piątek, 19 stycznia 2018

Foodbook wegetariański #154


Wczoraj, gdy wracałam z pracy, wiało zatrważająco, ale nie poddałam się i chciałam dotrzeć do celu na własnych nogach. Drogi nie były jeszcze całkiem odśnieżone i nie przeistoczyły się w solną breję, więc całkiem fajnie się szło po białym puchu. A idąc myślałam, co tu zjeść dzisiaj na śniadanie, żeby pasowało na bloga. Nie wymyśliłam nic konkretnego, a rano z braku innych koncepcji wzięłam się za gotowanie kaszy jaglanej. Chciałam uzyskać sypką jaglankę, ale nie udało się (mam kaszę innej firmy niż zwykle) i musiałam zmiksować wszystko na krem, bo pośrednia konsystencja dania mnie nie zadowala. Krem wyszedł przepyszny - gęsty i idealnie słodki od banana, a udekorowałam go mango i orzechami. Na obiad z kolei odgrzałam ugotowany kilka dni temu bigos, który pysznie połączył się z kaszą jęczmienną. Do podwieczorku wykończyłam ostatni piernik staropolski, więc fotomenu nie jest wegańskie, ale teraz już teoretycznie mogę przechodzić na fit dietę :P Na kolację zrobiłam mój ulubiony warzywny miszmasz - akurat tak się szczęśliwie składa, że zdrowe jedzenie smakuje mi najbardziej :)


ŚNIADANIE
  • bananowy krem jaglany (złożony z 50 g kaszy jaglanej, małego banana, łyżeczki cukru kokosowego, 100 ml "mleka" sojowego) z łyżeczką masła orzechowego, mango (część skroiłam na wierzch, a resztę zjadłam przed śniadaniem), orzechami (laskowymi i pekan - 10 g) i kostką czekolady 70%
  • sok wyciśnięty z grejpfruta i cytryny + pół łyżeczki witaminy C w proszku
  • herbata pukka roiboos i honeybush

OBIAD
  • bigos (500 g) złożony z kiszonej kapusty, pieczarek, cebuli, soczewicy, suszonych moreli, oleju, koncentratu pomidorowego i przypraw, kasza jęczmienna (50 g) polana łyżką oleju lnianego + kilka orzechów laskowych, pół marchewki

PODWIECZOREK
  • jabłko, kawałek piernika staropolskiego przełożonego dżemem porzeczkowym i polanego polewą czekoladową (zrobioną z ciemnej czekolady i masła), żytni pierniczek orzechowy, kostka czekolady 70%, nerkowce (15 g) i 6 marcepanowych kuleczek w czekoladzie
  • gorąca czekolada (złożona z łyżeczki surowego kakao, łyżeczki czekolady karmelowej, wody, 100 ml "mleka" sojowego i łyżeczki syropu kokosowego)

KOLACJA
  • ugotowane warzywa - cebula, pietruszka, marchewka, seler, burak, fasolka szparagowa, brukselki, papryka w wodzie z dodatkiem koncentratu pomidorowego i przypraw + orzechy włoskie
  • odsmażone ziemniaki (250 g) polane łyżką oleju lnianego
  • herbata ze skrzypu
  • po kolacji zjadłam jeszcze pełną garść pistacji 

Czy Wy macie jakieś swoje ulubione dania na zimowe dni ? :)

31 komentarzy:

  1. i teraz mam ochotę na gorącą czekoladę i kawałek piernika. I ten krem jaglany. Mniam, pyszny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. musze w koncu zrobić coś "twojego" do jedzenia, bo to wszystko tak pięknie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jestem najedzona aż za bardzo.. ale wszystko wygląda wyśmienicie i smacznie ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż się głodna zrobiłam :) Wszystko pysznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę Ty zawsze potrafisz wyczarować cuda nawet jak składniki nie współpracują :D
    Ja w czwartek wracałam z pracy zaraz po śnieżycy ... śnieg robił sie momentalnie wodnisty że na jezdni wody było po kostki i góra do traperow się wlewal
    ... miasto sparaliżowapło tak że 40 minut czekałam na autobus a nap piechotę się w tej bryji iść nie dało :/
    Ja mam ostatnio fazę na makaron ma mleku (takie cienkie nitki) jem non stop i gorzką czekolade po każdym posiłku ma przegryche. Do tego pożeram jeszcze więcej masła orzechowego różnego rodzaju niż zwykle !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zaraz po śnieżycy, ale u nas nie było śniegu aż tyle, bo tylko raz mi się nasypało trochę do buta. Nie było wielkiej brei, bo jeszcze nie zdążyli nasypać soli i choć może super lekko się nie szło, to drogą myślałam, że polska wyprawa na K2 ma gorzej :D
      Ja takich klusek na mleku to nie jadłam kilka jak nie kilkanaście lat :P

      Usuń
  6. Aniu, bardzo chętnie poczęstowałabym się kawałkiem piernika oraz deserem z kaszy jaglanej. Nigdy jeszcze nie próbowałam bigosu bez mięsiwa, więc z ochotą poznałabym jego smak.
    Bardzo podobają mi się Twoje naczynia, a miseczka z bigosem jest cudna.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy twierdzą, że bigos bez mięsa to nie bigos, więc mogłabyś się rozczarować :P Ja np. zawsze wybierałam z bigosu mięso, nawet wtedy, gdy je jadłam.
      Dziękuję za miłe słowa ;)

      Usuń
  7. Ja nie wychodzę z domu, więc wietrzyska mnie ominęły, a i zbyt śnieżnie we Wrocławiu nie było. 1 milimetr śniegu, który napadał przez noc, z samego rana zaś stopniał, się nie liczy.

    Żarełko jak zwykle fajne. I jak zwykle zostanę przy swoim :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała nie musieć wychodzić z domu na te mrozy :D Choć w sumie, dzisiaj nie musiałam, a i tak w śnieg poszłam do lasu wywietrzyć płuca :P

      Usuń
  8. Widzę, że podwieczorek jeszcze świąteczny :) Ale patrząc na to zdjęcie sama chętnie wszamałabym jakiegoś pierniczka :D
    Twoja wersja bigosu również bardzo mi się podoba, powiem szczerze, że nie przepadam za mięsem w tej potrawie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piernik już wykończyliśmy, zostały tylko pierniczki :P
      Ja pamiętam, że wybierałam mięso z bigosu w czasach, gdy jeszcze je jadłam, a najbardziej lubiłam pieczarki ;)

      Usuń
  9. Ostatnio bardzo polubiłam kremy jaglane, a Twój jest złożony z samych pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pysznie. Zaciekawił mnie wegański piernik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piernik nie był wegański, to normalny piernik staropolski, zawierający w cieście też suszone owoce i orzechy i nie dodawałam już cukru ;)

      Usuń
  11. Ja za to nie lubię sypkiej kaszy jaglanej i uwielbiam jak się robi taka posklejana :D Inna nie wchodzi w grę! Zaintrygowałaś mnie tym bigosem z kaszą ;) Tak jeszcze nie łączyłam. Kiedyś nie lubiłam bigosu, ale ostatnio robiłam taki wegański z wędzoną papryką i chyba się zakochałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie posklejana nie wchodzi w grę - jak mi taka wyjdzie to miksuję już na krem albo mieszam z jakimś mlekiem :P
      Bigos z kaszą zaczęłam jeść na studiach, polecam też z makaronem - najlepiej małymi kokardkami ;)

      Usuń
  12. Ależ bym pożarła kolację <3

    OdpowiedzUsuń
  13. ja bym ciągle jadł słodkie ostatnio ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Piernik <3 Od Świąt nie jadłam piernika i narobiłaś mi smaku na taki pyszny, tradycyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tą jaglaną to dziwna sprawa. ostatnio gotowałam z premedytacja krócej niż zalecano na opakowaniu, a i tak papka wyszła. Już się zastanawiałam, czy sypka forma jest możliwa. Przecież musiałabym poświęcić na gotowanie ok. 1/3 czasu mniej niż zalecane... Na zimę pasują mi strączkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie czas ma znaczenie, a ogólnie kasza (z doświadczenia widzę, że nie każdej firmy da się ugotować na sypko) i ilość użytej wody. Najbardziej sypka wychodzi po uprażeniu na patelni przed gotowaniem - wypróbuj ;)

      Usuń
  16. Zjadłabym teraz ten bananowy krem jaglany, pysznie wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten deser w kaszy jaglanej chętnie bym spróbowała, nie miałam jeszcze przyjemności jeść deserów z kaszy, oczywiście jadłam ją w innej postaci :) ten pierniczek również zachęcająco wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz wypróbować krem jaglany, bo to naprawdę smakowita rzecz ;)

      Usuń
  18. Taką kolację mogłabym teraz zjeść :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Porywam miseczkę z bigosem. Zjadłabym taki z ogromną chęcią. Uwielbiam potrawy na bazie kapusty kiszonej :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...