Chilli to z pewnością nie jest mój ulubiony dodatek do czekolad i wszelkie papryczki wolę jeść w daniach obiadowych, ale po smakowitej czekoladzie z pomarańczą, w której nuty cytrusowe były ledwo wyczuwalne i po wyjątkowo udanej wersji z cynamonem, z optymizmem podeszłam do kolejnej tabliczki. 0,3% zawartość chilli nie zwiastowała obezwładniającej pikantności, ale jak wiadomo, już niewielka ilość papryczki może dodać daniu aż za bardzo płomiennego charakteru. Pozostało mi się przekonać, co skrywa w sobie pochodząca z Hiszpanii czekolada, a przy degustacji musiałam być gotowa na wszystko ;)
Tutaj, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich wersji, listę składników rozpoczyna kakao, a nie cukier. Dalej dopiero widnieje cukier trzcinowy, a za nim masło kakaowe, chilli i wanilia, wszystko ekologiczne. Wygląd czekolady jest taki sam, jak w przypadku pozostałych smaków - prostokątna tafla składa się z 32 małych kostek, a przy dzieleniu dało się słyszeć wyraziste trzaski.
Czekolada pachniała delikatnie kakaowo i na tym etapie oceny nie zauważyłam obecności w niej chilli, wszystko zmieniło się po spróbowaniu... Kostka w kontakcie ze śliną rozpuszczała się dość szybko i kremowo. W pierwszych sekundach uwalniała kakaowy, lekko nesquikowy aromat, ale chwilę później ukazywała swoją pieprzną naturę. Chilli wybiło się na pierwszy plan, tłumiąc łagodny smak czekolady - po połknięciu czuć było już tylko umiarkowanie pikantną papryczkę.
Z każdą kolejną kostką coraz bardziej przyzwyczajałam się do ostrości, jednak żałowałam przy tym, że tak bardzo zagłusza ona pyszny smak czekolady i że tak krótko można się cieszyć niczym niezakłóconą kakowością. Nie mogę napisać, że czekolada była za ostra, po prostu nie są to moje smaki (chilli i ostre przyprawy lubię w daniach warzywnych), za to wielbicielom pikantnych dodatków do kakao powinna ona smakować - wysokiej jakości i ciekawego smaku z pewnością produktowi nie brakuje.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
Prosty skład i kakao na pierwszym miejscu listy sprawiają, że czekoladę można zaliczyć do zdrowych przysmaków. Nie zawiera ona emulgatorów, lecytyny sojowej, tłuszczów utwardzonych, składników odzwierzęcych i glutenu, więc w wiele diet się wpisze, choć osobom unikającym pikantnych przypraw bym jej nie poleciła. Z kolei tym lubiącym połączenie czekolady z chilli pomoże wzbogacić dietę w magnez, miedź, cynk, potas i wiele innych składników mineralnych, których w kakao nie brakuje ;)
Miejsce zakupu: Tesco
Cena: 12.99zł (kupiłam w promocji chyba za 8.99zł)
Właśnie takich słodyczy mi potrzeba - łatwo dostępnych, z dobrym składem. Zdrowe przysmaki mogą być naprawdę dobre i można się do nich przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńZ chęcią spróbowałabym tej czekolady.
Ostatnio nawet przekonałam się do ciemnej.
Pozdrawiam :)
Ja nie musiałam się przyzwyczajać, bo od dawna lubię zdrowe jedzenie ;)
UsuńCzekoladę ciemną uwielbiam, ale z innymi dodatkami :)
kocham połączenie czekolady i chilii :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam połączenia czekolady i chilli, ale czytałam, że wielu osobom smakuje :)
OdpowiedzUsuńA wielu go nie lubi, trzeba próbować :)
UsuńWszystko pewnie zależy od tego ile tego chili się doda :) Ja robiłam ciasto z chili i nie jest pikantne, a smak czekolady jakby wyraźniejszy, ciekawszy :)
UsuńNo właśnie - wszystko zależy od ilości, ale też indywidualnych preferencji smakowych :)
UsuńNie jadłam nigdy tego połączenia,podobno ta z Lindta jest niezła.Ale twoja renecja nadal mi nie pomogła czy to będzie dobre dla mnie czy nie.Raczej nie moje smaki,ale nie chce sie negatywnie nastawiać ;)
OdpowiedzUsuńCzoko Lindt w porównaniu z tą jest dużo mniej pikantna, w tamtej ledwo chilli czułam, ale jadłam bardzo dawno.
UsuńNie ma co się nastawiać, tylko przy jakiejś okazji spróbować ;)
Nie jadłam tej czekolady, ale niedawno robiłam ciasto czekoladowe z bitą śmietaną i wymyśliłam sobie, że do ciasta czekoladowego dodam odrobinę chili - smakowało obłędnie, ale nie dałam tego chili aż tak dużo aby zagłuszało czekoladowy smak, więc nie było wyczuwalne i jedynie podkręcało ,,czekoladowatość ". Nie wiem czy ta czekolada by mi przypadła do gustu, mogłaby tego chili mieć zbyt dużo w składzie skoro czuło się ostrość.
OdpowiedzUsuń0,3% to niby nie dużo, ale chilli może mieć moc :) Ja jeszcze nigdy nie dodawałam chilli do ciast - coś mi zawsze mówiło, że zepsuje tym wypiek :D
UsuńZdecydowanie takie produkty nie są dla mnie. Czekolady z przyprawami a zwłaszcza z solą to w mojej ocenie zupełnie nie trafione połączenie. Za to owocowe nuty jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam fazę na gorzkie z żurawiną :D
Sól w czekoladzie to zło :D Także wolę owoce w czekoladach, a jeszcze bardziej orzechy ;)
UsuńJedna z ulubionych czekolad mojego Połówka :)
OdpowiedzUsuńTo u mnie nikt nie oszalał na jej punkcie :)
UsuńMiałam okazję próbować czekoladę z chili, ale nadal wolę zwykłą czekoladę, bez dodatków:)
OdpowiedzUsuńJadłam czekoladę z chilli i bardzo mi smakowała 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie i ta powinna przypaść Ci do gustu :)
UsuńW tym przypadku to Monika mogłaby być zadowolona, je niekoniecznie podobnie jak Ty :P
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś polubimy takie połączenia, kto wie :)
Usuńja bym się pokusiła:d chociaż nie lubię ostrego, to z ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie jadłam czekolady z chili, więc chętnie skusiłabym się na kawałeczek. Muszę bardziej rozglądać się za czekoladami z różnymi dodatkami, bo w mojej kuchni zdecydowanie rządzą te klasyczne, zwykle gorzkiej :) I jakoś zawsze sobie zapominam, żeby po sklepowych półkach poszukać czegoś innego ;)
OdpowiedzUsuńKlasyczne są najpewniejsze i najtrudniej się takimi rozczarować, ja także jem ich najwięcej :)
UsuńUwielbiam czekoladę z chilli, jeśli bez glutenu to muszę na nią zapolować.
OdpowiedzUsuńKakao na pierwszym w składzie - super.
OdpowiedzUsuńChilli na pierwszym w smaku - bardzo niesuper.
Podsumowując: bleh.
:P
Tylko po tą z solą nie sięgam. Inne jem doświadczając nieznanych i ciekawych połączeń :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą czekoladę, uwielbiam też wszystko co pikantne :)
OdpowiedzUsuńTej podziękuję, bo chilli nie lubię :)
OdpowiedzUsuń