Placki to niezmiennie jedno z moich ulubionych dań i niemal zawsze przyrządzam jakieś na sobotnie śniadanie. Często eksperymentuję ze składnikami i w zależności od posiadanych produktów, tworzę nowe wersje. Bardzo lubię zabierać też takie ze sobą do pracy, jednak nie zawsze chce mi się robić placki na później, bo choć wcale nie jest to czasochłonne, to jakoś fajniej mi się je je prosto z patelni ;)
Tym razem do placków dołożyłam tofu, za sprawą którego owsiano - gryczane "pankejki" nabrały twarożkowego wyrazu i zyskały sporo roślinnego białka. Dojrzały banan był jedyną substancją słodzącą i pysznie wpasował się w całość. Do części ciasta dołożyłam borówki, które smakowicie się zapiekły, a ciemna czekolada na wierzchu pysznie urozmaiciła lekko słodkie danie. Placki nie zawierają w sobie żadnych składników odzwierzęcych, mąki pszennej i cukru i dobrze smakują także na zimno (są elastyczne i tak fajnie gumiaste) - sprawdzą się zatem jako wypełnienie lunchboxu.
Bananowe tofurniczki owsiano - gryczane z patelni
Składniki na 1 porcję:
- 30g (3 łyżki) zmielonych na mąkę płatków owsianych
- 20g (czubata łyżka) niepalonej kaszy gryczanej zmielonej na mąkę lub mąki gryczanej
- 100g (pół kostki) tofu naturalnego
- dojrzały banan
- ok. 100ml mleka lub napoju roślinnego (użyłam sojowego)
- łyżeczka zmielonego siemienia lnianego + wrzątek
- łyżeczka oleju kokosowego
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia (użyłam bezglutenowego)
Wykonanie:
Tofu zmiksować wraz z bananem i niewielką ilością mleka na jednolitą masę. Siemię lniane zalać ok. 5 łyżkami wrzątku i wymieszać - musi powstać dość gęsty "glutek", następnie dodać olej kokosowy, który łatwo rozpuści się w ciepłej mieszance. Do masy z tofu dodać mąki, proszek do pieczenia, "glutka" z siemienia i wymieszać, następnie stopniowo dodawać mleko - "ciasto" powinno być gęste, nielejące (ja użyłam łącznie ok. 100 - 120ml napoju sojowego).
Z otrzymanej masy na rozgrzanej patelni smażyć placki, już bez dodatku tłuszczu, z obu stron do zrumienienia (placki bez trudu dawały się przewracać). Ja do części ciasta dodałam borówki - także polecam. Całość najlepiej udekorować ciemną czekoladą lub tahini.
Wartość odżywcza placków (bez dodatków wierzchnich):
490kcal
białko: 21,9g
tłuszcz: 18,3g
węglowodany: 62,9g
błonnik: 7,7g
Wyglądają jak placuszki z twarożku :)
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jadłam, ale bardzo apetycznie wyglądają Aniu :) Pyszne muszą być :)
OdpowiedzUsuńNazwa tofurniczki brzmi bardzo uroczo :D Prezentują się pysznie. I jak widać - "glutek" lniany potrafi świetnie zastąpić jajko i nadać puszystości plackom ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, choć nie były one specjalnie puszyste, a do owego "jajka" dołożył się także banan ;)
Usuń"Glutek" lepiej brzmi :D Słuszne spostrzeżenie, zapomniałam o cudownych, spulchniających właściwościach niezastąpionego banana :)
UsuńA połączenie glutka i banana to super duet w tego rodzaju daniach ;)
Usuńbardzo fajny pomysł, tofu na słodko nigdy nie jadłam jeszcze!
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie. Polecam też takie zmiksowane z bananem i awokado ;)
UsuńTofu jeszcze nie jadłam. W takich plackach pewnie by mi smakowało :)
OdpowiedzUsuńTofu ma specyficzny smak, więc źle przyprawione może rozczarować, zwłaszcza przy pierwszej próbie. Lepiej zacząć właśnie od placków z jego dodatkiem ;)
UsuńTego jeszcze nie było!Prezentują sie naprawdę smakowicie,w dodatku to fajne połączenie smakow...mniam! :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciekawy przepis☺
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy uzywasz ekologicznych kasz/płatków?
Czy Twoim zdaniem produkty zbożowe ze zwykłych sklepów są ok i nie trzeba wcale sięgać po te z certyfikatami bio itd?
Jestem ciekawa odpowiedzi ☺
Pozdrawiam!
Różne produkty kupuję,bardziej kieruję się smakiem. Lubię np. eko płatki owsiane z Tesco, bo są twarde (większość dostępnych płatków wydaje mi się strasznie rozlazła, po minucie we wrzątku miękną, nawet te górskie), niepaloną kaszę gryczaną z tesco czy kaszę jaglaną bio z kauflandu (fajnie się gotuje na sypko). I komosę ryżową bio kupuję w Lidlu, ale nie jest to dla mnie bardzo istotne, choć faktycznie sporo bio zbóż używam (większe znaczenie ma to dla mnie w przypadku suszonych owoców i orzechow - w tych przypadkach widzę znaczną różnicę w smaku).
UsuńTrudno mi powiedzieć, czy te bio rzeczywiście są wartościowsze - nie miałam nigdy do czynienia z bio i nie bio produkcją zbóż, więc nie wiem, co się tam dzieje. O mące tylko słyszałam, że różne rzeczy do niej trafiają przy mieleniu...
Zwykłe płatki czy kasze na pewno są zdrowe i nie ma co wpadać w paranoję ;)
Szczerze przepis to dla mnie kosmos. Nie jem normalnie takich rzeczy ale z chęcią bym spróbowała. Tylko banana bym wyrzuciła i zastąpiła czym innym. Bo bananów w innej postaci niż owoc nie cierpię.
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu też nie wiedziałam o istnieniu tofu i nie pomyślałam, że z płatków czy mąki gryczanej można samemu zrobić mąkę ;)
UsuńBanan tutaj wnosi naprawdę wiele.
nigdy nie jadłam tofu
OdpowiedzUsuńGdy spróbowałam tofu nie obdarzyłam go zbytnią miłością,ale może to faktycznie kwestia dobrego doprawienia...
OdpowiedzUsuńTe placki chyba mnie przekonały do kolejnej szansy dla niego,tylko na słodko ;)
Jak pierwszy raz jadłam tofu też mnie nie zachwyciło, ale przy kolejnym podejściu zmiksowałam je z bananem i polubiłam. Teraz mogę i samo jeść :D
UsuńNo prosze :D
UsuńDla tego przepisu chyba "przeproszę się" z tofu :D Wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńJeśli nie przepadasz za tofu, spróbuj właśnie placków z jego dodatkiem - moim zdaniem w takiej postaci najłatwiej go polubić ;)
UsuńWyglądają na "puszyste" :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to coś, czego chcę spróbować!
OdpowiedzUsuńNigdy się nie spotkałam z taką wersją placuszków z tofu.
Świetna propozycja.
Dziś bardzo podobne, tyle, że owsiane - zaserwowałam na podwieczorek mojemu chłopakowi. Smakowało :)
Pozdrowionka popołudniowe :)
Owsiane z bananem to jedne z moich ulubionych placków :) A wersję z tofu polecam ;))
UsuńZ tofu jeszcze nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńPyszne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu placuszki, ale z tofu jeszcze nie miałam przyjemności próbować :D
OdpowiedzUsuńPolecam kiedyś wypróbować ;)
UsuńMoże pod tą postacią tofu by mnie przekonało. Dam mu pewnie jeszcze szansę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie, ze trzymam banana w półce.
Ja polubiłam tofu właśnie w słodkiej wersji, a teraz mogę jeść samo :D
UsuńAle bym jadła.. nawet jakbym była na diecie od x czasu, to i tak bym się skusiła ♥♥
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie placki można z powodzeniem jeść na diecie (jeśli masz na myśli jakąś odchudzającą ;))
UsuńAniu zrobiłaś mi wielką ochotę na te placuszki 😊😅😆
OdpowiedzUsuńTak sobie myślimy.... chyba nigdy nie robiłyśmy placków z tofu! O.o
OdpowiedzUsuńMusimy sobie zapisać ten pomysł :P
Robicie za to wiele pysznych ciast z dodatkiem tofu ;)
UsuńAleż piękne te tofurniczki :) Gryczane z borówkami to muszą być pyszne <3
OdpowiedzUsuńWow! Ale pyszne :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wykorzystywałam tofu do takich słodkich celów, placuszki wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńhttps://smilingshrimp.blogspot.com
super pomysł na niestandardowe śniadanie :) tofu zazwyczaj jem w wersji wytrawnej, ale na słodko muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńTofu jadłam naturalne i wędzone. Raz w zupie, parę razy na kanapce. A nie, chyba jeszcze do spaghetti zamiast mięsa wrzuciłam. Takie to... żadne. Nazwa "tofurnik" i wszelkie jej odmiany działa na mnie jednak tak pozytywnie, że pankejki wszamałabym bez zastanowienia, czy będą mi smakowały.
OdpowiedzUsuńTofu naturalne faktycznie smaku nie ma, ale wędzone to dla mnie smakuje już bardzo specyficznie - na pewno nijakim bym go nie określiła :D
UsuńJeśli chodzi o wędzone, to lubię pastę do kanapek o jego smaku.
UsuńUrocza nazwa - jak i sam przepis :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam kostkę tofu, już chyba wiem jak ją wykorzystam :).
OdpowiedzUsuńcoś pysznego
OdpowiedzUsuńTo są zdecydowanie moje smaki
OdpowiedzUsuń