Suszone owoce morwy polubiłam od pierwszego spróbowania - ich pysznie słodki smak to coś idealnie trafiającego w moje preferencje i mogę tylko żałować, że tak późno je odkryłam. Do niedawna nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak morwa, na dodatek w kilku kolorach, i że rośnie ona na drzewach - jak mama opowiadała mi, że jadła świeże owoce prosto z drzew rosnących w jej rodzinnej wiosce, to nabrałam nadziei, że i mi uda się ich kiedyś spróbować. A widząc suszone owoce skąpane w mojej ulubionej surowej czekoladzie, ani przez chwilę nie wątpiłam, że będą smakować wyjątkowo :)
Już sam skład wskazuje na pysznie naturalny smak - czekolada 65% (nieprażone ziarno kakaowca, cukier z kwiatu palmy kokosowej, tłuszcz kakaowy, wanilia Bourbon) i morwa biała 35%, a wszystko to ekologiczne.
Po otwarciu opakowania wydobył się niego cudownie czekoladowy zapach, charakterystyczny dla surowych produktów firmy SuroVital, a przy głębszym zainhalowaniu dało się wyczuć lekką nutę cappuccino. Owocowo - czekoladowe twory były całkiem spore, dokładnie pokryte czekoladową otoczką i tylko gdzieniegdzie dało się dostrzec prześwit, potwierdzający obecność morwy pod dość grubą pokrywą. Rozkroiłam większą morwę na pół z nadzieją, że czekolada cudownie się rozstąpi na boki, ogałacając owoc i dając możliwość jedzenia na części, jak to było w przypadku orzechów brazylijskich. Niestety tak się nie stało, choć czekolada częściowo odchodziła od morwy i myślę, że gdyby naprawdę się postarać, można ją zeskubać, bo nie wtapia się ona we wnętrze owocu, a jedynie go oblewa.
Zarówno czekolada jak i morwy mają wspaniały smak - czuć wysoką jakość produktów, idealnie ze sobą współgrających i tworzących połączenie przypominające smakiem niezidentyfikowany, karmelkopodobny słodycz. Użyte morwy są świeże i charakterystycznie słodkie, a ciemna surowa czekolada dodatkowo wzbogaca ich smak i to ją czuć w pierwszej kolejności. Pobrzmiewają w niej nuty kawy, a może to cukier kokosowy stwarza takie wrażenie... Czekolada smakuje typowo dla tej firmy - naturalnie i intensywnie, jak surowe, lekko posłodzone kakao. Z kilku składników stworzono coś naprawdę pysznego - słodkiego i czekoladowego jednocześnie, a przy tym chrupkiego i lekko gumiastego po pogryzieniu.
Po otwarciu opakowania wydobył się niego cudownie czekoladowy zapach, charakterystyczny dla surowych produktów firmy SuroVital, a przy głębszym zainhalowaniu dało się wyczuć lekką nutę cappuccino. Owocowo - czekoladowe twory były całkiem spore, dokładnie pokryte czekoladową otoczką i tylko gdzieniegdzie dało się dostrzec prześwit, potwierdzający obecność morwy pod dość grubą pokrywą. Rozkroiłam większą morwę na pół z nadzieją, że czekolada cudownie się rozstąpi na boki, ogałacając owoc i dając możliwość jedzenia na części, jak to było w przypadku orzechów brazylijskich. Niestety tak się nie stało, choć czekolada częściowo odchodziła od morwy i myślę, że gdyby naprawdę się postarać, można ją zeskubać, bo nie wtapia się ona we wnętrze owocu, a jedynie go oblewa.
Zarówno czekolada jak i morwy mają wspaniały smak - czuć wysoką jakość produktów, idealnie ze sobą współgrających i tworzących połączenie przypominające smakiem niezidentyfikowany, karmelkopodobny słodycz. Użyte morwy są świeże i charakterystycznie słodkie, a ciemna surowa czekolada dodatkowo wzbogaca ich smak i to ją czuć w pierwszej kolejności. Pobrzmiewają w niej nuty kawy, a może to cukier kokosowy stwarza takie wrażenie... Czekolada smakuje typowo dla tej firmy - naturalnie i intensywnie, jak surowe, lekko posłodzone kakao. Z kilku składników stworzono coś naprawdę pysznego - słodkiego i czekoladowego jednocześnie, a przy tym chrupkiego i lekko gumiastego po pogryzieniu.
Wartość odżywcza
100g morw mieści w sobie 498kcal, a zjadając całą zawartość opakowania (70g) dostarczymy organizmowi 348kcal, czyli ilość w sam raz na drugie śniadanie czy podwieczorek. W produkcie odnajdziemy zdrowy tłuszcz płynący z ciemnej czekolady, a także cukry obecne w suszonej morwie. Morwy ponadto zawierają garbniki, kwasy organiczne, flawonoidy oraz wiele witamin i składników mineralnych, m.in spore ilości żelaza. Przetwarzane w niskiej temperaturze kakao także jest pełne wartościowych składników. Produkt nie zawiera glutenu, mleka, składników odzwierzęcych oraz konserwantów i z pewnością będzie nie tylko zdrową, ale i bardzo smaczną przekąską lub dodatkiem do dań :)
Wartość odżywcza (w 100g): 22,88g tłuszczu, 51,8g węglowodanów, 5,9g białka, 0,04g soli i 7,8g błonnika.
Informacja dla alergików: w produkcie jest możliwa i niezamierzona śladowa obecność migdałów i innych orzechów
Miejsce zakupu: Alma (widziałam też w Tesco i w sklepach ze zdrową żywnością)
Cena: ok. 9zł
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńAle cos caly post i zdjecia sie nie dodaly :/ Poki co moge sie wypowiedziec tyle, ze moi dziadkowie maja problem ze skokami cukru i w tym roku zaczeli jesc wlasnie suszona morwe i pic jej herbatke
UsuńA ja zjadlam te nerkowce z Surovital, powiem tykko, Ze pyszne, ale recenzja na blogu juz w tym tygodniu :)
Teraz chyba jest ok, ale opublikowało się z datą wtorkową, wtedy nie dokończyłam recenzji, złą notkę opublikowałam:/
UsuńNerkowce uwielbiam :)
Oki,spoko,każdemu komputerowi zdarza się pomyłka XD A jak to jest,że można ustawić posta na konkretny czas?Bo ja to tak piszę ,,na żywca ,,i publikuje XD
UsuńTo nie komputer, a ja się pomyliłam - w biegu opublikowałam nie to co chciałam :/
UsuńMożna, ale u mnie to nie działa i nie publikują się mimo ustawień :/
Piszę większość w weekend i potem tylko publikuję z telefonu ;)
Chyba notkę urwało bo między innymi nie widzę zdjęć:P
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam morwy, nigdy nie jadłam surowej czekolady, więc to z chęcią bym spróbowała ;)
Może kiedyś Ci się uda :)
UsuńCoś tam zjadło więc poczekamy na uzupełnienie posta ;) Ale już chwalimy się, że morwę mamy w naszym magicznym ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńTo Wam zazdroszczę :D
UsuńNigdy nie jadłem morwy, ale produkty czekoladowe z tej firmy kojarzę. :)
OdpowiedzUsuńMusisz spróbować morwy i czegoś z tej firmy :)
UsuńNie wiedziałam o ich istnieniu! A uwielbiam morwę :) Dzięki za cynk, będę się rozglądać - to tak jakby wersja 'light' czekolady z morwą Cocoa którą jadłam :D
OdpowiedzUsuńTak, morwa świetnie się z nią komponuje :)
UsuńNigdy nie jadłam, ale w takim wydaniu musi być bardzo smaczna.
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę! wydaje się fajne :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam morwy. :)
OdpowiedzUsuńPo prostu uwielbiam a tu jeszcze czekolada. Pycha :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam morwy, ciekawa jestem smaku
OdpowiedzUsuńMorwa to owoc mojego dzieciństwa. Pamiętne czasy wdrapywania się na drzewa, ranienia skóry i plamienia ubrań czarnym (wolałam ciemne) sokiem. Po latach nadal wolałabym wrócić do świeżej (co nie jest niemożliwe, z racji iż kilka drzewek rośnie na osiedlu), poza tym jestem zniesmaczona jagodami goji w surowej czek. i teraz muszę zrobić podejście do czystej tabliczki.
OdpowiedzUsuńTo mogę Ci pozazdrościć - ja surową morwę zobaczyłam pierwszy raz na oczy rok temu i skojarzyłam, że to morwa, bo wcześniej jadłam suszoną :D
UsuńJestem ciekawa Twojej opinii odnośnie surowej czekolady tej firmy ;)
uwielbiam morwy :) te też lubię :)
OdpowiedzUsuńJa jak pewnie wiele osób nigdy nie jadłam morwy. Bardzo ciekawy produkt.
OdpowiedzUsuńjuż kiedyś Ci pisałam, że nigdy jej nie jadłam, ale jest na mojej liście do zjedzenia przed śmiercią. Rozglądam się za nią w działach z zdrową żywnością, ale czasami cena mnie przeraża. Ale to kwestia czasu jak ją spróbuje. Nigdy jej nie jadłam, ale mam nadzieje, ze może pojawi się na ... targu xDD Trzy lata temu nie pomyślałabym, że uda mi się tam jagody goji kupić, a jednak ;) ale akurat goja mi nie smakuje, a morwa mówi wiele osób, że jest pyszna ^^
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten moment nadejdzie już niedługo :)
UsuńJa też niezbyt lubię goji i nie wiem co ludzie w nich widzą :D
Hahahaha najwyżej sama zasugeruję sprzedawcom co mają przywozić xDD Ale do domu wracam na święta, więc se poczekamy :D
UsuńMam identycznie! Już wolę kandyzowany imbir- który uwierz mi jest straszny xDD
Kolor!
UsuńMorwa rośnie obok instytutu u nas, na praktykach koleżanka mnie tam zabrała i dowiedziałam się dopiero że coś takiego istnieje. Suszonej nie jadłam, ale świeża była przeeeeeeeeeeepyszna :D Magda
OdpowiedzUsuńNo tak, pamiętam że mi opowiadałaś :) Suszoną jadłaś tylko pewnie nie pamiętasz, a w ogóle to wydaje mi się, że ta w czeko jest w Twojej wypasionej szufladzie słodyczowej :D
UsuńNie, w mojej wypasionej szufladzie słodyczowej są figi w surowej czeko :P Magda
UsuńTakie mam pytanko do Ciebie (i do innych gości też:), nie na temat: jadłaś kiedyś chia pudding na śniadanie? Wszystkie przepisy w Internecie są deserowe (2-3 łyżeczki), a ja się zastanawiam, ile wieczorem przygotować, żeby mieć porządne śniadanie.
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy na śniadanie... Na opakowaniu jest napisane, żeby nie przekraczać 15g nasion na dzień, więc śniadania z tego raczej nie stworzę... I wiem, że nie ma naukowych danych mówiących o szkodliwości większej ilości, ale jakoś wolę inne śniadania ;)
UsuńJak chcesz zrobić na śniadanie, to powiększ proporcje z przepisu, który wyda Ci się ciekawy ;)
Dobrze że zapytałam, bo w życiu bym nie wpadła na to, że w większych dawkach może być szkodliwe. Chociaż ostatnio coś takiego usłyszałam o orzechach brazylijskich, a przez kilka miesięcy codziennie jadłam minimum 100g (tak mi zalecił dietetyk) i absolutnie nic mi nie było. Więc w sumie nie wiadomo, jak to jest...
UsuńJakoś ostatnio znudziły mi się wszystkie śniadania, a potrzebuję czegoś na szybko, sycącego i bez dużej ilości płynów (więc płatki z mlekiem odpadają), bo w soboty rano chodzę na zajęcia sportowe i po płynnych śniadaniach źle się czuję.
Myślę, że nie jest szkodliwe, nie ma nigdzie badań mówiących o niekorzystnych skutkach jedzenia większych ilości i w sumie to nie wiem, skąd te zalecenia...
Usuń100g brazylków na dzień ?? WOW :) Ja jem jednego ze względu na selen, kilka to może bym i zjadła, ale po 100g czułabym się maksymalnie przetłuszczona :D
A może spróbuj płatków z jogurtem? Takie śniadanie będzie dość gęste, nie płynne i sycące jeśli dołożysz jakieś dodatki...
E tam, orzechów nigdy zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńAkurat płatki z jogurtem to moje najczęstsze śniadanie, jest idealne - ale trochę mi się ostatnio znudziło. Bardzo często jem też kanapki, ale też jakoś mam przesyt. Marudzę:)
A może spróbuj płatki jaglane lub z quinoa z jogurtem, albo jakąś jaglankę lub zrób domową granolę... Polecam Ci jeszcze takie szybkie danie, robię je często na kolacje - ugotowany, gorący ryż basmati mieszam z łyżeczką miodu i łychą masła orzechowego CUDO :)
UsuńO, dzięki, zupełnie zapomniałam o najpyszniejszej potrawie, jaką jest ryż na słodko! Z miodem i masłem orzechowym spróbuję, ale na pewno odświeżę też smak dzieciństwa, ryż z jabłkiem, cynamonem i śmietaną. Już się cieszę :)
UsuńBrzmi pysznie, ja w dzieciństwie nie jadłam ryżu w takiej postaci - jedynie w przedszkolu z mlekiem...
UsuńWypróbuj, polecam!
UsuńFajny pomysł na ten ryż na ciepło z masłem orzechowym, mam jeszcze zachomikowane masło migdałowe, też się pewnie nada do tego. Pozdarawiam.
OdpowiedzUsuńOch!!! Morwa!! Ja co roku tylko czekam na moment kiedy dojrzeje i zrywamy hurtem w wiosce w poblizu mojego domu. I suszymy... yo jest najlepsza rzecz pod sloncem! A w sklepie strasznie droga. 😀
OdpowiedzUsuńświetny blog i ciekawe treści.
OdpowiedzUsuńprzydatny wpis!
OdpowiedzUsuńale tu wiele fajnych wiadomości
OdpowiedzUsuń