W dzisiejszym jadłospisie, świątecznym akcentem stały się mandarynki, które wybitnie kojarzą mi się z tym czasem. I chociaż nie jem ich obecnie zbyt często, to zapach obranych owoców od razu przywodzi mi na myśl grudzień, śnieżną zimę i choinki. Ponadto, na podwieczorek robiłam gorącą czekoladę, którą pierwszy raz (nie z torebki) przygotowywałam w któreś święta, po inspiracji filmem "Charlie i fabryka czekolady :)) Oczywiście w znacznie mniej zdrowej wersji - na krowim mleku i ze śmietanką :D Ale mimo tych świątecznych smaków, klimatu świątecznego w dalszym ciągu nie czuję...
Poza mandarynkami, świątecznego akcentu mojemu menu dodała przyprawa do piernika i cynamon, obecne w śniadaniowej jaglance jabłkowej. Na część obiadu z kolei rozmroziłam zaimportowany z Madery chlebek bolo de caco, z którego stworzyłam pyszną i bogatą kanapkę, stanowiącą idealny dodatek do warzywnej zupy. A kolacja to już niemal standard, ale mając do dyspozycji pozostałości z obiadu rodziny, nie chciało mi się robić nic innego :)
Mieszanka ta składała się jak co piątek z wody, soku z połowy pomarańczy i połowy cytryny, łyżeczki witaminy C i łyżeczki syropu kokosowego, a do tego zjadłam trochę rozmrożonych malin (rozmrożone są wyjątkowo niefotogeniczne i nie chciało mi się już ich wyjmować z kubka, stąd brak zdjęcia).
PRZEDŚNIADANIE
Z racji tego, że dzisiaj rano było jako takie słońce, pokażę Wam moją ulubioną, kwaśną miksturę przedśniadaniową. Przy okazji możecie zobaczyć kubek, w którym najbardziej lubię ją pić - dostałam go od mamy na którąś Wigilię kilka lat temu, wraz z innymi naczynkami z tej serii :)Mieszanka ta składała się jak co piątek z wody, soku z połowy pomarańczy i połowy cytryny, łyżeczki witaminy C i łyżeczki syropu kokosowego, a do tego zjadłam trochę rozmrożonych malin (rozmrożone są wyjątkowo niefotogeniczne i nie chciało mi się już ich wyjmować z kubka, stąd brak zdjęcia).
ŚNIADANIE (660kcal)
(kaloryczność zawiera także widoczny powyżej napój)
(kaloryczność zawiera także widoczny powyżej napój)
- kasza jaglana (50g) ugotowana z łyżeczką cukru trzcinowego, szarą renetą, cynamonem i przyprawą do piernika na mleku kokosowym (z Alpro) z dodatkiem namoczonych orzechów (włoskich, laskowych, nerkowców, pekan i 1 brazylka - łącznie 20g), łyżeczki suszonej miechunki, suszonej figi i łyżki domowego dżemu śliwkowego
- czystek
OBIAD (650kcal)
CZĘŚĆ I
- warzywna zupa krem zrobiona z pietruszki, marchewki, selera, kalafiora, brukselek, fasolki szparagowej, ziemniaków, czerwonej soczewicy, mleczka kokosowego i natki selera z dodatkiem suszonej natki pietruszki i łyżeczki pestek dyni, na koniec dodałam do niej jeszcze łyżkę koncentratu pomidorowego
CZĘŚĆ II
- rozmrożony chlebek bolo de caco z Madery (kawałek ważył 95g - nie wiem jaka jest jego receptura, ale raczej wegańska) z awokado, papryką, kiełkami brokułu, jarmużem, sałatą i hummusem)
- odgrzane w mikrofalówce, wcześniej ugotowane na parze warzywa (brokuły, kalafior, brukselki i papryka) z łyżeczką tahini, mandarynka
PODWIECZOREK (505kcal)
- jabłko, 2 mandarynki, wafelki owsiane z makiem (20g), 2 kostki surowej czekolady cappuccino migdałowe z morwą,
- batonik Dobra kaloria kawa i orzech
- gorąca czekolada zrobiona z łyżeczki surowego kakao, 3 daktyli i mleka kokosowego Alpro
- odgrzane w mikrofalówce ziemniaki (220g) polane łyżeczką oleju lnianego z łyżeczką hummusu (z Biedronki), ugotowany, starty na tarce burak
- surówka z marchewki, jabłka, eko kiszonej kapusty i soku z cytryny z orzechami laskowymi
- herbata pukka relax
RAZEM: 2315kcal
BIAŁKO: 60,1g
WĘGLOWODANY: 395,4g
TŁUSZCZ: 71,8g
Lubię film "Charlie i fabryka czekolady" - bardzo często jesli nie zawsze leci w okresie świątecznym :) Twoje naczynka, kubki świetne :) Jedzonko pyszne :)
OdpowiedzUsuńKubek na ostatnim zdjęciu chyba widziałam w Pepco :D W
Jaką pojemność ma filiżanka z bolesławca? :)
Cieszę się, że Ci się podobają :)
UsuńKubek pochodzi z Home and you, a kupiłam go już kilka lat temu i wyciągam mniej więcej na Mikołajki :D
Jutro sprawdzę ile mieści jak nie zapomnę, bo teraz nie chce mi się wstać, ale coś mi się kojarzy, że 250ml :)
Sprawdziłam i w filiżankę weszło 260ml wody ;)
UsuńMoją "miksturą" jest ostatnio woda z miodem, sokiem z całej cytryny, octem jabłkowym i imbirem - uwielbiam! :) Chyba najbardziej przykuła moją uwagę zupa, właśnie najbardziej lubię takiej warzywne miksy :) A co do mleka krowiego, uważasz je za niezdrowe? Wywnioskowałam to z pierwszej części wpisu, chyba, że źle to odebrałam :P
OdpowiedzUsuńOctu jabłkowego wydaje mi się, że nie lubię, choć nigdy nie próbowałam (używam do płukania włosów co któreś mycie ;)), imbir średnio mi pasuje do picia z kolei. Ale mikstura na pewno smakuje ciekawie ;)) Ja lubię ten kwas jaki nadaje witamina C, mniamm ;))
UsuńTak, uważam je za niezdrowe, choć unikam go bardziej ze względu na ciężki los krów, bo na pewno jem inne bardziej niezdrowe rzeczy.
Imbir nadaje również takiej przyjemnej cytrynowej nutki :) Na razie suplementuję się witaminą C liposomalną, jak skończę może skorzystam z tej w proszku dodając ją do mikstury ;)
UsuńAha, okej, dzięki za podzielenie się swoją opinią :) Ja także powoli zbliżam się do Twojego zdania (oprócz złego traktowania zwierząt, zwracam też uwagę na jego wartość odżywczą, która w niczym nie przypomina tego mleka dostępnego kiedyś) Aktualnie używam mleka, ale jedynie do kawy, bo nie mogę znaleźć dobrego odpowiednika :P
A tak z ciekawości co jesz takiego, że nadal jesteś wegetarianką, a nie 100% weganką? :)
Liposomalna działa jeszcze lepiej z tego co czytam, ale ja jestem zadowolona z tej w proszku i smakuje mi ten kwas :)) A jaką dawkę bierzesz?
UsuńTeż zwracam uwagę na wartość odżywczą, a że wiele czytam na ten temat nie mogę już uznać mleka za zdrowy produkt, jak to jeszcze kilka lat temu myślałam.
Jem jajka (póki mam od kur wujków ze wsi), 2 - 3 razy w tygodniu jogurt i raz na miesiąc serek wiejski lub twaróg (twarogu unikam najbardziej ze względu na ogrom białka). Oprócz tego jem słodycze (w weekendy, bo w tygodniu wybieram te zdrowe), ale mogłabym bez nich bez problemu żyć - ostatnio jem je dlatego, że mam a nie dlatego, że mi sie chce :P
Tak, właśnie tak jak piszesz. Biorę 1000 mg raz dziennie :)
UsuńDokładnie, ja też trochę czytałam na ten temat i z każdym kolejnym wydaniem moje uznanie do mleka spada :/
Nie ma to jak dobre jajko od sprawdzonego źródła :) Jogurt, kefir cenie sobie za cenne właściwości probiotyczne, ale szkoda, że zdecydowana większość ma w składzie mleko w proszku :/ Jestem od jakiegoś czasu w posiadaniu zakwasków do domowego jogurtu i muszę się zabrać za jego zrobienie. Choć myślę też nad jakimś roślinnym odpowiednikiem :) Robiłaś już jakieś przetwory mleczne z zakwaskami? :)
To do mojej mikstury dodaję 4 - 5g :D
UsuńJa już dawno do mleka uznanie straciłam, a jeszcze kilka lat temu gotowałam codziennie na nim owsiankę :D
Nie robiłam, jakoś nie mam póki co natchnienia na takie wyroby... Kupuję jogurt naturalny Piątnicy, bez mleka w proszku i lubię go jeść z syropem klonowym :) Kefirów raczej nie pijam, a z nabiału lubię jeszcze Bielucha lekkiego właśnie po wymieszaniu z syropem klonowym ;))
To nie mam się co z Tobą równać :D
UsuńMiałam podobnie, z tym, że ja dopiero kilka miesięcy temu przestałam gotować na nim owsianki :) Teraz tylko napoje/mleka roślinne ;)
Piątnica to moja ulubiona marka mleczarska. Również kupuję ich jogurty, a serki wiejskie to mają najlepsze! :) Ja syrop zamieniam na miód :P
A tak jak już jesteśmy przy tych produktach, próbowałaś może sojowy serek kanapkowy marki Valsoia? Szukam jakichś zamienników krowich produktów i zastanawiam się czy w ogóle jest dobry i warto wydać ok. 7 zł za nawet dość małe opakowanie :)
W sumie to różne ilości biorę - raz pół łyżeczki, raz całą, a czasem wcale. W weekend, jak jestem w domu to raczej nie biorę, ale po tygodniu pracy (w kontakcie z kichającymi czy kaszlącymi ludźmi) muszę wziąć większą dawkę dla wspomożenia układu immunologicznego :D
UsuńSerki wiejskie, jak już jem, to też właśnie Piątnicy ;) Z miodem też czasem jem, ale syrop mi się szybciej i lepiej rozpuszcza :D Do jogurtu z kolei mi nie pasuje, bo nie chce się tam równomiernie rozprowadzić.
Jadłam ten serek, kilka smaków i mi smakowały. Wydaje mi się, że w Tesco te serki są tańsze... Dawno nie jadłam, bo na tego typu produkty nie mam w ogóle zapotrzebowania i kupiłam tylko dla spróbowania ;)
No tak, trzeba temu naszemu układowi niekiedy trochę dopomóc :) Muszę pomyśleć nad witaminą C właśnie w proszku, bo wcześniej nigdy z takiej formy nie korzystałam :)
UsuńTeż prawda, miód stawia opór podczas mieszania, ale smak mi to rekompensuje :)
A sprawdzę przy najbliższej okazji, bo na razie korzystam z oferty Auchan, gdzie mam najbliżej i tam właśnie widziałam cenę ok. 7 zł. W tygodniu jednym z moich częstych posiłków na uczelni jest pieczywo w formie kanapki czy bułki i tak się zastanawiałam nad tą pasta sojową jako urozmaicenie i zastępnik, także teraz z większą pewnością po nią sięgnę i sprawdzę na sobie czy będzie mi smakować :)
Ja jestem bardzo zadowolona - fajnie się rozpuszcza w wodzie, a poza tym uwielbiam ten jej kwaśny smak ;))
UsuńDo takiej kanapki na pewno się nada, choć ja wolę ostatnio hummus czy awokado, więc nie kupuję takich "serków" ;)
Nabrałam ochoty na ugotowanego buraka :D
OdpowiedzUsuńObecnie wcinam tyle mandarynek, że pewnie wyrabiam i Twoją normę :)
A ja jakoś wolę jabłka, zielone grejpfruty i mango :D Mandarynki lubię kwaśne, a trudno mi takie trafić ostatnio :D
UsuńCo do kubka z miksturą przedśniadaniową. W domu rodzinnym mam identyczny :)
OdpowiedzUsuńDziś najbardziej z Twojego jadłospisu zauroczył mnie chyba podwieczorek. Sama z chęcią napiłabym się gorącej czekolady. Żeby nie skłamać - nie piłam jej dobrych kilka lat. No i ta "Dobra Kaloria" mniam mniam :)
Pozdrowionka weekendowe :)
Kubek jest świetny i dużo mieści ;)
UsuńJutro sobota, a więc dobry czas na gorącą czekoladę ;))
Także Cię pozdrawiam :)
Przepyszny jadłospis!Wlasnie komentarz o mandarynkach czytałam twój u Maythebee ;) Najchętniej zjadłabym podwieczorek albo śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie na takie kwaśne mandarynki rzadko trafiam, zresztą kiedyś to one miały w ogóle inny smak mam wrażenie :D
UsuńA u Ciebie jak zwykle pysznie :) Bardzo fajna wersja mikstury - ja piję niezmiennie wodę z samą cytryną, ale może kiedyś spróbuję Twojej kompozycji. Śniadanie ukradłabym :D
OdpowiedzUsuńMiksturę polecam, zwłaszcza jeśli lubisz słodko kwaśne smaki :))
Usuńoj tak... mi mandarynki też kojarzą się z magią świąt jaką czułam jako dziecko.... teraz podobnie jak Ty nie czuję...
OdpowiedzUsuńZ tego co czytam wiele osób ma problem z poczuciem tej magii, może za wiele oczekujemy...
UsuńJa za to nie znoszę zapachu mandarynek, jest mi nie dobrze po nim :P Zawsze jak chcę zjeśc pyszne mandarynki to obiera mi je mama, abym nie czuła tego okropnego zapachu :D Ale to chyba ja jestem taka dziwna, bo ludzie raczej lubią ten zapach.
OdpowiedzUsuńMenu pyszne! Szczególnie podoba mi się śniadanie. Ja też szaleję ostatnio za jaglanką :)
Rozumiem, ale mandarynki pachną tak intensywnie, że trudno nie czuć tego zapachu nawet po obraniu... ;)
Usuńale wszystko pycha:)
OdpowiedzUsuńzdrowo i smacznie :)
OdpowiedzUsuńŚwiąteczny kubas skradł moje serce - jest idealny na gorące kakao czy czekoladę :D A'propos świątecznych akcentów, to właśnie skończyłam pałaszować mandarynkę i mi też na myśl przywodzi święta :)
OdpowiedzUsuńA szklaneczka z kwiatami kojarzy mi się z latem i wakacjami, tym bardziej, że kwaśna mikstura ma taki słoneczny kolor :D
Nie ukrywam, że chyba wszystko bym zjadła z dzisiejszego jadłospisu - hummus z Biedronki uwielbiam, batonik DK także, czekolada Surovital była pyszna, choć chyba bardziej mi smakowała ta z goji (o dziwo :P).
A mandarynki wolę takie słodko-kwaśne :D
Kuba używam do herbaty, bo kakao czy czekolady nie pije w takich ilościach - w niego wchodzi z 800ml płynu ;)
UsuńA mnie mikstura kojarzy się z zimą - sok z cytryny i miód na to wpływają, choć kolor faktycznie ma iście letni :)
I niech nikt mi nie mówi, że wege jest nudny :D Twój jadlospis podoba sie również mojej mamie ;)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :))
UsuńWeganskie jedzonko jest aromatyczne i smaczne. Wszystkie Twoje propozycje bardzo mi się podobają i są smaczne.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i także pozdrawiam :)
UsuńMandarynki bardzo kojarzą mi się z obecnym okresem, ich zapach roznoszący się po całym domu... :) Interesująca poranna mikstura, musi być bardzo wzmacniająca i pokrzepiająca. Smakowity jadłospis. Duża różnorodność, bogactwo smaków i pięknie podane :)
OdpowiedzUsuńTak - biorąc pod uwagę zawartość w niej witaminy c, mam nadzieję że działa wzmacniająco w tym trudnym jesiennym okresie :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
Super jadłospis - zarówno zupa mi się podoba, jak i ta mega pyszna kanapka! Bardzo chciałabym spróbować takiego chlebka z Madery :) Zapraszam do podzielenia się tym wpisem w moim Linkowym Party :)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś będziesz miała okazję znaleźć się na Maderze i wtedy trudno na ten chlebek nie trafić ;)
UsuńA ja nadal nie wierzę że tego filmu nie obejrzałam, aż wstyd! ;^;
OdpowiedzUsuńWiesz to chyba jakoś proporcjonalnie do wieku jest z tym czuciem świąt, sama niewiem...
Ale jadłospis wygląda przepysznie, teraz narobiłaś mi ochoty na pecany *^^*
Być może, ale wiele osób starszych dużo ode mnie czuje tę magię... Jak ja teraz jej nie czuję, to co będzie za kilka lat :D
UsuńJa też na razie tylko pierniczki upiekłam i prezenty przygotowałam, to mama szaleje :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle Twoje jadłospisy inspirują <3 Tego buraka z kolacji to bym od razu zgarnęła :D I jaglanka wygląda bajerancko,tylko zamieniłabym na owsiankę :D Fajny też ten chlebek z Madery, przywiozłaś z wakacji? :>
Ja prezentów nie przygotowałam jeszcze, ale mam torebki i papier :D
UsuńCieszę się, że menu Ci się podoba :) Tak, chlebek z wakacji i jeszcze kilka kawałków mam :P
Mniam same pyszności Aniu :-)
OdpowiedzUsuńJak zawsze śniadanie zrobiło na mnie największe wrażenie smakowe, ale i podwieczorek przypadł mi do smaku :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale czy mogłabym zapytać o Pani wiek wagę i wzrost aaa i jeszcze o stopień aktywności żeby porównując do swoich proporcje zmniejszyć lub zwiększyć ?
OdpowiedzUsuńWolałabym tutaj nie podawać swojej wagi, jak chcesz napisz do mnie na maila ;)
UsuńŚniadanie biorę na deser, kolację na obiad, a gorącą czekoladę upchnę gdzieś tam między porankiem a zaśnięciem.
OdpowiedzUsuńA obiad może się nada na Twoją kolację :P?
UsuńNie, za duży. Obiad sobie zjedz spokojnie sama :P
UsuńMam ochotę na taką kolację :)
OdpowiedzUsuńwege obiadek
OdpowiedzUsuń