Po spróbowaniu wersji czekoladowej, kokosowej, orzechowo - daktylowej, a także batoników proteinowych firmy Bombus, przyszedł czas na owocowe - ostatnie spośród smaków dostępnych w Polsce, otrzymanych w ramach współpracy. Nie spodziewałam się po nich cudów, bo preferuję batony bez aż tak ostentacyjnie wyrażonej obecności nut owocowych, jednak zerknąwszy na skład, nastawiłam się pozytywnie. W końcu to suszone owoce, a w wersji marakujowej także wiórki kokosowe które, jeśli tylko nie są zwietrzałe, potrafią wnieść wiele smaku do zdrowych słodyczy. Zaczęłam jednak od brzmiącego swojsko batonika jabłkowo - cynamonowego, z kolei wersja z marakują wydała mi się znacznie bardziej tajemnicza :)
RAW ENERGY APPLE AND CINNAMON
Już samo powąchanie batona zdradziło listę składników - czuć w nim było zarówno jabłka, daktyle, jak i cynamon. Słodycz okazał się mocno ciemny, jakby miał w sobie coś z piernika, a przekrojenie delikwenta ujawniło jego lepkość, zauważalną także podczas żucia. Pod wpływem śliny zlepek stawał się w dziwny sposób ciągnący i wyzwalał coraz większe pokłady słodyczy, momentami mdlącej. Niemal rozpływał się w ustach i przeistaczając się w marmoladę, nie wymagał intensywnego żucia. Jabłka czuć było najsilniej - tłumiły smakiem daktyle, ale obecności cynamonu także nie dało się przegapić, więc nazwa apple and cinnamon jest jak najbardziej adekwatna. Baton okazał się smaczny, ale mnie nie zachwycił - być może dlatego, że zabrakło w nim orzechów, przełamujących mocną słodycz suszonych owoców, ale zwolennicy słodkich i owocowych przekąsek, w dodatku lubiących szarlotkę, powinni być zadowoleni :)
Skład: daktyle 65%, jabłko 35%, cynamon 1%
Wartość odżywcza 1 batona: 151,1 kcal, 1g białka, 38g węglowodanów, w tym 27,6g cukrów, 0,2g tłuszczu, 3,8 g błonnika
RAW ENERGY MARACUJA AND COCONUT
Baton, ku mojemu zadowoleniu, okazał się znacznie bardziej suchy od poprzednika, być może za sprawą wiórków kokosowych. To one stanowiły przewodnią nutę smakową, chrzęszcząc między zębami przez cały czas degustacji. Niestety wydały mi się lekko zwietrzałe, zwłaszcza tuż po spróbowaniu, bo po mniej więcej dwóch gryzach kubki smakowe przyzwyczaiły się do tego smaku. W porównaniu z batonikiem jabłkowo - cynamonowym ten był mniej słodszy, a całą słodkość nadały daktyle, których smak wzbogacał sok z marakui. Nigdy nie jadłam tego owocu w innej formie niż świeżej i nie oczekiwałam, że 5% dodatek zagęszczonego soku marakujowego zdominuje smak i tak się nie stało, ale tropikalną nutkę dało się dostrzec. Całość była smaczna, ale te wiórki odebrały znaczą część świeżości. Spośród dwóch opisanych powyżej batonów Bombus raw energy wybieram marakujowo - kokosowgo, ale do ideału obydwóm daleko. Próbując wszystkich, dostępnych w Polsce smaków, na czele listy stawiam peanuts and dates i całą serię proteinową i te przysmaki wpisały się na stałe w moje codzienne menu ;)
Skład: daktyle 68%, kokos 27%, sok zagęszczony z marakui 5%
Wartość odżywcza 1 batona: 198,9kcal, 2g białka, 30g węglowodanów, w tym 23,5g cukru, 9g tłuszczu, 5g błonnika
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
Podobnie jak wszystkie inne batoniki firmy Bombus, te także zasługują na miano zdrowej przekąski. Ich skład jest naturalny, pozbawiony chemii, glutenu i składników odzwierzęcych, a więc wpiszą się w większość popularnych obecnie diet. Do tego składniki używane do ich produkcji nie są przetwarzane w wysokich temperaturach, przez co zachowują więcej wartości odżywczych. Poza tym odpowiada mi ich gramatura - 50g to w sam raz na przekąskę :)
Więcej informacji znajdziecie na stronie internetowej firmy oraz fanpage'u na facebooku - zachęcam do polubienia :) A batoniki znajdziecie w wielu sklepach stacjonarnych - są m.in w Tesco, czy Społem.
Aniu masz/miałaś anoreksję???
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie mam, skąd ten pomysł ?
UsuńAch,niektórzy ludzie widać poprostu cie nie znają ;) Przecież Ania wstawia tyle swoich jadłospisów,ze cieżko zeby tego nie jadła lub wyrzucała ;) Zalecam najpierw ją poznać,zanim od razu oceniać ;)
UsuńPodpisuję się pod tym, co Zuzia napisała - zgadzam się w 100%!
UsuńOla ciebie to raczej nie ma co pytać o anoreksją ty tylko jesz i jesz ����
UsuńAnonimie, zamiast zazdrościć Oli że je, sam/sama zacznij jeść, a nie wypisujesz bzdury - znajdź sobie inne zajęcie :))
UsuńJeszcze umieść tę informację na Pałacu Kultury, żebym mogła to przeczytać w drodze do domu, jedząc przy tym, oczywiście ;)
UsuńNo nie, i na dworcu nie zaszkodzi, jakbyś na Pałac nie spojrzała :P
UsuńBoże,widzisz i nie grzmisz...to kto co je i ile to jest jego prywatna sprawa-ja alurat jem tyle co Ola i może nawet i więcej i nic nikomu do tego
UsuńTylko ty Zuza w przeciwieństwie do Oli jesteś chuda i ładna
UsuńAnonimie, zamiast dzielić się prywatnymi animozjami pochwal sie lepiej, co dobrego jadłaś/jadłeś w Święta :P
UsuńHaha, Zuza, słyszysz? Padłam xD
UsuńOla jesteś sławna, masz regularnego hejtera :D
UsuńZacznę sprzedawać licencję na hejtowanie, to jeszcze na tym zarobię :D
UsuńBatony jadłam,moja opinie o nich znasz-najbardziej smakuje mi kakaowy ;) A teraz i fistaszkowy-choć jadłam go tylko raz,to było to XD
OdpowiedzUsuńU mnie chyba fistaszkowy zajmuje 1 miejsce ;) Szkoda, że ostatnio nie widuję go w Tesco :/
UsuńJa tez go w ogóle nie widzę :/
Usuńpewnie ta marakuja by mi posmakowała mocno:)
OdpowiedzUsuńJeśli lekko zwietrzały kokos nie zakłociłby Ci smaku :D
UsuńWersja jabłkowa była dla mnie za słodka i zbyt jednolita - również brakowało mi w niej orzechów, chrupkiego akcentu. Co do batona z marakują byłby o wiele smaczniejszy, gdyby nie ten nieświeży kokos, który według mnie zepsuł smak batona ;/
OdpowiedzUsuńNo to się tym razem zgadzamy :)
UsuńFakt, brakuje czegoś w wersji jabłkowej do pochrupania albo czegokolwiek co stawia opór pod zębami. Ale z drugiej strony ma też swój urok takiego owocowego wegańskiego żelka ;)Drugi ma ten minus dziwnych w smaku wiórków niestety ale tak jak piszesz można się do tego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńŻyczymy już teraz zdrowych i wesołych świąt kochana! :* <3
P.S. Dziękujemy za słodką paczuszkę, nie łatwo jest nas zaskoczyć słodkościami a Tobie się to w 100% udało! Jutro zrobimy fotkę na instastory ;)
To prawda - wegańska żelka to dobre określenie :)
UsuńDziękuję :))
Nie ma za co, cieszę się, że zawartość przypadła Wam do gustu ;)
Bardziej smakowała mi wersja z dodatkiem kokosa. Pierwszy też dobry, ale taki trochę nudny.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię marakuję, więc pewnie zasmakowałby mi ten drugi ;)
OdpowiedzUsuńMnie oba bardzo smakowały i nawet poprosiłam o nie na święta :D
OdpowiedzUsuńJa dostanę inne smaki :D
UsuńChętnie bym spróbowała tych batonów:))
OdpowiedzUsuńJadłam akurat te dwa Raw Energy od Bombusa :) Także mogę się wypowiedzieć :D Mi bardziej smakowała wersja z kokosem i marakują :) Nie odniosłam wrażenia, że wiórki są zwietrzałe, wręcz przeciwnie... batonik miał pyszny posmak. Może to zależy od partii produkcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Bardzo możliwe, bo tak samo mam z tymi kokosowymi - czasem czuję zwietrzałość wiórków, a czasem nie...
UsuńMam podobne odczucia. Drugi batonik marakujowy nie miał już zwietrzałych wiórek i o wiele bardziej mi smakował, chociaż z tych dostępnych w Polsce faktycznie postawiłabym go na drugim miejscu - zaraz za Peanuts & Dates. Choć serię proteinową cenię wyżej niż Raw Energy :p
OdpowiedzUsuńJabłkowy był dla mnie za słodki, ale bardzo smakował mojej mamie. Drugiego natomiast zjadłam z orzechami włoskimi i w takiej kombinacji o wiele bardziej mi smakował :)
To o u mnie peanuts chyba wyprzedza serię proteinową, choć sama już nie wiem :D Te są dopiero na końcu rankingu :P
UsuńJadłam obydwa i jabłkowy mi smakował, ale ten kokosowy z marakują już nie, był okropny, właśnie przez obecność tych zwietrzałych wiórków kokosowych :/
OdpowiedzUsuńPewnie trafiłaś na jeszcze bardziej zwietrzałą partię niż ja :/
UsuńPomimo faktu rzygowinowości i chrzęszczących wiórków, to właśnie różowego bym wzięła, gdyby w sklepie były tylko te dwa. I ja też poczułam zmianę konsystencji po zetknięciu zielonego ze śliną. Stał się gęstszy, papkowaty i zapychający.
OdpowiedzUsuńTego fioletowego na pewno jeszcze kupię, chociażby po to, żeby sprawdzić poziom zwietrzenia wiórków, bo zielonego to już raczej sama z siebie nie kupię. Ale jeden trafil do prezentu mamy, a ona lubi nadmierną słodkość, więc powinien jej smakować :D
UsuńSolidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń