Dzisiaj miałam wolny dzień, więc starałam się jak najbardziej urozmaicić moje dania, korzystając z nieograniczonej dostępności owoców i warzyw. I dla odmiany jadłospis jest wegetariański, gdyż robiłyśmy z siostrą tort - pełen śmietanki (i glutenu :P).
Tak więc rano, korzystając z ładnej pogody, z moim owocowym przedśniadaniem wyszłam na balkon i zastanawiałam się w czasie konsumpcji co by tu zrobić na śniadanie... Miałam piec owsiankę, potem robić jaglankę (wersja na zimno, którą często zabieram na wynos mi się przejadła, a wręcz czuję do niej niechęć :P), aż wreszcie stwierdziłam, że zrobię placki z cukinii. Poszłam na działkę w celu znalezienia najbardziej dorodnej sztuki, z której części zrobiłam pyszny użytek - placki owsiano dyniowe z dodatkiem cynamonu. Na obiad chciałam zrobić coś wymagającego trochę więcej wysiłku niż wymieszanie warzyw z kaszą :P, więc upiekłam wegańskie kotlety z kalafiora i kaszy jaglanej, a chwilę wcześniej wykończyłam ugotowaną w zeszłą sobotę zupę, bo musiałam zwolnić garnek na jutrzejszą. A podwieczorkowy tort śmietanowo - malinowy wyszedł nam przepyszny - moja siostra upiekła wczoraj idealny biszkopt (a robiła go pierwszy raz w życiu), który ja dziś przerobiłam na tort, a bita śmietana to chyba jedyny tłuszcz zwierzęcy, który mi smakuje... Ale i tak nie ma nic lepszego niż owoce i warzywa, których dzisiaj zjadłam mnóstwo, a dokładnie jadłam niżej widoczne dania.
PRZEDŚNIADANIE
- arbuz, maliny, truskawki, czereśnie, śliwki
ŚNIADANIE
- cukiniowe placki owsiano - dyniowe (zrobione ze 3 łyżek zmielonych płatków owsianych, 2 łyżek mąki dyniowej, jajka, 60ml mleka sojowego, łyżeczki cukru kokosowego, łyżeczki oleju kokosowego, cukini); przepis niedługo powinien pojawić się na blogu
- czereśnie
- kakao (zrobione z łyżeczki surowego kakao, łyżeczki cukru trzcinowego i mleka sojowego)
2 ŚNIADANIE
- lody bananowo - truskawkowe (zrobione z banana, szklanki truskawek, 4 łyżek mleka kokosowego + trochę sojowego) + truskawki i czarne porzeczki, kilka orzechów laskowych.
- agrest prosto z krzaczka (nie wiem ile go zjadłam, ale w tym krzaczku siedziałam ze 20 minut, więc trochę mnie podrapał :P)
OBIAD
- zupa kapuściano - pomidorowa z ziemniakami i marchewką (bardzo gęsta za sprawą ziemniaków i kapusty)
- 2 kotlety kalafiorowo - jaglane (przepis dodam niedługo na bloga)
- pieczony kalafior i pieczona cukinia z czosnkiem niedźwiedzim i przyprawą z suszonych pomidorów
- gotowana żółta fasolka szparagowa polana łyżką oleju lnianego (jeszcze więcej jej było, ale zjadłam z garnka, bo nie chciała ładnie leżeć na talerzu i zasłaniała buraki :P)
- ugotowany młody burak
PODWIECZOREK
- truskawki, czereśnie, czarna porzeczka i resztki ananasa
- tort śmietanowy z malinami (może nie wygląda, ale był to bardzo duży kawał; tort robiony w dużej tortownicy jemy w 4 osoby na 3 razy :)
KOLACJA
Nie wyliczam dziś kaloryczności, bo ciężko z tym by było (mam wrażenie, że cały dzień coś jadłam :P), ale mam nadzieję, że dzienny limit wyrobiłam... A Wam życzę udanego i smacznego weekendu :)
Robię tu same ochy i achy :D czekam z niecierpliwością na przepis na placki i kotlety :) No i bób <3 Ja już pomroziłam jakieś 15 porcji :D
OdpowiedzUsuńA ja muszę w końcu zamrozić, bo znowu zostanę z niczym na zimę :P Dziękuję, że mi przypomniałaś :)
UsuńNie ma za co :) Trochę fasolki szparagowej też już zdążyłam zamrozić :) Nie ma to jak potem w środku zimy mieć lato na talerzu :)
UsuńTo prawda :) Ja fasolkę to zawsze kupuję już mrożoną (żółtą i zieloną z Hortexu) i mrożę tylko wtedy, jak mam chwilowy nadmiar :)
UsuńMi w ciągu roku szkolnego przejadł się kuskus przygotowywany na zimno;)
UsuńCiasto z malinami wygląda świetnie, a biszkopt puszyście.
Tak w ogóle to twoje zdjęcia są bardzo ładne:)
Bardzo dziękuję :) Staram się, ale widzę, że wiele im jeszcze brakuje...
UsuńTwoim wiele brakuje? Toć się chyba moim nie przyglądałaś :D Mój aparat jest mega do czterech literek, no ale cóż poradzić. Nie mam talentu fotograficznego ;P
UsuńTalent to podstawa (ja też go nie czuję :p). Zawsze najbardziej krytycznie podchodzi się do swoich zdjęć :p
UsuńAparat ma znaczenie wg. mnie, ale najważniejsze jest światło...
Ta zupka musi być pyszna i sycąca :)
OdpowiedzUsuńTorcik przepyszny maliny i śmietanka to idealne połączenie.
Też chcę jeszcze truskawki <3
OdpowiedzUsuńTakie placki mam w planach na jutrzejsze śniadanie :) cukinii u mnie pod dostatkiem.
Moje serce oprócz agrestowego krzaczka skradły kotleciki z kalafiorem ♥
OdpowiedzUsuńojoj... aż mi serduszko ściska! Dzisiaj pierwszy raz od 1,5 miesiąca nie jadłam truskawek... nie przebaczalne! Ale po prostu nie było :( Co do dnia wolnego... wow to ty takie miewasz, pracoholiku? :* :D Mówiłam Ci już może... że smacznie jesz? :D A Tort. robi mega wrażenie... Twoja siostra wymiata :) A agrest bym z tobą pojadła, to jedne też z moich ulubionych owoców ^^
OdpowiedzUsuńU nas truskawki ciągle są i w tym tygodniu jeszcze mają być...
UsuńWolne w tygodniu to rzadko mi się zdarza niestety (dobrze, że są weekendy :P).
Na agrest zapraszam - jest go jeszcze sporo :)
Dopiero niedawno przełamałam się w zabieraniu truskawek do pracy, więc tym bardziej szkoda mi końca sezonu. Jak puszczą sok w pojemniku i trochę się zagrzeją w aucie to są takie pyszniutkie :P. A gdy dodam do tego jeszcze pokrojoną nektarynkę lub/i brzoskwinię oraz masło orzechowe i łyżeczkę dobrej konfitury - no niebo w gębie!
OdpowiedzUsuńW pudełku to się świetnie transportują, ale takie pudełko trochę waży, a ja i tak zabieram ze sobą kilka, więc truskawki jem w domu albo kilka twardszych dorzucę do czereśni (te zabieram w folii i nigdy nic im nie jest :) Jutro wymieszam truskawki z masłem orzechowym i zobaczę co mi z tego wyjdzie :)
UsuńBoże, ten tort jest genialny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://tostzdzemem.blogspot.com/
Same pyszności!
OdpowiedzUsuńhttp://lifeofangiee.blogspot.com/
Zuuuupa do mnie bardzo przemawia i bardzo jestem ciekawa, jak ją zrobiłaś ^^
OdpowiedzUsuńAle tort to istne mistrzostwo <3
Zupę niedługo zrobię znowu, tym razem z myślą o blogu, więc dodam przepis, bo teraz to już dokładnie nie pamiętam ;)
UsuńJak zawsze - samo zdrowie! :-)
OdpowiedzUsuńTort wyszedł nam wspaniały, Twoje kotlety też były przepyszne :D Zresztą jak zawsze wszystko :P Magda
OdpowiedzUsuńTobie to zawsze wszystko smakuje, już nie wiem czy można Ci wierzyć :p
UsuńJejku ale smakowity dzień miałaś. Ileż owoców, warzyw i ten piękny tort. Ciekawią mnie placuszki i kotlety-czekam na przepisy:)
OdpowiedzUsuńWybieram obiad i kolację! Ciacho też kuszące :) Spróbuj zrobić bita śmietanę z mleka kokosowego, a nie wrócisz to tej tradycyjnej ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ mleka kokosowego też bardzo lubię, ale takie typowe torty robię ze zwykłej - tu wszedł ponad litr śmietany, więc nie wiem ile mleka musiałabym ubić żeby tyle otrzymać (mleka które do tej pory ubijałam były mało wydajne pod tym wzgledem) :p
UsuńDziwne, że jeszcze u Ciebie są truskawki, haha xD
OdpowiedzUsuńCo do tych lodów - spróbuj może dodawać chilli - różnica jest olbrzymia, mega rozgrzewa ;)
Są i jeszcze mają być w tym tygodniu (i to bardzo dobre w smaku co ciekawe...).
UsuńNie lubię chilli w słodkich daniach niestety, ale czuję że i tak to by za wiele nie dało :p
U nas jeszcze nic nie zapowiada końca truskawek i to tych najlepszych kaszubskich :]
UsuńJuż to mówiłam, ale powtórzę jeszcze raz- kocham Twoje jadłospisy. Nawet tort jakich nie lubię od dziecka- biszkopt, śmietana, biszkopt itd. wygląda tak apetycznie, że z czystym sumieniem mówię, że bym zjadła :D
Ja nie bardzo rozróżniam odmiany truskawek, tylko unikam takich co smakują jak posłodzone ziemniaki ;p
UsuńDziękuję :) Ja torty ze śmietaną bardzo lubię, ale takich z masą maślaną, co gorsza nasączanych alkoholem szczerze nienawidzę :p
błagam o przepis na ten pyszny tort :)
OdpowiedzUsuńMiałam dodać wpis na bloga, ale rozkroiłam go nie robiąc wcześniej zdjęć, więc napiszę Ci mniej więcej. Biszkopt robiła siostra z tego przepisu: http://www.mojewypieki.com/przepis/biszkopt-przepis-ii, ale dodała mniej cukru, a jajek 6. Na drugi dzień ja go podzieliłam na 3 blaty i przełożyłam śmietanką 30% wymieszaną z cukrem pudrem i 3 śmietan fixami (łącznie zużyłam litr śmietany), wtykając w śmietanę maliny. Boki oblepiłam wiórkami kokosowymi.
UsuńNastępnym razem jak będę go robić to już z myślą o blogu, więc dodam bardziej dokładny przepis :)
Jakie pyszności! Czekam na przepis na kotleciki <3
OdpowiedzUsuńI ten tooort! <3
Wszystkie trzy odmiany śniadania to jest nasz ulubiony rodzaj xD Oj ale widzimy śliweczki! a tych owocków nie mamy :/
OdpowiedzUsuńAgrest prosto z krzaka... skąd my to znamy xD Nic lepiej nie smakuje jak jedzony przy drzewku/krzaczku :P
Dwudaniowy obiadek bardzo sycący. Zupą byśmy nie pogardziły ale talerzem z drugim daniem też nie :P Tak samo pieczemy cukinie lub gotujemy na parze z ziołami :)
Kolacja też obfita :) Po tylu ziemniorach i bobie już byśmy chyba kubka herbaty nie w mieściły xD
No a tort...... toż to istne niezdrowe szaleństwo!!! (chcemy kawałek xD)
Mnie zdziwiło, że polskie śliwki już są, a na działce mam mały wybór owoców, więc dużo kupuje :/
UsuńCukinie na parze też lubię :) A tą herbatę ledwo co wypiłam :p
Na tort zapraszam - jeszcze trochę jest :)
Pewnie macie zawezone zoladki od dietowania ;)
UsuńPewnie tak!
UsuńAle tort byśmy zmieściły xP
Ania: To już ten tort Ci zostawimy, bo na jutro przygotowałyśmy sobie serniczek z jeżyn :P
W takim razie śliwek musimy poszukać na targu bo nasze jeszcze sporo czasu potrzebują :/ a mażą nam się świeżutkie powidła :)
Brzmi pysznie !! :) Jeżyn w tym roku nigdzie nie widziałam (czasem tylko pojemniczki z malinami zawierające, chyba dla ozdoby po 2 - 3 sztuki :P)
UsuńFajnie, że macie na co czekać - takie swoje śliwki (jeszcze zapewne niepryskane) to coś wspaniałego !! :)
Jeżyny to prezent od babci ale ona ma chyba jakieś wczesne więc możliwe, że to jeszcze nie sezon :) W tym roku na szczęście jeszcze wiszą, ponieważ w ubiegłym wszystkie pospadały przedwcześnie :/ Taki urok nie stosowania oprysku :/
UsuńNajlepsze z tego wszystkiego są owoce. Uwielbiam takie dni na dwóch kilogramach czereśni, ogórkach prosto z ogrodu, wodzie etc. Czuję się wtedy świetnie! Albo tak pół arbuza na kolację...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę agrestu, bo ja nie mam ani krzaczka! Dopiero będzie się w tym roku sadził :)
No to niedługo będziesz mieć :)
UsuńTo prawda, że nie ma nic lepszego niż owoce :):) Dziś już zjadłam ze 2kg na pewno, jak nie więcej ;)
Bardzo bogaty jadłospis ;) ale urozmaicony, zdrowy, pyszny i ten tort <3 oraz owoce <3
OdpowiedzUsuńWow ale menu piękne! Tak właściwie to na wszystko się piszę - cudne placuszki na śniadanie, lody z bananów uwielbiam i kotlety wegetariańskie też :D Torcik piękny Wam wyszedł, a musi też smakować obłędnie. Cud miód malina wszystko *.*
OdpowiedzUsuńJejku, ale genialny jadłospis! <3 Wszystko, co kocham. :) Czuję, że dobrze byśmy się dogadały ;D
OdpowiedzUsuńW śniadaniu najbardziej zauroczył mnie..... kubeczek :D Śliczniutki :) Aczkolwiek placuszki wyglądają świetnie i ciekawią swoim składem :) Widzę, że nie tylko ja lubię "posiedzieć" sobie z krzaczkiem agrestu na działce :D Lody - pycha! Dzisiaj u mnie na blogu też zawitał nowy przepis na ten mroźny deser :) Uwielbiam Twoje zupy - zawsze są takie "bogate" i gęste :) A na przepis na kotlety kalafiorowo-jaglane wyczekuję z niecierpliwością :) A torty uwielbiam :D A ten śmietanowo - malinowy po prostu bajka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kubeczek pochodzi z Zakopanego i bardzo go lubię ;)
UsuńPrzepis na kotlety pojawi się w tym tygodniu :)
Masz małego chochlika ;) tam chyba powinno być "przedśniadanie" :) Co do posiłków wszystko smacznie i zdrowo ale najbardziej urzekła mnie kolacja i drugie dania... a zapomniałam o truskawkach :D To jeden z Twoich najsmaczniejszych jadłospisów ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za czujność, już poprawiam :P
Usuńwszystko wygląda na takie pyyszne :O <3 *.* Świetne wpisy i przepisy// Obserwuje ;*
OdpowiedzUsuńhttp://paattfashion.blogspot.com/