Pasztet z poniższego przepisu był jednym z pierwszych, jakie w ogóle zrobiłam w życiu. Pamiętam, że kiedyś często stanowił wypełnienie mojej grahamki, oczywiście w towarzystwie warzyw - zazwyczaj papryki i szczypiorku oraz awokado. Teraz bułek raczej nie jadam, ale z waflami ryżowymi, chlebem żytnim czy po prostu jako dodatek do lunchu, pasztet sprawdza się idealnie.
Podstawę pasztetu stanowiła soczewica, będąca świetnym źródłem wartościowego białka roślinnego. Marchewka wniosła wiele pysznego smaku i witamin, a przy tym nadała wypiekowi ładnego koloru. Aromatyczna natka pietruszki także wzbogaciła smak, podobnie jak liczne przyprawy, pysznie i ciekawie doprawiające całość. Pasztet dawał się łatwo kroić, ale też cechował się smarowną konsystencją - najlepszą na kanapki :)
Składniki:
- 200g soczewicy (użyłam po 100g czerwonej i zielonej)
- 3 średniej wielkości marchewki
- mała cebula
- 2 ząbki czosnku
- pęczek natki pietruszki
- 2 jajka
- 2 łyżki otrębów (użyłam owsianych)
- 3 łyżki oleju
- przyprawy: 1 łyżka słodkiej papryki, 1/4 łyżeczki ostrej papryki, 1 łyżeczka curry, 1/2 łyżeczki mielonej kolendry, 1 łyżeczka majeranku, 1 łyżeczka oregano, 1 łyżeczka tymianku, łyżeczka soli, 1/2 łyżeczki pieprzu
Wykonanie:
Soczewicę ugotować wg przepisu na opakowaniu do miękkości. Cebulę i pietruszkę posiekać, a marchewkę zetrzeć na grubych oczkach tarki. Na patelni rozgrzać olej, na którym podsmażyć cebulę wraz z marchewką, po chwili dodać trochę wody, wyciśnięte ząbki czosnku oraz przyprawy i poddusić wszystko razem do miękkości. Zawartość patelni wymieszać z soczewicą, jajkami, natką pietruszki i otrębami, a następnie przełożyć wszystko do wyłożonej papierem do pieczenia formy keksowej. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 50 minut, po czym wystudzić.
Nigdy nie jadłam warzywnego pasztetu. Muszę się w końcu zebrać i go zrobić, bo już mnie kusi od dawna :) Ten wygląda pysznie i chętnie zjadłabym taką apetyczną kanapkę jak na zdjęciu ;D
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób jakiś pasztet z warzyw, bo są naprawdę pyszne i uniwersalne :)
UsuńRobiłam taki, ale z nieco innymi przyprawami i potwierdzam - soczewica świetnie komponuje się ze słodziutką marchewką oraz cebulą i czosnkiem :) Ja dawałam jeszcze kumin (wtedy troszkę przypomina hummus ;)).
OdpowiedzUsuńZa kuminem w daniach innych niż hummus i harirra nie przepadam, ale wyobrażam sobie, że pasztet wyszedł pyszny :)
UsuńNigdy takiego nie robiłam, ale wygląda tak pysznie, że chyba się skuszę :) Bardzo apetyczny jest :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie, muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńAniu pyszności :-) zjadłabym z przyjemnością kawałek :-)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić podobny, ale bez jajek :)
OdpowiedzUsuńMożesz dodać kaszę jaglaną - wszystko się wtedy zlepi bez jajka :)
UsuńPasztety kocham piec i jeść ;). Twój jest cudowny taki jak lubię ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jeść pasztet! Ale muszę przyznać, że takiego warzywnego nigdy nie miałam okazji skosztować :) Marchewka i natka pietruszki to musi być coś! A ile witamin... Mniam :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj kiedyś koniecznie :)
Usuńbrzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńtakiej wersji jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńNo nie... Zawsze jak tu zaglądam to robię się głodna :D
OdpowiedzUsuńO, chętnie bym tam wrzuciła młodą marchewkę z natką! :D
OdpowiedzUsuńNie jadłam w tym roku jeszcze młodej marchewki, która miałaby smak :D Ale pomysł na dodanie marchewki z natką jest super, może kiedyś tak zrobię ;)
UsuńAleż Ci piękny wyszedł <3 Zrobiłaś mi mega ochotę teraz na taki :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam domowe pasztety! robiłam z soczewicy i pieczarek ale myślę że dodanie natki pietruszki świetne wzbogaci smak! zwłaszcza teraz gdy natka smakuje jak natka a nie papier:)
OdpowiedzUsuńZ pieczarkami też musiał być pyszny :)
UsuńWow! Pycha! Zjadłabym do kanapeczek.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to moje gusta i idealnie by mi zasmakował ten pasztecik.
Lubię soczewicę bardzo.
Pozdrawiam ze słonecznej Austrii! :)
Dziękuję i także Cię pozdrawiam. I życzę odpoczynku i relaksu :)
UsuńAwesome my dear
OdpowiedzUsuńCome to visit my blog
kisses
Jakiś czas temu miałam przyjemność spróbować pasztet z soczewicy, troszeczkę innego przepisu.... był boski!!!
OdpowiedzUsuńKażdemu polecam.
Nawet mój tata-mięsożerca się nim zajadał :D
Mój tata - mniejszy mięsożerca niż kiedyś, starający się mięso ograniczać - też je bardzo lubi ;))
UsuńNo nie mój wczorajszy komentarz sie nie dodał. A ja zachwalałam pasztet z marchewka i pochwalilam sie ze wreszcoe upieklam marchewkowe ciasto :(
OdpowiedzUsuńA jak ciasto wyszło? Dawno nie robiłam marchewkowego, może czas najwyższy ;)
UsuńPyszne i wilgotne. Tylko przez ostatnie temperatury po 3 dniach bez lodowki sfermentowalo
UsuńWygląda na prawdę pysznie, jednak ze względu na to, że nie jem soczewicy, wolałabym taką wersję z np. kaszy ;)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle bardzo mi się podoba i chętnie bym spróbowała, jak zwykle jednak nie zrobię go sama.
OdpowiedzUsuńNo wreszcie zwlokłyśmy się do domu na wakacje więc i na pasztet przyjdzie czas !(wybierzemy jeden z Twoich przepisów bo już kiedyś jakiś dorwałyśmy ale pozmieniałyśmy go z braku wielu składników i już miał mało wspólnego z oryginałem :P). Ale mało tego, od wczoraj mamy już zapewnione mieszkanie z piekarnikiem więc będziemy szaleć i poza domem rodzinnym :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że piekarnik znacznie zwiększy komfort Waszego życia :))
UsuńFajna alternatywa dla sklepowych pasztetow :)
OdpowiedzUsuńA ile mniej więcej wychodzi z tego kawałków ;) ?
OdpowiedzUsuńZależy na jaką grubość go pokroisz.
Usuń