Ostatnio terminy ważności ponagliły mnie do jedzenia dobrze mi znanych czekolad, przez co nie miałam kiedy testować i opisywać nowości. W końcu jednak przyszedł czas na pochodzącą z Włoch tabliczkę Sao Tome, którą kupiłam już jakiś czas temu, natrafiwszy na promocję w Tesco. Oczywiście nabyłam od razu kilka sztuk, więc nie brałam pod uwagę, że czekolada może być niedobra. Opis na wewnętrznej stronie opakowania zapowiadał cytrusowy początek, nuty tytoniu i przypraw korzennych w środku konsumpcji oraz kawowe zakończenie. W prawdzie w zdolności swoich receptorów smaku do wyłapania tych wszystkich nut wątpiłam, ale i tak zapowiadała się ciekawa degustacja. Tym bardziej że zimą czekolady smakują mi jeszcze bardziej.
Szata graficzna opakowania i zawartość kakao w czekoladzie zwiastowała coś smacznego, a skład to tylko potwierdzał - rozpoczyna go miazga kakaowa, a towarzyszy jej cukier, tłuszcz kakaowy i ekstrakt z wanilii. Wydobyta z folii tabliczka pachniała intensywnie kakao, wyczułam przy tym nutkę kawy i kremowego deseru. Łamała się na kwadraty przyjemnie trzaskając i zachęcając do niezwłocznego wgryzienia się we wnętrze. W kontakcie ze śliną czekolada rozpuszczała się umiarkowanie szybko, aksamitnie, gęsto i bagienkowo, od początku pokazując bogactwo smaku.
W pierwszej spróbowanej kostce czułam naturalną wanilię - taką jakby wydobytą prosto z laski, niestety w kolejnych nie doszukałam się tej przyprawy. Pojawiły się za to nuty owocowe, jednak bardziej niż cytrusy czułam lekko kwaśne owoce jagodowe. Bardzo chciałam wyczuć także kawę, ale aromat parzonego napoju - bardzo wyrazisty - pojawił się dopiero chwilę po połknięciu. Całość było lekko słodka (dałabym jej nieco wyższą zawartość kakao niż 71%), naturalnie i wyraziście kakaowa. Wyrób przypominał mi ciemną czekoladę jedzoną w dzieciństwie (wtedy z braku innych słodyczy w domu), jaką kojarzyłam wtedy z tajemniczym wyrobem dla dorosłych. To chyba jak dotąd moja ulubiona czekolada z serii Tesco finest i dobrze zrobiłam, kupując więcej tabliczek.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
W czekoladzie dominuje wartościowy tłuszcz kakaowy, jednak i cukier na liście widnieje. Mimo to skład jest bardzo sympatyczny - nie znajdziemy w nim żadnych emulgatorów (m.in popularnej w czekoladach lecytyny sojowej), aromatów, mleka (mogą być obecne jego śladowe ilości) i glutenu. Polecam przysmak wszystkim gustującym w umiarkowanie słodkich czekoladach - to smakowity sposób na uzupełnienie magnezu i innych składników mineralnych, a także pobudzenie mózgu do działania.
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, ekstrakt z wanilii
Wartość odżywcza w 100 g: 582 kcal, 42,6 g tłuszczu, 36,6 g węglowodanów, 9,4 g błonnika, 8,5 g białka
Miejsce zakupu: Tesco
Cena: 7.99 zł (kupiłam w promocji za ok. 5 zł)
jeszcze nie miałam okazji jej spróbować : )
OdpowiedzUsuńmuszę ją bliżej poznać, czyli kupić i zajadać :)
OdpowiedzUsuńMi tam cukier nie przeszkadza, o ile jest to czekolada min. 70% :)
OdpowiedzUsuńNa pewno plus za prosty skład :) Ja nie kupuję często czekolad, praktycznie wcale, jak już to jakąś gorzką "raz na rok", albo na potrzeby przepisu :D Lubię za to bardzo czekolady Pana Chocolate, te mogłabym jeść często :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam duży czekoladowy zapas i jem chyba codziennie :D
UsuńNie widuję nigdzie tych czekolad o których piszesz, ale wierzę Ci, że są pyszne :)
To i moja ulubienica z Tesco :D
OdpowiedzUsuńW moim mieście w żadnym Tesco niestety takiej nie uświadczę.... odkądpierwszy raz o niej wspominałaś to się rozglądam ale niestety nie ma.... Tak samo jak mojej ukochanej jak dotąd ugandy ..... ach z braku laku mam zapas Wawel 90 % ;)
OdpowiedzUsuńZ Ugandy też już nie widuję, tej zresztą też, choć dawno nie sprawdzałam w dużym Tesco. Wawel 90% mam i ja, ale nie liczę na cuda. Ta 70 mnie nie zachwyciła, ale nie jest zła ;)
UsuńCzęsto kupuję czekolady w Tesco, szczególnie gdy mają jakąś promocję. Tę mam chyba nawet na stanie. Zjadaniem czekolad zajmuje się Połówek, a ja z tych ładnych opakowań robię sobie nowe karty do Project Life :D
OdpowiedzUsuńCzyli oboje możecie zrobić z nich użytek :D
UsuńSkład ma całkiem dobry w porównaniu do niektórych czekolad. Szkoda, że jest cukier zamiast ksylitolu.
OdpowiedzUsuńDla mnie to plus, bo ksylitol i inne słodziki zmieniają skład czekolady, wolę zdecydowanie te z cukrem ;)
Usuńnie lubię takich czekolad ;/
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest wiele innych ;)
Usuńhehe ale zdecydowanie niezdrowych ;/
UsuńByła pyszna, ale ani wanilii, ani kawy w niej nie wyczułam - czułam natomiast taki miodowy posmak :) Żałuję, że nie zrobiłam jej zapasu (ale w Biedronce jest Sao Tome za ok. 5 zł) :)
OdpowiedzUsuńZwrócę uwagè na ten miodowy posmak :)
UsuńW Biedronce dawno nie byłam i nie jestem na bieżąco z tamtejszym asortymentem :(
Hah, jak doskonale znam konieczność wyjadania zapasów na bieżąco. Obecnie mam do przetestowania czekoladę z datą do 11 lutego, a to i tak nie jedyna zaległość. Zdarza się :P
OdpowiedzUsuńKilka czekolad z ciemnej serii z Tesco widziałam ostatnio na promocji, ale odłożyłam. Jestem dumna, że wreszcie zeszłam poniżej setki słodyczy i zamierzam trochę się tym podelektować.
U mnie najgorsze jest to, że kupuję od razu hurtem (np. czekolad biorę 5) no i potem muszę jeść zamiast testować nowości.
UsuńThe same here, tyle że ja biorę hurtowo wszystkie warianty, a nie ten sam produkt x5.
UsuńTo ja często biorę po kilka w każdym wariancie ;/
UsuńPoszukam jej jak będę następnym razem w Tesco :) Chętnie spróbuję i zoabzcę czy przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZawsze po Twoich recenzjach czekolad z Tesco żałuję, że nie nigdzie mam w pobliżu tego sklepu. Ostatni raz w Tesco byłam chyba z rok temu :D A te wszystkie czekolady bardzo kuszą ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat do Tesco mam blisko, ale np. w Auchan bywam 4 razy w roku :D
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjesteśmy nową pracownią czekolady - Beskid Chocolate, która wytwarza czekolady od ziarna do tabliczki. Mamy w swojej ofercie czekoladę z wyspy Sao Tome. Polecam spróbować. Mamy czystą etykietę w składzie tylko ziarno kakaowca, cukier trzcinowy nierafinowany.