Zima nie jest łatwym czasem dla lubiących świeże warzywa ludzi. Oczywiście cały czas jest dostępnych mnóstwo roślin przywiezionych zza granicy, ale ja takich warzyw unikam, więc mam niewielki wybór jeśli chodzi o te typowo kanapkowe. Kupuję czasem jedynie paprykę, bo wszelkie pomidory czy rzodkiewki nie mają dla mnie za wiele smaku i wolę poczekać na sezon. Polubiłam za to ogórki kiszone, które bardzo dobrze komponują mi się z roślinnym pasztetem lub z hummusem. Dobrze sprawdza się także por, ponadto często na chleb dodaję kiełki i cały czas mam w planach zabranie się za domowe uprawy. W grudniu niekiedy łączyłam chleb z masą makową, często jadłam też kanapki z masłem orzechowym, pasującym do wielu innych składników. Na szczęście dodatków dobrze komponujących się z chlebem nie brakuje nawet zimą, a jak dla mnie wystarczy samo awokado czy masło orzechowe. Poniżej pokażę Wam kilka bardziej urozmaiconych kompozycji z ostatnich tygodni.
Kanapka z prawej strony to smakowite połączenie tahini, dżemu porzeczkowego, banana i orzechów laskowych, a druga składała się z domowego pasztetu z kaszy jaglanej i soczewicy, papryki, oliwek zielonych i orzechów laskowych. Dalej na talerzu widać więcej papryki, mandarynkę i suszone owoce, a w kubku znalazła się gorąca czekolada karmelowa.
Na jednej z powyższych kanapek widać typowo świąteczny akcent w postaci masy makowej - świetnie taka komponuje się z chlebem. Druga kanapka składała się z hummusu, ogórka kiszonego, kiełków brokuła i oliwek.
I na koniec jedne z moich ulubionych połączeń - jedną kromkę żytniego chleba ozdobiłam masłem orzechowym, zmielonym sezamem, syropem kokosowym i orzechami, a drugą rozgniecionym awokado, ogórkiem kiszonym, słodką papryką i kawałkami suszonych pomidorów. Dalej na talerzu widać więcej papryki i kiszonego ogórka, suszoną morelę i ciemną czekoladę, a do tego wypiłam kakao.
A jakie są Wasze ulubione połączenia kanapkowe ostatnich dni ? :)
fajne pomysły :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie jem kanapkę z dżemem porzeczkowym, nie wiem czemu, zimą wyjątkowo smakują mi kanapki z dżemem porzeczkowym właśnie:)
OdpowiedzUsuńJa też takie bardzo lubię i dzisiaj jadłam :) Spróbuj dżem połączyć z tahini ;)
UsuńZ chcia bym dzis u Ciebie zagościła na kolacji :) pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńKanapki jem na niedzielne śniadanie, a tak to do obiadu. Na kolację bardzo rzadko ;)
UsuńWięcej tych oliwek matka nie miała? :D Aż mnie wzięło na ogórki kiszone <3 Ale żeby tak łączyć z czekoladą? :D
OdpowiedzUsuńNie, obecnie mam oliwkową biedę :P
UsuńNie łączyłam przecież, czekoladę jadłam osobno...
syrop kokosowy - pierwsze sie spotykam z takim syropem
OdpowiedzUsuńDla mnie nr 1 to wciąż żytni chlebek z masłem orzechowym :) inne dodatki do kanapki mi nie pasują więc zazwyczaj najpierw zjadam dodatek potem pieczywo :D
OdpowiedzUsuńOstatnio mnie naszło na białe pieczywo bo ze względów na problemy z trawieniem jem mniej pełnoprzemiałowych wypieków które jakby nie patrzeć ciężko jest strawić ...
Ja często, mimo iż zrobię bogatą kanapkę, to najpierw jem wierzch, a potem chleb z przylegającym dodatkiem :)
UsuńŻyczę Ci zdrowia w takim razie ;)
Ja nigdy nie "wymyślam" z kanapkami, to znaczy nie tworzę takich kombinacji jak Twoje :P Stosuję raczej tradycyjne składniki :D Ale wyglądają ładnie ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie tradycyjne jest awokado, hummus i masło orzechowe - uwielbiam takie kanapki :)
UsuńWspaniałe kanapki!
OdpowiedzUsuńFajne są te kanapeczki i chętnie podjadałabym takie codziennie, szczególnie te z awokado i ogórkiem kiszonym:)
OdpowiedzUsuńPyszne propozycje! Niby nie przepadam za oliwkami, ale zrobiłaś mi na nie smaka ;)
OdpowiedzUsuńSama sobie też narobiłam, a aktualnie nie mam w domu żadnych. Może uda mi się dzisiaj kupić ;)
Usuńmasa makowa!!!! <3 o jaaaa... aleś mnie zaskoczyła, ja sobie musze taką kanapkę zrobić, muszę! :D
OdpowiedzUsuńPolecam - mak pysznie komponuje się z chlebem :)
UsuńPychotka! :)
OdpowiedzUsuńPyszne kanapeczki!:) Ja dzisiaj zjadłam na śniadanie bułkę bezglutenową z awokado i masłem migdałowym. Do tego z kiełkami brokuła i papryką.
OdpowiedzUsuńBrzmi przepysznie ;)
UsuńZrób mi takie kanapki do pracy :D Wyślę Ci adres! :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dotarłyby jeszcze w takiej postaci :D
UsuńUrocze i kolorowe :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie kanapki z masą makową i pierwszy raz widzę, że ktoś tak je. Kojarzy mi się z deserem, bo ciastem, nie zaś śniadaniem czy kolacją.
OdpowiedzUsuńJa obecnie wykańczam serki topione, bo kupiłam tyle kostek Sertopu, ile rodzajów znalazłam w Auchan (+ ulubione warianty podwójnie). Niedawno kupiłam też 5 słoiczków pasztetu w Biedrze. Skład niby bez MOM-u, więc uległam. Kocham pasztet, a dawno nie jadłam. Dwa mam z żurawiną, jeden z borówkami (tu drugiego nie było) i dwa z oliwkami.
A ja serek topiony jadłam ostatni raz chyba w przedszkolu i tam też pierwszy raz miałam okazję go spróbować :P
UsuńPasztet to był jeden z nielicznych produktów mięsnych, które lubiłam, obecnie pozostają mi już tylko wersje wege ;)
Zdjęcia bardzo apetyczne. Z tą masą makową, to mnie zainspirowałaś.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą - trzymam kciuki za powodzenie domowych upraw! Tylko ostrzegam, bo to uzależnia. Ja osobiście zaczynałam od rzeżuchy na wacie, a skończyłam na... domowej szklarni. ;-)
Jak się kiedyś za takie domowe uprawy wezmę to może się uzależnię :) Rzeżucha na wacie niestety u mnie nie wypaliła - 3x próbowałam i za każdym razem urośnięte już kiełki schły, a podlewałam je wydawało mi się, że optymalnie ;/
Usuńdobrze napisane
OdpowiedzUsuń