Luty wczoraj dobiegł końca, więc czas na kolejnych ulubieńców miesiąca. Ulubione produkty stycznia ciągle są moimi ulubionymi i regularnie je spożywam (może poza herbatą, której już nie mam :P), a zwłaszcza suszone mango, które jem chyba codziennie :)
W lutym jadłam sporo różnych czekolad, zwłaszcza tych mocno gorzkich, które lubię jeszcze bardziej niż wcześniej i zawsze mam przy sobie jakąś tabliczkę :) Zjadłam także mnóstwo różnych smaków pralinek Lindt Lindor, ale zdjęć niestety nie posiadam, więc tutaj nie będę ich opisywać, chociaż z pewnością jest to jeden z moich ulubionych produktów ostatnich lat :) W tym miesiącu wg. mnie 2 czekolady zasługują na szczególne wyróżnienie.
1. Pierwsza z nich to czekolada LINDT EXCELLENCE STRAWBERRY INTENSE
Ogólnie, jak już chyba nie raz tu pisałam, nie przepadam za czekoladami z dodatkami, chyba że są to wybrane owoce liofilizowane lub orzechy. W tej czekoladzie truskawki idealnie współgrają z czekoladowym smakiem, chociaż sama czekolada nie jest mocno gorzka, a takie lubię najbardziej (zawartość kakao wynosi 47%), smakuje charakterystycznie dla czekolad Lindt tego typu. Być może lubię ją tak bardzo dlatego, że uwielbiam liofilizowane truskawki, a te są naprawdę dobrej jakości. Dodatkowo czekolada ma bardzo ładny, naturalny zapach :) Skład może nie jest godny szczególnego uznania, przedstawia się następująco: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, odwodniony tłuszcz mleczny, liofilizowane truskawki (2%), aromat naturalny, emulgator (lecytyna sojowa), aromat (wanilina), ale mimo to czekolada wg. mnie smakuje naturalne i cieszę się, że mam jeszcze 1 taką tabliczkę :)
2. Drugą czekoladę kupiłam w Lidlu - jest to czekolada firmy J.D GROSS ECUADOR PREMIUM COCOCA 70%, której tabliczka waży 125g i jeśli się nie mylę to kosztuje 4.99. W sumie to napoczęłam ją kilka dni temu, ale zamaskowała mi na tyle, że chyba mogę zaliczyć ją do ulubionych produktów miesiąca :)
2. Drugą czekoladę kupiłam w Lidlu - jest to czekolada firmy J.D GROSS ECUADOR PREMIUM COCOCA 70%, której tabliczka waży 125g i jeśli się nie mylę to kosztuje 4.99. W sumie to napoczęłam ją kilka dni temu, ale zamaskowała mi na tyle, że chyba mogę zaliczyć ją do ulubionych produktów miesiąca :)
Napiszę o niej kilka słów, ze specjalną dedykacją dla Ervishy (mam nadzieję, że taka skromna recenzja Cię satysfakcjonuje, ale ja nie mam doświadczenia w opisywaniu czekolad i specjalistycznym analizowaniu ich smaku :))
Czekolada dla mnie ma bardzo głęboki, czekoladowy smak i pachnie naturalnie kakaowo. Po zjedzeniu, na pierwszym miejscu czuć gorzkość, ale jednocześnie towarzyszy temu stopniowo uwalniająca się z czekolady lekka słodycz, która nie przytłumia w żadnym stopniu tej fajnej, kakaowej i zarazem naturalnej goryczki. Powierzchnia jest twarda, czekolada nie kruszy się, a przy przełamaniu słychać charakterystyczny dla prawdziwych czekolad trzask :) Skład przedstawia się następująco: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, ekstrakt z wanilii. Jak za tą cenę to naprawdę warto ją kupić :)
3. Kolejnym ulubionym produktem jest kasza gryczana niepalona z serii TESCO ORGANIC.
W sumie to moja pierwsza kasza gryczana niepalona jaką jadłam, bo wcześniej kupowałam jedynie tą prażoną. Obydwie lubię tak samo, każdą na swój sposób, więc jem je zamiennie. Ta w przeciwieństwie do prażonej, w moim odczuciu nie ma takiego charakterystycznego "gryczanego" smaku, który mi osobiście bardzo odpowiada ;) A moje ulubione zestawienie z jej udziałem to kasza - brukselki - olej lniany i poniższa przyprawa :P
4. Przyprawa POMIDOR Z CZOSNKIEM I BAZYLIĄ
Wszystkie składniki przyprawy idealnie się ze sobą komponują, a całość jest bardzo aromatyczna i świetnie wzbogaca smak wielu dań - fajnie pasuje do kanapek czy gotowanych warzyw :) Kupiłam ją w Tesco i kosztowała 4.99. W składzie nie ma żadnych dodatkowych substancji i soli.
5. Następnym produktem są suszone morele bez dwutlenku siarki firmy BLEIB GESUND z Rossmanna.
Jak wstawiałam ich zdjęcia w jadłospisach, to wiele osób pisało, że są bardzo ciemne i wyglądają jak suszone śliwki :P Przyznam, że wcześniej nie zwracałam uwagi na ich ciemne zabarwienie, ale faktycznie jest ono mocne, nawet jak na produkt nie zawierający SO2... Jednak z suszonymi śliwkami nic wspólnego nie mają, smakują bardzo morelowo i naturalnie ;) I chociaż osobiście wolę te morele z serii Ener bio (tamte są dużo bardziej pomarańczowe, a konserwantów również nie zawierają), te także bardzo lubię. Jeśli dobrze pamiętam, to kupiłam je w promocji za 5.99 (wg. strony Rossmanna ich cena regularna wynosi 6.99).
6. Kolejnym ulubieńcem jest surówka z kiszonej kapusty, marchewki i jabłka.
Robię ją zawsze niemal identycznie - kapustę wcześniej przepłukuję pod wodą (żeby była mniej słona), dodaję do niej pół startej marchewki i pół szarej renety oraz sok z cytryny, czasami dodatkowo olej lniany, ale chyba wolę wersję bez tłuszczu. To zdecydowanie moja ulubiona surówka zimowa :)
7. Następnym ulubionym daniem miesiąca są buraczane pancakes.
W lutym zrobiłam je pierwszy raz, a przy tym zobaczyłam, że burak może świetnie smakować nie tylko w naturalnej postaci :) Robiłam je już kilka razy w różnych wersjach smakowych i za każdym razem wychodziły świetne. Teraz chyba przyszedł czas na buraczkową jaglankę lub owsiankę :P
8. I ostatnią już rzeczą jest książka "Niskowęglowodanowe oszustwo" T. Collina Campbella.
Książka jest krótka, ale przyjemnie się ją czyta. Są w niej omówione diety niskowęglowodanowe, głównie dieta Atkinsa, ich wpływ na stan zdrowia oraz to w jaki sposób przemysł spożywczy wpływa na kształtowanie zaleceń żywieniowych. Dla mnie minusem jest to, że sporą część książki stanowią wstępy do książek: "Nowoczesne zasady odżywiania" i "Ukryta prawda", które już wcześniej czytałam :/ Obecnie czytam "Zdrowie bez recepty, czyli skrobia która leczy" i ta książka podoba mi się dużo bardziej, więc zapewne pojawi się w ulubieńcach marca :P
To by było na tyle moich ulubionych produktów miesiąca :)
A czy Wy macie jakieś swoje ciekawe odkrycia ??
8. I ostatnią już rzeczą jest książka "Niskowęglowodanowe oszustwo" T. Collina Campbella.
Książka jest krótka, ale przyjemnie się ją czyta. Są w niej omówione diety niskowęglowodanowe, głównie dieta Atkinsa, ich wpływ na stan zdrowia oraz to w jaki sposób przemysł spożywczy wpływa na kształtowanie zaleceń żywieniowych. Dla mnie minusem jest to, że sporą część książki stanowią wstępy do książek: "Nowoczesne zasady odżywiania" i "Ukryta prawda", które już wcześniej czytałam :/ Obecnie czytam "Zdrowie bez recepty, czyli skrobia która leczy" i ta książka podoba mi się dużo bardziej, więc zapewne pojawi się w ulubieńcach marca :P
To by było na tyle moich ulubionych produktów miesiąca :)
A czy Wy macie jakieś swoje ciekawe odkrycia ??
Cieszę się ze czekolada z Lidla Ci smakuje ;) A surówkę uwielbiam tylko mama robi bez jabłka :)
OdpowiedzUsuńMoimi odkryciami z pewnością są czekolady z Tesco :) Na razie są moimi ulubionymi ale jeszcze nie jadłam tych z Lidla wiec kto wie? :) A Ty poluj na tą 81% :)
Niestety dzisiaj nie uda mi się wrzucić podsumowania :( Moze jutro ale nie obiecuje :(
A tak przy okazji :) Polowałas na masło orzechowe w Lidlu? ;P
81% już upolowałam, myślałam, że Ci pisałam... :P Znalazłam 3 tabliczki wśród tych 70%, ale jeszcze ich nie jadłam :)
UsuńMasło z Lidla kiedyś kupowałam kilka razy, ale już dawno nie kupowałam żadnego, bo jakoś tak robię sama, a poza tym nie jem go dużo :)
Nie nie pisałaś :) Nawet nie wiedziałam :) A z tą czekoladą to tak jest ze w całym pudle jest niewiele tabliczek ;P Wiedziałam że będzie zagrzebana ;)
UsuńA lubisz masło orzechowe? ;)
Lubię, ale nie jestem uzależniona i jak nie mam to nie mam potrzeby posiadania :P A Ty często je jesz?
UsuńJa bardzo lubię :) a czy częto jem??? Sama nie wiem - potrafię nie jeść przez 2-3 miesiące a potem w ciągu tygodnia zjeść słoik (domowego) to zalezy jak mnie najdzie ;)
UsuńNutelli i miodelki pewnie też nie lubisz co ? :) ja nawet ich nie jadłam ;p
Wiesz dziwna sprawa z tym bloxem.. czasem jakimś cudem uda mi się przeczytac komentarz i opublikować swój ale już nic innego nie mogę zrobić;/
Nutellę bardzo lubię, a miodelki nigdy nie jadłam :P Nie myślałam, że istnieje ktoś, kto nie jadł Nutelli :P
UsuńFaktycznie dziwna sprawa...
Wiesz u mnie w domu tato nie dawał pieniędzy na tego typu produkty. moje starsze rodzeństwo zazdrościło rówieśnikom, że oni jedzą nutelle a oni muszę obejsć się smakiem... Koleżanka ma mi wysłac pocztą takie opakowanie 15g to spróbuje :) u mnie takich nie ma ;/ Dużo osob lubi Nutelle ;) Też jesteś uzależniona? ;)
UsuńNie, ja dla siebie nie kupuję wcale, ale moja siostra zawsze ma, to czasem trochę wezmę, a czasem kupuję specjalnie do ciasta. Te małe nutellki często widuję w sklepach, ale w porównaniu z dużą kompletnie się nie opłacają (na spróbowanie to co innego :P)
UsuńZ kolei jak byłam młodsza to wcale jej nie lubiłam . Często brałam do szkoły kanapkę z nutellą i oddawałam koleżance, bo nie byłam w stanie jej zjeść :(
Skoro lubisz i Ci smakuje uważam że powinnaś jesć moze nie codziennie ale jednak ;) Nie ma co odmawiać sobie przyjemności :) Raz się zyje ;)
UsuńSkoro Ci nei smakowała to czemu brałaś z nią kanapki do szkoły? ;P
Jakoś nie mam tak na co dzień potrzeby jedzenia Nutelli, wolę raczej zwykłą czekoladę :)
UsuńNie mam pojęcia czemu ja je brałam, a chyba robiła mi je moja mama :P Ogólnie to ja żadnych kanapek nie lubiłam i nie jadłam raczej (od tych z wędliną czy serem to aż mnie odrzucało :P).
JA niczego Ci nie narzucam :) Tak zapytałam bo napisałaś ze lubisz ;) I wiesz ja również wolę czekoladę ;)
UsuńJa w szkle to jadłam 7daysy (ale to właściwie chyba dla naklejek z pokemonami czy coś takiego bo najeść tym sie nie można) i drożdżówki rzadko kanapki :P
Gdzieś na blogu czytalam ze lubisz połączenie ciecierzycy z masłem orzechowym :) Łączyłaś te produkty w jakimś daniu ? :) I jak smakują bataty (wybacz za te pytania)
Nutellę bardzo lubię, ale nie czuję potrzeby jej jedzenia i w sumie to nie wiem czemu...
Usuń7 daysy też jadłam, ale właśnie dla tych pokemonów (u nas w szkolnym sklepie dawali do nich takie albumy do zbierania naklejek :P), drożdżówki z kolei kupował mi tata, ale ich nie jadłam.
Nie wiem czy można to nazwać daniem, ale czasami mieszam ciecierzycę z masłem i tak po prostu ją jem :P No i czasem dodaje masło do dań warzywnych z dodatkiem ciecierzycy.
Bataty dla mnie są trochę za słodkie i mnie jakoś nie zauroczyły, ale ostatnio widzę z nimi tyle fajnych przepisów, że chyba kupię ponownie i coś ciekawego z nich skomponuję, może jakieś placki czy wege kotlety :)
Jeśli nie czujesz potrzeby to nie ma sensu jeść - tak na prawdę to Nutelle można traktowac jako słodycze :)
UsuńU nas w sklepiku nie rozdawali albumów ale chcialam go mieć - nie zmienia to jednak faktu, że kiedyś te rogaliki były smaczne a teraz czuć je chemią :( W ogóle jakość jedzenia w Polsce psuje sie i teraz coraz więcej podróbek, chemii i niezjadliwych produktów :(
Ja lubię połączenie masła orzechowego z brokułami, fasolką szparagową i w ogóle warzywami :) ale najbardziej to brokułami ;)
Słyszałam, że w B. sa bataty ale ja nie lubię słodkich warzyw :) Dziękuję za opinię :)
Bardzo fajny post, fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój Blog//KLIK :))
Czekam na buraczkową jaglankę, pancakes to rewelacja! Mój nr 1 :)
OdpowiedzUsuńi te placuszki świetne, uwielbiam z burakiem i surówkę z przyjemnością zajadam - smak dzieciństwa :) co do czekolad to nie jadłam ani jednej, dla mnie musi być mocno gorzka by mi smakowała :)
OdpowiedzUsuńJa także te mocno gorzkie lubię najbardziej, ale lubię w stopniu umiarkowanym większość :)
UsuńBardzo podobają mi się Twoi ulubieńcy ;) Szczególnie czekolady, muszę tą Lindt'a w końcu spróbować! I tą z Lidla też, wiem, że wiele osób zachwala :)
OdpowiedzUsuńLindt truskawkowa jest dobra ale jakoś tyłka nam nie urwała, druga czekolada z Lidla nie jest nam znana (w Lidlu jesteśmy co drugi dzień i jeszcze jej nie wzięłyśmy?!). Musimy jednak to naprawić i porównać do naszej top1 Rauch z Kauflandu. Ta kasza gryczana jest świetna! Kupowałyśmy już 3 innej firmy i ta zdecydowanie jest najlepsza. Z Melvit też jest ok ale ma mniej słodki smak niż ta z Tesco.
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy Campbella ale ostatnio nasze serca podbił Jerzy Zięba i jego "Ukryte Terapie".
"Zdrowie bez recepty, czyli skrobia która leczy" jest na naszej liście do przeczytania, więc czekamy na recenzje, bo gdy w końcu dorwiemy w nasze rączki "Mity o cholesterolu" to następna będzie właśnie ta ;)
W takim razie czeko z Lidla koniecznie musicie kupić (taka 81% podobno jest jeszcze lepsza, choć ciężej ją zdobyć :P). Ja z kolei muszę kupić tą z Kauflandu :)
UsuńA kaszę muszę kupić innej firmy i porównać tą :) 2 książki o których piszecie koniecznie muszę zdobyć i przeczytać, a zwłaszcza tą o cholesterolu :):)
Uwielbiam gorzkie czekolady, ale za owocowymi nie przepadam. Za to orzechowe mogłabym pochłaniać non stop;)
OdpowiedzUsuńKaszy gryczanej nie palonej nie jadłam ani razu, ale bardzo chętnie bym spróbowała;)
A morelki faktycznie są bardzo ciemne;)
Moje uwielbienie do kaszy gryczanej (niepalonej, oczywista sprawa) jest tak duże, że chyba powinienem oznaczyć ją jako jakiegoś ulubieńca do końca życia, seriously ;D
OdpowiedzUsuńJa tam wolę jaglaną, ale gryczaną ostatnio lubię coraz bardziej :)
UsuńCzekolady uwielbiam. Zwłaszcza te od Lindt :-) mają pyszne słodkości. Kasza gryczana niepalona to hit odkryłam ją jakiś czas temu. Moreli suszonych nie za bardzo lubię. Ale placuszek mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńczekolady to i ja bym ustawiła na 1 miejscu:) morele bio też ciekawe, choć mają inny kolor, taki naturalny po wysuszeniu.
OdpowiedzUsuńTą truskawkową czekoladę muszę koniecznie spróbować - narobiłaś mi na nią smaka :D Również uwielbiam kaszę gryczaną prażoną, także nie przeszkadza mi jej smak, który jest dość charakterystyczny i wiem, że "skarży" się na niego sporo osób :( Niepalona stoi cała w szafce, nieruszona. jakoś nie mogę się za nią zabrać, ale planuję przyrządzić z niej surową gryczankę śniadaniową :) Morele faktycznie czarne jak węgielki :D Nie miałam okazji próbować takowych, ale dokładnie jak piszesz czytałam, że są o wiele wiele smaczniejsze od tych siarkowanych i oczywiście zdrowsze :D Świetni ulubieńcy :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;) Ja także muszę zrobić w końcu surową gryczankę :P
UsuńJa zdecydowanie z Twoich ulubieńców wybrałabym obydwie czekolady i kaszę. To mi też smakuje, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gorzką czekoladę
OdpowiedzUsuńWidziałam Dziś te czekoladę ;)
OdpowiedzUsuńJa kocham gorzka *.*
Dzisiaj zjadłam ostatnią kostkę czekolady z Lidla, ale miałam wersję z 81% kakao :) Kasze ubóstwiam, zarówno obie gryczane jak i każde inne :)
OdpowiedzUsuńTa 81% czeka już w mojej "czekoladowej szufladzie" :)
UsuńMuszę dorwać tą czekoladę z Lidla, bo ostatnio coraz częściej jadam gorzką czekoladę, więc muszę sobie zapewnić jakiś zapasik ;p
OdpowiedzUsuńBuraczane pancakes mnie zachwycają, także będę je musiała zrobić.
Moim ulubieńcem lutego są zdecydowanie suszone figi, ale myślę, że zostaną nawet ulubieńcem roku :P
Suszone figi także są moim ulubieńcem roku i pewnie nim pozostaną :)
UsuńTa czeko z Lidla (chyba), którą dałaś mi dziś spróbować, pozytywnie mnie zaskoczyła :))
OdpowiedzUsuńNo i morelki suszone też są moimi ulubieńcami :)) Magda
Tak myślałam, że gorzka czeko będzie Ci smakować, choć tak zażarcie twierdziłaś, że jej nie lubisz :P
UsuńSuper kompilacja, uwielbiam tą czekoladę no i kaszę gryczaną ;)
OdpowiedzUsuńburaczane pancakesy bardzo przypadły mi do gustu :) buraka uwielbiam pod każdą posiacią, to danie zdecydowanie dla mnia
OdpowiedzUsuńLubię tę Lidlową gorzką czekoladę. Tej truskawkowej nie widziałam i chyba dużo straciłam ;)
OdpowiedzUsuńPiąteczka za surówkę (uwielbiam ją!) i morele (śniły mi się nawet dziś, więc chyba muszę kupić) :D
OdpowiedzUsuńMorelki to chyba nawet kupiłam z Twojego polecenia :)
UsuńOo, to cieszę się, że umiłowałaś je tak jak ja. Siostrze mojej przyśniły się w tę samą noc i już zakupiła, tak że czuję, iż wylądują pojutrze w śniadaniu do pracy :DD
UsuńMuszę koniecznie spróbować tych moreli z rossmana! :) Pierwszy raz widzę je tak ciemne.
OdpowiedzUsuńW sumie to ja jadłam je pierwszy raz i może jedno opakowanie takich ciemnych się trafiło...
Usuńnie wiedziałam,że w tesco takie cuda! a te pancakesy mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńJa to mam od dziecka :( Pamiętaj że na takie rany najlepszy jest propolis albo w kroplach albo w sprayu.. no a na trudno gojące się rany np. na ręce to juz w maści albo maść cynkowa, która wysusza i ta cynkowa jest lepsza ;)
OdpowiedzUsuńJa miodelkę dostałam w prezencie :) Recenzja już napisana, tylko czeka na publikacje ;) A placek polecam jak najbardziej :) Jeden wielki napełniony ulubionym farszem - pycha :)
Mi się od tego żadne rany nie robią, po prostu czuję, jak za duży kawałek przechodzi mi przez przełyk, ale tak to wszystko jest ok :)
UsuńW takim razie czekam na recenzję :)
Dokładnie nie wiem czy tam była rana czy nie bo nie miałam możliwości zajrzeć, ale potem strasznie bolało podczas jedzenia :(
UsuńRecenzja najprawdopodobniej w sobotę :)
Z Twojej listy dla mnie the best jest kasza gryczana. Niepalons ma bogatszy smak niz palona ;)
OdpowiedzUsuńSame pyszności! :D
OdpowiedzUsuńburaczane pancak bardzo mnie intryguję - muszę wypichcić :)
OdpowiedzUsuńGorzkie czekolady z truskawkami lub malinami... Najlepsze jakie jadłam :)
OdpowiedzUsuń