Fajnie jest wyjść z domu, gdy świat pachnie wiosną - na każdym kroku da się dostrzec, że zapanowała nowa pora roku. Niedługo na straganach zaczną pojawiać się świeże warzywa i owoce, z których będzie można komponować pyszne, kolorowe dania. Na razie zadowalam się głównie mrożonkami, gdyż rzodkiewki czy pomidory z importu (a także te "pędzone" w polskich warunkach), choć często prezentują się bardzo okazale, nie satysfakcjonują mnie smakowo.
W dzisiejszym daniu na wynos połączyłam ugotowane na parze warzywa z komosą ryżową, a także z będącym źródłem sporej ilości białka zielonym groszkiem. Olej lniany i czarne oliwki nie tylko wzbogaciły danie w smak, ale i w zdrowe tłuszcze, a lądujące na wierzchu dania kiełki rzodkiewki wniosły jeszcze więcej witamin i mikroelementów, zaostrzając przy tym smak całości. Tak powstało pełnowartościowe, wegańskie danie obiadowe, do którego zabrałam batonika ener bio, bo bez słodkiego elementu moje danie nie jest kompletne :)
Składniki na 1 porcję:
- 50g komosy ryżowej
- 150g ugotowanych na parze brukselek
- 150g ugotowanych na parze brokułów i fasolki szparagowej (użyłam mrożonej)
- 50g ugotowanego na parze zielonego groszku
- łyżka oleju lnianego
- 2 łyżki (30g) czarnych oliwek
- przyprawy: łyżka mieszanki na bazie suszonych pomidorów (z dodatkiem bazylii i czosnku niedźwiedzeigo), łyżka suszonej pietruszki, sól i pieprz do smaku
- kiełki rzodkiewki
Wykonanie:
Komosę ryżową ugotować wg. przepisu na opakowaniu (ja gotowałam 15 minut), a warzywa na parze, do pożądanej miękkości. Wszystko lekko przestudzić, po czym wymieszać z przyprawami, olejem i oliwkami, na koniec posypać kiełkami.
440kcal
białko: 22,8g
węglowodany: 62,7g
tłuszcz: 18,2g
błonnik: 20,7g
Ale to pysznie wygląda :D moje ulubione składniki :D muszę zrobić jak kupię fasolke :D
OdpowiedzUsuńTeż czekamy na te smaczne i prawdziwe warzywa :) Ale taki mocny upał (w mieszkaniu miałyśmy prawie 30 stopni!) przyszedł zbyt szybko bo chłodnych dniach i nas trochę zmęczył. Komosa z warzywami miała u nas swoje 5 minut i ciągle ją gotowałyśmy dopóki ją zeżarłyśmy (prawie cały kilogram w 2-3 tygodnie) :P
OdpowiedzUsuńO tak świeże warzywa i owoce to coś o czym marzę ale mrożonki też nie są złe chociaż wiadomo, ze to inny smak :) Komosy jeszcze nie jadłam ale Twoje propozycja wygląda smacznie :)
UsuńPandki ja w tydzień zjadam prawie cały kilogram kaszy gryczanej ;P
U mnie to upału na pewno nie ma i sporo czasu minie zanim się nagrzeje :D
UsuńErvisha, komosa powinna Ci zasmakować, musisz spróbować koniecznie ;) A kaszę gryczaną jem tylko 2 razy w tygodniu, moją ulubioną jest ciągle jaglana :)
Codziennie jem jaglaną i gryczaną - to moje dwie ulubione kasze :) Jaglaną zjadam praktycznie w takiej samej ilości co gryczaną - jestem kaszożercą :P
UsuńChwilka... komosa czyli quinoa ? Jak tak teraz pomyślałam t chyba kiedyś jadłam ale to było bardzo dawno, że już nie pamietam smaku :P Muszę go sobie odświeżyć :
Ja jem raz dziennie zazwyczaj, więc albo jedną albo drugą :)
UsuńTak, to quinoa :) Mi smakuje i myślę, że i Tobie też powinna :)
Ja jem gdzieś 3-4 razy dziennie :)
UsuńW takim razie będę musiała kupić - z chęcią przypomnę sobie jej smak :)
To duuuuużo :)
UsuńŻeby tylko Twój organizm nie zaczął mieć jej dość :P
Zjadłabym. ;D
OdpowiedzUsuńczekam właśnie na dostawę komosy, nigdy jej nie jadłam i jestem bardzo ciekawa:) kiełki też do mnie jadą więc na pewno wypróbuję Twoją wersję- ale bez oliwek (bleeee xD) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że komosę polubisz :)
UsuńA do smaku oliwek trzeba dojrzeć, też ich kiedyś nie lubiłam :D
Jestem bardzo ciekawa smaku komosy ryżowej, bo nie miałam okazji jej jeszcze jeść. Ale myślę, że w takiej wybornej kompozycji by mi posmakowała;D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że rzadko jadam komosę, aczkolwiek uwielbiam jej smak :) Tym daniem w wiosennych barwach tak mnie zainspirowałaś, że chyba będę musiała wyjąć paczuszkę z szafki ;)
OdpowiedzUsuńNabrałam chęci na takie jedzonko. Pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńOliwki Ci zostawię, a resztę porywam :D
OdpowiedzUsuńO jejku,zjadlabym taki lunch boxik :) Juz nie moge sie doczekac swiezych warzyw i owocow! :D
OdpowiedzUsuńJak tu pysznie i wiosennie :) I zielono..
OdpowiedzUsuńTylko te oliwy :p
Nie wiem dlaczego tyle osób jest złowrogo nastawionych do tych pysznych owoców :D
UsuńMix pyszny! Ja ostatnio nie mogę dorwać brukselki, a już za nią tęsknię! :(
OdpowiedzUsuńJak to pięknie wygląda ❤️ Na pewno, niedługo znajdzie się to w mojej torbie do szkoły ;)
OdpowiedzUsuńMój blog KLIK
Pysznie wygląda, ale dla mnie za dużo warzyw-to znaczy ja po takiej ilości bym umarła :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jadłam prawie, że identyczne danie, ale bez fasolki i groszku(bo nie lubię) :D
OdpowiedzUsuńRozsmakowałam się ostatnio w mrożonym groszku, a już w połączeniu z oliwkami, fasolką, brokułami i brukselką - to musiało być cudo!
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam ostatnio Twoje letnie jadłospisy i tak mi sie zachciało takiej prawdziwej, niemrożonej, żółtej fasolki szparagowej, że o jejku. Nie mogę się doczekać już wizyt na targu, bogactwa warzyw i owoców!
Kocham wiosnę, to ciepełko, zapach specyficzny w powietrzu i kwitnące drzewka :)
Też czekam z niecierpliwością na świeżą fasolkę - to zupełnie inny smak ;)
UsuńA zapach faktycznie jest specyficzny, wczoraj czułam w powietrzu już niemal lato :)
Wspaniała propozycja na posiłek w plenerze :)
OdpowiedzUsuńTez jeszcze staramy się nie kupować rzodkiewek, truskawek itp. - to jeszcze nie ten smak co powinien być :(
Już niedługo ;)
UsuńPodobają mi się Twoje przepisy zdrowe i pyszne
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na polskie pomidory, bo te co teraz moi rodzice kupuje smakują, no... nie za bardzo pomidorowo. A powiem, że nawet bym zajadła taki obiad, akurat do oliwek nie mam żadnych negatywnych uwag ;)
OdpowiedzUsuńMój tata ostatnio kupił wyjątkowo pomidorowe, zostawił mi 1 i faktycznie smakowały jak te w sezonie :)
Usuńwszystkie te twoje dania Aneczko wyglądają tak pięknie i kolorowo.. aż chce się jeść!
OdpowiedzUsuńBrakuje mi tam czerwonego akcentu, żeby nie było jednolicie, aaale i tak jest ciekawie :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie chciałam, żeby było zielono :D
UsuńMuszę wreszcie wypróbować komosę, bo nigdy jej nie jadłam!
OdpowiedzUsuńO! Taki obiadek do pracy z chęcią bym sobie przyjęła :) Wygląda naprawdę kusząco!
OdpowiedzUsuńPalce lizać :P Ja bym dodał od siebie ser - wyszłaby zapiekanka ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak dodaję strączki to po to, żeby nie jeść białka zwierzęcego, a zapiekanka najlepiej smakuje na ciepło, więc do pracy nie zabieram :)
UsuńSzukałam przepisu na komosę - dzięki!
OdpowiedzUsuńMniam! Wygląda pysznie! Te zielone warzywka z komosą ryżową to dla mnie lunch idealny :) Ja dzisiaj też postawiłam na komosę w formie sałatki z warzywami :)
OdpowiedzUsuńBatonika jadłam kiedyś podobnego z tym, że z orzechami ziemnymi - dobry, choć za słodki :P
Tego z orzechami też jadłam, dla mnie był przyjemnie słodki :)
UsuńOoo boskie <3 Akurat ostatnio kupiłam pierwszy raz komosę i tak się przymierzam do ugotowania jej, ten pomysł barrdzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńJak Ci nie zasmakuje w takim daniu to spróbuj w wersji słodkiej :)
UsuńAle smakowita porcyjka. W dodatku zdrowa i naturalna. Muszę wypróbować komosę ;) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj :)
UsuńPycha, choc nie wiem jak smakuje komosa :)
OdpowiedzUsuńwygląda mega apetycznie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego tygodnia ;)
Anru,
Jeszcze nigdy nie jadłam komosy chociaż leży u mnie od pół roku paczka .... muszę ją w końcu zużyć :D ostatnio bardzo mi smakuje bulgur i jęczmienna pęczak pychotka ☺ no a z mrożonek to kocham ostatnimi czasy brukselke i brokuły mniam no i kalafiorekonomia oczywiście :D
OdpowiedzUsuńBulgur też bardzo lubię, jęczmienną zresztą także, a tak dawno nie jadłam i teraz wiem, że w przyszłym tygodniu zrobię lunch do pracy z jej udziałem :)
UsuńCieszę się, że udało mi się zainspirować Cię kulinarne ;)
UsuńMmmmmm..... :D
OdpowiedzUsuńPysznie, odłożyłabym tylko brukselkę :-)
OdpowiedzUsuńTaki lunchbox to ja mogę zabierać do pracy ^^ ale również zrezygnowałbym z brukselki :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na lunch, zielono i wiosennie :)
OdpowiedzUsuńJaki apetyczny lunch!
OdpowiedzUsuńZdjęcia mi się nie wyświetlają.
OdpowiedzUsuńKomosa ryżowa jest obecnie chyba w Biedronce.
Nie wiem dlaczego, u mnie są :/
UsuńNie widziałam w B, ale mam zapas, więc i nie szukam narazie :)
A ja właśnie dziś rozmyślałam nad tym, na jakie warzywo mam ostatnio tak bardzo ochotę. :D
OdpowiedzUsuńJutro lecę w poszukiwaniu brukselki! :D
Quinoa pasuje niemal do wszystkiego, zdrowy i wszechstronny składnik smacznego lunchu :)
OdpowiedzUsuńPyszny ! W sam raz dla mnie :) Ostatnio robię masę różniastych lunchboxów dla mojego P., który sobie wymyślił, że przejdzie na dietę Paleo. Oczywiście u niego nie może obyć się bez mięsa, ale jako dodatek zawsze musza być warzywa - zero pieczywa, makaronu i tego typu dodatków. Myślę, że taki twój lunch byłby i dla niego świetny (mimo komosy, czasami mu przemycam takie niespodzianki ;} )
OdpowiedzUsuńTen przepis jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuń