Dzisiaj, jak to często u mnie bywa, przez cały dzień nie wiedziałam czego mi się chce i "chodziło" za mną coś bliżej nieokreślonego. Najpierw myślałam nad śniadaniem, ale sprawę rozwiązało lodówkowe znalezisko - słoik po maśle orzechowym, który okazał się idealnym naczyniem na jabłkową jaglankę. Dylemat obiadowy także miałam, a na myślenie czasu już nie, bo sporo czasu zajęło mi zrobienie dżemu ze śliwek - teraz przynajmniej całą zimę będę mogła cieszyć się tymi owocami. Na szybko skomponowałam warzywne placki, które okazały się przepyszne, jak chyba wszystko co dzisiaj jadłam - w końcu kiedy dostępnych jest tyle różnych warzyw i owoców, nie trudno stworzyć czegoś smacznego ;)
ŚNIADANIE (695kcal)
- kasza jaglana (50g) ugotowana z antonówką i łyżeczką cukru trzcinowego - większa część jedzona ze słoika po maśle orzechowym (łyżka masła na pewno w nim została :)), a to co się nie zmieściło zjadłam z garnka + 3 orzechy laskowe i morwa biała na wierzch
- bio inka z figami z mlekiem ryżowym i łyżeczką syropu kokosowego
- owoce - eko jabłko, maliny i kawałek banano - ananasa z Madery
OBIAD (505kcal)
- owsiane placki z cukinią i natką pietruszki (zrobione z 50g mąki owsianej, łyżeczki siemienia lnianego, łyżeczki oleju kokosowego, 60ml mleka ryżowego, łyżki płatków drożdżowych, połowy cebuli czerwonej i natki pietruszki), gotowana kilka dni temu na parze fasolka szparagowa i brokuły polane łyżeczką oleju z pestek dyni i posypane łyżeczką orzeszków pinii, a do tego przyplątał się 1 pekanek ;)
PODWIECZOREK (530kcal)
- eko jabłko
- przekładaniec - płatki owsiane (30g) z dżemem śliwkowym, sojowym jogurtem naturalnym (125g), malinami, kruszonym ziarnem kakaowca i kawałkiem batona Aloha (tutaj znajdziecie recenzję ;))
- paluszki żytnie (niecała paczka - ok. 30g)
KOLACJA (495kcal)
- odgrzane w mikrofalówce ziemniaki (250g) z łyżką oleju rzepakowego tłoczonego na zimno i natką pietruszki, 1/4 awokado, fasolka szparagowa i pomidorki koktajlowe z działki
- surówka z marchewki i jabłka z łyżeczką pestek słonecznika
- herbatka z pokrzywy
RAZEM: 2320kcal
BIAŁKO: 65,6g
WĘGLOWODANY: 399,3g
TŁUSZCZ: 74,3g
WG. CRONOMETER.COM
A na koniec pochwalę się Wam, jaka niespodzianka czekała na mnie do odbioru - cały kartonik Puffinsowych pyszności, wygranych w konkursie organizowanym przez Candy Pandas. Lepsza nagroda chyba nie mogła mi przypaść - dziękuję Wam Pandki :):)
Ależ pyszności :) Czekałam na przepis na placki, bo od razu mi wpadły w oko jak zobaczyłam je na Instagramie :)
OdpowiedzUsuńPolecam - wystarczy wszystko wymieszać i usmażyć :D
UsuńNiby nie wiesz na co masz ochotę a jest zawsze pysznie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję nagrody :) Super paczka :)
Dzisiaj osiągnęłam maksymalny poziom "niewiadomoczegomisięchcenia" :D Do tej pory jestem na coś głodna, ale nie wiem na co :P
UsuńSame zdjęcia wyglądają smakowicie !
OdpowiedzUsuńDzisiejszy jadłospis jest taki pyszny,ze moralnie zazdroszczę ci na maksa!Zjadlabym absolutnie wszyściutko! ;D
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć, bo to wszystko bardzo łatwo jest zrobić i wcale dużo czasu nie potrzeba ;)
UsuńUwielbiam Twoje foodbooki! Mogłabyś dla mnie przyrządzać takie pyszne posiłki, nie obrazilabym się. :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńTo przyjeżdżaj do mnie w piątki :D
jak zawsze zachwalam Twoją zastawę stołową czyli mój ukochany Bolesławiec, tak dziś słoik mie rozbroił- czego m się chce? owsianki w słoiku po maśle orzechowym-hehe to ty na prawdę masz zachcianki:) ale i oszczędna z Ciebie kobitka bo nic masełka się nie zmarnowało:) dżemu ze śliwek zazdroszczę! żałuję że nie zrobiłam trochę w Polsce bo tutaj śliwki masakra! węgierek ie ma a te co są t najwyżej na kompot i to po 15 pln za kilo...cóż, poczekam do następnego lata i wtedy zrobię powidełka:)
OdpowiedzUsuńOwsianka w słoiku po maśle to dość powszechne danie w całej blogosferze i sama zgapiłam to z innych blogów, ale pomysł naprawdę świetny ;)
UsuńW moich zachciankach najgorsze jest to, że nie są one konkretne - chce mi się nie wiadomo czego, czego nigdzie nie ma :D
Szkoda, że tak biednie ze śliwkami :/ U nas kg kosztuje 3 zł - trzeba doceniać, co się ma...
Standardowo podziwiam za skrupulatność. :-)
OdpowiedzUsuńJak Ty pysznie jesz <3 Te placki muszę odtworzyć! A wygranej zazdroszczę i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że tyle jest rodzajów Puffinsów! Czeka Cię dużo smakowania! :)
OdpowiedzUsuńIle słoiczków śliwek zrobiłaś? Ja smażyłam dwa razy, nie wiem nawet, ile wyszło, ale mój instynkt chomika mówi, że za mało (choć mama uważa inaczej :D).
Same smakowitości - od jaglanki (którą zjem chyba po powrocie) po placuszki i podwieczorkowy deserek :) U mnie "nie wiem, co bym zjadła" kończy się najczęściej jedzeniem czegokolwiek, u Ciebie bardzo kreatywnie i smacznie :D
Wyszło mi 12 słoiczków - zazwyczaj robiłam mniej i i tak mi zostawało, więc myślę, że to wystarczy :)
UsuńGdyby nie blog, to u mnie pewnie by się skończyło zjedzeniem cini minis na sucho, bo jak szukałam isnpiracji, to patrzyły na mnie z szafy :D
ach ten śniadaniowy słoiczek pyszności:)
OdpowiedzUsuńO proszę! Nie wiedziałam, że miechunka jest w puffinsach! A sprzedaję je na co dzień :)
OdpowiedzUsuńJa też nie widziałam i się mile zaskoczyłam :)
UsuńKwaśna tak, że aż mordkę wykrzywia:)
UsuńMoja mordka jest przyzwyczajona do kwaśnych smaków - nawet cytryna jej nie wykrzywia :D
UsuńZa mną chodzą tylko desery, co do reszty posiłków zawsze wiem, co zjem. Opcja śniadania w słoiku bardzo mi się podoba, ale to nie dla mnie. Rano muszą być corn flakes, a wieczorem kanapy :P
OdpowiedzUsuńI to jest dobre rozwiązanie - jak się wie co się zje, to przynajmniej jeden problem mniej :D
UsuńJak ja dawno nie jadłam corn flakes na śniadanie, chyba z 10 lat :P
Tą kaszę jaglaną ze śniadania zamieniłabym na płatki owsiane i byłabym w niebie <3 Taka wylewająca się z tego słoika wygląda cudownie *.*
OdpowiedzUsuńPlacki z obiadu też mnie zaciekawiły, a wczoraj nawet myślałam, że dawno żadnych wytrawnych nie smażyłam :D I porywam fasolkę szparagową i pomidorki z kolacji, ostatnio od tych dwóch nie mogę się odpędzić <3
Owsiankę z masłem też bardzo lubię ;)
UsuńJa wegańskich wytrawnych nie robiłam chyba nigdy wcześniej :P
Mm.. ten słoik po maśle orzechowym <3 <3
OdpowiedzUsuńAw takie śniadanie są najlepsze *^* Ciekawie łączyć śliwkę z marakują ale do odważnych świat należy :P
OdpowiedzUsuńOmygyy zazdro wygranej *^*
Najpierw jadłam śliwki, potem marakuję, ale w tym połączeniu nie widzę nic szczególnie ciekawego :D
UsuńGratuluję wygranej! A śniadanko widzę, że zawiera wykończony słoiczek jednego z moich ulubionych maseł! <3
OdpowiedzUsuńI mojego też :D
UsuńOjej,jak ja nie lubię jak za mną coś chodzi i nie wiem co mi się chce. Szwendam się wtedy po kuchni, przetrząsam szafki i lodówkę i wciąż zazwyczaj nie wiem czego mi się chce... Ale, jak na takie niezdecydowanie, bardzo smakowity i uważam, że satysfakcjonujący jadłospis udało Ci się ułożyć :)Wspaniała wygrana ! tyle pyszności :}
OdpowiedzUsuńBlog mobilizuje mnie do wybierania zdrowszych opcji :D Gdyby nie on, nie wiem czy tym poszukiwanym smakiem nie okazałyby się jakieś ciastka :P
UsuńAniu kochana same pyszności, oj te zachciewajki :-)
OdpowiedzUsuńSame pyszności! Nie wiadomo co pochłaniać wzrokiem :)
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na marakuję :) Jak je dawno jej nie jadłam! Chyba kilka lat. Trzeba koniecznie nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńZawsze jak w sobotę lub niedzielę patrzę na Twoje wegańskie jadłospisy - podane tak pięknie, estetycznie i apetycznie to aż chce mi się starać przygotowując posiłki. Takie inspiracje to ja lubię.
Pozdrawiam :)
Dziękuję ;)
UsuńSame pyszności! Marakuję uwielbiam, a ten podwieczorek - cudeńko!
OdpowiedzUsuńPrzekładaniec wygląda jak przepiękny i megaapetyczny deser:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej urzekły mnie te słoiczkowe dania :) Wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńJak zwykle zdrowo, warzywnie i kolorowo. A puffinsy sa przepyszne. Ja najbardziej lubię miechunkę i wiśnie.
OdpowiedzUsuńJak zwykle zdrowo, warzywnie i kolorowo. A puffinsy sa przepyszne. Ja najbardziej lubię miechunkę i wiśnie.
OdpowiedzUsuń