W dzisiejszej notce przedstawię listę swoich 10 najbardziej ulubionych produktów spożywczych minionego roku ;) Lista zawiera te produkty, które lubię najbardziej i które jem bardzo często (większość z nich codziennie).
1. Na pierwszym miejscu jest bez wątpienia KASZA JAGLANA. Pisałam już o niej nie raz, gdyż wchodzi ona w skład wielu moich dań (obiadowych, wege kotletów, roślinnych pasztetów czy też dań słodkich) i uważam, że to jeden z najzdrowszych produktów na świecie. Najbardziej ją lubię jeść po prostu jako jaglankę z orzechami i rodzynkami lub z warzywami. Kupuję ją bardzo często, bo też bardzo szybko w opakowaniu widuję dno :P Od kiedy jem ją regularnie zauważyłam, że wypada mi znacznie mniej włosów i wydaje mi się, że to dzięki zawartej w niej krzemionce :)
2. Drugie miejsce należy się MARCHEWCE. Codziennie jem przynajmniej 1 (jeśli jest duża, bo jeśli nie spełnia kryteriów pożądanej wielkości to jem 2). To warzywo lubię przede wszystkim za łatwość obróbki przed spożyciem - wystarczy obrać ze skórki, umyć i już można jeść i dzięki temu w łatwy sposób zaopatrzyć się w porcję warzyw na wynos :)
Poza tym marchewka jest bardzo zdrowa - zawiera wiele witamin, głównie prowitaminy A (kiedyś wyliczyłam, że 1 średnia marchewka pokrywa w 175% dzienne zapotrzebowanie na witaminę A, ale na szczęście to tylko beta karoten, więc nie ma ryzyko przedawkowania :)), a także minerałów i przeciwutleniaczy, dzięki czemu opóźnia procesy starzenia się organizmu, zmniejsza ryzyko wielu chorób i pozytywnie wpływa na stan skóry. Jedynym minusem jest pomarańczowe zabarwienie skóry po nadmiernej konsumpcji, dlatego właśnie staram się nie przekraczać ilości 1 dużej sztuki dziennie :P
I uwielbiam też surówkę z marchewki i jabłka z dodatkiem soku cytryny i pestek słonecznika.
Poza tym marchewka jest bardzo zdrowa - zawiera wiele witamin, głównie prowitaminy A (kiedyś wyliczyłam, że 1 średnia marchewka pokrywa w 175% dzienne zapotrzebowanie na witaminę A, ale na szczęście to tylko beta karoten, więc nie ma ryzyko przedawkowania :)), a także minerałów i przeciwutleniaczy, dzięki czemu opóźnia procesy starzenia się organizmu, zmniejsza ryzyko wielu chorób i pozytywnie wpływa na stan skóry. Jedynym minusem jest pomarańczowe zabarwienie skóry po nadmiernej konsumpcji, dlatego właśnie staram się nie przekraczać ilości 1 dużej sztuki dziennie :P
I uwielbiam też surówkę z marchewki i jabłka z dodatkiem soku cytryny i pestek słonecznika.
3. Na trzecim miejscu są ORZECHY WŁOSKIE. W tym roku zjadłam ich wyjątkowo dużo, bo mój tata przywiózł kilka skrzynek od wujka ze wsi. Tamte niestety już się skończyły i teraz trzeba kupować na bazarkach, więc na pewno nie są w 100% eko :/ Dodaję je do owsianek, jaglanek, placków czy gofrów. Staram się zawsze je wcześniej namoczyć przed jedzeniem. Więcej o orzechach i o tym, dlaczego warto je moczyć, można przeczytać tutaj.
4. AWOKADO - jem je prawie codziennie, jako dodatek do chleba, składnik kanapkowych smarowideł z dodatkiem warzyw, ale najczęściej wyjadam je łyżeczką wprost z owocu :) Uwielbiam jego maślany smak i konsystencję, choć nie zawsze trafiam na takie idealne w smaku, ale przez to, że kupuję je bardzo często, to z doświadczenia raczej potrafię wybierać te dobre. I w każdym sklepie mają inny smak :P
I co ciekawe, awokado znalazło się na liście owoców, w których prawie nie wykrywa się pozostałości pestycydów :) Ponadto zawiera jednonienasycone kwasy tłuszczowe, kwasy omega 3, witaminę E, kwas foliowy, potas, luteinę (przez co pozytywnie wpływa na wzrok), polifenole i flawonoidy (o właściwościach przeciwzapalnych), a także, co nie zdarza się często w naturalnych produktach, zawiera glutation, wspierający system immunologiczny, pracę wątroby i opóźniający starzenie.
5. Na następnej pozycji są JABŁKA. Bardzo je lubię, chociaż nie są to moje ulubione owoce, ale są one dostępne przez większą część roku, przez co zawsze można na nie liczyć ;) Truskawki, czereśnie i arbuzy, które spośród owoców lubię najbardziej bardzo szybko znikają niestety :P A jabłko jest dodatkowo bardzo przyjazne w transporcie - wystarczy je umyć, zapakować w torebkę i można zabrać ze sobą jako przekąskę, bez ryzyka napotkania miazgi w torbie czy plecaku (co grozi w przypadku banana:P).
Moje ulubione odmiany to szara reneta, ligol i antonówka (szkoda, że ona jest tak krótko). Nie lubię jabłek miękkich, z łatwo rozwarstwiającą się skórką. Mój ideał to takie twarde i słodko - kwaśne, z przewagą kwaskowatości ;) Często robię placki owsiane z ich dodatkiem, czasem dodaję do owsianki, ale najczęściej jem w postaci surowej.
I co ciekawe, awokado znalazło się na liście owoców, w których prawie nie wykrywa się pozostałości pestycydów :) Ponadto zawiera jednonienasycone kwasy tłuszczowe, kwasy omega 3, witaminę E, kwas foliowy, potas, luteinę (przez co pozytywnie wpływa na wzrok), polifenole i flawonoidy (o właściwościach przeciwzapalnych), a także, co nie zdarza się często w naturalnych produktach, zawiera glutation, wspierający system immunologiczny, pracę wątroby i opóźniający starzenie.
5. Na następnej pozycji są JABŁKA. Bardzo je lubię, chociaż nie są to moje ulubione owoce, ale są one dostępne przez większą część roku, przez co zawsze można na nie liczyć ;) Truskawki, czereśnie i arbuzy, które spośród owoców lubię najbardziej bardzo szybko znikają niestety :P A jabłko jest dodatkowo bardzo przyjazne w transporcie - wystarczy je umyć, zapakować w torebkę i można zabrać ze sobą jako przekąskę, bez ryzyka napotkania miazgi w torbie czy plecaku (co grozi w przypadku banana:P).
Moje ulubione odmiany to szara reneta, ligol i antonówka (szkoda, że ona jest tak krótko). Nie lubię jabłek miękkich, z łatwo rozwarstwiającą się skórką. Mój ideał to takie twarde i słodko - kwaśne, z przewagą kwaskowatości ;) Często robię placki owsiane z ich dodatkiem, czasem dodaję do owsianki, ale najczęściej jem w postaci surowej.
6. Na szóstym miejscu są BURAKI. Najbardziej lubię takie podłużne, kupowane od jednej babci na rynku :P Są bardzo słodkie (czasem aż za) i na ogół jem je ugotowane i pokrojone w plasterki - uważam, że są tak pyszne same w sobie, że aż szkoda zaburzać ich naturalny smak jakimiś dodatkami :P Czasami, jak są bardziej twarde, ścieram je na tarce. Gotuję zawsze większą ilość i potem jem je przez kilka dni - mam je zawsze w gotowości w lodówce ;) Bardzo lubię także barszcz czerwony, ale niestety w domu robimy go tylko raz w roku, na święta, a potem przez kilka dni wyjadam z niego buraki (choć wolę takie ugotowane w samej wodzie).
7. Następnie mogę wymienić PŁATKI OWSIANE. Często jem je w postaci owsianki, robię z nich owsiane batoniki albo mielę je na mąkę i dodaję do placków czy gofrów. Mają bardzo uniwersalne zastosowanie, są niedrogie i łatwo dostępne. Tylko w ostatnim czasie nie mogę kupić takich twardych, jakie kupowałam jeszcze kilka lat temu - teraz wszystkie bardzo szybko mi miękną pod wpływem gotowania, a ja wolę takie twardsze, i jak po ugotowaniu oddzielają się od mleka, a nie lubię, gdy tworzą z nim jednolitą, klejącą się masę... Ciągle szukam tych idealnych :P
8. Na ósmym miejscu mogę umieścić SOCZEWICĘ, zwłaszcza czerwoną i zieloną. Najbardziej ją lubię spośród strączków za to, że nie wymaga moczenia przed spożyciem i bardzo szybko się gotuje, przez co w każdej chwili można ją dodać do dania. Używam ją jako składnik wege pasztetów, kotletów, ale najczęściej dodaję ją do dań jednogarnkowych - z ryżem, kaszą, komosą czy innym składnikiem węglowodanowym. Jest bogata w białko o wysokiej wartości odżywczej, a także zawiera wiele cennych dla zdrowia składników :)
9. Na kolejnym miejscu jest GORZKA CZEKOLADA. Uwielbiam ją zarówno samą, jak i jako dodatek do gofrów, placków czy owsianki. Zawiera wiele cennych składników, ale chyba najbardziej znana jest ze sporej zawartości magnezu i tryptofanu, który w organizmie ulega przemianie do serotoniny i pozytywnie wpływa na nastrój. A dodatkowo czekolada zawiera korzystne proporcje tłuszczów i cukrów, co ułatwia tryptofanowi dotarcie do mózgu ;) Bardzo lubię takie mocno gorzkie czekolady (o zawartości powyżej 90% kakao), ale absolutne minimum dla mnie to 64% pewnej znanej firmy ;)
10. Mój osobisty ranking zamyka CZERWONA KAPUSTA. Więcej o niej pisałam tutaj, przy okazji przepisu na ulubioną surówkę. Bardzo często robię taką surówkę, od razu większą ilość, która starcza mi na kilka dni.
I to by było na tyle moich największych ulubieńców roku 2014r. Poza nimi jem także dużo innych owoców i warzyw (w zależności od sezonu), owoce suszone (zwłaszcza figi i śliwki), orzechy, nasiona (zwłaszcza pestki dyni i słonecznika), ciecierzycę, fasolę, kaszę gryczaną, rzadziej jęczmienną i na pewno wiele innych produktów, o których aktualnie zapomniałam :P Ciekawe czy w przyszłym roku przybędzie coś nowego do tej listy :)
A czy Wy macie jakieś swoje ulubione produkty roku ? :)
I to by było na tyle moich największych ulubieńców roku 2014r. Poza nimi jem także dużo innych owoców i warzyw (w zależności od sezonu), owoce suszone (zwłaszcza figi i śliwki), orzechy, nasiona (zwłaszcza pestki dyni i słonecznika), ciecierzycę, fasolę, kaszę gryczaną, rzadziej jęczmienną i na pewno wiele innych produktów, o których aktualnie zapomniałam :P Ciekawe czy w przyszłym roku przybędzie coś nowego do tej listy :)
A czy Wy macie jakieś swoje ulubione produkty roku ? :)
Oj nasza lista jest bardzo podobna :D ALE! jabłka muszą być na pierwszym miejscu! (Ktoś kto zjada ich kila dziennie nie może postąpić inaczej xD )
OdpowiedzUsuńDla nas też bardzo ważna jest czekolada gorzka ale także takie produkty jak mąka konjac, mąka amarantusowa, erytrytol, seler naciowy, świeży szpinak i..... DYNIA!! :P
Produkty które wymieniłyście też w większości jem, poza mąką konjac i erytrytolem ;). Dynię jem bardzo często, gdy jest na nią sezon (i mam trochę zamrożonej w postaci pure + resztkę w lodówce świeżej) i też uwielbiam ;) Seler naciowy i szpinak jem rzadziej.
UsuńA no i zapomniałyśmy o awokado. Hit ostatnich dwóch miesięcy, ponieważ wcześniej uważałyśmy je za niesmaczne... do niektórych smaków trzeba dojrzeć ;)
UsuńCo do dyni to my byśmy mogły mieć gdzieś schowaną dodatkową zamrażarkę na tylko jej zapasy xD
Jak jadłam awokado pierwszy raz, też mi nie smakowało, ale kupiłam twarde i nie pomyślałam nawet, że ono musi być miękkie :P To prawda, że do niektórych smaków trzeba dojrzeć, ja obecnie dojrzewam do oliwek :P
UsuńO nieee oliwki nie :P Nie chcemy nawet do nich dojrzeć xD
UsuńJak pierwszy raz spróbowałam to miałam podobne zdanie :P A potem przez kilka dni byłam w odwiedzinach u kuzynki, w której domu oliwki je się w dużych ilościach i zaczęłam się przekonywać, a teraz sama często kupuję i już prawie je całkowicie lubię (na razie tak w 80% :P)
UsuńCiecierzyca i soczewica sa moim odkryciem w 2014 roku. Dlaczego? Bo nigdy dotad ich nie jadlam.. az trudno usierzyc ;-)
OdpowiedzUsuńOdkad przeszlam ma diete calkowicie zmienilam diete. Zaczelam sie interesowa zxrowa kuchnia i wogole tym co jem. Dlatego tez tak lubie Twojego bloga ;-)
Bardzo dziękuję ;)
UsuńMoim ulubionym odkryciem zeszłego roku są zdecydowanie zielone koktajle :P I soczewica :D
OdpowiedzUsuńMagda
I pomyślałabyś jeszcze rok temu, że będziesz pić szpinak w koktajlach, albo jeść soczewicę :P?
UsuńChyba nie :P
UsuńDynia<3
OdpowiedzUsuńDynię też bardzo lubię i często jem :) Nawet dzisiaj jadłam dyniowe gofry :P
Usuńkasza jaglana u mnie króluje. Lubie wszystko co wymieniłaś:)
OdpowiedzUsuńSzczególnie zgodzę się co do jabłek, płatków owsianych i kaszy jaglanej. Te dwa ostatnie produkty spróbowałam po raz pierwszy dopiero w 2014, a zagoszczą na moim stole na wiele lat. :D
OdpowiedzUsuńPłatki owsiane to jem już od niepamiętnych czasów, ale kaszę jaglaną spróbowałam pierwszy raz ok. 2 lata temu i teraz nie wiem, jak ja mogłam wcześniej bez niej żyć :P
UsuńDomowe masło orzechowe jest o wiele lepsze a gdyby dodac do niego czekoladę na pewno też byłoby smaczne :) przynajmniej będzie tam czekolada a nie kostka cukrowa
OdpowiedzUsuńI u mnie na pierwszym miejscu też jest kasza jaglana ;) Uwielbiam też ciecierzycę i suszone pomidory :)
OdpowiedzUsuńJa ciecierzycę dopiero od niedawna jem w większych ilościach :) A suszone pomidory raczej nie za często, bo one dla mnie w większości są za słone :(
UsuńWszystko oprócz awokado bardzo lubię :). Jabłka i płatki owsiane codziennie w moim menu, zawsze jakieś orzechy (choć włoskie kocham najbardziej!), kasza jaglana do obiadu kilka razy w tygodniu zazwyczaj (w ogóle ja jestem strasznie "kaszowa"). O gorzkiej czekoladzie to nawet nie wspomnę :D, ale wbrew pozorom nie jadam codziennie czekolady.
OdpowiedzUsuńTo widzę, że masz bardzo podobne upodobania do moich ;)
UsuńTeż uwielbiam orzechy włoskie, tylko powinnam się ograniczać bo zawierają bardzo dużo tłuszczu. Generalnie masz podobne zestawienie do mojego.
OdpowiedzUsuńNo ja tłuszczu nie ograniczam i właśnie dla niego jem orzechy ;)
UsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń