Wracając wczoraj z pracy, naszła mnie ochota na jaglany budyń, więc dzisiaj przynajmniej nie miałam dylematów śniadaniowych - lubię wiedzieć, co zjem kolejnego dnia i rano bez zastanowienia to przygotować. Z obiadem nie było już tak łatwo, bo z braku resztek z tygodnia mogłam stworzyć coś od podstaw, ale niczego konkretnego mi się nie chciało - ani robić, ani jeść. O rozstrzygnięciu zadecydowało lodówkowe znalezisko w postaci ważnej do jutra śmietanki sojowej. Miałam wizję jej smakowitego połączenia z zielonymi warzywami, ale niestety nie scaliła się ona z nimi należycie, tworząc liczne zbrylenia, na szczęście smakowo mieszanina mnie nie zawiodła. A moja kolacja była iście piątkowa - ziemniaków i surówki nie zabrakło :)
ŚNIADANIE (695kcal)
- budyń jaglany zrobiony z 50g kaszy jaglanej, 100ml mleka sojowego, połowy banana i 1/4 dużego mango z dodatkiem orzechów (nerkowców, laskowych, makadamia i brazylijskiego - łącznie 20g), suszonej figi, łyżki rodzynek i kostki czekolady 70%
- czystek
- pół jabłka, kawałek mango i rozmrożone maliny oraz porzeczki
- przed śniadaniem wypiłam wodę z sokiem z połowy cytryny, połową łyżeczki witaminy C oraz łyżką syropu z czarnego bzu
OBIAD (570kcal)
- warzywa (brukselki, brokuły, garść jarmużu, mała cebulka, groszek zielony, pół korzenia pietruszki, natka pietruszki) + 50g śmietanki sojowej posypane łyżką płatków drożdżowych z kaszą jęczmienną (50g) i 1/4 awokado
- sok pomarańczowy 100% z Lidla (200ml)
PODWIECZOREK (550kcal)
- jabłko
- słoiczkowa mini owsianka - zrobiona z 30g płatków owsianych, łyżeczki nasion chia, wody, łyżeczki syropu klonowego, 1/3 banana, łyżeczki rodzynek, łyżeczki masła z migdałów i kilku suszonych truskawek + na wierzch kilka rodzynek w surowej czekoladzie, łyżeczka wiórków kokosowych, łyżka ekspandowanej komosy ryżowej
- kakao z mlekiem sojowym (100ml) i łyżeczką ksylitolu
- a do tego zjadłam 2 cukierki z kopru włoskiego przywiezione z Madery
KOLACJA (455kcal)
- ziemniaki (220g) odgrzane w mikrofalówce, polane łyżeczką oleju lnianego z kiełkami rzodkiewki, marchewka, hummus pomidorowy, kawałek awokado, pół buraka
- surówka z kiszonej kapusty, połowy marchewki, połowy jabłka i soku z połowy cytryny z łyżeczką nasion konopi
- herbata pukka relax
RAZEM: 2270kcal
BIAŁKO: 61,5g
WĘGLOWODANY: 392,2g
TŁUSZCZ: 68,5g
WG. CRONOMETER.COM
Smacznie i zdrowo od śniadania do kolacji :) Dawno nie jadłam kaszy jęczmiennej :)
OdpowiedzUsuńJa też, dlatego dzisiaj przyszła na nią pora :)
UsuńU mnie też dzisiaj na obiad kasza jęczmienna a na kolację surówka z kiszonej kapusty :)
OdpowiedzUsuńCzasem z braku pomysłu rodzą się właśnie najlepsze pomysły :D Budyń jaglany to zrobiłaś pierwsza klasa, przesmacznie wygląda <3 a ta owsianka z podwieczorku po prostu przeuroczo *.* bajerancko i zdrowo :)
OdpowiedzUsuńBudyń w takim wydaniu jak najbardziej polecam ;)
UsuńJak zawsze kolorowo i wszystko zachęca do zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie i kolorowo :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle - nic dodać, nic ująć ;) Jeszcze budyniu jaglanego nie jadłam i muszę w końcu się za niego zabrać! Coś czuję, że go pokocham :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz wypróbować - jest pyszny ;)
Usuńbudyń wygląda wspaniale,ale pychotka:)
OdpowiedzUsuńJa dziś muszę zjeść śniadanie w biegu, bo zaraz wyjazd, a też mi się marzy takie pyszne jak Ty tu prezentujesz. Chyba jutro - w leniwy niedzielny poranek... choć nie... jutro rano mam trening... To może w poniedziałek rano wreszcie sobie coś tak pysznego jak Twoje śniadanko przygotuję, o! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Taką jaglankę robi się dość szybko i zawsze można zrobić na kolację, polecam ;)
UsuńAle żółciutki kolor ma ten budyń jaglany! A z kolei obiad na zielono :) Chyba dawno nie jadłaś jęczmiennej, nie?
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj podobna kolacja - surówka z kapusty kiszonej, marchewki, jabłka i cebulki z olejem dyniowym oraz ziemniaki ;) A dzisiaj owsianka na mleku kokosowym z gruszką - faktycznie, pyszna! Zwłaszcza z masłem z nerkowców - mniam! :)
No już jakiś czas minął, głównie jem jaglaną, gryczaną i komosę.
UsuńNigdy nie dodawałam cebuli do takiej surówki, ale może kiedyś się przemogę... Nie pasuje mi ona tam kompletnie, ale być może wiele tracę ;)
Ja się tak nauczyłam w przedszkolu i w domu - piątkowa ryba z ziemniakami wymaga takiego dodatku ;) I tak jestem przyzwyczajona do tego smaku, że nie wyobrażam sobie innego połączenia :D
UsuńU nas w przedszkolu chyba też był taki obiad w piątki :D Ale cebuli w surówce sobie nie przypominam :P
UsuńKurczę, jestem nudna i przewidywalna, bo nie dodam niczego ponad to, co piszę zawsze - jadłabym, ale w innej kolejności :P
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że od moich dań Cię nie odrzuca ;)
UsuńA ile wody wypijasz dziennie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zależy od dnia, ale samej wody litr na pewno, a zazwyczaj 2. Do tego piję zioła i kakao, więc płynów łącznie wyjdzie sporo.
UsuńCzęsto o moim obiedzie decyduje data ważności na produkcie ;D No i problem z pomysłem na danie mamy z głowy ;) Dzisiaj na instagramie powitał mnie Twój dorodny budyń i od razu zgłodniałam! Ziemniaki i hummus - muszę wypróbować takie połączenie ^^
OdpowiedzUsuńTo prawda - kończący się termin ważności często bywa pomocny ;) Ziemniaki z hummusem są pyszne, hummus z marchewką także :)
UsuńBudyń jaglany mnie zachwycił !
OdpowiedzUsuńBudyń jaglany to mój istny faworyt! :D
OdpowiedzUsuńAch, a moje oczy cieszą się, widząc tak pięknie zbilansowane posiłki, dzięki którym osiągasz maksimum swojego zapotrzebowania na mikro i makroskładniki! :)
OdpowiedzUsuńI nie jest to specjalnie trudne ;)
UsuńA można prosić o przepis na budyń? :)
OdpowiedzUsuńKaszę jaglaną ugotowałam na wodzie, po czym zmiksowałam z mlekiem sojowym, mango i połową banana na gładki krem ;)
UsuńWspaniały jadłospis :)
OdpowiedzUsuńMusimy w końcu zrobić taki jaglany budyń!
Koniecznie, jest pyszny :)
UsuńTakie śniadanko to mogłabym jesc codziennie :)
OdpowiedzUsuńOjoj ten budyń wygląda tak apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zawsze pysznie:)
OdpowiedzUsuńWszystko jak zwykle wygląda pysznie ! Ale jednak najchętniej skradłabym Ci ten obiad. To jest coś, na co ostatnimi czasy mam wielką ochotę i mogłabym jeść non stop :)
OdpowiedzUsuńJa też takie mieszanki lubię najbardziej ;)
UsuńBudyniowa jaglanka wygląda świetnie i na pewno tak smakuje bo same ostatnio robimy ją podobnie :) Ale ten talerz owoców do nas przemówił najbardziej! Chcemy już późne lato i moc owoców w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńA ja na początek chcę wiosnę i truskawki, choć późnym latem jest na pewno największa różnorodność owoców ;)
UsuńPrawie 400g węglowodanów... co robisz z tak duża ich ilością? Cwiczysz silowo, czy raczej wyczynowo?
OdpowiedzUsuńW ogóle nie ćwiczę, jedynie sporo chodzę. 400g węgli to wcale nie jest tak znowu dużo...
Usuń