Dopadło mnie dzisiaj koszmarne lenistwo i tylko myśl o notce na bloga skłoniła mnie do jako takiego urozmaicenia dań, choć i tak mam wrażenie, że w piątki ciągle jem to samo :D Często tak wychodzi, że na śniadanie gotuję owsiankę (tym razem dla urozmaicenia ją upiekłam), na obiad jakieś danie z kaszą jaglaną (staram się jeść tę kaszę ok. 5 razy w tygodniu, a wiedząc, że na kolację zjem ziemniaki, musiałam wkomponować ją w obiad), a w porze kolacji korzystam z ugotowanych ziemniaków, czekających tylko na odgrzanie. Z kolei na podwieczorek jedzony w domu lubię wyjadać różne ponapoczynane przysmaki (ostatnio mam fazę na wafle ryżowe lub gryczane z różnymi dodatkami), poza tym nie wyobrażam sobie tego posiłku bez jabłka i kakao. I chociaż staram się piątkowe menu uatrakcyjniać, to wiele przyzwyczajeń trudno mi jest przechytrzyć... No, ale przynajmniej wszystko było smaczne ;)
ŚNIADANIE (780kcal)
- pieczona owsianka zrobiona z 50g płatków owsianych, łyżeczki mąki kokosowej, łyżki preparowanej gryki, 50ml mleka owsianego, 1/4 mango, połowy szklanki mrożonych malin, połowy banana i łyżeczki oleju kokosowego z dodatkiem orzechów laskowych, włoskich i brazylijskiego (łącznie 12g) i łyżeczki masła z migdałów
- szara reneta, 1/4 mango i łyżka suszonych morw
- kawa jęczmienno - owsiana Nestle z mlekiem owsianym (100ml) i łyżeczką ksylitolu
- przed śniadaniem wypiłam wodę z sokiem z cytryny i połowy łyżeczki witaminy C
OBIAD (480kcal)
- kasza jaglana (50g) z warzywami (brukselkami, brokułem, fasolką szparagową i jarmużem), mielonym tofu (60g) w sosie pomidorowym (woda, łyżka koncentratu pomidorowego, 2 łyżki pikantnego sosu pomidorowego z czerwoną i zieloną papryką) ze świeżą kolendrą i łyżką nasion konopii
PODWIECZOREK (630kcal)
CZĘŚĆ I
- kisiel truskawkowy z truskawkami mrożonymi (ok. 3/4 szklanki), mandarynką i połową kiwi
CZĘŚĆ II
- talerz smakowitości - ligol, 2 wafle ryżowe - jeden z pastą sezamową z kakao, jeden z masłem migdałowym, a jeden bez dodatków, batonik orzechowo - owocowy z Biedronki, kostka surowej czekolady migdałowej z morwą i kilka migdałów w surowej czekoladzie
- surowe kakao (łyżeczka) z mlekiem owsianym (100ml) i łyżeczką ksylitolu
KOLACJA (430kcal)
- "kotleciki" z odsmażonych ziemniaków (220g) - jeden z łyżeczką tahini, hummus klasyczny i pomidorowy (z Biedronki, łącznie 15g), awokado (40g) rozciapciane z sokiem z cytryny i pieprzem, kilka orzechów laskowych, duża marchewka i ugotowany burak
- herbata pukka relax z sokiem z połowy cytryny
RAZEM: 2320kcal
BIAŁKO: 75,1g
WĘGLOWODANY: 366,9g
TŁUSZCZ: 79,8g
WG. CRONOMETER.COM
Nabrałam ochoty na brukselkę, ale u mnie już nigdzie nie ma :( Mam trochę zamrożonej, ale zostawię na później :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie jeszcze jest...
UsuńTy to nazywasz lenistwem??? Na prawdę? ;D Nie wierze - wszystko jest świetnie skomponowane, apetyczne ;) Cały jadłospis bardzo mi się podoba i ciężko wybrać najlepszy posiłek ;)
OdpowiedzUsuńPS. Smakowały Ci te batoniki z Biedry? :)
No wlasnie dla bloga to lenistwo trochę przezwyciężyłam, gdyby nie on to chyba nic bym nie gotowała :P
UsuńTak, są ok - tych nowych jadłam tylko te z orzechami jak dotąd.A Ty je jadłaś?
Na pewno coś byś ugotowała - przecież trzeba coś jeść:D
UsuńJeszcze nie jadłam ;)
Jakoś bym przeżyła :D
UsuńJak zwykle czarujesz z jadłospisem :) Sama nie wiem co zjadłabym najchętniej, ale chyba postawiłabym na śniadanie i podwieczorek! Wyglądają wspaniale.
OdpowiedzUsuńPyszności! Jaglana z warzywami i pieczona owsianka kuszące propozycje ;)
OdpowiedzUsuńAniu, a masz wrzody na żołądku? (Przepraszam, musiałam, bo jadłospis bez pytań anonima się nie liczy!)
OdpowiedzUsuńMniam mniam, ślinka cieknie. I aż mi głupio, bo właśnie wracam z pubu, gdzie pochłonęłam burgera, frytki i colę. Cóż, od jutra się zdrowo odżywiam ;-)
Masz rację, ale wiesz, anonim w każdej chwili może się odezwać :D
UsuńNie czuję abym miała wrzody, ale gastroskopii nie miałam, więc kto wie :P
A ja jutro wręcz przeciwnie - zjem na pewno kilka niezdrowych słodyczy czekających na weekendową wyżerkę :)
Masz wrzody, masz - to przez tę bulimię (i milion pięćset innych chorób :P).
UsuńSkoro tak mówisz, to pewnie masz rację :P
UsuńO jak pysznie!Pozarlabym to śniadanie! I podwieczorek! *.* W ogóle wszystko XD
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam Twoje podwieczorki, są takie urocze i kuszą by usiąść z herbatką i książką i podjadać:)
OdpowiedzUsuńChciałabym być takim lekiem jak Ty ;) Brukseli faktycznie chyla się ku końcowi... ostatnio dorwalam całkiem ładne w auchan. Owsianka palce lizać:) ja mam fazę ostatnio na bułki maślane niestety ale jedna na śniadanie przed treningiem nie zaszkodzi chyba ...
OdpowiedzUsuńNie zaszkodzi, ja maślaną jadłam może raz w życiu :D
UsuńA brukselki wczoraj widziałam w Tesco, ale mam nadzieję, że na rynku jeszcze będą...
Eee tam, wcale nie jest to samo :D Niedawno był pudding chia, a dzisiaj jest kisiel! Może niedługo wegańska galaretka? :D
OdpowiedzUsuńAle bym szamnęła taką pieczoną owsiankę :) Ma piękny, karmelowo-malinowy kolor :) A jaki kubek z pierwszego zdjęcia śliczny! A ta kawa to Caro?
Dawno nie jadłam kisielu i chyba czas go przyrządzić :D Tylko z czasem jest niestety u mnie krucho ostatnio.
Byłam ostatnio w Biedronce i widziałam te batoniki owocowe - z orzechami nie było, był jabłkowo-pomarańczowy (który wzięłam i jest piekielnie słodki, lecz z orzechami przegryzanymi przy okazji komponuje się fajnie :)) i jakiś porzeczkowy czy inny taki.
A u mnie dzisiaj - uwaga, uwaga - placki! :D Łączę się z Tobą w tradycji, haha. Tym bardziej, że jutro będą kanapki :P Ale już mi się znudziły owsianki niepieczone i jaglanki.
Kisiel powstał właśnie dla urozmaicenia menu - normalnie bym go nie robiła :D
UsuńNie, ta kawa jest z Madery, chyba nie ma nazwy, tylko Nestle cevada i aveia jest na niej napisane, coś takiego...
Owocowe też kupiłam, ale jeszcze nie jadłam. Te orzechowe tylko napoczełam bo wczoraj do kolacji brakowało mi cukru :)
To życzę smacznego :) Ja się jakoś dzisiaj nie mogę wydobyć z łóżka, ale zaraz też planuję je zrobić :)
Patrząc na Twój obiad, jestem w stanie uwierzyć, że i mnie zasmakowała by kasz jaglana na wytrawnie. Jak mam być szczera zdecydowanie bardziej wolę ją w odsłonach na słodko.
OdpowiedzUsuńA kisielem truskawkowym to już w ogóle mnie skusiłaś! Ale dawno nie jadłam.
Pyszna propozycja :)
Pozdrawiam ciepło :)
Kasza jaglana z warzywami jest naprawdę pyszna, ja lubię ją na równi jak wersję słodką :)
UsuńTym razem wygrywa kasza jaglana z warzywami :)Jest brukselka, jest super!
OdpowiedzUsuńBardzo pyszny, kolorowy i pożywny jadłospis ! Zjadłabym wszystko - od a do z :}
OdpowiedzUsuńWszystko jest takie apetyczne i kolorowe, aż chce się jeść :D
OdpowiedzUsuńPysznie, kolorowo i zdrowo, ale tradycyjnie moim faworytem jest pieczona owsianka :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej wybieram opcje wegańskich posiłków i jesteś moją ogromną inspiracją ;) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńCieszę się i także Cię pozdrawiam ;)
UsuńPyszności! Owsianka pieczona i obiad pełen warzyw to moi faworyci :)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić taki obiadek: dla mnie i dla rodziców, chociaż tato pewnie zaraz poprawi kawałkiem białka bo bez niego się nie naje ;)
OdpowiedzUsuńBiałka w tym daniu nie brakuje, pewnie miałaś na myśli to zwierzęce :D
UsuńZgadza się, ale w związku z tym, ze to blog wegetariański i Ty jesteś wegetarianką nie chciałam o tym wspominać :) A zupkę/gulasz zrobiłam na oko bez tofu bo nie mialam, ale z ciecierzycą - wyszła bardzo smaczna :)
UsuńDobrze, że ja nie robię fotomenu, przynajmniej nie muszę się przejmować, że źle wypadnie na blogu. Za to mam dużo srania z codziennymi recenzjami. Coś za coś.
OdpowiedzUsuńKradnę: obiad na obiad i śniadanie na deser.
Wiem coś o tym - zamiast zjeść jak normalny człowiek, to trzeba jedzenie obfotografować i myśleć o wszystkich smakach :D A u Ciebie dodatkowo to codzienność...
UsuńNarobiłaś mi smaku na kisielek, mam jeszcze porcję mrożonych truskawek :-)
OdpowiedzUsuńJak zawsze jestem zachwycona! Z ciekawości zapytam: czy coś ćwiczysz? Zjadasz ponad 2000 kcal, stąd moje pytanie.
OdpowiedzUsuńNie, ale sporo chodzę, tego dnia ok.godzinę, ale żeby ćwiczyć tak na prawdę to nie.
UsuńWłaśnie chciałam pytać o to, co komentatora powyżej :) Liczysz swoje zapotrzebowanie kaloryczne czy raczej jesz intuicyjnie? :)
OdpowiedzUsuńWiem ile mniej więcej jem - staram się ok. 2200 - 2500kcal, czasem wyjdzie więcej czasem mniej, ale nie liczę w dni inne niż piątki na potrzeby bloga :)
UsuńOwsianka wymiata składnikami i wyglądem, a szczególnie to masło na środku :)
OdpowiedzUsuńObiadek normalnie taki jak nasz z wyglądu :D NA pewno równie smaczny. Talerz smakowitości też robi wrażenie a szczególnie jabłko ligol, ostatnio na te ciągle polujemy :)
Kotleciki z kolacji też bardzo ciekawie wyglądają, nigdy nie robiłyśmy podobnych.
Takie obiady zawsze są smaczne :)
UsuńLigole to jedne z moich ulubionych jabłek, choć ostatnio mam faze na topazy :D
Te kotleciki to tylko odsmażone ziemniaki - specjalnie spektakularnego smaku nie posiadają :P