poniedziałek, 28 listopada 2016

Ulubieńcy listopada 2016

Listopad zdecydowanie nie jest moim ulubionym miesiącem, więc cieszę się, że dobiega końca. Mam przy tym nadzieję, że grudzień nie będzie przesadnie mroźny, a pełen świątecznej magii, którą już w listopadzie dało się poczuć, obserwując chociażby sklepowe dekoracje. Do tego dzisiaj spadł śnieg, którego osobiście nie lubię, ale trzeba przyznać, że biały, niezanieczyszczony jeszcze puch, czyni świat piękniejszym. W listopadzie wiele produktów umilało mi deszczowe dni - o części z nich możecie przeczytać w notce na temat jesiennych umilaczy spożywczych, a część opiszę poniżej. 


1. BATONIK KOKOSOWO - DAKTYLOWY

Listę ulubieńców zaczynam od przysmaku otrzymanego od mojej blogowej koleżanki Oli, która przywiozła go z wakacyjnego wyjazdu. Trochę czekał na swoją kolej, ale nie wątpiłam, że będzie smaczny - skład z całą pewnością na to wskazywał. Jeśli dobrze rozumiem język czeski, w skład prostokątnej pyszności weszły daktyle, kokos i kakao, czyli iście smakowita trójca. 


Batonik zaskoczył mnie swoją twardością - dokładnie taką jaką lubię. Nie lepił się i był zwarty, zupełnie jakby zawierał w składzie mąkę - miał lekko ciastową strukturę. Był przy tym mocno słodki, ale w zdrowy, daktylowy sposób. Wyczuwalne wiórki kokosowe upodabniały smakołyk do bounty i na szczęście nie posiadały żadnych posmaków pleśni. To bez wątpienia jeden z lepszych tego rodzaju produktów, jakie w życiu jadłam ;)


2. SYROP Z KWIATÓW CZARNEGO BZU

Powyższy syrop wybrałam w ramach współpracy ze sklepem BIOINDYGO.PL i wiedziałam, że na jesienną porę będzie idealnym dodatkiem do wszelkich herbat. Wraz z miodem i sokiem z cytryny, wspaniale ubogaca herbaty, a szczególnie dobrze komponuje się z roiboosem i czystkiem, dodając specyficzną, lekko cytrusową nutę. Czarny bez posiada też wiele zdrowotnych właściwości, m.in dzięki zawartości flawonoidów. Może pomóc w oczyszczaniu organizmu z toksyn, przeziębieniach, a ponadto uszczelnia naczynia włosowate i działa moczopędnie, a w postaci syropu naprawdę pysznie smakuje. Niestety w syropie, poza kwiatem czarnego bzu znajdziemy także cukier, ponadto wodę, cytrynę i kwas cytrynowy, ale tytułowy bez stanowi ponad połowę składu :)


3. DESER JOYA WANILIOWY

Deser kupiłam w Tesco i byłam bardzo ciekawa, jak wypadnie w konfrontacji z deserem Alpro o tym samym smaku, który od wielu już lat bardzo lubię. W składzie znajdziemy bazę sojową (złożoną z wody i nie modyfikowanego genetycznie ziarna soi 8,4%), a ponadto cukier, skrobię modyfikowaną, syrop glukozowy, fosforan wapnia, aromat, karagen, sól, ekstrakt z papryki i ekstrakt z kurkumy. 


Deser posiadał konsystencję rzadkiego budyniu, był lekko lejący, ale w żaden sposób nie wodnisty. Smakował jak waniliowy przysmak mleczny, z minimalnym posmakiem soi w tle. Ekstrakt z kurkumy nadał całości przyjemnie żółciutki kolor, sugerujący obecność w środku żółtka, które zresztą czułam w smaku :D Deser odznaczał się wysokim poziomem słodkości, ale przy niewielkiej gramaturze nie było to problemem. Smakowo nie mam mu nic do zarzucenia, jednak skład nie wszystkich zachęci do spróbowania. 


4. FISTASZKI

Bardzo dawno nie jadłam orzechów ziemnych w łupinkach, wybierając te już obrane, aż pewnego dnia poczułam na nie ochotę. Takie wydobyte wprost ze skorupki smakują świetnie - tak naturalnie i orzechowo. Zwracam uwagę, żeby wyglądały świeżo i nie miały śladów pleśni, bo jak często można przeczytać, orzechy ziemne często są kojarzone z rakotwórczymi aflatoksynami. I choć inne orzechy jadłam częściej, te stanowiły smaczne urozmaicenie mojej listopadowej diety :)


5. ANANASY PUFFINS

Zestaw przysmaków firmy Puffins wygrałam kiedyś w konkursie organizowanym przez Pandki, a degustację zaczęłam od ananasów, pochodzących wprost z Ekwadoru. Ananasy zostały ususzone próżniowo, przez co zachowały wiele wartości odżywczych i naturalną słodycz dojrzałych owoców - tak informuje na opakowaniu producent, a ja i tak nie wiedziałam czego się spodziewać po owocach w takiej formie, lecz w ich pyszny smak nie wątpiłam. 


Ananasy zadziwiły mnie swoją chrupkością - tego się nie spodziewałam, nastawiając się na gumiasto - ciągliwą strukturę. Pozostały przy tym słodkie i iście ananasowe - jedząc je, po wstępnym pogryzieniu miałam wrażenie konsumpcji świeżego owocu - idealnie dojrzałego i słodkiego. To naprawdę pyszna, a przy tym zdrowa przekąska, którą polecam wszystkim miłośnikom owoców :)


6. CZEKOLADA EXQUISIT Z KARMELIZOWANYMI ORZECHAMI LASKOWYMI

Czekoladę kupiłam już dawno temu w Kauflandzie, ale dopiero termin ważności skłonił mnie do zjedzenia. Niestety składu nie podam, bo nie mam już opakowania, a w internecie nie mogę znaleźć, z całą pewnością orzechów w niej było dużo, a i cukru nie brakowało. Każdy orzech otoczony był słodką skorupką i skąpany w dobrej jakości mlecznej czekoladzie. I chociaż wolę ciemne czekolady, to ta także bardzo mi smakowała. 


7. PAŁECZKI KUKURYDZIANE Z MARCHEWKĄ

Poniekąd na życzenie pani_chrup, do ulubieńców dodaję pałeczki kukurydziane z marchewką - gdyby nie Agnieszka, chyba bym o nich zapomniała, a są naprawdę pyszne. W składzie zawierają jedynie grys kukurydziany i marchewkę, więc dla większości osób powinien być on zadowalający, bo smak z pewnością taki jest. Dzięki marchewce pałeczki były lekko słodkie, takie jakby wilgotne, jednak nic na charakterystycznej dla chrupków kukurydzianych chrupkości nie straciły. 


8. LUNCH BOX
W listopadzie moje zestawy na wynos uległy niemal całkowitej weganizacji, gdyż zrezygnowałam z dodatku do nich jajek - wcześniej, ugotowane na miękko, umieszczałam w lunch boxie dwa razy w tygodniu. Teraz w zamian używam strączków - szczególnie zielonego groszku i ciecierzycy albo kiełków na patelnię, mieszając je z warzywami ugotowanymi na parze. 


Powyższy lunch box zawiera w sobie niepaloną kaszę gryczaną, gotowanego brokuła, kalafiora, brukselki, paprykę, cebulę, a także kiełki na patelnię i orzechy włoskie - pyszna, odżywcza i jesienna mieszanka, a dokładny przepis znajdziecie tutaj


9. ŚNIADANIA

Na listopadowe śniadania najczęściej jadłam owsianki, zarówno gotowane jak i pieczone, a w soboty obowiązkowo placki - część z antonówką, a część z dynią.


10. OBIADY

Wśród moich ulubionych obiadów wymienić mogę wszelkie warzywne zupy zmiksowane na krem - zrobione z akurat posiadanych warzyw, a także mieszanki warzywno - kaszowo - strączkowe, z wykorzystaniem darów sezonu.


11. RECEZNOWANE PRZYSMAKI
Wszystkie produkty recenzowane w listopadzie zasługują na miano ulubieńców. W tym miesiącu dowiedziałam się, że lubię batony proteinowe i napisałam wreszcie zbiorczą recenzję zdrowych batonów Dobra Kaloria, które jem od dłuższego już czasu. Smaczna, choć nieadekwatna do opisu okazała się gorąca czekolada Pizca del Mundo, a smakoszom ciemnej czekolady polecam tabliczki marki Zotter o 62% zawartości kakao - linki do wszystkich recenzji znajdziecie poniżej. 


I to już wszystko. Jeśli Wam coś szczególnie przypadło do gustu w listopadzie, piszcie w komentarzach :)

63 komentarze:

  1. Super produkty i smaczne potrawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam o tym cyklu u siebie... nie wiem czy coś przyszykuję a jeśli to kiedy opublikuję ale cieszę się, ze pojawił się on u Ciebie ;) U mnie dzisiaj też padał śnieg :D

    Ciekawy ten batonik od Oli - miło z jej strony i fajnie, że Ci posmakował ;) No i jest kakao... bomba
    Jeśli chodzi o fistaszki to uważam ze te w łupinkach smakują najlepiej i masło z nich przygotowane jest najsmaczniejsze ;) Troszkę roboty przy łuskaniu jest ale to nic... liczy się smak :D
    Czekolada wygląda smacznie ;)
    Takie pałeczki to bym zjadła ;D

    Twoje posiłki to kolejna bomba ;D Ciężko wybrać co najsmaczniejsze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kakao raczej nie czuć, pewnie Ciebie by nie zadowolił pod tym względem i na pewno byłby dla Ciebie za słodki :D

      Masła sama nie robię i wolę te.z innych orzechów, ale fistaszki ze skorupek są pyszne, tylko trzeba uważać na pleśń :D

      Usuń
  3. U nas we Wrocku śniegu jeszcze nie ma (dla nas dobrze :P) ale coś tam dzisiaj leciało z nieba drobnego i białego :P My już jaramy się świątecznym klimatem ^^
    Ten batonik to taki jakby chlebek daktylowy, na pewno był pyszny :)
    Puffinsy wymiatają tą swoją chrupkością i smakiem, ananas jest zacny.
    Czekolada z Kaufa wygląda super! Takie orzechy nas podniecają xD Ale już tak dawno nie byłyśmy w tym markecie, że chyba wszystko w nim jest dla nas nowe :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też śniegu nie chcę i lepiej mi bez niego :D
      Batonik z chlebkiem w smaku nie miał nic wspólnego, przypominał batoniki z suszonych owoców :)
      Do Kaluflandu warto się wybrać, zwłaszcza po dłuższej nieobecności :D

      Usuń
  4. Lubię ten syrop z bzu, mam słoiczek w pracy, dodaję go do pierwszej herbatki jak przychodzę zmarznięta :)
    Czekolada wygląda pysznie, jak i ananas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku,te liofilizowane owoce to tez moi ukubiency(kocham mango XD ) No i wszystkie orzechy tez bym zaliczyła :)
    A czemu zrezygnowałaś z jajek?Tak pytam z ciekowosci-przyczyny ze ci przestało smakować czy etyczne? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki mam jajka ze sprawdzonego źródła (od kur wujka ze wsi) całkiem z nich nie zrezygnuję, po prostu mam lekką, chwilową niechęć :D

      Usuń
    2. Rozumiem,tez tak czasem mam ;) Ostatnio w ogóle nie ciągnęło mnie do nabiału,ale teraz od czasu do czasu zjem serek wiejski czy wypije jogurt :)

      Usuń
    3. Mnie czasem też na wiejski najdzie - z miodem lub syropem klonowym :)

      Usuń
  6. Baaaaton! Dostałam ślinotoku totalnego <3
    Fistaszki uwielbiam choć sprzątania po łupinkach już niezbyt :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - odkurzacz ma wtedy wiele więcej pracy :D

      Usuń
  7. bardzo lubię Twoje listy ulubieńców i za każdym razem zastanawiam się gdzie ty takie cuda znajdujesz bo o wielu produktach nigdy nie słyszałam ale co mi pasuje to wybieram notuję i kupuję- mój ostatni hit podpatrzony i Ciebie? płatki drożdżowe! w końcu kupiłam i się zakochałam! a fistaszki też uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że płatki drożdżowe Cię nie zawiodły. Ja też je ciągle uwielbiam ;))

      Usuń
  8. ojej jej! Jak miło! Jak cieplutko na sercu! Dziękuję za otagowanie, a jak napisałaś moje imię to aż mnie ścisnęło w dołku <3 Nie jadłam ich! Tak szczerze mówiąc - pierwszy raz je widzę! Jak je spotkam, na 100 procent kupię :D Uwielbiam takie chrupacze, więc warto było Ci wiercić dziurę w brzuchu! ^^ Chować takie cuda przed światem... to byłoby niesprawiedliwe :D Dzięki! :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :))
      Wszelkie chrupacze ostatnio polubiłam dzięki Tobie i odkrywam ostatnio ten tajemny świat :) A te kupiłam w Carrefourze, ale tylko w jednym widuję (krążki gryczane wykupiłam tam już wszystkie i jestem ciekawa czy dowiozą :D)

      Usuń
    2. <3 Dziękuję jeszcze raz ^^
      Hahaha z Tobą współpraca to czysta przyjemność :) Ja pokochałam przez Ciebie...m.in. lunchboxy, odgrzewane zupy (w tym zupy krem) i ziemniaki :3 Muszę ich poszukać! Muszę! Czuję, że to będzie hit! A krążki też jadłam nałogowo, ale ja je kupowałam w Lewiatanie ;)

      Usuń
    3. No to się cieszę, że mogłam Cię zainspirować :))
      Nie wiem czy kiedylkowiek byłam w Lewiatanie...

      Usuń
    4. no wiesz :O Muszę Cię zabrać na wycieczkę do niego :D Aż trudno mi uwierzyć, bo u mnie w mieście jest z 3, ale to pewnie zależy od regionu Polski :) W Toruniu miałam kilkanaście! Polo marketów- a w świętokrzyskim nie wiem nawet czy istnieją :D

      Usuń
    5. To w mojej okolicy Lewiatana chyba brak... Po drodze do pracy mijam za to kilka Carrefourów, Żabek i 2 Biedry :D

      Usuń
    6. jeszcze będzie okazja Ci pokazać :))

      Usuń
    7. Myliłam się co do Lewiatana - wczoraj poszłam do pracy okrężną drogą, bo chciałam zajść do Społem i potem moim oczom ukazał się Lewiatan :D

      Usuń
    8. hahaha Twoja szczerość do bólu mnie rozbraja na łopatki :D Cieszę się! :)

      Usuń
    9. Ale krążków w nim nie było :P Zresztą pani sprzedawczyni dziwnie na mnie popatrzyła (z miną w stylu czegoonatuszukatakwcześnie), więc szybko wyszłam :D

      Usuń
    10. ja w nim kupowałam te i owsiane, ale to było w wakacje (stały obok kasy w pudłach) ;) Ale przejdź się do żąbki! Tam są na 100 procent :D Ach język, godzisz w me serce xD

      Usuń
    11. W żabce już kupiłam, wieczorem miałam Ci napisać :)
      Ponownie przepraszam za ozora :( Na instagramie bardzo się pilnuję, a tu jakoś mi się wymsknął :/

      Usuń
    12. ooo dzięki za informację :) Buahahaha nawet nie wiesz jaką frajdę mi sprawia wytykanie Ci tych języków- bo właśnie doskonale zdaję sobie sprawę, że jako jedyna o tym pamiętasz :) i się starasz i nie chcesz sprawiać mi przykrości- jesteś niesamowita! Dziękuję ^^ Nikt tego dla mnie nie robi! :) Dobra bez odbioru bo zagadamy się na śmierć, a ani Ty, ani ja nie mamy tego w planach :D Trzymaj się słonko :)

      Usuń
  9. Wszelkie batoniki z daktylową bazą chętnie testuję. Chciałabym rozsmakować się i w tym, który proponujesz. Swoją drogą - ciekawy jest! Taki cienki i rozpłaszczony w porównaniu do innych, które znam.
    Pałeczek kukurydzianych z marchewką jeszcze nigdy nie widziałam, a mam na nie straszliwą ochotę. Uwielbiam takie kukurydziane pyszności do chrupania.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarówno batonik jak i pałeczki z pewnością by Ci smakowały :) Także Cię pozdrawiam ;))

      Usuń
  10. Ja nie wiem czy jest ktoś, kto lubi listopad.

    Moim zdanie jest on również bardzo ubogi w produkty bogate w związki, które są nam potrzebne. Więc dlatego właśnie w listopadzie u mnie królują kiełki, różne rodzaje suszonych owoców oraz pestki - staram się tych rzeczy nie jeść w innych porach roku, żeby nasycić się np. w lecie owocami i warzywami. Niestety owoców cytrusowych wystrzegam się, więc nawet w grudniu mam mały asortyment rzeczy do wyboru.

    Co do świąt to już u mnie suszą się jabłka na kompot z suszonych owoców, następne będą gruszki. Czyli pomału rozpoczynam przygotowanie przedświąteczne, które co roku poprawiają mi humor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno są takie wyjątki :D

      Kiełki, orzechy, nasiona i suszone owoce (ostatnio figi, miechunkę, morele, morwę i rodzynki) także jem codziennie :) Cytrusów też prawie nie jem, za to jem jabłka i często mango. No i oczywiście mrożone zapasy ;)

      U mas nie robi się kompotu z suszonych owoców, ale wyobrażam sobie jego pyszny smak ;)

      Usuń
  11. A ja śmiało mogę powiedzieć, że listopad to mój znienawidzony miesiąc! Chyba najgorszy w całym roku, bo to taka przejściówka z jesieni do zimy brrry :/ Śniegu napadało masę, fatalnie się chodzi oraz ta zimnica...masakra! A ulubieńcy super! Strasznie chciałabym spróbowac tych pałeczek i batonika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam podobne zdanie i też nie lubię śniegu w czasie innym niż Święta :/

      Usuń
  12. Bardzo ciekawy ten pierwszy batonik, wygląda zachęcająco. Fistaszki uwielbiam! I nawet często jadam - lubię się trochę "wysilić", aby wydobyć to co najlepsze ze skorupki :) Czekolada prezentuje się fantastyczni :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten batonik kokosowo-daktylowy wygląda mi na węgierski, nie czeski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe :) Pisząc czeski miałam na myśli język w jakim widniał kształt - tak mi się wydawało, że był on właśnie m.in w tym języku (i w jakichś 2 innych zbliżonych :P)

      Usuń
  14. Zawsze lubiłam fistaszki teraz niestety nie mogę ich jeść dusi mnie jakaś wstrętna alergia cóż. Natomiast co do reszty wszystko wygląda pysznie i ta czekolada dobrze że inne orzechy bez problemu mogę wcinać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To współczuję i mogę się tylko domyślać jak smutne jest życie bez orzechów :/

      Usuń
  15. Syrop z kwiatów czarnego bzu-uwielbiam !

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo się cieszę, że batonik Ci smakował i że trafiłam w Twój gust! :D

    Joya mnie kusi, ale cukier i syrop skutecznie mnie zniechęcają :( A szkoda, bo cały czas szukam zdrowego zamiennika Danette (kocham <3 A jadłam za dzieciaka, wieki temu). Fistaszków takich łuskanych nie jadłam już kilka miesięcy :) Ale uwielbiam je, zwłaszcza z płatkami kukurydzianymi i miodem.
    Puffins nie jadłam, ale jadłam ChrupAnanasa. Bardzo mi smakowało i też nie było takie gumowe, tylko chrupiące :)
    Ta czekolada z orzechami laskowymi wygląda genialnie :D Lubiłam Lindta z orzechami laskowymi oraz Nussbeisera.

    Chyba muszę umieścić mój przepis na kaszę gryczaną z cieciorką i oliwkami do lunchboxa - na pewno by Ci posmakował :)

    Na chwilę obecną jestem oczarowana mlekiem owsianym od Amandin oraz kawowym Bombusem - bajka! Próowałam jeszcze QuestBara Chocolate Brownie i również był przepyszny. Z dań w dalszym ciągu uwielbiam sałatkę z burakami, fetą i pieczoną dynią, a na obiad - curry z cieciorką. Wieczorami na kolację jadam zupy (ostatnio brokułowa, teraz ugotowałam cebulową), ale także zajadam się jaglankami z masłem orzechowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu wiele o mnie wiesz :D
      Danette nigdy nie jadłam, ale myślę, ciężko będzie o zamiennik smaku bez cukru i innych syfków :/

      Umieść, brzmi pysznie :)) Też często mieszam cieciorkę z kaszą i dodaję oliwki :)

      Twoi ulubieńcy brzmią pysznie, jak zawsze :)

      Usuń
  17. Aniu poratuj... Dzięki Tobie zaczęłam wegetarianizm. Rodzice widzieli Twojego bloga i nie mają nic przeciwko a nawet mnie wspierają. Chcą na Mikołajki kupić mi między innymi słoiczek tahini, jednak nie wiem czy powinni wybrać jasne, czy ciemne? Jest jakaś różnica w smaku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz i cieszę się, że lubisz mojego bloga :)
      W tahini to zależy, myślę, że na początek lepsze będzie jasne (ja takie wolę, choć jadłam też pyszne ciemne i nie wiem od czego zależy smak - może od poziomu wyprażenia sezamu...)

      Usuń
    2. Dzięki Twoim wpisom i przepisom moi rodzicie przekonali się, że dieta wegetariańska nie musi oznaczać niedoborów i ze to nie tylko warzywa ale też inne produkty. Sami z przyjemnością próbują wegetariańskich dań. A w smaku te tahini mocno się różnią? Czytałam, ze to z Primaviki jest gorzkie i powiedziałam rodzicom aby tego mi nie kupowali. Mama ostatnio widziała jakieś ciemne i zastanawiała się, czy nie wziąć bo ładnie wyglądało - takie brązowe jak masło orzechowe ;)A pamiętasz nazwę firmy tego ciemnego i w ogóle możesz jakąś polecić? :)

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, pozdrów rodziców :)
      Tak naprawdę dotąd żadne tahini mnie nie zawiodło (z Primaviki nie jadłam). Bardzo lubię to z firmy terrasana (jasne i ciemne mi smakowało i moim zdaniem wiele się nie różniły, ale jasne chyba powinno być łagodniejsze...), takie z Kuchni Świata mekadonikos czy jakoś tak, firmy monki, mam też takie z Almy i wiele innych jadłam i jeszcze na złe nie trafiłam - może za mało wymagam :D

      Usuń
    4. Pozdrowiłam - uśmiechnęli się a właściwie to mama bo ona częściej śledzi Twojego bloga i bardziej interesuje sie moją dieta i wegetarianizmem ;) Dziękuję za listę - dam ją mamie aby wiedziała czego szukać :) Moja mama chyba widziała tahini Monki bo jak wróciła z miasta powiedziała, że mogła mi kupić tahini Moniki. Nie wiedziałam o co jej chodzi i zastanawiałam się "jakiej znowu Moniki?" :)

      Usuń
    5. Fajnych masz rodziców - nie wszyscy akceptują dietę wegetariańską dzieci ;)
      Tahini Monki nie powinno Cię zawieźć i w ogóle wszystkie masła orzechowe mają rewelacyjne :)

      Usuń
    6. Moi na początku byli przeciwni ale mama przez przypadek kilka razy na tvn metero oglądała program "Aktywny ranking" i akurat wypowiadała się Marta Dymek z Jadłonomi. Widziała ją również w innych programach i stwierdziła, ze to mądra kobieta i smacznie gotuje :) Potem pokazałam Jej Twój blog i jadłospisy - mama zaczeła się tym ineresować ;) Bardzo chwali sobie Twoje jadlospisy i dania, które pokazujesz na blogu ale też powiedziała, że muszę co kilka miesięcy robić badania z krwi aby sprawdzić, czy niczego mi nie brakuje ;)
      Dziękuję :) Maseł jeszcze nie widziałam ale już wiem, że tahini warto kupić i te jasne i te ciemne ;)

      Usuń
    7. Ważne jest kontrolowanie tego, co dzieje się we krwi, niezależnie od diety :) Racjonalna dieta wegetariańska nie powinna powodować żadnych niedoborów (nie licząc wit D3 i B12, ale to i u wszystkożerców jest częste), ale warto to monitorować :)
      Z maseł tej firmy mam w lodówce resztkę laskowego, która czeka wraz ze słoikiem na słoiczkową owsiankę :D

      Usuń
    8. Wcześniej robiłam badania raz na pół roku a teraz przez pierwszy rok mama kazała mi robić co 3 miesiace. Chce sprawdzić, czy umiem sobie sama poradzić z wegetarianizmem. Sama nie jestem bo mam wegetariańskie blogi w tym Twój :)
      Z maseł orzechowych jadłam z orzeszków ziemnych Naturavena - polecam, jest przepyszne a ostatnio pojawiło się w Stokrotce :) Z orzechów laskowych chciałabym spróbować :)

      Usuń
    9. To masło Naturavena ostatnio właśnie zamówiłam (w dniu darmowej dostawy robiłam większe zakupy internetowe ;)) Z orzechów laskowych jest przepyszne ;)

      Usuń
  18. Mniam same pyszności! Taki batonik bym zjadła 😋 syropy tej firmy są super, ja kupuję sosnowy i różany bo z kwiatów bzu mam w tym roku swój ;) co do składu jest ok syrop musi być z cukrem insczej nie byłby syropem ;) a pozostałe skladniki dodaje się również robiąc domowy syrop :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sosnowy brzmi ciekawie :)
      Zgadzam się co do składu ;)

      Usuń
    2. Moja mama robiła kiedyś taki syrop z młodych pędów sosny - Boże, ambrozja, uwielbiam!

      Usuń
  19. Muszę koniecznie wypróbować ten syrop z kwiatów czarnego bzu. Zwykle taki syrop robiłam sama, w tym roku jednak moje samopoczucie na to nie pozwoliło i przegapiłam sezon na bez więc zapasów zimowych brak. Dobrze, że producenci wychodzą nam na przeciw i w sklepach można spotkać tak dobre jakościowo produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy sama nie robiłam i raczej się na to nie zanosi - dobrze, że można kupić :)

      Usuń
  20. Na śniadania tez bardzo często jem owsianki. Dziś już zalałam płatki mlekiem i jutro dla odmiany będzie owsianka z patelni:D

    OdpowiedzUsuń
  21. W tej chwili skusiłabym się tylko na deserek waniliowy. Wieczorem może na czekoladę z prażonymi orzechami i czekoladę pitną. Twoich dań nie biorę pod uwagę, bo lunche zawsze i wszędzie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym teraz zjadła właśnie lunch, bo niedawno objadłam się słodyczami i mam dosyć :D

      Usuń
  22. Ale fajne te pałeczki z marchewką! :) A desery Joya lubię, chociaż teraz u mnie zapas Alpro :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...