Wczoraj, gdy wracałam z pracy, wiało zatrważająco, ale nie poddałam się i chciałam dotrzeć do celu na własnych nogach. Drogi nie były jeszcze całkiem odśnieżone i nie przeistoczyły się w solną breję, więc całkiem fajnie się szło po białym puchu. A idąc myślałam, co tu zjeść dzisiaj na śniadanie, żeby pasowało na bloga. Nie wymyśliłam nic konkretnego, a rano z braku innych koncepcji wzięłam się za gotowanie kaszy jaglanej. Chciałam uzyskać sypką jaglankę, ale nie udało się (mam kaszę innej firmy niż zwykle) i musiałam zmiksować wszystko na krem, bo pośrednia konsystencja dania mnie nie zadowala. Krem wyszedł przepyszny - gęsty i idealnie słodki od banana, a udekorowałam go mango i orzechami. Na obiad z kolei odgrzałam ugotowany kilka dni temu bigos, który pysznie połączył się z kaszą jęczmienną. Do podwieczorku wykończyłam ostatni piernik staropolski, więc fotomenu nie jest wegańskie, ale teraz już teoretycznie mogę przechodzić na fit dietę :P Na kolację zrobiłam mój ulubiony warzywny miszmasz - akurat tak się szczęśliwie składa, że zdrowe jedzenie smakuje mi najbardziej :)
- bananowy krem jaglany (złożony z 50 g kaszy jaglanej, małego banana, łyżeczki cukru kokosowego, 100 ml "mleka" sojowego) z łyżeczką masła orzechowego, mango (część skroiłam na wierzch, a resztę zjadłam przed śniadaniem), orzechami (laskowymi i pekan - 10 g) i kostką czekolady 70%
- sok wyciśnięty z grejpfruta i cytryny + pół łyżeczki witaminy C w proszku
- herbata pukka roiboos i honeybush
OBIAD
- bigos (500 g) złożony z kiszonej kapusty, pieczarek, cebuli, soczewicy, suszonych moreli, oleju, koncentratu pomidorowego i przypraw, kasza jęczmienna (50 g) polana łyżką oleju lnianego + kilka orzechów laskowych, pół marchewki
PODWIECZOREK
- jabłko, kawałek piernika staropolskiego przełożonego dżemem porzeczkowym i polanego polewą czekoladową (zrobioną z ciemnej czekolady i masła), żytni pierniczek orzechowy, kostka czekolady 70%, nerkowce (15 g) i 6 marcepanowych kuleczek w czekoladzie,
- gorąca czekolada (złożona z łyżeczki surowego kakao, łyżeczki czekolady karmelowej, wody, 100 ml "mleka" sojowego i łyżeczki syropu kokosowego)
KOLACJA
- ugotowane warzywa - cebula, pietruszka, marchewka, seler, burak, fasolka szparagowa, brukselki, papryka w wodzie z dodatkiem koncentratu pomidorowego i przypraw + orzechy włoskie
- odsmażone ziemniaki (250 g) polane łyżką oleju lnianego
- herbata ze skrzypu
- po kolacji zjadłam jeszcze pełną garść pistacji
Czy Wy macie jakieś swoje ulubione dania na zimowe dni ? :)
i teraz mam ochotę na gorącą czekoladę i kawałek piernika. I ten krem jaglany. Mniam, pyszny dzień :)
OdpowiedzUsuńGorącą czekoladę zrobisz najszybciej :)
Usuńmusze w koncu zrobić coś "twojego" do jedzenia, bo to wszystko tak pięknie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam ;)
UsuńDobrze, że jestem najedzona aż za bardzo.. ale wszystko wygląda wyśmienicie i smacznie ♥♥
OdpowiedzUsuńAż się głodna zrobiłam :) Wszystko pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńKurczę Ty zawsze potrafisz wyczarować cuda nawet jak składniki nie współpracują :D
OdpowiedzUsuńJa w czwartek wracałam z pracy zaraz po śnieżycy ... śnieg robił sie momentalnie wodnisty że na jezdni wody było po kostki i góra do traperow się wlewal
... miasto sparaliżowapło tak że 40 minut czekałam na autobus a nap piechotę się w tej bryji iść nie dało :/
Ja mam ostatnio fazę na makaron ma mleku (takie cienkie nitki) jem non stop i gorzką czekolade po każdym posiłku ma przegryche. Do tego pożeram jeszcze więcej masła orzechowego różnego rodzaju niż zwykle !
Ja też zaraz po śnieżycy, ale u nas nie było śniegu aż tyle, bo tylko raz mi się nasypało trochę do buta. Nie było wielkiej brei, bo jeszcze nie zdążyli nasypać soli i choć może super lekko się nie szło, to drogą myślałam, że polska wyprawa na K2 ma gorzej :D
UsuńJa takich klusek na mleku to nie jadłam kilka jak nie kilkanaście lat :P
Aniu, bardzo chętnie poczęstowałabym się kawałkiem piernika oraz deserem z kaszy jaglanej. Nigdy jeszcze nie próbowałam bigosu bez mięsiwa, więc z ochotą poznałabym jego smak.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje naczynia, a miseczka z bigosem jest cudna.
Serdecznie pozdrawiam:)
Niektórzy twierdzą, że bigos bez mięsa to nie bigos, więc mogłabyś się rozczarować :P Ja np. zawsze wybierałam z bigosu mięso, nawet wtedy, gdy je jadłam.
UsuńDziękuję za miłe słowa ;)
Ja nie wychodzę z domu, więc wietrzyska mnie ominęły, a i zbyt śnieżnie we Wrocławiu nie było. 1 milimetr śniegu, który napadał przez noc, z samego rana zaś stopniał, się nie liczy.
OdpowiedzUsuńŻarełko jak zwykle fajne. I jak zwykle zostanę przy swoim :P
Też bym chciała nie musieć wychodzić z domu na te mrozy :D Choć w sumie, dzisiaj nie musiałam, a i tak w śnieg poszłam do lasu wywietrzyć płuca :P
UsuńWidzę, że podwieczorek jeszcze świąteczny :) Ale patrząc na to zdjęcie sama chętnie wszamałabym jakiegoś pierniczka :D
OdpowiedzUsuńTwoja wersja bigosu również bardzo mi się podoba, powiem szczerze, że nie przepadam za mięsem w tej potrawie :D
Piernik już wykończyliśmy, zostały tylko pierniczki :P
UsuńJa pamiętam, że wybierałam mięso z bigosu w czasach, gdy jeszcze je jadłam, a najbardziej lubiłam pieczarki ;)
piernik wygląda mega smakowicie <3
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam kremy jaglane, a Twój jest złożony z samych pyszności :)
OdpowiedzUsuńPysznie. Zaciekawił mnie wegański piernik.
OdpowiedzUsuńPiernik nie był wegański, to normalny piernik staropolski, zawierający w cieście też suszone owoce i orzechy i nie dodawałam już cukru ;)
UsuńJa za to nie lubię sypkiej kaszy jaglanej i uwielbiam jak się robi taka posklejana :D Inna nie wchodzi w grę! Zaintrygowałaś mnie tym bigosem z kaszą ;) Tak jeszcze nie łączyłam. Kiedyś nie lubiłam bigosu, ale ostatnio robiłam taki wegański z wędzoną papryką i chyba się zakochałam :)
OdpowiedzUsuńTo u mnie posklejana nie wchodzi w grę - jak mi taka wyjdzie to miksuję już na krem albo mieszam z jakimś mlekiem :P
UsuńBigos z kaszą zaczęłam jeść na studiach, polecam też z makaronem - najlepiej małymi kokardkami ;)
Ależ bym pożarła kolację <3
OdpowiedzUsuńja bym ciągle jadł słodkie ostatnio ;p
OdpowiedzUsuńPiernik <3 Od Świąt nie jadłam piernika i narobiłaś mi smaku na taki pyszny, tradycyjny :)
OdpowiedzUsuńZ tą jaglaną to dziwna sprawa. ostatnio gotowałam z premedytacja krócej niż zalecano na opakowaniu, a i tak papka wyszła. Już się zastanawiałam, czy sypka forma jest możliwa. Przecież musiałabym poświęcić na gotowanie ok. 1/3 czasu mniej niż zalecane... Na zimę pasują mi strączkowe.
OdpowiedzUsuńTo nie czas ma znaczenie, a ogólnie kasza (z doświadczenia widzę, że nie każdej firmy da się ugotować na sypko) i ilość użytej wody. Najbardziej sypka wychodzi po uprażeniu na patelni przed gotowaniem - wypróbuj ;)
UsuńZjadłabym teraz ten bananowy krem jaglany, pysznie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńTen deser w kaszy jaglanej chętnie bym spróbowała, nie miałam jeszcze przyjemności jeść deserów z kaszy, oczywiście jadłam ją w innej postaci :) ten pierniczek również zachęcająco wygląda :)
OdpowiedzUsuńTo musisz wypróbować krem jaglany, bo to naprawdę smakowita rzecz ;)
UsuńTaką kolację mogłabym teraz zjeść :D
OdpowiedzUsuńPorywam miseczkę z bigosem. Zjadłabym taki z ogromną chęcią. Uwielbiam potrawy na bazie kapusty kiszonej :)
OdpowiedzUsuńwege pychotka
OdpowiedzUsuń