakoś mnie to przeraża - zawsze kupuję ugotowane, bo je uwielbiam.
UsuńZ już obrobionych to kupuję tylko ćwikłę i na szczęście w gotowaniu buraków nic mnie nie przeraża ;)
UsuńŚwietny jadlospis! Tak sie składa,ze podkradlabym wszystko! :D Nawet tęgi batona,który na początku wypadł u mnie słabo XD
OdpowiedzUsuńTo mnie on bardzo smakował i jestem ciekawa jak będzie z pozostałymi batonikami z serii :)
UsuńBaton jest moim ulubionym Bombusem obok tego z masłem orzechowym :)
OdpowiedzUsuńWrócę, to zrobię sobie taką jaglankę z renetą. Pyszności jadłaś, zwłaszcza obiad mi się podoba :) Ja bym dorzuciła jeszcze brukselkę, jakoś za mną chodzi. A zapas mango wezmę z Australii - wysłałabym Ci razem z innymi pysznościami, które mam dla Ciebie, ale tak jak marakuje, nie przetrwałyby podróży :(
Brukselki były w lunchu, tylko się przebiegle ukryły :D
UsuńNie rób sobie kłopotu z pysznościami dla mnie - jedna rzecz mi w zupełności wystarczy ;) Myślę, że mango nie byłoby szczęśliwe w takiej podróży :D
Pysznie jak zawsze! Uwielbiam kaszę jaglaną i ostatnio mogłabym ją jeść ciągle i ciągle :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ostatnio fazę na tego typu lunchboxy :D brokuły i brukselki królują a do tego kasza orkiszowa. Ale z tymi słodyczami faktycznie jest coś na rzeczy, bo też mnie do nich ciągnie i ciągnie. ... o_O
OdpowiedzUsuńJakąś przyciagającą moc bez wątpienia mają ;)
Usuńkolacja Twa to moc:D sama bym taką wcinała!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kaszę jaglaną na śniadanie :) zazwyczaj robię ją z owocami
OdpowiedzUsuńPowiedz mi proszę, jak Ty to wszystko mieścisz :) ? Ja ledwo zjem jedno jabłko, a widzę, że u Ciebie 3 jabłka, a do tego jeszcze deser. Chciałabym móc jeść więcej, ale po prostu nie mogę... W czym może tkwić problem ? I czy nie doskwiera Ci za duża ilość błonnika w diecie ? U mnie to niestety problem.
OdpowiedzUsuńPoza tym jak zawsze super jadłospis, a dania wyglądają bardzo apetycznie i nieziemsko :)
Jabłka były nie za duże :) Nie wiem z czego to wynika, ale dość sporo jedzenia mieszczę, chociaż nie czuję głodu - chyba organizm jest na to przygotowany i wiem, że muszę jeść żeby trzymać wagę...
UsuńNadmiar błonnika mi nie doskwiera - wszystko sprawnie trawię i nawet obwód brzucha po jedzeniu mi się zbytnio nie powiększa (choć jak naprawdę przesadzę z ilością jedzenia to ciężko mi się oddycha :p)
Ja również nie czuję głodu i jem też dlatego, aby trzymać wagę. To rozumiem Cię doskonale. U mnie właśnie ten obwód brzucha za bardzo się powiększa, co jest moją dużą bolączką niestety. A ile wypijasz płynów dziennie ? :)
UsuńTrudno powiedzieć... Zależy też od dnia - co robię, ile mam czasu na myślenie o piciu. Tak ze 2,5 - 3l to na pewno - wliczając w to herbaty, zioła, kakao czy inkę :)
UsuńRzeczywiście nadmiar błonnika może powodować wzdęcia, ale to musi być bardzo dużo tego błonnika. Poza tym bardzo ważne jest również picie dużej ilości płynów, bo błonnik ten nierozpuszczalny wiąże wodę z organizmu. Może to rozwiąże sprawę.
UsuńI poza tym ważne jest, żeby rozróżnić błonnik rozpuszczalny od nierozpuszczalnego.
Jadłospis jak zwykle wygląda świetnie:)
OdpowiedzUsuńChyba muszę dać jeszcze jedną szansę hummusowi, bo bardzo często widzę go na blogach. Za pierwszym razem mnie nie zachwycił, ale z masłem orzechowym było tak samo:D
Koniecznie - mnie hummus kiedyś także nie zachwycał, a teraz go uwielbiam ;)
UsuńWieku z tych rzeczy nawet nigdy nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńJa również staram się, żeby moje posiłki tak wyglądały, zwłaszcza teraz kiedy, na dworze łatwo o przeziębienia. Spora dawka witamin i minerałów musi być codziennie. Lunch box jest zawsze wypełniony warzywami, suszonymi owocami i orzechami. I ciągle mam przy sobie butelkę z wodą z cytryną.
OdpowiedzUsuńCzyli jemy podobnie ;)
UsuńTakże mam ostatnio wielką ochotę na niezdrowe słodycze, ale postanowiłam poczekać na rodzinne wypieki, które będę już niedługo jeść( wierzę, że z umiarem ;D) Za oknem szaro, a na Twoim talerzu kolory tęczy! Na pewno wnoszą one dużo optymizmu w takie jesienne dni ;)
OdpowiedzUsuńMnie do domowych wypieków nie ciągnie - chce mi się wafelków i czekolad :P Ale to już chyba mija ;)
UsuńŚniadanko to zjadłabym z miłą chęcią, zresztą wszystko z tego posta wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się lunch i śniadanie, tym bardziej, że znowu zapomniałam o istnieniu kaszy jaglanej :P Batonik jadłam, było dobry :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz sobie o niej przypomnieć :)
UsuńWszystko wygląda smacznie ^^ Co do kaszy jaglanej to sporo o niej słyszę, ale jeszcze się do niej nie przekonałem
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążysz :)
Usuńtakie lunch boxy bardzo lubię- cieciorka u mnie ostatnio króluje w kuchni:) nie mam ciągot do niezdrowych słodyczy z prostego powodu- obecnie nie znajdziesz u mnie nic słodkiego poza cukrem w cukiernicy-ale tego to ja już od dawna nie ruszam:)
OdpowiedzUsuńZwykły cukier mnie nie przyciąga na szczęście :)
UsuńPysznie i syto :)
OdpowiedzUsuńbaaardzo spodobały mi się te kanapki i śniadanie, chyba się zainspiruje! :)
OdpowiedzUsuńAleż mam ochotę na kanapki z żółtym serem! Nie wegańskim oczywiście, ale goudą lub salami. I sałatą. I pomidorkiem bez skóry.
OdpowiedzUsuńNa Alpro waniliowe rzuciłam się przez promocję w Żabie. Kupiłam 12.
Zwykły ser dużo lepszy, ale ten kupiłam w promocji obok której nie potrafiłam przejść obojętnie :D
UsuńW takim razie jutro idę do Żaby :)
Wszystko wygląda tak przepysznie, kocham hummus <3
OdpowiedzUsuńJakoś ostatnio nie mogę się przekonać na powrót do kaszy gryczanej. Może Twoja propozycja lunchowa by mnie przekonała? ;) Coś mi się wydaje, że tak... Pozdrowionka serdeczne! :)
OdpowiedzUsuńKolacja skojarzyła mi się tak wiosennie :) Aż zatęskniłam za zielenią :)
OdpowiedzUsuń