W dzisiejszym foodbooku da się chyba zauważyć jeszcze większą rozlazłość niż zwykle, ale tak jakoś wyszło i najważniejsze, że wszystko było bardzo smaczne. Śniadaniową owsiankę musiałam upakować w słoik i zjeść poza domem, więc starałam się zmieścić w niej jak najwięcej dóbr, koniecznych do utrzymania przy życiu strudzonego mózgu. Na pocieszenie i przy okazji przymusowej przejażdżki do Łodzi, odwiedziłam popularne ostatnio Chude Ciacho - miejsce z odchudzonymi i uzdrowionymi wypiekami, gdzie zaopatrzyłam się w przepyszne tartaletki, z których jedną pożarłam na pośniadaniowy deser. Resztę dań jadłam już w domu - obiad skomponowałam z resztek (w lodówce czekała zupa i rozmaite warzywa), a na podwieczorek upiekłam chlebek bananowy, bo zobaczywszy cztery niemal nieżywe banany, nie miałam innego wyjścia (w sumie to nie nazwałabym wypieku chlebkiem, a raczej całkiem smacznym zakalcem, którego wizualne wartości poprawił krem krówkowy :P). I na koniec dnia moja ulubiona ostatnio kolacja - brzoskwiniowa jaglanka, fasolka szparagowa i pomidorki z ogródka.
ŚNIADANIE
CZĘŚĆ I
CZĘŚĆ II
PRZEDOBIAD
OBIAD
PODWIECZOREK
KOLACJA
Nie podam dzisiaj wartości odżywczych, bo zbyt dużo widzę tu niejasności, a mój mózg jest wyjątkowo niechętny do wysiłku intelektualnego i domysłów w stylu "ile ziemniaków czy soczewicy przypadło na zupę" - dam mu już dzisiaj spokój ;)
CZĘŚĆ I
- owsianka w słoiku - płatki owsiane (50g) wymieszane z sojowym jogurtem naturalnym (130g), łyżką nasion chia i połową banana + orzechy pekan (20g), łyżka rodzynek i kawałek banana do dekoracji
- maliny i borówki (do pojemniczka wchodzi ok. 300g owoców)
CZĘŚĆ II
- tartaletka o smaku Kinder Country (ta po lewej stronie) kupiona w Chudym Ciachu (druga trafiła w dobre ręce, a raczej w paszczę, spróbowałam tylko krem, bo już słodycz jednej mnie pokonała, choć ciastko było przepyszne (tartaletki były wegańskie, bez glutenu i bez cukru i polecam wszystkim ;))
PRZEDOBIAD
- pół ćwiartki arbuza bezpestkowego
OBIAD
CZĘŚĆ I
- ugotowana, spora kolba kukurydzy, podsmażona mała marchewka i cukinka, wymieszane z łyżeczką czerwonego pesto, pieczona papryka
- krem z kalafiora i pomidorów (także z dodatkiem ziemniaków, marchewek, pietruszki, selera, czerwonej soczewicy, mleczka kokosowego, koncentratu pomidorowego, pestek dyni i koperku) + dołożyłam do zupy 40g ugotowanego ryżu basmati
PODWIECZOREK
- zakalcowaty chlebek bananowy (zrobiony z mąki pszennej zwykłej i pełnoziarnistej, mąki owsianej, bananów, oleju, mleka sojowego i proszku do pieczenia) - jeden kawałek z kremem krówkowym, mała gruszka "ulęgałka" spod wiejskiego drzewa, 2 kostki czekolady 85%, jabłko, kawa zbożowa z "mlekiem" sojowym i łyżką syropu kokosowego
KOLACJA
- fasolka szparagowa z czerwonym pesto, pomidorki koktajlowe
- kasza jaglana (50g) ugotowana z brzoskwinią i łyżeczką cukru kokosowego, z łyżeczką kremu z migdałów chufa
- zjadłam też rządek czekolady kokosowej, bo jaglanka wyszła za mało słodka i czułam niedobory cukru, a do kolacji wypiłam miętową herbatę
Nie podam dzisiaj wartości odżywczych, bo zbyt dużo widzę tu niejasności, a mój mózg jest wyjątkowo niechętny do wysiłku intelektualnego i domysłów w stylu "ile ziemniaków czy soczewicy przypadło na zupę" - dam mu już dzisiaj spokój ;)
u Ciebie jak zawsze same pyszności. Dobrze, że nie mam takiej cukierni obok siebie, bo na takie "Kinder Country" to dzień dnia bym chodziła :)
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkała w Łodzi, to zapewne byłabym tam stałym bywalcem ;)
UsuńUwielbiam przeglądać Twoje foodbooki :)
OdpowiedzUsuńJejciu,masz racje jakie to wszystko pyszne!Ale chciałabym takie słodkości z Chudego Ciacha,bardzo! :D
OdpowiedzUsuńJak będziesz w Łodzi, to polecam, tym bardziej że Chude Ciacho jest bardzo blisko dworca Fabrycznego ;)
UsuńWszystko bardzo apetyczne - ten krem z kalafiora i pomidorów bardzo mi się spodobał i chyba zrobię jakąś moją wersję tej zupki :)
OdpowiedzUsuńWyszedł bardzo dobry, te warzywa świetnie do siebie pasują ;)
UsuńRosną w moim ogródku takie pomidorki koktajlowe. Aniu wspaniałe propozycje i bardzo apetyczne 😊
OdpowiedzUsuńTakim z ogródka żadne się nie równają ;)
UsuńMam pytanie - jak wygląda Twój obecny tryb życia? Studiujesz, pracujesz? Zastanawiam się jak to robisz, że udaje Ci się przygotować samodzielnie tyle posiłków, mieć tak różnorodna dietę.
OdpowiedzUsuńPracuję, ale piątki mam wolne, więc mogę trochę więcej pogotować i napisać notkę z tym co jadłam, choć i tak najwięcej gotuję w sobotę i niedzielę, na zapas. Do pracy zabieram szybkie dania w lunchboxach. Ale nie spędzam przy gotowaniu jakoś specjalnie dużo czasu, bo jak możesz zauważyć, większość tych dań jest bardzo prostych i szybkich ;)
UsuńŚniadanie i kolacja bomba ! Uwielbiam wszystko co ma w nazwie jagly i owies :) babeczki już nazwa sama kusza a wygląd wręcz zachęca do pożarcia egoistycznie bez dzielenia się z nikim innym ;)
OdpowiedzUsuńPierwotnie miałam w planach zjedzenie 2, ale po pierwszej już miałam dosyć słodkości na długie godziny, więc zrobiłam przy okazji dobry uczynek ;) Gdyby one były mniej słodkie, byłyby jeszcze pyszniejsze :D
UsuńA z czego był krem w tej tartaletce Kinder Country? I z czym była ta druga? :D
OdpowiedzUsuńGruszek w tym roku jeszcze nie jadłam, arbuz bezpestkowy to dla mnie nowość (choć ja i tak za arbuzem nie przepadam :P), a gotowaną kukurydzę kiedyś uwielbiałam - teraz jem rzadko, choć dalej bardzo lubię :)
Krem był chyba z mleczka kokosowego, ksylitolu (lub stewii) i miał w sobie preparowany ryż lub grykę, a więcej nie wiem... Druga nazywała się Monte i nie mam pojęcia z czego był krem (nie wnikałam w składy, zapytałam się tylko, czy one są wegańskie).
UsuńArbuza kupiłam w Tesco i choć był pyszny, to jadałam lepsze z pestkami. Ten jakoś trochę poszedł w stronę melona...
Dawno nie jadłam chlebka bananowego. Muszę znowu jakiś upiec :)
OdpowiedzUsuńZnów pysznie! Ciągle słyszę o tym Chudym Ciachu...musimy się razem tam wybrać :D
OdpowiedzUsuńByłoby super ;)
UsuńTa tartaletka zmiażdżyła system! Szkoda, że Chude Ciacho ma swój oddział tylko w Łodzi, gdy rozrosną się aż do Wrocławia zawitam :)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że w Warszawie też się kiedyś pojawią :D
UsuńWow, ale super tartaletki *-*
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym odwiedziła to miejsce
Szkoda ze tak daleko :(
A mi się właśnie w kuchni "robi" pudding chia bardzo podobny do tej Twojej owsianki.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to naprawdę idealna propozycja nie tylko na śniadanie, ale i na podwieczorek.
A gruszkami "ulęgałakami" też sobie dziś pojadłam popołudniu :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Mam nadzieję, że pudding wyszedł Ci pyszny ;)
UsuńTakie gruszki najlepsze ;))
Bardzo fajna zupka ;) Odkąd pogoda zrbiła się nieco jesienna mam ochotę właśnie an takie kremy ;)
OdpowiedzUsuńA te tartaletki kuszą niesamowicie :D
Ja przez całe lato robiłam kremy, dopiero wczoraj poczułam zupy przesyt, jak akurat zrobiła się prawdziwa jesień :D
UsuńSame pyszności, te tarteletki wyglądają pysznie :-)
OdpowiedzUsuńCzemu "rozlazłe" menu? :P
OdpowiedzUsuńNajwiększą furorę robią tarteletki, ale ponieważ zostały kupione, no i nieskonsumowane w pełni, stawiam na zakalcowaty chlebek bananowy <3
Dużo dan i mam wrażenie, że cały czas coś jadłam :D
UsuńJak ktoś lubi zakalce, to chlebek był naprawdę smaczny :)
Część II wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńhttps://smilingshrimp.blogspot.com