Dzisiaj spędziłam większość dnia poza domem i wiedziałam, że nie będę w stanie porobić zdjęć do foodbooka (i nie bardzo miałabym też co pokazywać), więc żeby podtrzymać piątkową tradycję, dodaję jadłospis z dnia spędzonego głównie w pracy. Zmotywowało mnie to przy okazji do większej różnorodności w lunchboxach ;)
Na śniadanie, które zjadłam w pracy, zabrałam ponapoczynane w weekend różności - zostało mi akurat pół awokado, otworzyłam dżem brzoskwiniowy, piekłam też ciasteczka owsiane. Do tego jak zwykle dołożyłam orzechy i suszone owoce, a także wyjątkowo soczystą pomarańczę. 2 śniadanie nie zawsze mam czas zjeść, więc niekiedy łączę je z lunchem - tym razem podzieliłam zawartość pojemniczka na dwa posiłki. Na obiad przygotowałam moje ulubione danie na wynos - kaszę gryczaną ugotowaną z dodatkami i warzywa, a na kolację w drodze do domu, zjadłam upieczoną w weekend owsiankę.
Na śniadanie, które zjadłam w pracy, zabrałam ponapoczynane w weekend różności - zostało mi akurat pół awokado, otworzyłam dżem brzoskwiniowy, piekłam też ciasteczka owsiane. Do tego jak zwykle dołożyłam orzechy i suszone owoce, a także wyjątkowo soczystą pomarańczę. 2 śniadanie nie zawsze mam czas zjeść, więc niekiedy łączę je z lunchem - tym razem podzieliłam zawartość pojemniczka na dwa posiłki. Na obiad przygotowałam moje ulubione danie na wynos - kaszę gryczaną ugotowaną z dodatkami i warzywa, a na kolację w drodze do domu, zjadłam upieczoną w weekend owsiankę.
ŚNIADANIE (795 kcal)
- poweekendowy miszmasz - chleb żytni na zakwasie (duża kromka podzielona na pół - 60 g), pół małego awokado, 3 orzechowe ciasteczka owsiane, orzechy (migdały, włoskie i nerkowce - 15 g, namoczyłam je przez noc), łyżka suszonych morw
- pomarańcza, domowy dżem brzoskwiniowy bez dodatku cukru
- herbata zielona z pomarańczą
2 ŚNIADANIE/CZĘŚĆ LUNCHU (500 kcal)
- chipsy bananowe bez cukru (20 g), 3 świeże daktyle nadziane masłem orzechowym
- 2 ciastka owsiane i kostkę ciemnej czekolady zjadłam później, w połączeniu z lunchem widocznym poniżej. Zabieram teraz wszystko w zbiorczym pojemniczku, przez co ograniczam ilość klamotów w plecaku i nie używam niepotrzebnie torebek foliowych.
LUNCH (520 kcal)
- kasza gryczana niepalona (50 g) ugotowana z połową cebuli i ciecierzycą (50 g) - wymieszałam to z przyprawą złożoną z suszonych pomidorów, bazylii i czosnku) + łyżka pestek dyni na wierzch, ugotowane brukselki i brokuł (250 g łącznie) z łyżeczką oleju lnianego, kiełki brokuła i pół jabłka
KOLACJA (545 kcal)
- pieczona owsianka z jabłkiem (złożona z 40 g płatków owsianych, łyżki mąki dyniowej, małego jabłka, 50 g tofu, łyżeczki oleju kokosowego i chlustu "mleka" kokosowego), marchewka, orzechy włoskie (20 g), marchewka
pyszny zestaw na wynos :)
OdpowiedzUsuńSuper zestawy ! Ale dużo pojemników ;) musisz mieć pakowną torebkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię jeść w biegu ... A wczoraj II śniadanie przed ogledzinami w terenie na mrozie a obiad szybko po rozprawie... (Dobrze że mam blisko z kancy do sądu) :)
Najbardziej podoba mu się śniadanko !A jak robisz taki dżem ?
Noszę plecak i piramidka z pojemników nie jest wcale taka duża :) No i zwykle mam ich mniej, ale na bloga wypadało to wszystko lepiej ułożyć :P
UsuńJa też w biegu jeść nie lubię i teraz to w sumie jak nie mam czasu, to nie jem. Głodu nie czuję, więc nie mam szczególnych motywacji i nadrabiam jak mogę. Na studiach często jadłam w tramwaju jadąc z zajęć na zajęcia ;)
Gotuję brzoskwinie aż odparuje większość wody, a że nie chce mi się nad nimi długo stać, to wychodzi mało gęsty. Potem przenoszę do słoików i pasteryzuję.
A dajesz jakieś słodzidło ?
UsuńNie i w zależności od brzoskwiń wychodzi mniej lub bardziej słodki.
UsuńSame pyszności i samo zdrowie ;)
OdpowiedzUsuńLubię mieć w zapasie takie zdrowe ciasteczka, bo faktycznie stanowią dobrą przekąskę lub uzupełnienie posiłku :D
OdpowiedzUsuńW tym roku jakoś w ogóle nie jem brukselek, za to mam ogrooomną fazę na marchewkę, paprykę, selera naciowego i kapustę pekińską (surowe). Ciekawa jestem też tej pieczonej owsianki z tofu - wpływa ono jakoś szczególnie na smak i strukturę?
I uff, myślałam, że tylko ja tak dużo piję :P Czasem nawet do 4 litrów dochodzę (jak jestem aktywna fizycznie).
Machewki i ja jem, na papryki czekam sezonowe, czasem tylko kupuję takie słodkie podłużne, pekinki w tym roku nie jadłam. Tofu chyba na nią nie wpłynęło szczególnie, nie było go wiele, bo akurat resztę dorzuciłam, żeby w lodówce nie zalegała.
UsuńTo ja nawet jak nie jestem aktywna, to zdarza mi się wypić 4l :P I wcale nie piję z uczucia odwodnienia, tylko z przywzyczajenia. Używam 0,5l kubki, więc jak w domu 4 herbaty wypiję to już 1,5 litra będzie :P
Śniadania w moim stylu, bardzo lubię takie smaki :) Na wynos praktycznie zawsze zabieram ze sobą bananowe ciasteczka owsiane z orzechami:D
OdpowiedzUsuńTo ja rzadko takie robię i postaram się częściej ;)
UsuńChętnie (z czystej ciekawości) spróbowałabym pieczonej owsianki z dodatkiem tofu, by sprawdzić, czy jest wyczuwalne. Nie lubię tofu, a próbowałam różnych jego wersji i u nas, i w Chinach i Japonii. Być może jabłko lub płatki owsiane niwelują jego smak:)
OdpowiedzUsuńWg mnie nie jest mocno wyczuwalne, ale jego obecność da się zauważyć. Trudno mi stwierdzić, bo ja tofu lubię, Tobie być może zepsułoby smak owsianki.
UsuńTeraz jak chodzę do pracy to na okrągło robię ciasteczka owsiane :) Z Twoich dań porwałabym... hmmm... chyba wszystko :D
OdpowiedzUsuńTo ja rzadko mam wenę i jakoś myśl o zapasach w zdrowych batonach zniechęca mnie do robienia ciastek :D
UsuńSame pyszności! Uwielbiam takie zdrowe pudełka :)
OdpowiedzUsuńW życiu bym tyle nie wypiła, zazwyczaj piję tylko... dwie szklanki dziennie, bo nie mam uczucia pragnienia :P Oczywiście przez to jestem wysuszona na wiór, więc pora to zmienić ;) A jedzonko wygląda świetnie, muszę zacząć zabierać ze sobą resztki do pracy ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie mam uczucia pragnienia (może jakbym nie piła to bym miała, nie wiem, bo piję z przyzwyczajenia przez cały dzień), a skórę też mam niekiedy wysuszoną, więc nie zawsze to kwestia nawodnienia...
UsuńResztki są najlepsze ;)
Ale pyszności, mniam! :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności Aniu :-) jest też brukselka, którą uwielbiam od jakiegoś czasu :-)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaku na brukselki, dawno ich nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, tym bardziej że sezon chyba się kończy ;)
UsuńWyjątkowo ładnie i apetycznie prezentują się te posiłki na zdjęciach. Kolację zjadłabym na śniadanie z odrobiną jakiejś słodyczy :)
OdpowiedzUsuńJem taką owsiankę na śniadanie w poniedziałki i wtedy zamiast marchewki jem owoc ;) Pieczone owsianki to bardzo uniwersalne dania ;)
UsuńWszystko wygląda pysznie :). Może tylko drugie śniadanie zamieniłabym na jakąś sałatkę, a zestaw z pudełka chętnie zjadłabym po treningu :).
OdpowiedzUsuńJa sałatek raczej nie jadam, ale to super pomysł na 2 śniadanie :)
Usuńbrukselka <3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten foodbook. Tyle pyszności.
OdpowiedzUsuńSama za takimi przepadam, więc to moja bajka.
Zwłaszcza ta pieczona owsianka narobiła mi smaka.
Pozdrawiam serdecznie! Buziaki :)
Pieczoną owsiankę zawsze polecam ;)
UsuńNarobiłaś mi ochoty na awokado. Nie kupuję od jakiegoś czasu, bo ciągle trafiałam na brzydkie. Z zewnątrz piękne, a w środku niestety już popsute :( Porywam też zestawik z brukselką. Uwielbiam to warzywo i nawet dziś mam w bento, ale z dodatkiem bezglutenowej bułki tartej.
OdpowiedzUsuńNiestety też zdarzyło mi się popsute awokado kupić, najczęściej w Tesco na takie trafiam. Lepsze są te małe co się kupuje pakowane po 4. No i z Lidla jak dotąd mnie nie zawiodły...
UsuńJa nigdy nie lubiłam bułki tartej na warzywach, ale może teraz lubię... Będę musiała kiedyś spróbować :)
No właśnie ja w Tesco zawsze kupuję te pakowane po 4 sztuki i od jakiegoś czasu wypadają bardzo kiepsko. Świetne było też od nich awokado hass, ale to z Tesco Finest. Dawno go u mnie nie było. Dziś kupiłam w Lidlu, mam nadzieję że będzie ok. A co do bułki tartej, to polecam bg właśnie Tescową. Jedyna, która ma sensowny skład.
UsuńU mnie hass z Tesco od jakiegoś czasu wypada kiepsko ;(. Kiedyś było idealne, a już ze 4x trafiłam zgniłe w środku, chociaż skórka zwiastowała pyszną zawartość, więc się zraziłam :/ To z Lidla też mnie ostatnio zawodzi, bo kilka mi dojrzewa już 3 tydzień, a wciąż są twarde.
UsuńPochwalę się, że po zakończeniu otwartego opakowania kopytek będę starać się je rzucić. Spróbuję więcej kombinować, choć boję się, co na to układ trawienny (szybko się buntuje i to raczej w inną stronę, niż przychodzi na myśl ;)). Chcę wrócić do kaszy, warzywek, przetestować zupy kremy z Biedry. Może podpatrzę u Ciebie coś fajnego.
OdpowiedzUsuńPS Kolorystyka i przejrzystość zdjęć <3
A co Cię skłoniło do takich zmian ? :)
UsuńDla mnie życie bez kasz czy warzyw straciło by dużą część sensu, więc doceniam, że mogę wszystko jeść bez jawnego szwanku na układzie pokarmowym.
Cieszę się, że Ci się podobają :*
Do zmiany skłonił mnie wyraz twarzy mamy, gdy dowiedziała się, że od ponad pół roku jem każdego dnia dokładnie to samo.
UsuńPiękne i apetyczne te boxy :D Zawsze jak mamy przygotowane pudełka na cały dzień to mamy ochotę je wszystkie wszamać już podczas pierwszego posiłku :P
OdpowiedzUsuńbombowe to śniadanie! :) I obiadek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam piecZonej owsianki :)
OdpowiedzUsuń