Zima ostatnio rozpanoszyła się na dobre, a ja z niecierpliwością czekam na wiosnę. Mam już dosyć tych wszystkich warstw ubrań, bo chociaż umożliwiają mi przetrwanie, znacznie utrudniają swobodne poruszanie się. Mimo mrozów, wszędzie gdzie mogę docieram na własnych nogach, łącząc szybki marsz z rozgrzewającym joggingiem. I chociaż układ odpornościowy póki co mnie nie zawodzi, to profilaktycznie go wzmacniam m. in zdrowym jedzeniem i witaminą C.
Uwielbiam kwaśny sok pomarańczowy - z dodatkiem soku z cytryny i właśnie witaminy C, więc zrobiłam taki eliksir do śniadania. Ostatnio często jem rano także pomarańcze (jak nie mam dojrzałego mango), bo trafiam na pyszne ekologiczne w Kauflandzie - soczyste i kwaśno słodkie. A zasadnicza część śniadania czekała na mnie w lodówce - upieczoną wcześniej owsiankę tylko odgrzałam, a do tego zrobiłam niby twarożek z tofu, jakie dostałam wczoraj w pracy od jednej pani. Obiad w większości także miałam gotowy, a na podwieczorek jadłam pyszną drożdżówkę, przez którą foodbook nie jest wegański. Na kolację zrobiłam moją ulubioną zimową mieszankę z kaszy, warzyw i mleczka kokosowego - to najlepsze, co mogłam zjeść ;)
- pomarańcza i sok pomarańczowy (120 ml) z sokiem wyciśniętym z połowy cytryny i niepełną łyżeczką (ok. 4 g) sproszkowanej witaminy C
CZĘŚĆ II
- pieczona owsianka z owocami (składała się z 50 g płatków owsianych, chlustu "mleka" kokosowego Alpro, łyżeczki wegańskiej odżywki białkowej kakaowej, łyżeczki oleju kokosowego, połowy banana, połowy jabłka, garści mrożonych porzeczek), z orzechami (pekan i laskowymi) na wierzchu (łącznie 15 g) i łyżeczką tahini
- tofu (60 g) zblendowane z dużym świeżym daktylem i kawałkiem banana (w słoiku widać kawałek tego daktyla, bo bałam się, że całość będzie zbyt słodka)
- surowe kakao z łyżeczką cukru kokosowego i "mlekiem" kokosowym
OBIAD
CZĘŚĆ I
- brokułowa zupa krem (poza brokułami zawierała też ziemniaki, marchewkę, pietruszkę, cebulę, pora, seler, soczewicę i koncentrat pomidorowy) z pestkami dyni
CZĘŚĆ II
- 2 kromki chleba z kaszy gryczanej - jedna z hummusem wymieszanym z pindżurem, druga z hummusem, oliwkami i zmielonym siemieniem lnianym wymieszanym z niełuskanymi nasionami konopii
- ugotowane brokuły z łyżeczką oleju lnianego i pół marchewki
PODWIECZOREK
- jabłko, drożdżówka z masłem orzechowym, syropem kokosowym i pekankami (ciasto składało się mąki orkiszowej jasnej i pełnoziarnistej, drożdży, ksylitolu, cukru, jajek i mleka sojowego - po wyrobieniu w maszynie rozwałkowałam je, posmarowałam masłem orzechowym, syropem kokosowym i wszystko zapiekłam), kostka ciemnej czekolady 71%
- kakao surowe + czekolada karmelowa z mlekiem kokosowym i cukrem kokosowym
KOLACJA
- kasza jaglana (50 g) ugotowana z warzywami (cebulą, marchewką, burakiem, fasolką szparagową, brukselkami i mrożonym jarmużem), koncentratem pomidorowym, mleczkiem kokosowym (50 ml), oliwkami, ciecierzycą i orzechami
- do tego zjadłam deser sojowy waniliowy z Lidla (jest pyszny, polecam :P)
Nie wyliczam dziś wartości odżywczych, bo za dużo widzę niejasności. Najważniejsze, że wszystko było pyszne :)
drożdżówka i do tego kawą taki mam plan śniaadniowy na jutro:)
OdpowiedzUsuńA ja jutro będę robić placki ;)
UsuńBardzo ciekawe propozycje :) ta pieczona owsianka bardzo mi się podoba i oczywiście te kanapeczki :) super
OdpowiedzUsuńJak zawsze pysznie! Ciągle zbieram się za pieczoną owsiankę, ale zawsze jednak pada na moją nieśmiertelną jaglankę z białeczkiem i masłem orzechowym :D A tego deserku z Lidla szukałam i siebie i niestety nie było :'(
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam jaglanki nie z warzywami, może dzisiaj zrobię na kolacj, ale już bez białeczka :P
UsuńJa mam nadzieję, że jeszcze uda mi się kupić na zapas...
Ostatnia pełna micha jak najbardziej do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńSok pomarańczowy zakwaszony cytryną to pomysł, z którego już jutro skorzystam. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem upieczenia chleba z kaszy gryczanej. Póki co, kupuję GRYCZANINA w mojej ukochanej piekarni:)
OdpowiedzUsuńDla mnie im kwaśniejszy tym lepszy :D
UsuńBrzmi super ten chlebek :)
Wszystkopyszne ale najchętniej podkradłabym śniadanie! Ja też faezeruje się prozdrowotną żywnością a i tak dwie osoby z grypa załatwił y mnie w pracy ... :'( wczoraj ledwo żyłem dziś już ciut lepiej ...
OdpowiedzUsuńPodobno przed nami ostatnie mrozy tej zimy
No ja póki co się trzymam, choć zarazki to wręcz widzę w powietrzu. A Tobie życzę zdrowia :)
UsuńMam nadzieję, że już będzie wiosna :)
ale ta drożdżówka mnie kusi, masło orzechowe i czekolada, pycha:)
OdpowiedzUsuńDrożdżówka wyszła pyszna :))
UsuńOstatnio jem mnóstwo zup-krem (miałam też brokułową :P Właśnie z soczewicą, ale bez koncentratu i ziemniaków), które obficie posypuję pestkami dyni. Ciekawy pomysł na wymieszanie hummusu z pindżurem (który uwielbiam <3). Podwieczorek przygarnęłabym w całości :D
OdpowiedzUsuńPolecam koncentrat do zup, moim zdaniem dodaje wiele smaku :) A wczoraj do zupy brokułowej dodałam jeszcze curry i mleczko kokosowe - wyszła jeszcze lepsza :)
UsuńNarobiłaś mi smaku na drożdżówkę :)
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie ta kasza jaglana z warzywami, prawdziwa misa szczęścia :-)
OdpowiedzUsuńTwoja drożdżówa jest serduszkiem :)
OdpowiedzUsuńNiestety dałam się powalić niskim temperaturom. W niedzielę trzęsłam się z zimna, ale liczyłam na to, że przejdzie. Nic z tego. Tydzień w domu z kranem zamiast nosa i głową jak balon. Boję się wyjść w poniedziałek, ale już trzeba.
To życzę Ci dużo zdrowia i odporności.
UsuńJa wychodzić to się nie boję, ale boję się, że mój układ odpornościowy wkrótce nie wyrobi.
Owsianka to jest coś co muszę koniecznie zrobić, już od dawna mam w planach :)
OdpowiedzUsuńPolecam, owsianka to jedno z moich ulubionych rzeczy na śniadania :)
UsuńTa drożdżówka z masłem orzechowym musi być boska :D
OdpowiedzUsuńByła - zapieczone masło orzechowe jest super, zwłaszcza w połączeniu z syropem kokosowym :)
UsuńWszystko wygląda niezwykle smakowicie. Najbardziej mam ochotę na tę zupkę. No i ten deser sojowy z Lidla brzmi ciekawie. Gdzie go szukać? Że na lodówkach to wiem, ale mniej więcej obok czego?
OdpowiedzUsuńOn był tak bardziej z boku, koło serów żółtych na dole... Obok stały jogurty sojowe Joya. Ale wydaje mi się, że ułożenie zależy od Lidla...
UsuńPodjadę jutro rano i będę szukać do skutku. Dziękuję :)
Usuńpodzielisz się dokładnym przepisem na drożdżówke?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam dokładnie jak je robiłam, ale mniej więcej ciasto składało się z 500 g mąk (ok. 350 g orkiszowej jasnej i reszta pełnoziarnistej), 300 ml mleka sojowego, łyżki cukru i ok. 60 g ksylitolu, 70 g masła, 2 jajek, opakowania (7 g) drożdży, połowy łyżeczki soli - masło i mleko podgrzałam i przełożyłam do maszyny do pieczenia chleba, na wierzch dodałam jajka, przesianą mąkę, cukier, sól, na koniec drożdże. Ustawiłam na program do wyrabiania ciasta na 1,5 h. Nie wiem jakby wyszło bez maszyny, bo nigdy tak nie robiłam.
UsuńTak jak Ty wszędzie chodzę na nogach nawet w największe mrozy. Moi znajomi się dziwią, że po prostu nie wsiądę w autobus, ale ja uwielbiam chodzić. Coś jest w tych spacerach i zdrowym jedzeniu, bo przeszłam cały sezon grypowy bez szwanku, a oni chorowali niekiedy po kilka razy.
OdpowiedzUsuńMoim spacerom też wiele osób się dziwi :)
UsuńZ sezonem grypowym mam tak samo - nie miałam nawet kataru, a mam kontakt z zainfekowanymi ludźmi niemal ciągle :D
kolacja mnie niesamowicie zaciekawiła. Nigdy nie wiedziałam takiego dania ;)
OdpowiedzUsuń